Co dalej Ukraino?

Co dalej Ukraino?

Wydarzenia polityczne ostatnich tygodni dobitnie pokazały niedoskonałości systemu politycznego u naszego sąsiada. Jak na dłoni widać zaniechania w reformowaniu polityki wewnętrznej i zmian prawnych z nią związanych.

 

Zawirowania zostały spotęgowane zbliżającymi się mistrzostwami EURO 2012. Impreza stała się okazją do wywierania nacisku na polityków ukraińskich przez Europę. Presja ta ma na celu wymuszenie szybszych zmian na Ukrainie, aspirującej do Europy.

 

Ostatnie kilka lat to polityczny dryf Ukrainy. Można odnieść wrażenie, że ten kraj nie ma jasnej wizji swoich celów strategicznych. Po dokonaniach ostatnich kilkunastu miesięcy widać doraźne działanie administracji ukraińskiej, podporządkowane potrzebie chwili. Z jednej strony naciski polityków ukraińskich na podpisanie umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską, która po pięciu latach negocjacji została ledwie parafowana kilka tygodni temu. Z drugiej strony, puszczanie „oka” Moskwie i próba integracji gospodarczej z Rosją, Białorusią i Kazachstanem w ramach wspólnego obszaru celnego.

Ten dualizm w prowadzeniu polityki – to przysłowiowe godzenie ognia z wodą, nie miał i nigdy nie będzie miał jakichkolwiek szans powodzenia. Korzyści z umowy stowarzyszeniowej dałyby Ukrainie wymierne efekty gospodarcze w postaci chociażby obniżenia, a w niektórych wypadkach zniesienia, stawek celnych. Umowa ta w znacznym stopniu ożywiłaby gospodarkę ukraińską, ponieważ jej stymulacja inwestycjami związanymi z EURO praktycznie się zakończyła.

Bilans płatniczy Ukrainy dodatkowo będzie obciążony tegorocznym terminem spłat kredytów udzielonych przez Bank Światowy oraz Międzynarodowy Fundusz Walutowy w wysokości kilkunastu mld dolarów. Jednak ta szansa dla Ukrainy nie została wykorzystana.

Politycy europejscy uwarunkowali podpisanie umowy stowarzyszeniowej z UE od zmian w prawodawstwie ukraińskim na takie, które nie dopuszczałoby do sądzenia polityków tylko na podstawie kodeksu karnego. Sprawa b. premier. Julii Tymoszenko jest tego przykładem. Przy innym prawodawstwie, obecnie rządzący prezydent Wiktor Janukowycz nie byłby podejrzany o usunięcie swojej politycznej rywalki za pomocą sądu powszechnego z wykorzystaniem kodeksu karnego.

Pomijam rzeczywistą rolę b. premier w legalności jej poczynań przy obrocie gospodarczym w latach 90., kiedy to zarządzała dużym koncernem energetycznym na Ukrainie. Fakt zaniechania wspomnianych reform ustrojowych odbija się czkawką rządzącym obecnie na Ukrainie. Z tegoż to powodu europejscy politycy zbojkotowali organizowaną konferencję państw Europy Środkowej i Południowej w Jałcie, zaplanowaną na 10–11 maja na Krymie. Z powodu niewielu delegacji potwierdzających przyjazd, Ministerstwo Spraw Zagranicznych Ukrainy zmuszone było ją odwołać.

Polska, która stara się być ambasadorem Ukrainy w Europie, samotnie nie jest w stanie wiele uczynić. Polskie starania nie są specjalnie cenione przez polityków ukraińskich, co powinno być też sygnałem dla naszych przedstawicieli, aby zmodyfikować polską politykę wobec Kijowa. Innym elementem nacisku na Ukrainę jest próba bojkotu EURO 2012 przez polityków: niemieckich, czeskich, austriackich, francuskich czy też głównych reprezentantów UE.

Bojkot ten ograniczałby się do nieuczestniczenia w meczach rozgrywanych na Ukrainie przez polityków wspomnianych państw, przez co nie dano by możliwości do nieformalnych spotkań z politykami ukraińskimi. Tak więc bilans konsekwencji spowodowany zaniechaniem polityków ukraińskich jest widoczny jak na dłoni i to w najbardziej niewygodnym momencie. Impreza, która z dużym skutkiem mogła promować i ocieplać wizerunek Ukrainy w świecie nie spełni swej roli w tym zakresie. Na to nakładają się też doniesienia o eksterminacji bezdomnych zwierząt w miastach, w których mają być rozgrywane mecze. Informacja ta spotkała się z masową dezaprobatą w Europie i na pewno nie służy to wizerunkowi naszego sąsiada.

Myślę, że politycy wyciągną wnioski z popełnionych błędów politycznych i idących za tym konsekwencji dla własnego kraju. Rozwój i wspieranie Ukrainy leży w interesie Polski. Można się zastanowić – czy wschodnia polityka Polski nie powinna ulec zmianie, czy nie należy zmienić naszej polityki migracyjnej, ułatwiając osiedlanie się młodych ludzi, szczególnie w dobie naszych narastających problemów demograficznych. Czas pokaże czy to nastąpi. Dla obopólnych korzyści. Mam nadzieję, że naszym politykom nie zabraknie wyobraźni i perspektywicznego myślenia. Czego im gorąco życzę.

Jan Wlobart

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X