„Druga jesień” po raz piętnasty

„Druga jesień” po raz piętnasty

Tegoroczny listopad jest już piętnastym z kolei, podczas którego w Drohobyczu ekumenicznie wspominany jest Bruno Schulz. W tym roku na miejscu jego tragicznej śmierci po raz pierwszy zabrzmiała modlitwa muzułmańska.

19 listopada minęło 74 lata od tragicznej śmierci na zbiegu dawnych ulic Czackiego i Mickiewicza w Drohobyczu wybitnego pisarza i malarza Brunona Schulza. Zastrzelony w „dziki czwartek” ręką gestapowca był jednym z zamordowanych 265 Żydów, mieszkańców Drohobycza.

Tego dnia już tradycyjnie w tym szczególnym miejscu zebrali się mieszkańcy miasta i goście z Polski, aby uczcić pamięć ofiar wspólną modlitwą. Tak rozpoczyna się coroczna literacko-kulturalna impreza „Druga jesień”. Spotkanie ekumeniczne rozpoczęła słowem powitania dyrektor Międzynarodowego Festiwalu Bruno Schulza, kierownik Centrum polonistycznego Drohobyckiego Uniwersytetu Pedagogicznego doc. Wira Meniok. Następnie profesor Krakowskiego Uniwersytetu Pedagogicznego Paweł Pruchniak i kierownik sekcji zbiorów Lwowskiej Galerii Sztuki im. Borysa Woźnickiego Natalia Filewicz odczytali po polsku i ukraińsku (w przekładzie Jurija Andruchowycza) fragment opowiadania „Druga Jesień” Brunona Schulza:

– Czy potraficie zrozumieć – pytał mój ojciec – rozpacz tego skazanego piękna, jego dni i noce? Ciągle na nowo porywa się ono do złudnych licytacyj, inscenizuje udane wyprzedaże, hałaśliwe i tłumne aukcje, pasjonuje się dzikim hazardem, gra na baissę, rozrzuca gestem utracjusza, marnotrawi swe bogactwo, ażeby, trzeźwiejąc, spostrzec, że wszystko to jest daremne, że nie wyprowadza poza zamknięty krąg skazanej na siebie doskonałości i nie może ulżyć bolesnemu nadmiarowi. Nic dziwnego, że ta niecierpliwość, ta bezradność piękna musiała się w końcu wzwierciedlić w nasze niebo, rozgorzeć łuną nad naszym horyzontem, wyrodzić się w te kuglarstwa atmosferyczne, w te arangementy obłoczne, ogromne i fantastyczne, które nazywam naszą drugą, naszą pseudojesienią. Ta druga jesień naszej prowincji nie jest niczym innym jak chorą fatamorganą, wypromieniowaną w wyolbrzymionej projekcji na nasze niebo przez umierające, zamknięte piękno naszych muzeów. Jesień ta jest wielkim wędrownym teatrem kłamiącym poezją, ogromną kolorową cebulą łuszczącą się płatek po płatku coraz nową panoramą. Nigdy nie dotrzeć do żadnego sedna. Za każdą kulisą, gdy zwiędnie i zwinie się z szelestem, ukaże się nowy i promienny prospekt, przez chwilę żywy i prawdziwy, zanim, gasnąc, nie zdradzi natury papieru. I wszystkie perspektywy są malowane i wszystkie panoramy z tektury i tylko zapach jest prawdziwy, zapach więdnących kulis, zapach wielkiej garderoby, pełen szminki i kadzidła. A o zmierzchu ten wielki nieporządek i gmatwanina kulis, ten zamęt porzuconych kostiumów, wśród których brodzi się bez końca, jak wśród szeleszczących, zwiędłych liści. I jest wielkie bezhołowie, i każdy ciągnie za sznury kurtyn, i niebo, wielkie jesienne niebo, wisi w strzępach prospektów i pełne jest skrzypienia bloków. I ta pośpieszna gorączka, ten zdyszany i późny karnawał, ta panika nadrannych sal balowych i wieża Babel masek, które nie mogą trafić do swych szat prawdziwych.

Jesień, jesień, aleksandryjska epoka roku, gromadząca w swych ogromnych bibliotekach jałową mądrość dni obiegu słonecznego. O, te poranki starcze, żółte jak pergamin, słodkie od mądrości jak późne wieczory! Te przedpołudnia uśmiechnięte chytrze jak mądre palimpsesty, wielowarstwowe jak stare pożółkłe księgi! Ach, dzień jesienny, ten stary filut-bibliotekarz, łażący w spełzłym szlafroku po drabinach i kosztujący z konfitur wszystkich wieków i kultur! Każdy krajobraz jest mu jak wstęp do starego romansu. Jakże się świetnie bawi, wypuszczając bohaterów dawnych powieści na spacer pod to zadymione i miodne niebo, w tę mętną i smutną, późną słodycz światła! Jakich nowych przygód dozna Donkiszot w Soplicowie? Jak ułoży się życie Robinsonowi po powrocie do rodzinnego Bolechowa? – (http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/schulz-sanatorium-pod-klepsydra-druga-jesien).

Następnie zabrzmiała wspólna modlitwa, w której udział wzięli przewodniczący społeczności żydowskiej Josyf Karpin, kapłani UGKC Mirosław Sobołta i Oleg Kekosz, wikariusz kościoła św. Bartłomieja Jerzy Raszkowski. Szczególnym akcentem tej listopadowej modlitwy ekumenicznej było odczytanie po raz pierwszy sury z Koranu. Do wspólnej modlitwy dołączył przewodniczący społeczności Tatarów krymskich w Drohobyczu Amet Bekirow.

Tegoroczna impreza, zresztą jak i poprzednie, świadczy, że dzięki Fundacji „Muzeum i Festiwal Bruno Schulza”, Centrum polonistycznemu im. Igora Meńka, Towarzystwu „Festiwal Bruno Schulza” (Lublin), teatrowi „Alter”, bibliotece miejskiej i ludziom nieobojętnym są faktycznie dwa schulzowskie festiwale: jeden co dwa lata na wiosnę – duży i o ogólnym zasięgu i drugi, coroczny, skromniejszy, lokalny – „Drugą jesień”.

Program tego dnia był nasycony i nosił przeważnie charakter literacko-naukowy. W ramach Spotkań literackich tłumacz Jurko Prochaśko zaprezentował przekłady wierszy znanej żydowskiej poetki, przyjaciółki Schulza Debory Fogel „Figury dni. Manekiny” (wyd. „Duch i litera”, 2015). Następnie Prochaśko i Wira Romanyszyn zapoznali zebranych ze swymi przekładami prozy Fogel „Akacje kwitną”, która jest przygotowywana na Ukrainie do druku. Spotkanie moderował tłumacz Andrij Pawłyszyn ze Lwowa. Natalia Filewicz opowiedziała o lwowskim etapie w twórczości Schulza. Zebrani mogli również zapoznać się z rosyjskim przekładem utworów Schulza, których dokonał na początku lat 60. XX wieku Asap Epel, a które ukazały się drukiem dopiero podczas gorbaczowskiej Pieriestrojki. O tych przekładach i o odbiorze twórczości Schulza w Rosji opowiedziała polonistka Uniwersytetu Warszawskiego Polina Justowa. Warszawskiego gościa przedstawiła Wira Meniok.

Profesor schulzolog z Krakowa Paweł Pruchniak podzielił się wspomnieniami o prof. Władysławie Panasie, wybitnym schulzologu, który wiele zrobił dla powrotu Schulza do Drohobycza. Prof. Pruchniak dokładnie przedstawił publikacje swego nauczyciela o Schulzu, pośród których znalazła się i książka o Drohobyczu: „Willa Bianki. Mały przewodnik po Drohobyczu dla przyjaciół”.

Spotkanie, które przebiegało w bibliotece miejskiej, zakończyła prezentacja dwóch map – Miejsca Iwana Franki (autorstwa doc. Wołodymyra Galika) i mapy związanej z życiorysem Schulza, autorstwa młodego naukowca Łesi Chomycz. Te prezentację moderował dyrektor turystyczno-informacyjnego centrum Igor Czawa. Na spotkaniu obecni byli mer miasta Taras Kuczma i deputowany Bogdan Matkowski.

Pierwszy dzień „Drugiej Jesieni” zakończył pokaz filmu dokumentalnego o wydarzeniach związanych z Brunonem Schulzem, które miały miejsce w Drohobyczu.

Kolejny dzień imprezy, 20 listopada minął w nie mniej interesujący sposób. Centralnym wydarzeniem stała się prezentacja badań o pobycie w Lublinie żołnierzy i oficerów armii Petlury i ich pochówków na cmentarzu przy ul. Lipowej Igora Stachiwa (teatr „Alter”). Te badania są wynikiem pobytu autora w Lublinie w ubiegłym roku na stypendium „Gaude Polonia”. Na zakończenie odbyło się przedstawienie „Wichoła” – swego rodzaju oddźwięk twórczości Schulza w obecnych wydarzeniach na Ukrainie. Przedstawieniu teatru „Alter” towarzyszyła na żywo muzyka znanego kwartetu „Tet-kwartet”.

Organizatorzy tegorocznej „Drugiej jesieni” wdzięczni są Romanowi Timofijewowi, właścicielowi projektu „Lokal na Pańskiej”, za partnerskie wsparcie imprezy.

Leonid Golberg
Tekst ukazał się w nr 22 (266) 29 listopada – 15 grudnia 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X