Konferencja „Kościół wobec ludobójstwa”

Konferencja „Kościół wobec ludobójstwa”

W dniach 13-16 lipca w Lublinie i Łucku odbyła się międzynarodowa konferencja naukowa poświęcona 70-leciu ludobójstwa na Wołyniu „Nie zabijaj. Kościół wobec ludobójstwa”. Patronat honorowy nad konferencją objął metropolita lwowski obrządku łacińskiego Mieczysław Mokrzycki.

Konferencja odbyła się z udziałem polskich i ukraińskich badaczy wydarzeń oraz duchowieństwa katolickiego, została zorganizowana przez Centrum Ucrainicum Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, Instytut Pamięci Narodowej, Region Środkowowschodni NSZZ „Solidarność”, Polski Związek Katolicko-Społeczny, Stowarzyszenie „Wspólne Korzenie”, Ośrodek Badań nad Historią i Tradycją Metropolii Lwowskiej Obrządku Łacińskiego, Instytut Badań Kościelnych w Łucku, Towarzystwo Kultury Polskiej na Wołyniu im. Tadeusza Kościuszki. Patronat medialny objęły media z Polski, a także „Kurier Galicyjski” i „Wołanie z Wołynia”. 13 lipca, po przekroczeniu granicy w Dorohusku-Jahodynie uczestnicy konferencji razem z rodzinami byłych mieszkańców Polaków z Wołynia udali się do memoriału w Ostrówkach. W ciągu całego dnia pielgrzymowali do miejsc masowych mordów z 1943 roku – polskich miasteczek, wiosek i osad, oddając cześć męczennikom. Wieczorem tego dnia uczestniczyli w koncercie-requiem w katedrze łuckiej p.w. św. Apostołów Piotra i Pawła, w niedzielę – w żałobnej Mszy św. w intencji ofiar ludobójstwa na Wołyniu pod przewodnictwem metropolity lwowskiego Mieczysława Mokrzyckiego. Wracając do Lublina odwiedzili Kisielin, gdzie pomodlili się w ruinach kościoła.

Prof. Andrzej Gil: „Chcemy po chrześcijańsku oddać cześć tym, którzy zginęli za to, że byli Polakami”. Znany polski historyk i politolog dr hab. prof. Andrzej Gil, zastępca dyrektora Instytutu Europy Środkowo-Wschodniej w Lublinie i kierownik Katedry Studiów Wschodnich Instytutu Nauk Politycznych i Spraw Międzynarodowych KUL od lat zajmuje się analizą sytuacji na obszarze państw bloku postsowieckiego oraz historią Cerkwi prawosławnej i unickiej w Rzeczypospolitej: „Po siedemdziesięciu latach od tragicznego lipca 1943 roku odnieść można wrażenie, że tak naprawdę w stosunkach polsko-ukraińskich nic się nie zmieniło. Dalej są dwie strony – „my” i „oni”, a między nami przepaść niezrozumienia i morze niechęci. Wrażenie to wzmacniane jest przez dochodzące z Ukrainy głosy, które nie tylko negują fakt wołyńskiej zbrodni, ale wręcz zrzucają całe odium zła w naszych wzajemnych relacjach na Polaków – mieszkańców województwa wołyńskiego, rządy przedwojennej Rzeczypospolitej i polskie społeczeństwo jako takie. Co charakterystyczne, poglądy takie głoszą ci, którzy w sposób niekiedy bezpośredni nawiązują do ideologii ukraińskiego integralnego nacjonalizmu i jego wyrazicieli – Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów i jej zbrojnego ramienia – Ukraińskiej Powstańczej Armii. Nikt nie zaprzecza, że OUN walczyła o Ukrainę. Nie ma jednak usprawiedliwienia dla tego, że dążyła do realizacji swych zamierzeń drogą zaplanowanego i zrealizowanego ludobójstwa, czego dobitnym przykładem jest zbrodnia wołyńska sprzed siedemdziesięciu lat. Nie da się przykryć bezmiaru tej zbrodni. Można próbować wyrugować ją z pamięci, ale krzyk niewinnych ofiar zawsze będzie wracał i przypominał o ich tragedii.

Prof. Andrzej Gil (Fot. Konstanty Czawaga)Nie przyjeżdżamy dziś na Wołyń po to, by jątrzyć i rozdrapywać rany. Chcemy po chrześcijańsku oddać cześć tym, którzy zginęli za to, że byli Polakami. Chcemy, by mieli godne miejsca pochówku, by stały na nich krzyże, i by można było być spokojnym o dalsze losy ich doczesnych szczątków. Jeśli gospodarze tych ziem zadbają o to, wyciągną w ten sposób rękę do prawdziwego pojednania między naszymi narodami. A to, że tych miejsc są tysiące, jest powodem do zadumy…

Dzisiejsi apologeci OUN i UPA powinni się zastanowić, czy rzeczywiście chcą być postrzegani jako spadkobiercy dzieciobójców. Niewinnie przelana krew zawsze będzie towarzyszyć tym, którzy ją przelali, bez względu na to, jak wielka popłynie rzeka nieprawdy i zakłamania. Mitologizacja przeszłości jest cechą narodów słabych i bezwolnych, budujących swe dobre samopoczucie na fałszu i kłamstwie. Narody wielkie potrafią pamiętać i o dobrym, i o złym. Warto więc zadać sobie pytanie – kim jesteśmy, i kim chcemy być?

Przed II wojną światową na Wołyniu mieszkali pospołu Ukraińcy, Polacy, Żydzi, Czesi, Niemcy, Rosjanie i inni. Niemal każde miasteczko i każda wieś rozbrzmiewały głosami ludzi mówiących w różnych językach i chwalących Pana Boga po swojemu. Dzisiaj, w niepodległej Ukrainie, Wołyń jest najbardziej jednorodnym regionem, zamieszkałym prawie w stu procentach przez Ukraińców. Po Polakach, Żydach i przedstawicielach innych narodów i religii niekiedy nie pozostał żaden widzialny ślad. Można więc zadać dzisiaj tym, którzy twierdzą, że na Wołyniu nie doszło do żadnej zbrodni, pytanie: gdzie jest twój brat?”

Prof. Jan Kłos: „Ludobójstwo – czyli zbrodnia, której nie ma”. Zdaniem kierownika Katedry Etyki Społecznej i Politycznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II dr. hab. prof. Jana Kłosa dobro i zło idą ramię w ramię poprzez ludzkie dzieje: „Obok maszeruje człowiek, który ma możliwość wyboru – zaznaczył. – Nikt nie jest pozbawiony szansy zrealizowania dobra, nikt nie jest zmuszony do popełniania zła. I dobro, i zło są na wyciągnięcie ręki – i to jest największe, w wielu wypadkach najtrudniejsze, wyzwanie człowieka. Dobro i zło jak pradawny Abel i Kain symbolizują dwa rodzaje wyborów. Abel jest ścieżką szlachetności, prawości, uczciwości; Kain znaczy drogę podstępu, zawiści, zbrodni. Ludobójstwo to droga Kaina, to pocałunki Judasza. O tym ostatnim przekonałem się, gdy przy okazji lektury okropności, jakie działy się w 1943 roku na Wołyniu, przeczytałem o kobiecie, która powierzyła swoje dwie córki i wnuka sąsiadowi Ukraińcowi. Miał te osoby przewieźć w bezpieczne miejsce. On jednak, gdy tylko się nieco oddalił, wszystkich zamordował. Kobieta, matka i babcia zarazem, w jednym momencie straciła mowę i nigdy już jej nie odzyskała.

Niech nam pomoże wyobraźnia. To był ciepły i przyjazny lipiec, bociany przechadzały się po łąkach, nad polami rozlegały trele skowronków. I nagle w ten sielski pejzaż wdziera się krzyk mordowanych, płacz dzieci, swąd płonących domów i stodół. Potem już tylko cisza rozbitych szyb, roztrzaskanych drzwi, cisza martwych ciał, nienaturalnie wygiętych w zastygłym pragnieniu życia, z grymasem bólu i niezrozumienia na twarzy, i jeszcze zieleń traw pomazana krwią. Potem już tylko nieutulony lament tych, którym życie darowano. Ale przecież pośród pól Wołynia widać było i cień przechodzącego Abla. To on z narażeniem życia ratował uciekających. Był na przykład ojcem, któremu kazano zabić swoją żonę Polkę i swoje dziecko. Ponieważ tego nie uczynił, sam został zamordowany. Ten kontrast pomiędzy przyrodą nasyconą słońcem, zielenią, życiem a zbrodnią, nie pozwala nam zapomnieć o tajemnicy natury człowieka. O dobro trzeba się troszczyć, nad dobrem trzeba pracować. Droga do dobra, którym jest przebaczenie, prowadzi przez uznanie zła. Uznanie zbrodni, która jest zawsze możliwością. Kain już nie opuści Abla”.

Mszę św. polową sprawuje ks. prof. Józef Marecki (Fot. Włodzimierz Osadczy)

Prof. dr hab. Włodzimierz Osadczy o zadaniu Forum Lubelskiego, główny organizator konferencji, dyrektor Centrum Ucrainicum KUL oraz Ośrodka Badań nad Historią i Tradycją Metropolii Lwowskiej Obrządku Łacińskiego: „Międzynarodowa konferencja poświęcona 70-leciu ludobójstwa na Wołyniu „Nie zabijaj. Kościół wobec ludobójstwa”, która została rozpoczęta pielgrzymką po miejscach męczeństwa i udziałem we mszy św. w katedrze w Łucku, będzie jednym z wielu forów poświęconych zbrodni wołyńskiej. Specyfika jej jednak będzie polegała na tym, że problem ludobójstwa, który wzbudza w tej chwili tyle emocji i kontrowersji, zostanie skonfrontowany z rzeczywistością kościelną – nauczaniem i doświadczeniami historycznymi.

Zbrodnia ludobójstwa – jest zuchwałym i zdecydowanym zaprzeczeniem V przykazania Bożego – „Nie zabijaj”. Z racji na jej masowy charakter, a także okrucieństwo z jakim jest urzeczywistniana, zasługuje na bezwzględne potępienie. Jeżeli dla polityków, czy też zaangażowanych w polityczną działalność historyków ta oczywista sytuacja nie zawsze jest do przyjęcia, to w środowisku ludzi Kościoła nie powinno być żadnego dylematu. Rzeź wołyńska powinna wzbudzać przede wszystkim niepokój nie w kontekście stosunków międzynarodowych, ale jako sprzeniewierzenie się podstawowym zasadom etycznym. Bezwzględnego potępienia zasługuje ideologia, która wywołała tak wielkie zło i organizacje realizujące zbrodniczy plan. Niestety ta, tak oczywista sytuacja w kontekście rozliczania nazizmu i komunizmu, nie przekłada się na ludobójstwo dokonane przez integralnych nacjonalistów.

Jesteśmy świadkami „wyścigów” akcji pojednawczych, w których używa się nadzwyczaj zawiłych logicznych konstrukcji, sięga się po mistrzowskie kazuistyczne formuły, a wszystko po to, by tak się wypowiedzieć, żeby nic nie powiedzieć. Dość często w tym duchu wypowiadają się autorytety nawiązujące do środowisk kościelnych, uczelni katolickich. Przy czym w żadnej publicznej wypowiedzi nie były wymieniane doświadczenia Kościoła. Autorytety, które chętnie przywołują słowa bł. Jana Pawła II o potrzebie oczyszczenia pamięci, zupełnie ignorują nakaz papieski dokumentacji i spisywania świadectw martyrologii Kościoła niszczonego w wirze ludobójstwa, symbolem którego stała się „Krwawa Niedziela” 11 lipca 1943 r. A papież przecież tak dobitnie sformułował swą prośbę skierowaną do wszystkich episkopatów – „Nasz wiek XX, nasze stulecie ma swoje szczególne martyrologium w wielu krajach, w wielu rejonach ziemi, jeszcze nie w pełni spisane. Trzeba je zbadać, trzeba je stwierdzić, trzeba je spisać, tak jak spisały martyrologia pierwsze wieki Kościoła i to jest do dzisiaj naszą siłą – tamto świadectwo męczenników z pierwszych stuleci.

Proszę wszystkie episkopaty, ażeby do tej sprawy przywiązały należytą wagę. Trzeba, ażebyśmy przechodząc do trzeciego tysiąclecia, spełnili obowiązek, powinność wobec tych, którzy dali wielkie świadectwo Chrystusowi w naszym stuleciu”. W tym kontekście jakże rażąco wygląda zaniedbanie Kościoła na Ukrainie i w Polsce. Chętnie powielając tezę o jakiejś enigmatycznej „wojnie polsko-ukraińskiej”, wstydliwie zapomina się fakt eskalacji zbrodni zaplanowanej w dniu pańskim, ataki na kościoły, niszczenia wiernych i kapłanów sprawujących msze św. Dziw, że te fakty zostały przeoczone nawet w deklaracji pojednania, podpisywanej z tak wielkim medialnym rozgłosem. Nie chce się wierzyć, że „ludzie Kościoła”, uczeni i autorytety moralne nie posiadają wiedzy na temat okrutnej śmierci ponad 200 kapłanów rzymskokatolickich, kilkudziesięciu greckokatolickich i prawosławnych w toku ludobójczych akcji! Przestała istnieć cała diecezja łucka, wszystkie świątynie wiejskie na jej terenie zostały zniszczone, jednak fakt ten nie przyciąga zainteresowania pojednawczych happeningów odwołujących się do retoryki chrześcijańskiej.

Lubelskie forum będzie obradowało w kilku obszarach: kościelnego i państwowego rozpoznania i oceny ludobójstwa; stwierdzenia faktów terroru wobec Kościoła, przypomnienia przemilczanego martyrologium XX wieku, o co prosił bł. Papież. Osobnym zagadnieniem będzie kwestia rozważenia możliwości beatyfikacji męczenników. Niezwykle ważną będzie ocena ideologii nacjonalizmu, która doprowadziła do tragedii, a także postawy hierarchów Kościoła wobec zagrożenia dechrystianizacji wynikającego z szerzącej się indoktrynacji wiernych w duchu neopogaństwa. Ważną jest projekcja tych dylematów na współczesność, gdyż instrumentalne podejście do historii, naginanie imperatywów etycznych do potrzeb sytuacji, dyskredytuje środowiska dążące do pojednania i odwołujących się do wartości chrześcijańskich.

Do podjęcia się trudu stanięcia w prawdzie i wkroczenia na drogę pojednania zachęca nas list rzymskokatolickiej Konferencji Episkopatu Ukrainy, która objęła swym honorowym patronatem konferencję: „Żaden rachunek sumienia nie jest łatwy, a rozliczanie się z bolesnych a zarazem wstydliwych win przeszłości, także rodziców, dziadków, sąsiadów, czy dalekich krewnych jest szczególnie skomplikowane. Ale uświadomienie sobie grzechu i nazwanie go po imieniu jest zawsze początkiem pojednania. Wymaga to pokory i wiąże się z pewną ofiarą, ale bez tego pojednanie jest niemożliwe”.

Abp Mieczysław Mokrzycki w łuckiej katedrze (Fot. Konstanty Czawaga)Z listu abp Mieczysława Mokrzyckiego, Przewodniczącego Konferencji Rzymskokatolickiego Episkopatu Ukrainy do organizatorów i uczestników konferencji naukowej:
„Tereny, na których rozgrywały się tamte tragiczne wydarzenia, należą do metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego i w wiernych tegoż obrządku było wymierzone w głównej mierze zbrodnicze działanie. Dziś, kiedy po długim okresie przemilczania bolesnej prawdy po raz pierwszy tak otwarcie mówi się o tamtych wydarzeniach, pragnę wyrazić moje gorące podziękowania Organizatorom Konferencji. Ufam, że jej rezultatem będzie pomoc w zrozumieniu głębokiego sensu Cyceronowego stwierdzenia: „Historia magistra vitae”. Historia okazuje się nauczycielką życia jedynie wówczas, kiedy jest stawaniem w pełnej prawdzie, zwłaszcza wówczas, gdy wymaga odwagi. W przeciwnym wypadku może się okazać, że jest ona „magistra mortis”.

My, chrześcijanie jesteśmy powołani do życia w miłości. Ufam więc, że Konferencja, którą poprzedził udział w katedrze w Łucku we mszy św. w intencji pomordowanych na Wołyniu oraz pielgrzymce do miejsc męczeństwa, pozwoli odsłonić prawdę i podzielić się nią z miłością, także z tymi, dla których może okazać się ona bolesna. Życzę wszystkim uczestnikom Konferencji, aby rzetelność badań, której domaga się pamięć ofiar, była jednocześnie wyrazem czci, jaką pragniemy im oddać. Wyrażając organizatorom uznanie za wieloaspektowość podejmowanej tematyki oraz międzynarodowy zasięg Konferencji, pragnę zapewnić o wdzięczności całej metropolii lwowskiej obrządku łacińskiego za to niezwykle pożyteczne dzieło. Z serca też błogosławię wszystkim, którzy w duchu chrześcijańskiej miłości przyczyniają się do odkrywania i propagowania prawdy o udziale naszych wiernych w krzyżu naszego Pana Jezusa Chrystusa”.

Na tle ostatnich konferencji naukowych o tragicznych wydarzeniach na Wołyniu, z udziałem prawie tych samych polskich i ukraińskich historyków oraz polityków i działaczy społecznych, Forum Lubelskie na KUL wyróżnia różnorodność środowisk i klarowne zdefiniowanie tematów. Prof. Jacek Nowakowski z Lublina akcentował na kwalifikacji prawnej zbrodni nacjonalistów ukraińskich na Wołyniu i historii śledztw prowadzonych w tej sprawie przez polskie instytucje. Ewa Siemaszko zaproponowała temat: „Przeciw sacrum. Specyficzne okoliczności ludobójczych akcji OUN-UPA”, a ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski przedstawił referat o Ludobójstwie Ormian w I i II wojnie światowej. Ks. prof. Krzysztof Grzesiak przybliżył poglądy polityczne duchowieństwa prawosławnego międzywojennej Lubelszczyzny. Prof. dr hab. Andrzej Zięba opowiedział o postawie metropolity Andrzeja Szeptyckiego wobec ideologii nacjonalizmu i akcji ludobójstwa, dr Adam Kulczycki z Rzeszowa mówił o Kościele greckokatolickim wobec masowego ludobójstwa Polaków dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich. Materiały archiwalne i świadectwa o duchownych katolickich obrządku łacińskiego zamordowanych z rąk nacjonalistów ukraińskich prezentowali ks. prof. Józef Marecki z Krakowa i dr Wacław Szetelnicki z Legnicy. O postaciach polskich karmelitów bosych zamordowanych w Wiśniowcu w 1944 roku mówił o. dr Szczepan T. Praśkiewicz OCD z Lublina. Wspominano też duchownych obrządku wschodniego – neounitów, grekokatolików, prawosławnych, których zamordowano podczas akcji antypolskich. Czy są oni ofiarami rzezi czy męczennikami za wiarę? O możliwości prowadzenia procesów beatyfikacyjnych mówił o. prof. dr hab. Wiesław Bar OFMConv z Lublina. Naukowców z Ukrainy reprezentowali dr Oleksandr Zajcew i dr Nazar Kiś ze Lwowa oraz dr Ołeh Sawczuk z Łucka.

Czystki etniczne pozostawiły swój ślad nie tylko na Wołyniu. Kilka refleksji na temat kościoła a nacjonalizmu w Europie Środkowo-Wschodniej (XIX – pocz. XX wieku) przedstawił dr Matteo Piccin z Wenecji. O stanowisku Stolicy Apostolskiej wobec ludobójstw XX wieku mówił prof. dr hab. Marco Jačov z Rzymu. Na zakończenie konferencji została odprawiona msza św. w kościele św. Józefa oo. karmelitów bosych w Lublinie.

Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 13–14 (185–186) 16 lipca – 15 sierpnia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X