Z dziejów Filharmonii Lwowskiej. Część 1

Z dziejów Filharmonii Lwowskiej. Część 1

120 lat temu, w maju 1903 roku, dobiegł końca pierwszy sezon działalności Filharmonii Lwowskiej. Jego bilans był wręcz imponujący: w ciągu siedmiu i pół miesięcy odbyło się 130 koncertów. Lwowscy melomani mogli podziwiać kunszt wykonawczy trzydziestu czterech śpiewaków, ponad dwudziestu pianistów, ośmiu skrzypków, po dwóch organistów i wiolonczelistów. Wystąpiły zespoły kameralne i chóry. Nie zabrakło również koncertów kompozytorskich, występów gościnnych znanych dyrygentów i popisów młodych wirtuozów – lwowskich „cudownych dzieci”. Jakie były początki tej tak ważnej na mapie kulturalnej naszego miasta instytucji? Kto z ówczesnych sław muzycznych wystąpił na tej estradzie? Jaką funkcję pełnił w Filharmonii późniejszy bard Lwowa Henryk Zbierzchowski? Na te i wiele innych pytań postaram się odpowiedzieć w niniejszym i kolejnym szkicu.

U źródeł powstania nowej instytucji

Filharmonia Lwowska powstała zaledwie rok po swej warszawskiej poprzedniczce.W roku 1902 dynamicznie rozwijająca się 150-tysięczna stolica Galicji zyskała nową instytucję, która stała się przybytkiem muzyki symfonicznej, kultywowanej dotąd na marginesie prężnie rozwijającego się we Lwowie wykonawstwa muzyki operowej, kantatowo-oratoryjnej, chóralnej i kameralnej.Wraz z otwarciem Filharmonii Lwów stanął w szeregu tych miast, które „każdą poznania godną nowość muzyczną otrzymują z pierwszej ręki, nie po latach dopiero lub z półek księgarskich w wyciągach fortepianowych”. Gdzie ulokowała instytucja, która obecnie kojarzona jest z gmachem przy dawnej ulicy Chorążczyzna (obecnie M. Skoryka)? Gdy powstawała, ten secesyjny gmach z okazałą salą koncertową jeszcze nie istniał (zbudowany był dopiero kilka lat później dla Towarzystwa Muzycznego). Na siedzibę Filharmonii obrano dawny Teatr Skarbkowski (obecnie M. Zańkowieckiej), który opustoszał w 1900 roku po przeprowadzce zespołów opery, operetki, dramatu i komedii do nowego, reprezentacyjnego gmachu Teatru Miejskiego, zwanego Wielkim. Inicjatorem założenia Filharmonii i pierwszym jej dyrektorem został Ludwik Heller. Jako znakomity, rzutki organizator, wielki miłośnik i znawca muzyki, szczególnie operowej, dał się poznać, gdy przez kilka sezonów kierował Teatrem hr. Skarbka. Po przegranej batalii z Tadeuszem Pawlikowskim w roku 1900 o fotel dyrektora nowo zbudowanego Teatru Miejskiego nie poddał się. Przystąpił energicznie do tworzenia nowej instytucji. 11 maja 1902 roku otrzymał koncesję na prowadzenie Filharmonii w dawnej sali teatralnej gmachu Skarbkowskiego na pięć lat. Na jej podstawie uzyskał prawo do „urządzania koncertów symfonicznych i promenadowych” oraz wynajmowania Sali na bale, rauty i reduty. W ten sposób stworzył „konkurencyjną” pod względem muzycznym placówkę. Dwie sąsiadujące ze sobą przez ulicę instytucje – Opera i Filharmonia – miały odtąd nadawać ton i puls życiu muzycznemu stolicy Galicji i Lodomerii. Dwaj ambitni dyrektorzy, Heller i Pawlikowski,przez najbliższy sezon mieli prześcigać się w sprowadzaniu głośnych w świecie muzycznym wykonawców, zdolnych zaspokoić gusta wymagającej, muzykalnej – jak zawsze podkreślano – lwowskiej publiczności.

Drugie życie sali teatralnej w gmachu Skarbkowskim

W krótkim czasie przeprowadzono pod kierunkiem Jakuba Bałłabana szereg gruntownych prac budowlanych, zmierzających do zaadaptowania dawnej sali teatralnej do nowych celów. Pochłonęły one 200 tysięcy koron. Zainstalowano m.in. oświetlenie elektryczne, centralne ogrzewanie, wyposażono salę w nowy system wentylacyjny. Estradę ozdobiły nowe organy koncertowe, wykonane w znanej lwowskiej firmie Jana Śliwińskiego, mającej swą siedzibę przy ul. Kopernika 16. Ufundował je kosztem 22 tysięcy koron Leopold Lityński, dzierżawca gmachu Skarbkowskiego. Po obu stronach estrady zawieszono portrety pędzla Wojciecha Weissa i Stanisława Batowskiego przedstawiające ośmiu współczesnych kompozytorów polskich: Jana Galla, Henryka Jareckiego, Adama Münchheimera, Stanisława Niewiadomskiego, Zygmunta Noskowskiego, Ignacego Jana Paderewskiego, Mieczysława Sołtysa i Władysława Żeleńskiego. Aż czterech z nich poprzez swoją działalność związanych było ze Lwowem. Sala Filharmonii posiadała parter i cztery kondygnacje lóż,mieszczących po pięć osób.

Henryk Melcer-Szczawiński

W niedługim czasie Heller skompletował zespół. Jego trzon stanowili muzycy znani lwowianom. Na stanowisko pierwszego dyrygenta został powołany 32-letni Czech urodzony w Wiedniu Ludwik Czelański (właściwie Ludvik Vitezslav Ćelansky), do niedawna kierujący orkiestrą teatralną w Teatrze Miejskim (Wielkim). Drugim dyrygentem, mającym stanowić uosobienie ciągłości pomiędzy dawnymi i nowymi laty w historii sceny Skarbkowskiej, został doświadczony, cieszący się ogromną estymą lwowian i jak nikt inny obeznany ze specyfiką miejsca, adaptowany lwowianin (warszawianin z urodzenia) Henryk Jarecki. Ten ceniony muzyk i kompozytor, którego nazwisko w ciągu ponad ćwierćwiecza pracy tak nierozerwalnie zrosło się z operą lwowską, że stało się niemal jej synonimem, ze względów zdrowotnych zrezygnował jednak ze stanowiska już po kilku tygodniach. Po jego ustąpieniu funkcję tę objął Henryk Melcer-Szczawiński, działając we Lwowie pianista i pedagog, kontrkandydat Mieczysława Sołtysa w konkursie na stanowisko dyrektora Galicyjskiego Towarzystwa Muzycznego w 1899 roku. Skompletowana przez Czelańskiego 67-osobowa orkiestra składała się głównie z młodych muzyków. Posadę akompaniatora objął 21-letni Henryk Zbierzchowski.

Otwarcie Filharmonii:poświęcenie sali

Dokładnie po 60 latach i 6 miesiącach od momentu otwarcia w pamiętnym roku 1842, zbudowany z hojnej ręki możnego fundatora hr. Stanisława teatr, nazwany na jego cześć Skarbkowskim, 27 września 1902 roku, zajaśniał znów morzem świateł elektrycznych. Znów gościł w swych progach stęsknionych melomanów i zwykłych ciekawskich, spragnionych wiedzy, jak też „staruszek”, posadowiony na 16 tysiącach dębowych pali, wygląd po dwóch latach intensywnych przeobrażeń. Wielu pamiętało go, zdawałoby się z nie tak odległych czasów, gdy triumfy święciła na jego scenie Helena Modrzejewska, debiutowała Gabriela Zapolska, a pod batutą ucznia Stanisława Moniuszki, Henryka Jareckiego, brzmiały wspaniałe dzieła twórcy polskiej opery narodowej. Odnowiona sala sprawiała wrażenie imponujące, chociaż liczbę miejsc zredukowano z 1460 do 1240. Zlikwidowano dawny amfiteatralny układ parteru, gdyż nowa wysoka estrada zapewniała słuchaczom dobrą widoczność.

Zanim wybrzmiał pierwszy koncert w odnowionej takim nakładem sił i środków sali Filharmonii, odbyło się tego dnia o godzinie 11 uroczyste jej poświęcenie. Po odegraniu przez orkiestrę „Poloneza’ Chopina aktu poświęcenia dokonał ks. dr Zygmunt Lenkiewicz, kustosz Kapituły Metropolitalnej obrządku łacińskiego we Lwowie. Hucznymi oklaskami licznie zgromadzeni przedstawiciele lwowskiego świata teatralnego, literackiego i artystycznego nagrodzili mowę nestora kompozytorów polskich Władysława Żeleńskiego z Krakowa.Odegranego na zakończenie uroczystości Mazurka Dąbrowskiego przyjęto owacyjnie.

Koncerty inauguracyjne

Odbyły się dwa, sobotni i niedzielny,27 i 28 września 1902 roku, z identycznym programem. Wypełniły go w całości utwory kompozytorów polskich. Zabrzmiała skomponowana specjalnie na tę uroczystość przez Henryka Jareckiego „Oda do młodości” do słów Adama Mickiewicza. W jej wykonaniu pod batutą kompozytora prócz połączonych chórów i orkiestry wziął udział,jako solista,ulubieniec publiczności a wychowanek słynnej lwowskiej szkoły śpiewu Walerego Wysockiego tenor Aleksander Myszuga. Drugą solistką wieczorów była również dawna uczennica prof. Wysockiego Irena Bohuss, która z finezją i wdziękiem wykonała arie i pieśni Jana Galla, Stanisława Niewiadomskiego, Zygmunta Noskowskiego, Leona hr. Pinińskiego. Prasa lwowska oczarowana występem Bohussówny, uznała go za „prawdziwą,pierwszorzędną ozdobę całości”. Doceniano również to, ze artystka – nie bez wahania – podjęła się tego zadania,ratując sytuację w ostatniej niemal chwili, po zakończonych fiaskiem pertraktacjach dyrekcji z dwiema innymi (skonfliktowanymi ze sobą) uczennicami prof. Wysockiego,natenczas primadonnami opery warszawskiej: Salomeą Kruszelnicką i Janiną Korolewicz Waydową. Z nowszych polskich utworów symfonicznych zaprezentowane zostały na inauguracji Filharmonii dwa: znana już we Lwowie uwertura charakterystyczna „W Tatrach” Władysława Żeleńskiegoi „Step”, skomponowany pięć lat wcześniej, najnowszy poemat symfoniczny Zygmunta Noskowskiego, w którym pobrzmiewały echa sienkiewiczowskich rycerskich potyczek na tle rozległych skąpanych w słońcu pejzaży kresowych. Ukłonem w stronę twórców opery polskiej było umieszczenie w programie Arii z kurantem ze „Strasznego dworu” Stanisława Moniuszki oraz Serenady z opery „Mazepa” Adama Münchheimera. Wykonał je efektownie i brawurowo Aleksander Myszuga, zyskując, jak zwykle, aplauz publiczności, która wymogła bisowanie obydwu utworów. Jako ciekawostkę i zarazem pewne curiosum odebrano włączenie do programu koncertów inauguracyjnych utworów skomponowanych przez amatora, utalentowanego wszechstronnie profesora prawa rzymskiego na Uniwersytecie Lwowskim i zarazem urzędującego namiestnika Galicji –Leona hr. Pinińskiego. Były to: pieśń „Pierwiosnek” do słów Mickiewicza i „Suita tańców klasycznych z XVIII wieku” na orkiestrę, składająca się z dwóch menuetów i gawota. Gwiazdą obu wieczorów był kompozytor i pianista Zygmunt Stojowski, uznawany już wtedy za jednego z najwybitniejszych, porównywanych z Ignacym Janem Paderewskim, wirtuozów fortepianu przełomu XIX i XX wieku. 33-letni pianista, mający na swym koncie szereg sukcesów na estradach Paryża, Londynu, Berlina, porwał publiczność lwowską wykonaniem własnej „Fantazji polskiej”. Wieczory inauguracyjne uświetniły również utwory Fryderyka Chopina w interpretacji znakomitego gościa: Ballada f-molliNokturn Des-dur.

Ludwik Heller

Pan Dyrektor i Pani Dyrektorowa

Wydarzeniem towarzyskim, które skupiło na sobie uwagę lwowian dwa tygodnie po inauguracji Filharmonii, był ślub jej dyrektora. 11 października 1902 roku 37-letni wdowiec Ludwik Heller w Katedrze lwowskiej powiedział sakramentalne tak 24-letniej pannie Irenie Bohussównej. Pochodząca z osiadłej w Jarosławiu, spolszczonej rodziny węgierskiej absolwentka konserwatorium lwowskiego siedem lat wcześniej, jako nastolatka, z powodzeniem zadebiutowała na scenie Teatru Skarbkowskiego. Rok po tym udanym debiucie dyrekcję teatru objął Heller. Młodziutka sopranistka,drobna, szczuplutka, o ujmującej aparycji i złocistych włosach już wtedy musiała wpaść mu w oko. Ślub założyciela Filharmonii Lwowskiej ze znakomicie się zapowiadającą śpiewaczką był więc wydarzeniem niezwykłym. Katedrę łacińską wypełniały rzesze publiczności; sporo ludzi zgromadziło się także na placu przed świątynią. Na chórze miejsce zajęła część orkiestry Filharmonii wraz z chórem teatralnym. W trakcie uroczystości artyści wykonali hymn do Ducha Św. „Veni Creator”. Po ceremonii młoda para została przywitana uroczyście przed gmachem Filharmonii Marszem weselnym z opery „Lohengrin” Ryszarda Wagnera. (Marsz ten, jakkolwiek w Europie ustępujący popularnością Marszowi Feliksa Mendelssohna, do dziś jest wykonywany podczas ślubów, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych).

Irena Bohuss

W niedalekiej przyszłości Ludwik i Irena mieli zamieszkać w prywatnej willi Hellera, znajdującej się przy ulicy Szymonowiczów (obecnie Melnyka 7). Położona w elitarnej zachodniej dzielnicy Lwowa Nowy Świat, stylizowana na zakopiańską, zyskała wdzięczną nazwę „Słoneczko”. Życie miało nieraz jeszcze weryfikować plany artystyczne ambitnego dyrektora. Perypetie małżeńskie, ściśle przeplatające się z karierą artystyczną, na którą składały się na przemian pasma sukcesów i bolesnych niepowodzeń, potem trudne doświadczenia wojenne, wylały się ostatecznie w dramat życiowy u kresu życia tej pary. Oboje małżonkowie, będący już wtedy w separacji, zmarli nagle w odstępie trzech miesięcy w 1926 roku: on – na skutek wylewu, ona – z powodu przedawkowania środków nasennych. Jednak początek ich wspólnej drogi splótł się nierozerwalnie w historii Lwowa z początkiem działalności nowej instytucji – Filharmonii – bez której żadne liczące się miasto nie może być określone mianem stolicy kulturalnej. Jej powołanie jest bezsprzeczną zasługą Ludwika Hellera, któremu wtedy dzielnie sekundowała młoda, utalentowana małżonka.

Tam sięgaj, gdzie wzrok nie sięga,
Łam, czego rozum nie złamie!
Młodości! Orla twych lotów potęga,
Jako piorun twoje ramie!

Bez tej mickiewiczowskiejdewizy, która zapewne przyświecała twórcy Filharmonii a symbolicznie wybrzmiała podczas inauguracji, ujęta w dźwięki przez Henryka Jareckiego, bez talentu, zapału i poświęcenia organizatora tak śmiały projekt, jak założenie instytucji, mającej na celu kultywowanie muzyki symfonicznej, przede wszystkim polskiej w warunkach braku własnej państwowości, nie byłby możliwy do zrealizowania.

Joanna Pacan-Świetlicka

Tekst ukazał się w nr 11 (421), 16 – 29 czerwca 2023

X