Zakony mniej znane. Część 5 Pokapucyński klasztor na Zamarstynowie (fot. Dmytro Antoniuk)

Zakony mniej znane. Część 5

Klasztory rzymskokatolickie na Wschodzie Rzeczypospolitej

Opowieść o katolickich klasztorach Lwowa kończymy zwiedzaniem przedmieść, gdzie zachowały się klasztory przeważnie z okresu międzywojennego.

Po drodze do Brzuchowic przy ul. Zamarstynowskiej 134 prawej widnieje piętrowa zabudowa klasztoru kapucynów z wznoszącą za nim świątynią pw. św. Franciszka z Asyżu. Pod koniec XIX wieku arcybiskup lwowski Józef Weber i przełożona klasztoru franciszkanek Najświętszego Sakramentu matka Maria od Krzyża Morawska wystąpili z zamiarem refundacji we Lwowie zakonu kapucynów, który został skasowany przez Austriaków w 1799 roku. Na miejsce budowy obrano przedmieście zamarstynowskie, które wówczas było wioską. Matka Maria przeznaczyła na ten cel 50 tys. koron i w 1904 roku pierwsi kapucyni osiedlili się tu w tymczasowych glinianych celach. Obok wystawiono drewnianą kaplicę. Błotniste tereny rzeki Pełtwi i brak dostatecznych funduszy przyczyniły się do tego, że po pierwszej wojnie światowej braciszkowie planowali wyniesienie się ze Lwowa, ale ostatecznie – pozostali. Na budowę klasztoru kwestowano na ulicach miasta, urządzano dobroczynne bale noworoczne. Eksprowincjał o. Czesław Szuber nawet udał się do USA i tam uzyskał wsparcie finansowe. Wybrano projekt architekta Jana Sas-Zubrzyckiego, wykonany w charakterystycznym dla niego stylu „zygmuntowskim”, łączącym cechy manieryzmu, renesansu i gotyku. Projekt zupełnie nie odpowiadał regule zakonu, co stało się później przyczyną konfliktu między architektem a zakonem, który nie chciał wypłacić należnego honorarium i zanegował projekt ołtarza głównego.

Kościół pw. św. Franciszka z Asyżu konsekrowano w 1930 roku. Równocześnie budowano klasztor, nie został on jednak przed drugą wojną światową wykończony – wybudowano jedynie dwa skrzydła. Wewnątrz kościół zdobiło pięć ołtarzy, malowidła (co nie było charakterystyczne dla kapucynów), ambona, organy, ławki i inne wyposażenie.

W pierwszych dniach drugiej wojny światowej z rąk Niemców zginął o. Aleksander Chmura, rozpoczynając wojenną martyrologię zamarstynowskich kapucynów. Sowieci wywieźli w głąb Rosji braci Łukasza Szypułę i Fabiana Regułę oraz o. Albina Janochę. O. Kosmie Lenczowskiemu na szczęście udało się uciec do Krakowa. W klasztorze urządzono przytułek dla uchodźców i internat dla uczniów szkoły rolniczej. Podczas okupacji niemieckiej w klasztorze funkcjonowała kuchnia dla ubogich. Wraz z innymi zakonnikami katolickimi kapucyni opuścili Lwów w 1946 roku, zabierając ze sobą ocalałe wyposażenie kościoła i obrazy święte. W klasztorze urządzono dom mieszkalny, a w kościele – magazyn filmów, demonstrowanych w kinach lwowskich.

W 1990 roku świątynię przekazano greckokatolickim redemptorystom. Przeprowadzili tu remont, przystosowując wnętrze kościoła na potrzeby liturgii według rytu wschodniego. Oprócz ogólnej bryły kościoła z dawnych czasów nie pozostało nic. Natomiast na zewnątrz świątynia zachowała się prawie bez zmian – na fasadzie widnieje figura św. Franciszka. Herb kapucynów zachował się również nad pierwotnym wejściem do klasztoru, które obecnie jest zamurowane. W klasztorze nadal są mieszkania prywatne.

Pokapucyński klasztor na Zamarstynowie (fot. Dmytro Antoniuk)

Los klasztoru oo. karmelitów bosych na Persenkówce podobny jest do opisanego powyżej klasztoru kapucynów. Bryła kościoła jest widoczna po lewej stronie przy wyjeździe z miasta w kierunku Stryja. Jego budowie patronował kolejny arcybiskup lwowski – Bolesław Twardowski. Karmelici bosi, podobnie jak kapucyni, mieli na śródmieściu swój ośrodek – kościół pw. św. Michała z otaczającym go klasztorem. Niestety, nie mogli odzyskać swej własności po powrocie do miasta.

Od 1932 roku budowano wielki kościół pw. Matki Bożej Szkaplerznej oraz dwupiętrowy gmach klasztoru na Persenkówce. Obiekt konsekrowany został w lipcu 1938 roku, gdy wykonano już większość prac. Zabrakło zaprojektowanej wieży i niektórych elementów wyposażenia wnętrza. Niestety, nie było zakonnikom dane dokończyć dzieła budowy. Klasztor najpierw zajęli sowieci, a potem wojsko niemieckie (budowlana Organizacja Todta). Budynek klasztorny został przebudowany na potrzeby wojska, cele przerobiono na łazienki. Zmieniono również fasadę. Są dane, że przy tych przeróbkach pracowali „junacy” z Kijowa – ostarbeiterzy. Na dziedzińcu klasztoru stał ciężki sprzęt i kuchnia polowa. Po wojnie nie zezwolono karmelitom na powrót do klasztoru, lecz przekazano go firmie transportowej.

Dziś zabytek, który pomimo wszystko zachował niektóre ciekawe elementy architektury, m.in. konstruktywistyczny fryz, należy do dwóch właścicieli – Lwowskiej Fabryki Autobusów i spółki akcyjnej Ukrawtobusprom. Od ulicy zasłania go masywne ogrodzenie i zabudowania przemysłowe. Byłem tam w niedzielę i nie zauważyłem żadnej ochrony. Przypuszczam, że obie instytucje znajdują się w stanie bankructwa. Musiałem więc wdrapać się na ogrodzenie, by zrobić stamtąd niezbyt wyraźne zdjęcia.

Pokarmelitański klasztor na Persenkówce (fot. Dmytro Antoniuk)

W Kozielnikach, które przed wojną były podmiejską wioską, a dziś są dzielnicą miasta, przy ul. Zielonej 149 w 1936 roku oo. franciszkanie rozpoczęli budowę nowego konwentu wraz z kościołem pw. Chrystusa Króla. Planowano konsekrację obiektu w roku 1939, jednak z wiadomych przyczyn uroczystości zostały odroczone. Wprawdzie konsekracja w skromnych warunkach odbyła się po trzech latach, jednak nie zdołano dokończyć budowy – brakowało wielu pomieszczeń.

Po wojnie sowieci umieścili tu magazyn fabryki frezarek. Obecnie gmach wykupili przedsiębiorcy i przerobili go nie do poznania na biura firmy budowlanej.

Ojcowie misjonarze, których zakon we Lwowie został skasowany przez władze austriackie, powrócili w 1914 roku. Początkowo przekazano im parafialny kościółek pw. św. Zofii, należący do sióstr miłosierdzia. Zgromadzenie planowało wyburzenie starej fary i budowę nowego kościoła i klasztoru. Ale w końcu, po wieloletnich trudnościach biurokratycznych i przeróbkach projektu, zgromadzenie zdecydowało wybudować wielki kościół pw. św. Wincentego a Paulo w stylu konstruktywizmu przy ul. Snopkowskiej.

Prace rozpoczęto w 1938 roku i gdy do miasta weszły wojska sowieckie, gotowa była jedynie dolna, podziemna część kościoła. Bolszewicy wypędzili misjonarzy, zniszczyli wnętrza i umieścili w nich magazyn jarzyn. Niemcy przywrócili wszystko do pierwotnego stanu. Zakonnicy zdążyli nawet wyremontować wnętrza i kontynuowali budowę, ale w 1946 roku zostali ponownie wypędzeni. Sowieci w zajętych pomieszczeniach umieścili szkołę zawodową kolejarzy, a z czasem liceum plastyczne. W latach 70. podstawę niezrealizowanego kościoła wykorzystano pod budowę pałacu sportu „Rezerwy Pracy” („Трудові резерви”). Dziś działa tu basen „Hart” i nie sposób dopatrzeć się w tej budowli zarysów niedobudowanego kościoła.

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 1 (341), 17 – 30 stycznia 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X