Debiut artystyczny Karoliny Litwinczuk

Debiut artystyczny Karoliny Litwinczuk

Białe ściany galerii „Nasza strzecha” przy ul. Rylejewa znów wypełniły kolorowe akwarele i obrazy olejne, czarno-białe grafiki i artystyczne fotografie.

Wernisaż ten był lwowskim debiutem absolwentki szkoły średniej nr 10, a obecnie studentki trzeciego roku Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie Karoliny Litwinczuk.

Wesprzeć młodą artystkę przyszli jej koledzy, a prace podziwiali członkowie studium „Wrzos” i grupy „Skrzydła” działających przy Lwowskim Towarzystwie Miłośników Sztuk Pięknych. Szkoda, że zabrakło członków tego Towarzystwa, artystów z doświadczeniem, którzy mogli by należycie ocenić pod względem technicznym prace Karoliny Litwinczuk. Na gości wernisażu ze ścian spoglądają zadumane twarze – szkice akademickie, delikatne akwarelowe pejzaże pokazują pełnię lata lub fragment pejzażu miejskiego, a w zielono-niebieskim oleju odczuwamy chłód późnej jesieni i przejmującego deszczu ze śniegiem. A w grafikach widzimy ilustracje do dzieł literatury: Alicja spada w otchłań Krainy Czarów czy inne bajkowe postacie.

Młodą artystkę, a swoją wcześniejszą uczennicę, przedstawiła Marta Andruszko, nauczycielka wychowania artystycznego w szkole nr 10. To ona właśnie pierwsza zwróciła uwagę na talent Karoliny i odpowiednio ją ukierunkowała, tak że zdecydował się ona podjąć studia pedagogiczne na kierunku artystycznym. Jak powiedziała sama Karolina, upewniła się w dobrym wyborze swojej przyszłości po praktyce pedagogicznej, którą odbyła w swojej macierzystej szkole. Ten kierunek daje możliwość jednocześnie pracować z dziećmi i młodzieżą oraz tworzyć swoje osobiste prace, co bardzo jej odpowiada. – Wykazałaś wiele talentu i widać, że jesteś bardzo pracowita. I jestem z tego dumna, że jesteś absolwentką naszej szkoły – podkreśliła Marta Andruszko.

Zwracając się do artystki i zebranych, prezes Uniwersytetu Trzeciego Wieku Ewelina Hrycaj-Małanicz podkreśliła, że dobrze się dzieje, że absolwentka szkoły powraca w swoje mury, aby uczyć dzieci tego, co lubi najbardziej. I chociaż była to na razie praktyka, to ma nadzieję, że po ukończeniu studiów powróci do Lwowa i będzie tu działać. – Obejrzałam przedstawione prace i podkreślam ich wysoki poziom artystyczny. Takiego poziomu nie powstydziłoby się nawet Towarzystwo Miłośników Sztuk Pięknych, mając w swoim gronie Karolinę. Pozostaje mi jedynie życzyć pani dalszych sukcesów na wybranej drodze – zaznaczyła Ewelina Hrycaj-Małanicz.

Sama artystka dla czytelników Kuriera powiedziała:
– Nazwałam tę wystawę „Początek”. Dlatego, że jest to początek mojej pracy artystycznej i pierwsza moja wystawa osobista. W tym roku otrzymuję licencjat i potrzebna jest tam działalność wystawiennicza. Chciałam żeby ten „Początek” był właśnie we Lwowie, w moim rodzinnym mieście. I chciałam Lwowiakom zademonstrować swoje prace. Wcześniej mieliśmy z kolegami wspólne wystawy prac w Krakowie. Pierwsza była w Małopolskim Wydziale Sztuki, a druga – w starej fabryce tytoniowej, zaadoptowanej przez studentów na galerię. Mamy taką zgraną paczkę – ludzi grających, piszących i malujących – i staramy się odnaleźć siebie w tym świecie artystycznym.

Przedstawione są tu prace z różnych dziedzin i w różnych technikach. Są tu grafiki i akwarele, są ilustracje go utworów literackich i pejzaże, martwa natura i portrety. Zaczęłam malować jeszcze w szkole, a z czasem przerosło to w poważne zainteresowanie, bardziej zawodowe, które kontynuuję na studiach.

Czy po uzyskaniu licencjatu zamierza pani studiować dalej?
Chciałabym bardzo kontynuować studia. Właśnie teraz miałam praktykę w mojej szkole jako nauczycielka plastyki i bardzo mi się tam podobało. Jestem zachwycona pracą nauczyciela. Nie jest to łatwa praca, ale warta jest poświęcenia. Myślę, że tą droga pójdę w życiu.

W jakich technikach pani tworzy?
Są to różne techniki: fotografia, malarstwo, grafika. Próbuję technik mieszanych i staram się znaleźć swój styl w pracach. Stąd przedstawiony jest tu mój dorobek w szerokim aspekcie.

Dziękuję i życzę dalszych sukcesów artystycznych.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 21 (265) 15-28 listopada 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X