Szumią trawy i burzany,
O! zielono skroś, o! sino,
(…) Step — a step — a rozbujany,
Morze twoje, Ukraino!
Step-morze
Zastosowane przez Zaleskiego porównanie bujnej roślinności ukraińskiego stepu do obrazu morza jest niezwykle popularnym zabiegiem stylistycznym. Ogrom traw i kwiecia, które uginają się w rytm melodii, wygrywanej przez podmuchy wiatru, przywołuje skojarzenia z morskimi falami, które rozbijają się o piaszczysty brzeg.
Tradycyjna, ukraińska przyroda zyskuje element uniwersalności przez bogate skojarzenia marynistyczne. Wizja rozkołysanego stepu zawiera w sobie głęboki dynamizm i dość często nacechowana jest negatywnie. Odzywa się tutaj złowieszcza natura, która doprowadzona do wściekłości potrafi zniszczyć wszystko, co napotka na swojej drodze.
„(…) Burzan podobny do lasu/Purpurowemi podpływał bałwany,/By morze blaskiem piorunów rozbite,” – tak wygląda poetycka wizja stepowej roślinności w ujęciu Słowackiego. Zostaje ona dodatkowo wyposażona w symboliczną kolorystykę, przywołującą skojarzenie burzy, czy wręcz sztormu. Mamy więc do czynienia z dziką, rozjuszoną przyrodą, która budzi lęk i wywołuje niepokój. Słowacki idzie dalej w swych skojarzeniach i wyposaża w odcień metaforyczny także postacie zwierząt i ludzi:
Czasem ujrzałeś, że koń piersią
porze
Trawy i z trawy jak delfin
wychodzi,
Lecz cały na wiatr wyskoczyć
nie może,
Jak posąg, co się u snycerza rodzi,
I cały w głazie osadzony zadem
Po piersi koniem jest – a po pas
gadem…
Skojarzenia z morzem nie kończą się więc na metaforyce fal, sięgają głębiej, do morskich stworzeń, do których przyrównany jest kozacki koń, a także samo wojsko.
Postacie ludzkie kreowane są wręcz na morskie bestie, tonące w bezmiarze wód i nie mogące poradzić sobie z żywiołem.: „I tak się wojsko przez burzany pruło,/Jak prąd ogromny sumów lub łososi/I tak się jako wąż żelazny snuło,/Co czasem ogón, czasem łeb podnosi”. Motyw stepu – morza przybiera także inną formę, w której akcent zostaje położony na bezkres i wielkość opisywanej przestrzeni, a respekt i groza ustępują miejsca urokowi i pięknu. Zabieg ten obserwujemy u Tomasza Augusta Olizarowskiego, który zachęca: „W step — hop! dalej przez traw/morze,/Kopytami wpław!”,czy też w „Poezjach” Aleksandra Grozy, gdzie czytamy: Na step ocean zielony/Słońce chyli złotą skroń./Śpiew skowronka, kwiecia woń,/Nęcą jemu sen pieszczony”.
Jednak prawdziwy artyzm opisu stepowej przestrzeni roztacza przed czytelnikiem wizja Adama Mickiewicza. Jego step jest cichy, spokojny, rozkołysany, spowity w mroku:
Wpłynąłem na suchego przestwór
oceanu,
Wóz nurza się w zieloność
i jak łódka brodzi,
Śród fali łąk szumiących,
śród kwiatów powodzi,
Omijam koralowe ostrowy burzanu.
Poeta wykorzystuje znany już zabieg hiperbolizacji roślinności stepowej, podobnie jak poprzednicy kojarzy wizję falujących traw z rozległą przestrzenią wodną, konkretnie z oceanem. Ogrom ten nie przeraża, nie budzi lęku, ale podziw, zachwyt, wywołuje fascynację swym nieprawdopodobnym pięknem. Delikatne ruchy roślinności pozwalają na powolne, wręcz senne brodzenie łodzią wśród zieleni fal.
Step-cmentarz
Stepowa ziemia również zyskuje bogate znaczenie metaforyczne. Nie jest zwykłą glebą, lecz zlepkiem prochów i popiołów ludzkich ciał. Jest zatem ziemią tragiczną, ziemią noszącą w sobie piętno śmierci: „Pod ziemią, tętna zakopanych/dzbanów/Z prochem rycerzy(…)”. Jest więc step ukraiński cmentarzem. Zaleski zwraca się do niego: „Witaj – wielki mogilniku, Krwią praojców naszych żyzny!”. Cmentarz to jednak szczególny, brak wśród jego krajobrazu mogił z zatkniętymi weń krzyżami.
Nie jest także przestrzenią wymarłą, bo życie tętni w jego żyłach. Stanowi niejako miejsce zaśnięcia tych, którzy gotowi byli oddać życie za wolność ojczyzny i którzy powstaną z prochów, kiedy ta znów będzie ich potrzebować. Pojawia się tutaj analogia do wierzeń ludowych i legend, zgodnie z którymi pod Giewontem czy w podziemiach Katedry Wawelskiej można się natknąć na uśpionych rycerzy, którzy powstaną na apel zagrożonej ojczyzny i pospieszą jej z pomocą. Cmentarz pozbawiony grobów, bo według kultury ukraińskiej prochy zmarłych spoczywają pod usypanym kurhanem, wśród bezkresu przestrzeni stepowej, gdzie największą potęgą jest wiatr. Usypane kopce nie są w stanie oprzeć się jego destrukcyjnej sile i rozsypują się w proch, przez co dusze zmarłych nie doznają wiecznego spokoju: „Tylko z mogił westchnienia i tych/jęk spod trawy,/Co śpią na zwiędłych wieńcach/swojej starej sławy”.
Wizja uśpionych mogił kreowana jest w dwojaki sposób. Maria Żmigrodzka dostrzega w „Marii” Malczewskiego dominujący motyw śmierci i pustki, skoligacony z XVIII-wieczną „poezją ruin”, która opłakiwała ulotność i przemijalność sławy, ukazywała szczątki minionych dziejów, skamieliny świetności przodków. Malczewski modyfikuje ten motyw i kształtuje swój obraz stepu ukraińskiego owładniętego pesymizmem i martwotą, gdzie nadzieja nigdy się nie wykluje, a wiatr zniszczy każdy odcisk historii. Szansą nie jest nawet ziarno kiełkujące wśród prochów, gdyż nad dziką roślinnością stepową również ciąży prawo przemijania — taki jest wydźwięk pieśni Pacholęcia, rozpoczynającej się słowami:
Bujno rośnie, odludnie kwiat
stepowy ginie
I wzrok daleko, próżno, błądzi
po równinie;
A w niezbędnej zgryzocie
jeśli chcesz osłody,
Chmurne na polu niebo
i cierpkie jagody.
W „Beniowskim”, który w wielu aspektach naśladuje klimat i charakter powieści poetyckiej Malczewskiego, ziemia stepu jest jedną wielką mogiłą otacza ją ciągły smutek i marazm: „Mogiły głosem wołają straszliwym,/Szarańcza tęcze kirowe rozwinie,/Girlanda mogił gdzieś idzie,/i ginie(…)” w półmroku, bo nad stepem również słońce jest martwe, wśród wszechobecnej śmierci nie ma kogo budzić wiosną do życia. Bezpłodna ziemia stepu nie wydaje plonów, wydobywa się z niej jedynie straszliwy głos zmarłych. Jednak pesymizm w „Beniowskim” nie jest tak rujnujący i obezwładniający, jak ma to miejsce w „Marii”. W poemacie Słowackiego nadzieja wciąż żyje, nie została pogrzebana, szansą na ocalenie są bohaterskie czyny i sława:
A gdy się dowiesz, że w kurhanie
leżę,
(…) Połóż się chwilę na darniny
świeże,
(…) Ja także jestem jak polscy
rycerze,
A ksiądz mię posłem nazywa
aniołem.
Spocząć w ziemi, która skrywa szczątki polskich rycerzy, jest nobilitacją i zaszczytem, ale jedynie dla człowieka, któremu dobro ojczyzny leży na sercu. Przestrzeń stepu jest, więc, kreowana na panteon bohaterów narodowych, którzy zostają ocaleni od zapomnienia dzięki swym dokonaniom i zasługom.
Magdalena Broniarek
Tekst ukazał się w nr 2 (44) 31 sierpnia 2007