Droga do Pucharu Polski Puchar Prezydenta Ignacego Mościckiego Pogoni wręcza prezes PZPN pułk. Glabisz

Droga do Pucharu Polski

Kontynuujemy promocyjny druk części materiałów historycznych o początkach i rozwoju piłki nożnej we Lwowie, które pochodzą z książki, autorami której są BOGDAN LUPA, IWAN JAREMKO i JAROSŁAW HRYSIO, „Kronika lwowskiej piłki nożnej (od poł. XIX w. – 1965 r.) Tom 1”.

Ukazała się ona drukiem po ukraińsku, a z czasem, dzięki wsparciu Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, ukaże się również po polsku. Publikacja zawiera bogaty materiał historyczny od II połowy XIX wieku po rok 1965, pozyskany przez autorów z rozmaitych źródeł, a uchylający kulisy powstania tego najbardziej popularnego sportu, rozwiewający wiele mitów i legend o gwiazdach tego sportu, jego kibicach i działaczach.

Rozgrywek Pucharu Polski – w jego obecnym kształcie – przed wojna nie było. Wyjątkiem może być tu jedyna próba z lat 1926-27. Jednak mecze pomiędzy reprezentacjami poszczególnych okręgów piłkarskich o puchar prezydenta Ignacego Mościckiego stopniowo po trzech latach nabrały popularności. Nie mogło to nie cieszyć ich głównego organizatora – Polski Związek Piłki Nożnej (PZPN). Przez pierwsze dwa lata, zgodnie z regulaminem rozgrywek, do reprezentacji nie można było delegować zawodników z klubów Ligi państwowej. Dlatego Lwów dwukrotnie przegrał z sąsiadami ze Stanisławowa. W trzecim roku dokonano korekty regulaminu i zezwolono na występy zawodników z klubów „wyższej” ligi. Od razu podniosło to rangę turnieju i zainteresowanie rozgrywkami, a również zostało entuzjastycznie przyjęte przez sportową społeczność miasta i zjednoczyło wszystkich sympatyków piłki nożnej.

Wiosną 1938 roku Sekcja gier i dyscypliny okręgu lwowskiego wytypowała 25 kandydatów do reprezentacji i na jej trenera wyznaczyła 41-letniego Wacława Kuchara. Wśród wybranych, oprócz najlepszych zawodników Pogoni znaleźli się inni piłkarze z drużyn Ligi okręgowej. Oto pełna lista reprezentacji, która zaczęła przygotowanie do turnieju: Albański, Lemiszko, Schmidt, Wasiewicz, Michał Matias, Majowski, Jeżewski (wszyscy z Pogoni); Łukasiewicz, Olbert, Niemiec, Żurkowski, Szteiner (Czarni); Bosyj, Worobeć, Iwan Miklosz, Stepan Magocki, Aleksander Skoceń (Ukraina); Horowitz, Wolfstahl, Henig (Hasmonea); Walicki, Krawiec, Hofman i Stefanyszyn (Pogoń, Stryj). Podczas turnieju do reprezentacji dołączano również innych zawodników, bo ktoś odchodził z powodu kontuzji, innych powoływano w sezonie do reprezentacji Polski. Z czasem do ekipy dołączono jeszcze z Ukrainy Bogurata i Karola Miklosza.

Pierwszy mecz 1/8 finału dla reprezentacji okręgu lwowskiego odbył się 22 maja w Lublinie i o mały włos nie zakończyła się tu ich droga po Puchar. Przegrywali 1:3. Jednak dzięki wysiłkom Krawca i Hofmana udało się wygrać ten mecz. W doliczonym czasie na 100 minucie Krawiec zabija decydującego gola – wynik 4:3. W ćwierćfinale Lwowiakom trafia się znacznie silniejszy przeciwnik – drużyna ze Śląska. Było w niej pełno graczy reprezentacji kraju, która dopiero co powróciła z III Mistrzostw Świata, gdzie rozegrała feeryczny, a zarazem dramatyczny pojedynek z reprezentacją Brazylii, który na zawsze zapisał się w annałach Mistrzostw. Napastnik Ruchu Wilimowski zabił cztery piłki, a reprezentacja Polski uległa jednym golem – 5:6. Do Lwowa Wilimowski nie przyjechał, bo leczył kontuzję. Na samym początku meczu urazu doznał jeszcze jeden z zawodników gości. Lwowiakom udawało się dosłownie wszystko: obrona była wspaniała, każdy atak był groźny dla przeciwnika. Już przed przerwą wynik meczu był 4:0, a gole strzelili Majowski, Żurkowski i dwa Skoceń.

„Bicie niemowląt” trwało i w drugiej części meczu: Bogurat „dostarczał pocisków”, a Majowski, Żurkowski i Niemiec skierowywali piłki do siatki przeciwnika. Napastnikowi Ruchu udało się zdobyć jedyną bramkę honorową. Dla fanów piłki nożnej z innych miast zwycięstwo reprezentacji Lwowa 7:1 było sensacją. Jednak nie dla lwowskich kibiców – dobrze wiedzieli, do czego zdolni są ich pupilkowie.

W półfinale za przeciwnika Lwów dostał drużynę z Łodzi, która w poprzednim meczu zwyciężyła Toruń 2:1. Gra znów toczyła się na stadionie Pogoni na oczach 5 tys. fanów. Lwowscy piłkarze nie zwiedli nadziei kibiców zobaczyć swoją drużynę w finale. Nie było to łatwe, ale napastnicy znów zdołali strzelić trzy bramki: Niemiec – z karnego, a Skoceń i Żurkowski – z gry. Goście odpowiedzieli dwukrotnie. Wynik 3:2.

W drugim półfinale zwycięzcę wyłaniano w Warszawie, gdzie stolica walczyła z Krakowem. Już w pierwszej części goście pokazali swoje ambicje do zwycięstwa, prowadząc 2:1. Po gwizdku finałowym sędziego okazało się, że padł w meczu „deszcz” bramek – ogólny wynik 5:3 dla Krakowa.

Przez mecze reprezentacji Polski w szeregu międzynarodowych turniejów i meczach o mistrzostwo Polski w turnieju pucharowym nastąpiła dwumiesięczna przerwa. Mistrzostwa zakończyły się 30 października. Ruch przywrócił sobie tytuł mistrzowski i po raz piąty został najlepszą drużyną w kraju. Tym samym pobił rekord Pogoni i Cracovii – 4-krotnego mistrzostwa. Pogoniacy zadowolili się piątym miejscem na tych mistrzostwach, ale jednak po raz drugi otrzymali od PZPN wyróżnienie – „Najlepszy klub Polski”.

Finałowe rozgrywki pucharowe poprzedziły różne wydarzenia. Do napięcia pomiędzy Polakami i Ukraińcami we Lwowie, wywołanego rozpędzeniem manifestacji ukraińskiej 1 listopada, doszły (według Ukraińców) naruszenia ich praw wyborczych podczas wyborów do Sejmu, które odbywały się w tydzień po lwowskich zajściach. Przez to wszystkich graczy z klubu Ukraina, którzy byli w reprezentacji Lwowa, na znak protestu zarząd klubu odwołał. Do tego wszystkiego, do zarządu PZPN nadeszło z Krakowa odwołanie z prośbą przeprowadzenia meczu w roku następnym lub na neutralnym terenie w Warszawie. Początkowo PZPN zgodził się z tym, ale 21 listopada zmieniono decyzję: zdecydowano, że mecz odbędzie się 27 listopada i, jak było ustalone pierwotnie, na stadionie we Lwowie.

Przed grą finałową obie drużyny miały problemy ze składem. Krakowianie prawie nie trenowali w oczekiwaniu na pozytywną decyzję na swą petycję, a Wacław Kuchar pozbawiony został zawodników Ukrainy, która w tym dniu rozgrywała mecz o mistrzostwo okręgu z Lechią. Przyszło mu zamiast Bogurata i Skocenia wprowadzić do gry Walickiego i Matiasa.

Gra 27 listopada na stadionie Pogoni zebrała zarząd PZPN z jego prezesem Kazimierzem Glabiszem na czele i 6 tys. spragnionych wrażeń widzów. Należy tu podkreślić, że po raz pierwszy w bramce Lwowian stanął Iwan Zub z RKS, a w reprezentacji Krakowa w ataku grał 23-letni wówczas Bolesław Chabowski, który w następnym roku przejdzie do drohobyckiego Junaka.

Oto jak relacjonuje mecz „Przegląd Sportowy” z dnia 28 listopada 1938 roku (nr 96):

Równie wysoko nigdy jeszcze Lwów nie pokonał Krakowa
Na przestrzeni ćwierćwiekowej rywalizacji piłkarskiej stolic wschodniej i zachodniej Małopolski kronikarze nie notują tak wysokiego zwycięstwa piłkarzy Lwowa. Za jednym zamachem zrewanżował się za wszystkie dawne niepowodzenia, których w tym ogólnym bilansie miał nawet wcale sporo. Zrewanżował się solidnie. Sukces swój wypracował nie żadną przypadkową różnicą jednej czy dwóch bramek, lecz zwycięstwem pewnym, przekonywującym i ponad wszelką wątpliwość zasłużonym.

Przewaga Lwowa była zdecydowana. Dysponował stosunkowo równą, choć nie bez słabych punktów drużyną. Zespół Lwowa miał doskonałą kondycję, potrafił przetrzymać silne tempo meczu, grał z większą werwą i skutkiem. (…)

Szanse Krakowa jeszcze na kilka minut przed meczem były wysokie i ogólnie cenione. Na pewność swego sukcesu Kraków też liczył. Do przerwy był zresztą równym i groźnym przeciwnikiem. Po tym nadszedł okres gorszy, a końcówka wypadła fatalnie.(…)

Przed zawodami orkiestra odegrała hymn narodowy, a obie drużyny wzniosły okrzyk na cześć Pana Prezydenta. Po meczu drużyny ustawiły się na środku boiska, wraz z przedstawicielami obu związków. Prezes PZPN. pułk. Glabisz przemówił, winszując sukcesu repr. Lwowa, który po zwycięstwie nad 100% faworytem rozgrywek reprezentacją Śląska, wykazała dziś swoją wyższość nad Krakowem. (…)

Po przemówieniu pułk. Glabisz wręczył puchar zwycięskiej drużynie na ręce kpt. Matiasa, gratulując osobiście wszystkim piłkarzom pięknego sukcesu. (…)

Przebieg gry
Pierwsze minuty gry upływają pod znakiem wzajemnych niegroźnych ataków. W 10 min. Mazurek, wystawiony przez Gracza przestrzeliwuje z najbliższej odległości. Lwów rewanżuje się strzałem Matiasa, który o milimetry przechodzi obok słupka. W 18 min. Majowski stacza z Szumilasem zwycięski pojedynek, ale wywalcza tylko rzut rożny. W 20 min. Zembaczyński przenosi nad poprzeczką. W 21 min. Madejski zderza się podczas wybiegu i upada tak fatalnie, że schodzi z boiska, gdyż okazuje się, że jest kontuzjowany w rękę. W bramce zjawia się Radwański.

W 22 min. pod bramką Krakowa panuje zamieszanie. Radwański wybiega z bramki, ale Matias nie wykorzystuje dogodnej okazji. Piłka jednak wędruje do Walickiego, który strzela z daleka w słupek. Wynika ponowne zamieszanie, przy piłce jest Majowski i ten dopiero strzela celnie z najbliższej odległości 1:0. Radość na trybunach trwa krótko. W 26 min. Zub wypuszcza z rąk strzał Młynarka, a Pazurek celnie dobija 1:1.

Następuje okres gry wyrównanej. W 31 min. Walicki startuje razem z Matiasem w rezultacie czego obaj zaprzepaszczają najpewniejszą pozycję. W 41 min. Zub ratuje w ostatniej chwili zabierając piłkę spod nóg Zembaczyńskiemu. Po przerwie Lwów gra z wiatrem, opanowując całkowicie inicjatywę. Pierwsze minuty nie wykazują jeszcze tak silnej przewagi.

W 60 min. Żurkowski zmienia miejsce z Majowskim. W drużynie krakowskiej także następują zmiany. Na łączniku gra teraz Gracz, który zmienia miejsce z Pazurkiem, a potem na miejsce jego zjawia się Góra. 61 minuta ma decydujące znaczenie: kombinacja Walicki – Matias-Majowski, daleki strzał Majowskiego. Radwański źle ustawiony i Lwow prowadzi 2:1.

Lwowianie rozgrywają teraz coraz lepiej. W 70 min. Majowski wypuszcza Niemca, dokładane podanie do Walickiego, strzał nie do obrony i jest 3:1. W 71 min. Zub broni wolny rzut Kotlarczyka. W 85 min. Majowski wypuszcza Walickiego. Jest czwarta bramka. W minutę później tenże Majowski wykorzystuje błąd Pająka i ustala wynik dnia.

W taki sposób Puchar Prezydenta Polski Ignacego Mościckiego na tę zimę pozostał we Lwowie, jako symbol wielkiego zwycięstwa lwowskiej piłki nożnej w przedwojennej Polsce! Później już nikomu się nie dostał – wybuchła wojna i finał, w którym miały spotkać się reprezentacje Stanisławowa i Poznania, już się nie odbył. Kolejny triumfalny pochód Lwowa do pucharu, ale już całkiem innego państwa, odbędzie się dopiero za trzydzieści lat. To już inna historia…

Mecz finałowy o Puchar Prezydenta Ignacego Mościckiego
Reprezentacja Lwowa (LOPN) – Reprezentacja Krakowa (KOPN) – 5:1 (1:1).
27.11.1938 r. Lwów. Stadion Pogoni im. Marszałka Polski Śmigłego-Rydza. 6 tys. widzów. Godz.13:00.
Bramki: 1:0 – Majowski (22); 1:1 – Pazurek (26); 2:1 – Majowski (61); 3:1 – Walicki (70); 4:1 – Walicki (85); 5:1 – Majowski (86).
Repr. Lwowa: Zub, Lemiszko, Jeżewski, Olbert, Schmidt, Sumara, Majowski, Żurkowski, Walicki, Matias, Niemiec.
Repr. Krakowa: Madejski (Radwański), Pająk, Szumilas, Góra, Grinberg, Kotlarczyk, Chabowski, Młynarek, Grac,. Pazurek, Zembaczyński.
Sędzia: Fas (Warszawa).

Tekst ukazał się w nr 10 (254) 31 maja – 16 czerwca 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X