Anna z Rysińskich Potocka

Anna z Rysińskich Potocka

Anna z Rysińskich Potocka – „matka” starego Stanisławowa

Jędrzeja Potockiego słusznie możemy uważać za ojca naszego miasta. Jeżeli jest ojciec, to musi być i matka, nieprawdaż? Małżonka magnata, Anna z Rysińskich, całkowicie pasuje do tej roli. Przez dłuższy czas pozostawała w cieniu męża. Jednak pewne wydarzenia zmusiły mnie chwycić za pióro – o przepraszam – usiąść przy klawiaturze…

Małżeństwo na czarnym tle
W sierpniu 2015 roku na stronie warszawskiego Muzeum Narodowego ukazała się reprodukcja „Podwójnego portretu Jędrzeja Potockiego, hetmana polnego koronnego i Anny z Rysińskich”. Jeżeli podobizny słynnego hetmana znane były wcześniej, to podobizna Anny pojawiła się po raz pierwszy. Była to dla nas sensacja.

Hasło portret, a do tego podwójny, kojarzy się z jakimś wielkim płótnem, obrazem na pół ściany. A tymczasem jest to skromna miniatura, o wymiarach 8,8 x 13 cm, wykonana farbami olejnymi na blasze miedzianej. Chronologicznie datować to dzieło możemy szeroko – w granicach lat 1700–1800.

Pracownicy Muzeum Narodowego tak opisują portret: „Dwa popiersia w owalu na ciemnym tle. Jędrzej Potocki w różowym żupanie i karmazynowej bekieszy obszytej sobolem. Anna Potocka w stroju staropolskim (wdowim?) w czarnym kołpaku obramowanym białą, podwiką, czarny płaszcz z kapturem. Ramka brązowa, pozłacana, neobarokowa. Na odwrocie czarną farbą lub tuszem dwa napisy. Po lewej: Anna z Rysińskich Potocka, żona Jędrzeja Potockiego, kaszt[elana] krakowskiego, H[etmama] P[olnego] K[oronnego]. Po prawej: Jędrzej Potocki, wicekról, kasztelan krakowski, hetman polny koronny. Opis i atrybucja – Anna Chamiec”. M. Płomińska, autorka książki „Gdzie Wschód spotyka Zachód”, uważa, że autor miniatury za pierwowzór wziął portrety trumienne, które się nie zachowały. Na portrecie pomiędzy małżonkami przedstawione są herby rodowe i litery „AZP NSP KK HPK”. Polscy naukowcy tego nie rozszyfrowali, więc spróbujmy to zrobić. Biorąc pod uwagę ówczesne tradycje podpisywania portretów szlacheckich, litery te najprawdopodobniej można tłumaczyć jak: „Andrzej z Potoku, na Stanisławowie pan, kasztelan krakowski, hetman polny koronny”. Co oznacza tytuł kasztelana wyjaśnimy niżej, tytuł zaś hetmana polnego koronnego odpowiada dzisiejszemu zastępcy ministra obrony i podporządkowane mu były wszystkie wojska graniczne Rzeczypospolitej.

Jędrzej Potocki należał do wybitnych postaci polskiej i ukraińskiej historii, więc też informacji o nim nie brakuje. Jego zaś małżonka – to prawdziwa tajemnica. Jej życie jednak nie minęło zupełnie bez śladu.

Córka kasztelana kruszwickiego
Na taki luksus, jak znana data urodzin, mogły pozwolić sobie jedynie wybitne osobistości, przeważnie głowy koronowane. Nasza bohaterka do nich, niestety, nie należała. Otóż nikt obecnie nie powie, jakiego dnia, miesiąca i roku przyszła na świat. Na stronach genealogicznych możemy znaleźć rok 1640, z obowiązkowym dopiskiem: „prawdopodobnie”. Jeżeli weźmiemy pod uwagę, że pierwszego syna urodziła w roku 1660, to przypuszczenie genealogów jest zupełnie słuszne.

W Rzeczypospolitej kobieta, wychodząc za mąż, brała nazwisko męża, zawsze jednak wskazywano, z jakiej rodziny pochodzi. Anna była córką kasztelana kruszwickiego Jana Rysińskiego, przez co w niektórych źródłach określana jest jako kasztelanka kruszwicka. Kruszwica – to niewielka miejscowość koło Inowrocławia. Tytuł „kasztelan” pochodzi od łacińskiego „castellum” – czyli zamek. W XIII wieku król polski wprowadził tytuł kasztelana, czyli komendanta zamku i gospodarza najbliższej okolicy. Później kasztelani zostali wprowadzeni do składu Senatu. Pod nieobecność wojewody mieli prawo zwoływania sejmików głównego powiatu województwa, a gdy ogłaszano mobilizację (pospolite ruszenie), kasztelan dowodził szlachtą powiatu. Ci urzędnicy różnili się pod względem pozycji społecznej i w Senacie zajmowali ściśle określone miejsca. Główną pozycję zajmował kasztelan krakowski, który uważany był za drugą osobę po królu, ponad wszystkimi wojewodami. Dalej szli tzw. „kasztelani krzesłowi”, zasiadający na krzesłach i przedstawiający główne powiaty województw – poznański, sandomierski, lwowski, wołyński itd. Na niższych szczeblach hierarchii zasiadali prowincjonalni „kasztelani ławkowi”, zasiadający na ławach – radomski, chełmski i inni. Zajmowali miejsca w głębi izby sejmowej. Jan Rysiński z niewielkiej Kruszwicy właśnie do tych ostatnich należał i w czasie posiedzeń podpierał ściany.

Ród Rysińskich, chociaż nie był bardzo majętny, ale stary i pieczętował się herbem „Leszczyc”, znanym z XI wieku. Herb wyglądał interesująco – podobny był do obrogu Bojków – stogu z ruchomym dachem do przechowywania siana. Żoną Jana, a matką Anny była Elżbieta z Firlejów, rodu, który w Rzeczypospolitej zajmował eksponowane stanowiska. Koło Rohatyna leży miejscowość Lipówka. Otóż Lipówką została ona za sowietów, wcześniej nosiła nazwę Firlejówka, od nazwiska dawnych właścicieli.

Szpitale, bractwa, przywileje
W tamtych czasach dziewczęta wcześnie wychodziły za mąż. Gdzieś pod koniec lat 1650, Anna wyszła za mąż za młodego, dobrze rokującego szlachcica z magnackiego roku Jędrzeja Potockiego. Jego ojciec, Stanisław „Rewera” Potocki, był hetmanem wielkim koronnym i „wystarał” się dla syna o ciepłą posadkę starosty halickiego. Wkrótce po tym Anna trafia na strony kronik. W 1660 roku wspólnie z mężem złożyła dary na odbudowę zniszczonego przez Tatarów drewnianego klasztoru dominikanów i kościoła św. Anny w Haliczu. Zakonnicy szybko odbudowali klasztor, ale znów… drewniany. Za kilka lat ponownie został spalony przez Tatarów i dopiero wtedy zakonnicy odbudują go jako murowany. Ale już bez udziału Anny.

Ojciec Anny był kasztelanem zamku w Kruszwicy (fot. archiwum autora)

Gdy Jędrzej Potocki założył Stanisławów, małżeństwo skupiło swoją uwagę na rozwoju tego miasta. Na koszt magnata wzniesiono kościół Niepokalanego Poczęcia NMP, a jego małżonka przyczyniła się do powstania przy nim bractwa św. Anny. Było to stowarzyszenie mieszczan przy parafii, które zajmowało się dobroczynnością i wprowadzaniem w życie wartości chrześcijańskich. Na zebraniach zdawali relację, ile dobrych uczynków dokonano w ciągu miesiąca.

W 1666 roku Anna ofiarowuje znaczną sumę na założenie szpitala dla starców i kalek. Z tych funduszy utrzymywani byli też bezdomni. Początkowo szpital nie miał własnego budynku i dopiero w XVIII wieku wybudowano kamienicę przy Bramie Halickiej. Interesujące, że bractwo i szpital istniały w tym budynku aż do rozpadu imperium austro-węgierskiego.

Od początku istnienia Stanisławowa Jędrzej Potocki rozdawał wiele przywilejów, którymi nadawał prawa miejskie grupom różnych narodowości, obdarowywał świątynie, określał działalność cechów rzemieślniczych, ustanawiał jarmarki i zasady handlu. Wszystkie dokumenty podpisywał osobiście. Ale jest jeden interesujący dokument, gdzie obok podpisu Jędrzeja Potockiego figuruje drugi – Anny z Rysińskich Potockiej. Mowa tu o przywilejach dla Ormian z dnia 14 stycznia 1677 roku.

Na zawsze razem
Anna przeżyła swego męża, który w 1691 roku przeniósł się do lepszego świata. Po nim Stanisławów przejął jego syn, Józef. Są jednak pewne podstawy przypuszczać, że nie odbyło się to od razu. Według ówczesnych praktyk prawnych nowy właściciel musiał potwierdzić wszystkie przywileje, wydane przez poprzednika. Otóż na większości z nich swój podpis, przed podpisem syna Józefa, stawiała Anna Potocka. Wydaje się niemal pewne, że przez pewien czas to ona jako opiekunka rządziła miastem.

Tak wyglądała krypta w 2015 roku. Jeden z sarkofagów jest Anny Potockiej (fot. archiwum autora)

Nie znamy dokładnej daty jej śmierci, która nastąpiła między 1697 a 1703. Anna urodziła Jędrzejowi trzech synów. Pierwszym był Stanisław (?) 1660–12.09.1683), na cześć którego nazwano miasto. Będąc starostą halickim i kołomyjskim dowodził chorągwią husarską i poległ bohatersko w bitwie pod Wiedniem. Zachował się jeden jego list do matki (nie do ojca), którą z pewnością bardzo kochał. Średnim dzieckiem była Katarzyna (?) 1667–1718). Trzykrotnie wychodziła za mąż i z tego znana jest historykom. Jej pierwszym mężem był podczaszy koronny i generał małopolski Ludwik Wielopolski; drugim – podkomorzy i starosta wiślicki Franciszek Teodor Denhoff, a trzecim – generał saksoński Antoni de la Mot. Wszyscy byli osobistościami dostojnymi, więc Anna mogła być dumna ze swych zięciów.

Jednak największy sukces odniósł najmłodszy Józef (styczeń 1673–17.05.1751), który dosłużył się posady kasztelana krakowskiego i hetmana wielkiego koronnego, w czym prześcignął ojca. On to przemienił Stanisławów w gospodarczą stolicę Pokucia.

W krypcie stanisławowskiej kolegiaty spoczywa kilka pokoleń Potockich (Widokówka z kolekcji Wołodymyra Szulepina)

Jaką była Anna za życia, czy urządzała mężowi awantury, przyprawiała mu rogi, czy wręcz przeciwnie: była wzorową żoną i strzegła domowego ogniska? Najpewniejsze jest to ostatnie, ponieważ w „Herbarzu rycerstwa polskiego” Kacpra Niesieckiego możemy przeczytać o niej: „Była to pani wielce wielkoduszna i szczodra do budynków Bożych, szczególnie dla naszego kościoła Marii Panny w Jarosławiu, gdzie została pochowana…”. Zakończenie tego zdania jest dość dziwne, bo wiadomo, że grobowiec Anny mieścił się w stanisławowskiej kolegiacie. Naukowiec Olena Buczuk przypuszcza, że początkowo pochowano ją w Jarosławiu, a z czasem jej prochy przeniesiono do Stanisławowa.

W 1936 roku krajoznawca Józef Grabowski opublikował artykuł „W podziemiach kolegiaty”, z którego przytoczę kilka fragmentów: „Pierwszy naprzeciwko okna, skromny sarkofag z lokalnego wapienia o wyglądzie zwykłej trumny. Na poprzecznej ściance herby Rysińskich, Firlejów, Potockich i Kalinowskich. Stoimy przed grobem małżonki założyciela Stanisławowa Anny z Rysińskich. (…) Niedawno komisja, zaproszona przez proboszcza Baziaka, stwierdziła, że w trumnie Anny z Rysińskich znajdują się w nieładzie kości kilku osób. Komisja odnalazła cztery czaszki. (…)”.

Czyje to są czaszki? Częściową odpowiedź na to pytanie dał historyk Alojzy Szarlowski, który w 1886 roku oglądał kryptę: „Wszystkie pochówki są w dobrym stanie, oprócz sarkofagu Andrzeja, rozbitego na części, z którego podczas restauracji kości wyjęto i złożono do trumny jego żony”.

Iwan Bondarew
Tekst ukazał się w nr 2 (270) 31 stycznia – 13 lutego 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X