Czasy się zmieniają: Telefon

Czasy się zmieniają: Telefon

Do dyspozycji były dwa nośniki dla przekazania pilnej wiadomości. Był to telegram, nadawany na poczcie i doręczany na każdy adres lub telefon, którym posługiwały się instytucje oraz garstka szczęśliwców. Obie usługi były drogie. Informacja przekazywana taką drogą, zwykle powodowała szybsze bicie serca, gdyż oznaczała że stało się coś ważnego.

Gdy w pracy powiedziano mi, że w czasie mojej nieobecności, z poczty w dalekim mieście, telefonowała moja mama, to pojawiały się obawy o zdrowie najbliższych. Czasem telegram zawiadamiał o pogrzebie.

Ludzie bali się otworzyć drzwi gdy doręczyciel pukając mówił, że przyniósł telegram. Jednak były też telegramy które doręczano na ozdobnym karnecie z naklejonymi kawałkami taśmy dalekopisu, o treści w rodzaju: „Młodej parze wiele….”.

Nie mogę nadziwić się jak wspaniałym wynalazkiem jest telefon komórkowy. W każdej chwili mogę przekazać wiadomość na koniec świata, a czasem w tym samym budynku. Łączy natychmiast i niedrogo. Dziewczyna już nie potrzebuje iść do przysłowiowego magla by poplotkować z przyjaciółką. Wystarczy ,że jadąc tramwajem wyjmie komórkę i może rozmawiać ile dusza zapragnie. A jak komórka umila czas młodym parom, pozwalając na długie i czułe wyznania? Statystycznie biorąc, wszyscy Polacy mają komórki, a niektórzy mają nawet po dwa czynne aparaty. Nie dość, że można rozmawiać, to i można fotografować, łączyć się z internetem, słuchać radia itp. Jakie to niesłychane osiągnięcie w rozwoju techniki! Cieszę się, że dożyłem takich czasów.

Część cyklu: Czasy się zmieniają: Jak było w czasie mojej młodości (1930–1950). Jak jest w czasie mojej starości (2000–201.?)

Bohdan Łyp
Tekst ukazał się w nr 1 (149), 13–30 stycznia 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X