„Cywil na wojnie”

„Cywil na wojnie”

Pod koniec września 2023 r. w Polsce ukazała się książka „Cywil na wojnie, czyli jak przetrwać w warunkach współczesnego konfliktu zbrojnego”. Jednym ze współautorów jest wieloletni współpracownik „Kuriera Galicyjskiego” dr Adam Kaczyński.

Książka, którą napisał Pan wspólnie z „Kafirem” jest pozycją dość nietypową na polskim rynku wydawniczym. Proszę w kilku słowach powiedzieć czego tak naprawdę dotyczy?

Rzeczywiście, wśród dotychczasowej literatury dotyczącej szeroko rozumianego „bezpieczeństwa” i zabezpieczenia ludności cywilnej przed skutkami wojny, do tej pory na rynku nie było ogólnodostępnych poradników napisanych na potrzeby szerokiego odbiorcy – typowego mieszkańca miasta, który nagle znajdzie się w sytuacji realnego zagrożenia. Wraz z kolegami działającymi w organizacjach proobronnych uznaliśmy, iż należy tę poważną lukę jak najszybciej wypełnić, chociażby poprzez opracowanie poradnika, który byłby w stanie w prosty, lecz rzetelny sposób przedstawić typowemu cywilowi najważniejsze zagadnienia.

Oczywiście, dla przeciętnego mieszkańca Ukrainy, który ma już za sobą półtora roku wojny, wiele porad może wydać się z dzisiejszej perspektywy banalne, jednakże proszę pamiętać, iż książka była przygotowywana dla polskiego czytelnika. Zresztą proszę postawić się w swojej sytuacji sprzed 24 lutego 2022 r.: gdyby przed wybuchem wojny udało się zrealizować choć część zebranych przez nas porad, to z całą pewnością można by uniknąć wielu problemów i zminimalizować poniesione straty. Jako przykład może tu posłużyć chociażby przygotowany zawczasu zapas leków, które z dnia na dzień stały się niemalże niedostępne.

 

Skąd czerpaliście materiały do książki?

Większość materiału wyjściowego pochodzi z naszych osobistych doświadczeń i obserwacji. „Kafir” jest emerytowanym oficerem Wojska Polskiego, który przez wiele lat służył na misjach zagranicznych, m.in. w Afganistanie. Ja z kolei od wielu lat prowadzę dla młodzieży zajęcia proobronne, a od momentu wybuchu wojny angażuję się w organizację pomocy humanitarnej oraz w pracę z uchodźcami. Na szczęście, moje osobiste doświadczenia wojenne nie są zbyt spektakularne i nie odbiegają od przeżyć typowego mieszkańca Lwowa. Niemniej jednak dzięki kontaktom z żołnierzami, czy też z woluntariuszami, którzy docierali do najbardziej „gorących” punktów, udało mi się zebrać ogromną ilość praktycznych i co ważniejsze zweryfikowanych życiowym doświadczeniem porad. Wiele cennych wskazówek udzielali również uchodźcy, którym udało się wydostać z bezpośredniej strefy działań wojennych. Z perspektywy czasu wspólnie analizowaliśmy ich losy pod kątem tego, czego im zabrakło w kluczowych momentach, jakie błędy popełniono i na co zwrócić uwagę.Wiele unikatowych fotografii udostępnił nam znany ratownik medyczny Damian Duda (niedawno odznaczony przez prezydenta Zeleńskiego). W ten sposób mogliśmy połączyć praktyczne doświadczenia szerokiego kręgu ludzi z „teorią” zawartą w specjalistycznych materiałach, z których korzystają np. studenci kierunków związanych z bezpieczeństwem. Nie ukrywam, że przydało się również wieloletnie doświadczenie z prowadzenia wszelkiego rodzaju szkoleń – pozyskaną wiedzę trzeba „ubrać” w odpowiednią formę, tak aby była przyswajalna przez ludzi, którzy nigdy wcześniej nie interesowali się tego typu sprawami.

Co zatem możemy znaleźć w książce?

Książka podzielona jest na dziewięć rozdziałów. Pierwszy z nich „Przygotowania, zanim się wszystko zacznie” w zwięzły sposób prezentuje zasady gromadzenia podstawowych zapasów, przygotowania samochodu, domowych apteczek czy też przemyślenia swoich późniejszych działań na wypadek „W”. Kolejne rozdziały dotyczą zasad zachowania się w warunkach stanu wojennego, zachowania na „blokpostach”, przygotowań i zasad postępowania w trakcie ewakuacji, przygotowania prowizorycznego schronu, czy też organizacji sąsiedzkiej samopomocy. Osobny rozdział dotyczy zasad zachowania w bezpośredniej strefie działań wojennych – ochrony przed skutkami ostrzałów, zagrożenia minami itp. Udzielamy również wskazówek jak postępować w momencie, gdy znalazłeś się na terenach okupowanych przez wroga.

Wiele miejsca poświęciliśmy przetrwaniu w wielkim mieście pozbawionym prądu. Oczywiście dla mieszkańców Lwowa, czy też innych miast położonych na Ukrainie, którzy przeżyli poprzednią zimę, opisywane tam rzeczy wydają się być oczywiste. Pamiętajmy jednak, że głównym odbiorcą książki jest polski czytelnik, dla którego są to sprawy zupełnie abstrakcyjne. Na czasie będą za to wskazówki jak przygotować się do ewentualnej mobilizacji, jak rozmawiać z żołnierzami, czy też jak radzić sobie z ludźmi dotkniętymi zespołem stresu pourazowego.

Jednym słowem, książka nie ma zbyt wiele wspólnego z typowym „podręcznikiem przetrwania”, w którym uczy się rozpalania ognisk i polowania w parku na przysłowiowe wiewiórki?

Zgadza się – naszym głównym celem było przygotowanie porad dla zwykłych ludzi, a nie dla hobbystów, którym wydaje się, że w kluczowym momencie uciekną do lasu lub wyjadą do swojej bezpiecznej chatki w górach i będą utrzymywać się z polowania i czort wie z czego jeszcze. Cały rozdział poświęciliśmy dekonstrukcji niebezpiecznych naszym zdaniem mitów dotyczących tego typu „metod przetrwania”. Oczywiście poruszamy też typowo „surwiwalowe” kwestie – w rozdziale poświęconym przetrwaniu w strefie totalnych zniszczeń można znaleźć wskazówki dotyczące pozyskiwania żywności i wody, utrzymania podstawowych zasad higieny czy też sposobów obrony przez szczurami i watahami zdziczałych psów.

W swojej książce poruszacie również wydawało by się mało związane z klasyczną „sztuką przetrwania” kwestie, takie jak ochrona rodzinnych pamiątek?

Faktycznie, do tej pory nikt nie poruszał tego tematu. Podczas rozmów z wieloma uchodźcami, którzy stracili cały swój dobytek często słyszałem, że żałują iż zawczasu nie skopiowali np. swoich rodzinnych albumów ze zdjęciami czy pamiątkowych listów po dziadkach. Nawet zwykłe sfotografowanie telefonem komórkowym pozwoliło by im choć częściowo odtworzyć swoje zbiory. A tak wszystko przepadło. Oczywiście większość z nas nie będzie miała odpowiednich środków, żeby profesjonalnie zabezpieczyć rodzinne pamiątki, ale czasami banalne zafoliowanie cenniejszych książek czy dokumentów pozwoli je uchronić przed zalaniem (np. w trakcie gaszenia pożaru). Przykładowe zbiory porcelany będą miały większe szanse na przetrwanie w momencie gdy spakujemy je do pudełek i wyniesiemy np. do piwnicy, niż jeżeli pozostawimy je na wystawce w regale, który stoi w pomieszczeniu narażonym na ostrzał.

Na końcu książki poruszacie sprawy niematerialne. O czym tak naprawdę jest ten rozdział?

W naszej książce staramy się również poruszyć kwestie związane z moralnością. Mowa tu głównie o cenie przetrwania i wyborach przed którymi każdy z nas może kiedyś stanąć. Przykładem może być szabrownictwo. W krytycznej sytuacji wyniesienie z rozbitego sklepu lub opuszczonego domu kilku paczek makaronu lub odnalezionych lekarstw jest  moralnie usprawiedliwione. Natomiast w sytuacji gdy inne sklepy działają, albo masz skąd otrzymać pomoc humanitarną, to grabienie cudzego dobytku zmienia cię w zwykłego złodzieja.

To samo dotyczy kolaboracji z okupantem – ceną za iluzję bezpieczeństwa i lepsze warunki życia bardzo często jest zdrada ojczyzny. Odwołujemy się tu zarówno do przykładów współczesnych, jak i też historycznych, takich jak np. znana z czasów II wojny światowej kwestia podpisania volkslisty. Wielu naszym rodakom niemieckiego pochodzenia wydawało się, że jest to prosta czynność administracyjna, która zapewniała masę przywilejów. Cenę za decyzję rodziców musiały natomiast płacić młodsze pokolenia. Dorastających chłopców wcielano do Wehrmachtu. Wielu z nich zginęło w obcym mundurze, służąc zbrodniczemu reżimowi. Po upadku „tysiącletniej rzeszy” część kolaborantów dorwali skrzywdzeni przez nich sąsiedzi, innych dosięgnął oficjalny wymiar sprawiedliwości. Bardzo podobną sytuację mieliśmy na wschodzie Ukrainy. Kolaboranci z terenów wyzwolonych w wyniku ostatnich kontrofensyw musieli w popłochu uciekać. Znając rosyjsko-sowieckie realia zmarnowali oni nie tylko własne życie, ale także zniszczyli perspektywy kolejnych pokoleń swego rodu. A wszystko to, dla kilku miesięcy względnego spokoju i stabilizacji.

Jakie najważniejsze porady możecie przedstawić naszym czytelnikom?

Niestety na łamach „Kuriera” nie damy rady streścić całej książki. Na pewno w pierwszej kolejności warto zadbać o własne zdrowie – podleczyć wszystkie choroby przewlekłe i udać się do dentysty. W warunkach pokoju (lub miasta położonego na dalekich tyłach) jest to czynność prosta, choć nieprzyjemna. Gdy wojna już wybuchnie, zabraknie prądu, a znalezienie stomatologa będzie graniczyło z cudem, to ból zęba będzie ostatnią rzeczą, którą chciałbyś żeby ci się przytrafiła. Warto również udać się na kurs pierwszej pomocy oraz skompletować solidną apteczkę. Oprócz materiałów opatrunkowych powinniśmy również posiadać co najmniej miesięczny zapas leków, które przyjmujemy na stałe. Zawczasu trzeba przygotować plecak ewakuacyjny. Po ostatniej zimie kwestia posiadania awaryjnego oświetlenia i chociażby powerbanków, z których możemy doładować telefon, wydaje się być oczywista. Najważniejsze jest jednak utrzymywanie dobrych stosunków z innymi ludźmi – samodzielnie na dłużą metę nic się zdziała. Nawet banalne zaadoptowanie piwnicy na tymczasowe miejsce ukrycia wymaga współdziałania z sąsiadami. A reszta – no cóż, zachęcam do lektury.

Tekst ukazał się w nr 20 (432), 31 października – 16 listopada 2023

X