Bukowel – ukraińska Szwajcaria

Bukowel – ukraińska Szwajcaria

W samym centrum Huculszczyzny od kilku lat działa jeden z najlepszych i najnowocześniejszych ośrodków narciarskich w centralnej Europie.

Mowa, oczywiście, o Bukowelu, położonym w pobliżu miejscowości Jasinia, 35 km od Jaremcza.

Nazwę „Bukowel” dobrze zna już wielu mieszkańców Ukrainy z Zachodu i Wschodu. Ten kawałek Szwajcarii na ukraińskiej ziemi, jak jest czasami nazywany, jest dla wielu z nich przykładem, że także w tym kraju można budować według najlepszych światowych standardów.

Ośrodek zbudowano na wysokości 910 m n.p.m., u stóp gór Bukowel (1127 m n.p.m.), Czarna Klewa (1246 m n.p.m.) i Dowha (1372 m n.p.m.). Mamy tu do wyboru 54 km tras i czternaście wyciągów, głównie krzesełkowych. Dla porównania, największe ośrodki w Polsce mają zaledwie po kilkanaście kilometrów tras i nieporównywalnie skromniejszą infrastrukturę. Działają tu również specjalne wyciągi dla dzieci, także najmłodszych.

Imponujące jest tempo, w jakim rozwija się ten ośrodek, budowany (m.in. przy użyciu helikopterów) i wyposażany przez Austriaków, Szwajcarów, Włochów i Kanadyjczyków.

Bukowel od początku robi dobre wrażenie. Wszystko jest w zasięgu ręki: sklep sportowy, wypożyczalnia, szatnia, restauracje. Wystarczy wyjść z hotelu lub samochodu, przypiąć narty i ruszać na trasy. Są one bardzo dobrze przygotowane i oznakowane, wszystkie mogą być dośnieżane przez armatki. Jedna trasa jest oświetlona. Tutejsza dbałość o szczegóły i utrzymanie wysokiej jakości usług jest niespotykana w innych rejonach Ukrainy.

Na miejscu działa kilka restauracji, koliby, pizzeria, fast food i night-club. W samym centrum ośrodka znajduje się hotel „Bukovel”. Składa się on z drewnianych domów z pokojami o dobrym standardzie. Ceny noclegów i wyżywienia, jak na ukraińskie warunki, są bardzo wysokie. Taniej będzie zatrzymać się w Jaremczu i dojeżdżać do Bukowela.

Pomysłodawcą i głównym inwestorem w Bukowelu jest Jurij Dobrowolski. Początkowe inwestycje o wartości 125 mln dolarów umożliwiły pozyskanie specjalistów od budowy stacji narciarskich z Kanady oraz zakup nowoczesnych wyciągów w Austrii. Równolegle z budową ośrodka trwa boom inwestycyjny w pobliskich miejscowościach. Prywatni inwestorzy, często właściciele pobliskich gospodarstw, masowo budują pensjonaty i drewniane domy z apartamentami dla turystów. Chętnych do zamieszkania nie brakuje, choć ceny są wysokie, nawet bardzo wysokie. Widzimy więc jak w Bukowelu sprawdza się twierdzenie, że wielkie inwestycje są impulsem dla mniejszych, a turystyka może przynosić pokaźne dochody, także właścicielom kwater wynajmowanych turystom.

Do końca 2010 r. Dobrowolski planuje zainwestowanie jeszcze 1 mln dolarów. Liczba wyciągów wzrośnie do 26, a długość tras – do 120 km. W ten sposób Bukowel stanie się jednym z największych ośrodków narciarskich w Europie.

Fot. TK Bukowel

Czy znajdzie się łyżka dziegciu w tej beczce miodu? Z pewnością, tak. Nie wiem, jaki wpływ ta inwestycja będzie miała na środowisko przyrodnicze. Na razie nie ma alarmujących sygnałów, ale, jak widać choćby w Karpatach, ochrona przyrody nie jest ukraińską specjalnością. Masa indywidualnych, nieskoordynowanych inwestycji spowodowała pewien chaos w krajobrazie. Można się obawiać, czy nie będzie gorzej. Nie najlepiej wygląda sprawa komunikacji. Brakuje zarówno częstszych połączeń ze Lwowa i Iwano-Frankiwska bezpośrednio z Bukowelem, a także tzw. skybusów, które podwoziłyby do ośrodka turystów z pobliskich miejscowości. Pod tym względem Bukowel ustępuje niektórym ośrodkom w Europie Zachodniej i Środkowej. Wysokie są również ceny, zwłaszcza noclegów i wyżywienia, koszty karnetów narciarskich są porównywalne z najlepszymi ośrodkami narciarskimi, np. na Słowacji. Bukowel jest typowym ośrodkiem narciarskim. Zapewne dlatego wielu zamożnych Ukraińców woli tam spędzać zimowe wakacje, bo jest co robić, także po nartach.

Leżący niedaleko polskiej granicy Bukowel mógłby być bardzo atrakcyjnym miejscem dla narciarzy z Polski, zmęczonych już zatłoczonymi ośrodkami w kraju i na pobliskiej Słowacji. Jest on jednak wciąż mało znany. Gdy w zeszłym roku ktoś zaprezentował go na forum narciarskim, zrobił duże wrażenie. Forumowicze pytali np. czy on naprawdę istnieje. Drugi problem, oprócz braku informacji, to trudny dojazd, zwłaszcza przejazd przez granicę. To wszystko odstrasza potencjalnych gości z Polski. Wiem jednak, że gospodarze myślą o Polakach, wydano np. mapki ośrodka i foldery po polsku. Sądzę, że z czasem coraz więcej Polaków będzie tu przyjeżdżać, zwłaszcza, ze ośrodek rozwija się w zawrotnym tempie.

Biorąc wszystkie za i przeciw, można z pewnością powiedzieć, że np. Słowacy i Czesi mogą zazdrościć takiego ośrodka jak Bukowel, a Polacy jedynie o takim pomarzyć.

Piotr Janczarek
Tekst ukazał się w nr 1 (53) 15 stycznia 2008

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X