Żeby cmentarz nie był gorszy niż w Europie fot. Ludmiła Przyjmaczuk

Żeby cmentarz nie był gorszy niż w Europie

Historycy z Włodzimierza Wołyńskiego badają stare pochówki Polaków na miejscowym cmentarzu i poszukują krewnych zmarłych.

Wołyński „Łyczaków” – tak nazywają we Włodzimierzu stary cmentarz Ladomirski. Nie daremnie, bo pochowano tu bowiem wielu przedstawicieli znanych polskich rodzin. Niestety, większość mogił jest zapomniana lub potomkowie nie wiedzą nic o miejscu ostatniego spoczynku ich krewnych.

Pochówki Kowalskich, Sawickich, Bzowskich, Olszańskich, Szymańskich, Szelengowiczów, Słodkowskich, Rzepeckich, mogiły żołnierzy Tadeusza Kościuszki, policjantów poległych w alkach z bandytami pod Włodzimierzem, niemowląt, zmarłych w czasie epidemii ospy wietrznej, ofiar pierwszych ostrzałów miasta przez Niemców w 1939 r. – te i wiele innych miejsc wiecznego spoczynku odkryły pracownice naukowe rezerwatu historycznego „Dawny Włodzimierz” Orysia Woźniuk i Anastazja Babenko. Z własnej inicjatywy postanowiły zbadać stary cmentarz.

Orysia Wozniuk i Anastasija Babenko, fot. Ludmiła Przyjmaczuk

– Nazwę „Ladomirski” ta nekropolia nosi stosunkowo niedawno – wyjaśnia Orysia. – Gdy była ona jedynym cmentarzem w mieście, nie wymagała żadnej nazwy. Potem pojawił się nowy – cmentarz Fedorowski, a ten nazywano po prostu „Starym”. Ale nazwa własna wspaniale oddaje historię miejskiej nekropolii. Ladomirem miasto nazywano długo przed przyłączeniem go do Rusi Kijowskiej w czasach księcia Włodzimierza syna księcia Światosława. Spoczywają tu, jak i na Łyczakowie, wybitni obywatele naszego miasta od dawnych czasów. Od dawna cmentarz dzielił się na dwie części: prawosławną i katolicką. W pierwszej przeważały kamienne krzyże, w drugiej – metalowe figury. W części katolickiej było wiele grobowców rodzinnych, prawosławnych zaś grzebano w oddzielnych mogiłach. Z czasem ten podział się naruszył – pochówki przemieszały się.

fot. Ludmiła Przyjmaczuk

Obie panie prowadzą mnie od najstarszego pochówku na cmentarzu – wielkiej, na wpół zrujnowanej kaplicy, owitej winoroślą. Kaplica pochodzi z 1827 r., pochowano w niej Konstancję Kłosowską i jej syna. Dziewczęta przypuszczają, że zmarła należała do zamożnej rodziny – wystawienie takiej kaplicy musiało sporo kosztować.

fot. Ludmiła Przyjmaczuk

– Niestety nie mamy żadnej informacji, która doprowadziłaby nas do rozwiązania zagadki, kim była Konstancja Kłosowska – dołącza do rozmowy Anastazja i idziemy w głąb cmentarz. – Oto rodowy grobowiec Badzianów, leżący niedaleko od kaplicy. Zachował się stosunkowo dobrze. Pochowano tu Zofię Badzian, pochodzącą ze starego szlacheckiego rodu Zborowskich. Zmarła w 1922 r. Do grobowca można zajrzeć i przeczytać epitafia na ścianach. Wiemy, że Stanisław Badzian założył w 1905 r. odlewnię żeliwa i warsztat ślusarski przy ul. Łuckiej. Zatrudniał 10 pracowników. Zakład nie przetrwał jednak I wojny światowej.

Idąc dalej po „polskiej” części cmentarza, odkrywamy, że pod wysokim i niezwykłej formy nagrobkiem – drogim i ekskluzywnym na tamte czasy – spoczywa Wincenty Sawicki, właściciel młyna przy ul. Piłsudskiego (ob. Kowelskiej). Moim rozmówczyniom udało się odnaleźć w archiwach, że miał syna Konstantego, który w 1928 r. był właścicielem tegoż młyna. Jego syna, Franciszka, wnuka Wincentego, sowieci wywieźli na Syberię w latach 1940. Tam zmarł.

– O rodzinie Sawickich nie mamy więcej wiadomości. Opuścili Włodzimierz i wyjechali do Łodzi – mówi Orysia Woźniuk. – Chcielibyśmy dowiedzieć się, co stało się z rodziną, bo młyn stoi do dziś. Jest czarujący i szczególny dla Włodzimierza. Gdy starałam się odnaleźć Sawickich w Łodzi, to okazało się, że jest ich tam około 7 tys. Rzecz jasna, że wśród takiej ilości trudno doszukać się właściwych.

fot. Ludmiła Przyjmaczuk

Jeden z dobrze zachowanych pochówków – to grobowiec rodziny Joanny Olszańskiej, zmarłej w 1853 r. Obok spoczywa jej małżonek. Napis po polsku, wykonany przez krewnych, głosi: „Ten pomnik, zroszony łzami pogrążonej w smutku rodziny, wystawiony dla dobrego brata, który stęskniony za ukochaną żoną, wkrótce i sam spoczął obok niej 9 sierpnia 1856 r.”. Historykom udało się wyjaśnić, że Stanisław Olszański, mąż Joanny, zmarł w 1856 r. na gruźlicę. Był sekretarzem sądu powiatowego.

Idziemy dalej przez cmentarz, przez gęstą trawę i miejscami przedzieramy się przez wysokie krzewy. Orysia i Anastazja opowiadają, że po raz pierwszy zainteresowały się Ladomirskim cmentarzem, gdy szukały nowych tras wycieczkowych. Na cmentarzu spotkały Oksanę, pracownika służby rytualnej, która porządkowała groby. Jak okazało się, jest katoliczką i uporządkowanie grobów uważa za swój obowiązek chrześcijański. Pokazała historykom wiele interesujących pochówków, a inne odnalazły one samodzielnie. Kobieta przyznała, że fizycznie nie jest w stanie uporządkować wszystkich mogił – cmentarz zajmuje około 5 ha. A do jej obowiązków wchodzi również porządkowanie grobów i na nowym Fedorowskim cmentarzu.

Postanowiłyśmy pomóc Oksanie – opowiadają dalej. – Planowałyśmy podzielić cmentarz na kwatery i na każdej przeprowadzić opis grobów, ponumerować pochówki, aby łatwiej można było odszukać. Ale podczas prac zrozumiałyśmy, że same dokonać tego nie będziemy w stanie. Po pierwsze – wiele tu pracy dla mężczyzn: trzeba powycinać krzaki, wyprostować nagrobki. Mamy nadzieję, że poznamy polskich historyków, którzy zajmują się badaniem polskich pochówków. W ukraińskich archiwach mało jest wiadomości o Polakach, mieszkających we Włodzimierzu na przełomie XIX-XX wieków.

Oprócz tego, moje rozmówczynie poszukują krewnych, pochowanych na Włodzimierskim cmentarzu. Niektórzy z nich, przez bliskość granicy, odwiedzają rodzinne groby i nawet je odnawiają. Mają nadzieję uzyskać od nich więcej informacji o każdej z rodzin. Innymi słowy, planują zrobić wszystko, aby zmarli byli, tak jak w Europie, uczczeni godnie. Orysia i Anastazja przekonane są, że Ladomirska nekropolia jest ważną częścią historii Włodzimierza Wołyńskiego. Pracują wytrwale, uważając że ich praca jest przejawem wdzięczności dla Polski za pomoc Ukrainie w czasie wojny.

Ludmiła Przyjmaczuk

Tekst ukazał się w nr 21 (433), 17 – 29 listopada 2023

X