„Bitwa Warszawska” oczami lwowian

„Bitwa Warszawska” oczami lwowian

Borys Szyc jako Jan Krynicki oraz Aleksander Domogarow jako sotnik Kryszkin (Fot. film.dziennik.pl)– Chciałabym wyróżnić tu kilka szczegółów m.in. pracę operatora, która fascynowała szybkością zmiany ujęć i zaskakiwała panoramicznością; symbolicznie-metaforyczną narrację w filmie – motyw ukrzyżowania i sceny na cmentarzu, które każdy z widzów może odczytać na swój sposób. Scena na cmentarzu wydaję mi się jedną z najsilniejszych w filmie. Kiedy wybuchają krzyże i nagrobki – zaczynasz rozumieć, że nawet tu nie ma dla ludzi żadnej świętości. Reżyser pokazuje nam, iż zwycięstwo w tej wojnie Polacy osiągnęli z Boską pomocą. Ważnym w filmie jest również zobrazowanie relacji Polaków i Ukraińców z bolszewicką socjalistyczną Rosją. Wydaje się, że postacie Lenina, Stalina i Bykowskiego – to szczera drwina, karykatura, przez pryzmat której reżyser pokazuje całą ich ograniczoność i barbarzyńskie w swej zachłanności opętanie.

– Otwarcie negatywny stosunek do bolszewików i Armii Czerwonej przedstawione są w filmie całkiem logicznie. Ostry długotrwały konflikt Polski z Rosją Jerzy Hoffman jaskrawo demonstruje poprzez stosunek Polaków do czerwonoarmistów. Stosunki między Polakami i Ukraińcami są przyjazne ze względu na warunki polityczne i wspólną nienawiść do zaborczej Rosji. Jednak w filmie brak ich pełnego rozwinięcia i rola Ukraińców i ich wodza – Semena Petlury w zwycięstwie nad bolszewicką Rosją jest nieco pomniejszona.

– „Bitwa Warszawska 1920” zasługuje na brawa zarówno z punktu widzenia artystycznego, jak i misji, którą pełni. Jako widz, jestem bardzo zadowolona z tego filmu – podsumowuje Irena Popiwczak.

Łyżka dziegciu w beczce miodu
– Jedyna przykra myśl, która przyszła mi do głowy, to dlaczego my, Ukraińcy, nie możemy pokazać swej historii w tak śmiały sposób, z takim natchnieniem i patriotyzmem, z takim bólem i wiarą. Przecież to wszystko posiadamy! – opowiada ze smutkiem Irena Popiwczak. – Odpowiedź brzmi: nie mamy pieniędzy na takie panoramiczne filmy, jesteśmy leniwi, nie potrafimy tak mocno i poprawnie siebie kochać, mamy inną mentalność, a być może wcale tego nie potrzebujemy?… Nie wiem.., ale byłoby wspaniale, gdyby znalazł się ukraiński reżyser, który umiałby sprawić, by współczesne ukraińskie kino narodowe wyszło na arenę kinematografii światowej.

Opracował Eugeniusz Sało

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X