Chcą spełnić swoje marzenia

Są młodzi, pełni nadziei i optymizmu. Chcą spełniać swoje pragnienia. Dzielą ich często setki kilometrów ukraińskich dróg, ale łączy to, że czują się Polakami. Są z tego powodu dumni, tym rodzajem dumy, której powinni zazdrościć im rodacy w kraju.

To polskość popycha ich do aktywności w swoich środowiskach. Opowiadają o potrzebie zachowania języka, obyczajów i wiary w sposób niezwykle dojrzały. Większość już wie, że będzie w przyszłości pracować dla kraju, w którym się urodzili. Inni chcą zamieszkać w Polsce, o której opowiadali im od dziecka rodzice i dziadkowie.

Gdyby nie Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego, gdyby nie pani Maria Osidacz i jej zastępca Andrzej Leusz, to pewnie nigdy byśmy się nie spotkali – mówią uczestnicy trzeciego już Forum Młodych Polaków, którzy zjechali do dawnych Bohuszowic, obecnie Bołszowiec koło Stanisławowa.

Miejsce gdzie zorganizowano już trzecie Forum Młodych Polaków jest wyjątkowe. To stary, pokarmelitański klasztor bł. Jakuba Strzemię, patrona archidiecezji lwowskiej, a jednocześnie sanktuarium Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny.

Na wzgórzu, dominującym nad miejscowością, służbę Bożą trzyma dziś franciszkański Zakon Braci Mniejszych Konwentualnych. I chociaż oryginalny, cudowny obraz Matki Bożej jest od lat czterdziestych w gdańskim kościele św. Katarzyny, to kult tutejszej Matki Najświętszej nie ustał. Pod takim specjalnym nadzorem rozwijają się tutaj docenione już inicjatywy, jak chociażby realizowane od 2002 roku Spotkania Młodych w przyklasztornym, Młodzieżowym Centrum Pokoju i Pojednania.

Tutaj też znalazło swój dach Forum Młodych, organizowane przez Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Stanisławowie przy wsparciu i patronacie Konsulatu RP we Lwowie, Senatu Rzeczypospolitej oraz Stowarzyszenia Wspólnota Polska.

Tworzymy wspólnotę
W tegorocznym spotkaniu pod hasłem „Tworzymy wspólnotę” udział wzięło trzydziestu czterech uczestników. Część – prawie miejscowych z obwodu lwowskiego i stanisławowskiego, inni z odległego Kijowa, a nawet z terenów graniczących z wojennymi działaniami – z dalekiego Zaporoża.

Organizatorzy spotkania poprzeczkę ustawili wysoko. Celem forum jest nie tylko umacnianie kontaktów między Polakami mieszkającymi na Ukrainie i rozwijanie idei wspólnoty i wartości wspólnego dzieła. Młodzi działacze organizacji polskich uczą się tutaj, pod fachowym okiem trenerów z Polski, trudnej sztuki bycia liderem i zawiłej sztuki pisania projektów.

– Początki nie były łatwe – wspomina Maria Osidacz, dyrektor Centrum Kultury Polskiej i Dialogu Europejskiego w Stanisławowie. – Poszukiwałam organizacji Polskich na Ukrainie. Znalazłam ich ponad dwieście i to pewnie jeszcze nie wszystkie. Osobiście musiałam przekonywać młodych ludzi, aby przyjechali na pierwsze spotkanie. Sprawiali wówczas wrażenie osób zagubionych, niepewnych siebie, pełnych wątpliwości. Dzisiaj, ci z uczestników Forum Młodych, którzy są trzeci raz, to osoby, które wiedzą czego chcą i konsekwentnie osiągają wyznaczone cele.

Przyglądamy się zajęciom – są podobne do tych, jakie w Polsce organizuje się dla osób zarządzających organizacjami pozarządowymi. Pewnym novum jest wprowadzenie elementów szkoleniowych, stosowanych dla przedsiębiorców. Młodzi uczestnicy warsztatów są całkowicie pochłonięci zadaniami, jakie wyznaczają im trenerzy.

Być liderem
– Chcemy się tutaj nauczyć jak najwięcej – mówi osiemnastoletnia Julia Sokoł z Sądowej Wiszni, położonej w połowie drogi między Lwowem a przejściem granicznym w Medyce. – Przyjechałam na pierwsze Forum Młodych mając piętnaście lat. Wszystko wtedy było dla mnie nowe. Czułam się zagubiona. Tutaj nabierałam pewności siebie. Dzisiaj wiem, że chcę w swojej miejscowości krzewić kulturę polską. Śpiewam w chórze „Lilia” w Sądowej Wiszni. Rozpoczęłam też studia z ekonomii w Krakowie na roku zerowym.

Karolina Milena Jermak, ma również 18 lat. Mieszka w Kijowie. Tańczy i śpiewa w Polskim Zespole Pieśni i Tańca „Polanie znad Dniepru”. Jest pełna pasji w tym co robi. Wspólnie, wraz z jej kijowską koleżanką śpiewa polską, góralską kolędę. Jej mocny głos dominuje. Lubi śpiewać i tańczyć. Bywała już w Polsce, występowała z zespołem podczas rzeszowskiego Festiwalu Zespołów Polonijnych. Obserwuję, jak w grupie kilka starszych od niej osób wodzi prym. Ona już wie jak być liderem. Jako jedyna z całej grupy chciałaby zamieszkać w Polsce. – Miałam zaledwie kilka lat, gdy zaczęłam mówić mamie o swoim marzeniu, o tym, że chcę mieszkać w Polsce – wyznaje Karolina. – Tutaj uczę się bardzo konkretnych rzeczy, jak być liderem, czy jak napisać projekt – to się bardzo przydaje.

Nikita Galka, jej kijowski kolega, zdobyte podczas Forum umiejętności chce wykorzystać w działaniach na rzecz Ukrainy. – Zdaję sobie sprawę, że w Polsce byłbym jednym z wielu obywateli. Tutaj mogę być w swoim środowisku liderem.

Krzewić polskość
Eugeniusz Wołoszyn ze Strzałkowic k. Lwowa studiuje ekonomię na Uniwersytecie Iwana Franka we Lwowie. Dziadkowie i rodzice to Polacy. Języka ukraińskiego uczył się w szkole. Należy do Centrum Kulturalno-Oświatowego Wspólnoty Polskiej w Strzałkowcach. We Lwowie wraz z kolegami reaktywuje Lwowski Klub Stypendystów.

– Sam byłem stypendystą fundacji Semper Polonia – wspomina. Rodzice zdecydowali, że będzie studiował ekonomię, on sam nie widzi siebie w tym zawodzie. – Chciałbym pracować w jakiejś organizacji pozarządowej – wyznaje. W roku 2015 był na stażu zawodowym w Warszawie. Współorganizował duży koncert charytatywny z Fundacją „Solidarni z Białorusią”. Eugeniusz działa też od dwóch lat w wolontariacie przy konsulacie RP we Lwowie. Uważa, że obecnie najaktywniejsze środowiska polskie są w Kijowie i Energodarze na Zaporożu.

Opinię tę potwierdza aktywność dwóch uczestniczek Forum – Natali Kostruszewicz oraz Heleny Krysiuk z Energodaru, miasta w obwodzie zaporoskim. Natalia bardzo dobrze mówi po polsku. Uczyła się języka w Energodarze. – Obie z Heleną działamy w Młodzieżowym Energodarskim Klubie Kultury Polskiej im Henryka Sienkiewicza – mówi Natalia. – Klub powstał przed trzema laty z inicjatywy jednej z polskich rodzin. Staramy się krzewić kulturę polską wśród naszych rodaków mieszkających w obwodzie zaporoskim. Nie zawsze jest łatwo. Czasem osoby z polskimi korzeniami mówią, że ich narodowość jest im obojętna.

Helena Krysiuk jest córką Polaka, który trafił do Energodaru jako zesłaniec wracający z Sybiru. Tutaj pozostał na stałe. Helena wychowywała się w aurze polskości, chociaż językiem polskim posługuje się z pewną trudnością. – Sporo osób z energodarskiego klubu studiuje w Polsce – mówi Helena. – Duża część wraca i tutaj podejmuje pracę. Uczestnicząc w Forum nabieram przekonania, że uczestnictwo w nim daje możliwość uzyskania pomysłów na przyszłość i podjęcie decyzji zawodowych, które pozwolą pozostać młodym Polakom na Ukrainie.

Obie koleżanki od trzech lat poszukują Polaków na Zaporożu. Mówią, że chcą utrwalić ich polskość. Pracują z osobami, które się wynarodowiły i mówią, że nic ich nie obchodzi ich narodowość. – We wsi Biała Zorka koło Energodaru mieszka rodzina kompozytora Pendereckiego, której członkowie mówią, że nie interesuje ich polskość – opowiada Helena. – pracujemy również z takimi osobami, aby odzyskały dumę z faktu bycia Polakiem.

Maryna Mazurok mieszka w Zdołbunowie w obwodzie Równieńskim. W Forum uczestniczy po raz trzeci. Pochodzi z rodziny polsko-ukraińskiej.

– Jestem tutaj, aby poznać ludzi i organizacje polskie na Ukrainie – mówi Maryna. – Realizowałam już projekt finansowany przez Konsulat RP – „Polskie tradycje świąteczne”. To bardzo ważne, by skutecznie działać dla innych.

Maryna w Zdowbunowie pracuje w Call Center – pośredniczy w kontaktach z firmami polskimi. Docenia, że podczas szkoleń przeprowadzanych w ramach Forum Młodych może zyskać certyfikat lidera. Ona również stwierdza, że wyjeżdżając do Polski, byłaby jednym z wielu obywateli. Tutaj na Ukrainie coś znaczy w swoim środowisku. Chce się nauczyć pisania projektów.

Ogrom pracy podczas tworzenia przed trzema laty Forum Młodych i piętrzące się przeszkody opłaciły się organizatorom. Ich jedynym i najwyższym wynagrodzeniem jest dzisiaj wdzięczność młodych ludzi i opanowanie przez nich umiejętności, które zaowocują na pewno w ich dorosłym życiu.

Andrzej Klimczak
Tekst ukazał się w nr 22-23 (291-292) 19 grudnia 2017 – 15 stycznia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X