Ignacy Cetner

Ignacy Cetner

Wojewoda z Cetnerówki

Dziwne były losy Ignacego Cetnera. W jego życiorysie przeplatały się dni chwały i chwile klęski, te ostatnie jako wystraszony oportunista bardzo przeżywał.

Kariera (posła na sejmy, oboźnego wielkiego koronnego i stanowisko wojewody bełskiego) i nagrody (Order Orła Białego otrzymał w roku 1762), o których wielu mówiło, że są niezasłużone nie dały mu szczęścia. Pozostał smutnym, rozżalonym człowiekiem uwikłanym w spory rodzinne. Pocieszenie przyniosły mu kwiaty. 

Ignacy herbu Przerowa urodził się w domu Anny Krasickiej i Antoniego Cetnera, starosty korytnickiego i żytomierskiego w 1728 roku. Ojciec zmarł kiedy Ignacy miał trzy lata, chłopczyk wychowywał się w domu Sapiehów – matka Anna Krasicka, po raz drugi wyszła za mąż za podczaszego litewskiego i wojewodę mścisławskiego Ignacego Sapiehę. Z drugiego małżeństwa Anna miała jeszcze pięcioro dzieci. Ignacy dorastał obok przyrodnich braci Jana i Józefa Sapiehów, oraz brata ciotecznego Ignacego Krasickiego. Późniejszy biskup warmiński i wybitny poeta oświeceniowy, Krasicki, urodzony w Dubiecku, jako dziecko przysłany został na naukę do domu Sapiehów. Dzieciństwo cała czwórka spędziła pod czujnym okiem Stefana Terleckiego, pierwszego nauczyciela dorastających chłopaków. W archiwum rodzinnym w Dubiecku zachowały się listy rodzinne, w których Ignacy Krasicki wspominał również Cetnera. Pisał o nim, że zapowiada się dobrze, „czasu marnie nie trawi i już zaczyna kapitaliki zbierać”. Ignacy Cetner w młodości kształcony był starannie, studiował w kolegium jezuickim we Lwowie, uczył się języków i prawa cywilnego. Pierwszy stopień, który zdobył u progu kariery – został porucznikiem w 8 Regimencie Pieszym Domu Radziwiłłów w 1740 roku. Między rokiem 1749 a 1751 odbył młody Cetner dwuletnią podróż po Europie w towarzystwie przyrodniego brata Jana Sapiehy.

Zajął się również pomnażaniem rodzinnego majątku inwestując w przedsięwzięcia handlowe i obracając procentami. W latach 1756, 1758, 1760 i 1761 był posłem na sejm z ziemi halickiej.

W 1762 został kawalerem Orderu Orła Białego.

Ignacy Cetner (Fot. wikipedia.pl)Był oboźnym wielkim koronnym od 1762 roku, a w następnym roku otrzymał tytuł wojewody bełskiego. W 1764 podpisał elekcję Stanisława Augusta Poniatowskiego na króla Polski. Zresztą, od początków bezkrólewia stanął po stronie Czartoryskich i wraz z Familią podpisywał pisma do Wiednia i Wersalu popierające Poniatowskiego. Na sejmie koronacyjnym wniósł projekt ustawy o przyznaniu tytułów książęcych członkom rodu Poniatowskich.

Na swoje nieszczęście był wszędzie tam, gdzie decydowano o niepopularnych kwestiach – kiedy został członkiem Komisji Skarbowej Koronnej, podpisywał jej rachunki w 1766 roku; złożył podpis pod ustaleniami konfederacji radomskiej w 1767 r. i następnie jako delegat (wszedł w skład deputacji traktatowej) musiał poprzeć szkodliwe dla Polski uchwały wymyślone i zainspirowane przez Nikołaja Repnina. Kiedy pod naciskiem posła rosyjskiego Repnina powołana została komisja sejmowa w celu określenia ustroju Rzeczpospolitej, Ignacy Cetner wszedł w jej skład 23 października 1767 roku.

W kolejnych latach Ignacy pojawiał się na scenie politycznej Rzeczpospolitej biorąc udział w rozmaitych wydarzeniach. W kuluarach sejmowych i w otoczeniu ciągnęła się za nim sława, że to raczej opinia człowieka na wskroś uczciwego aniżeli kwalifikacje pozwoliły mu zdobyć awanse i nagrody.

Po pierwszym rozbiorze, kiedy południowe tereny Rzeczypospolitej stały się częścią państwa austriackiego, Cetner został poddanym tego kraju.

Życie rodzinne Ignacego Cetnera układało się fatalnie. Poślubił wojewodziankę poznańską Ludwikę Potocką. Żona miała trudny charakter i prawdopodobnie irytowało ją ogromne niezdecydowanie męża, nazywanego „monarchą nieśmiertelnej zwłoki”.

W 1764 roku na świat przyszła jedyna córka Cetnera Anna. Młoda Cetnerówna była słynną pięknością swoich czasów, czterokrotnie wychodziła za mąż, kolejno za Józefa Sanguszkę, Kazimierza Sapiehę, Kajetana Potockiego i Karola Lotaryńskiego d’Elbeuf et Lambesc.

Charakter łagodny, miękki, niezdecydowany – pisali o Cetnerze współcześni. Jedynym ratunkiem wojewody bełskiego były ucieczki z lwowskiego dworu do pobliskiego Krakowca, gdzie zgromadził wspaniałą kolekcję dzieł sztuki, na którą składały się obrazy, miedzioryty i tabakiery. Gromadził też materiały przyrodnicze znane były jego kolekcje muszli i wypchanych ptaków.

Był człowiekiem niezwykle poczciwym i nieśmiałym. W życiu kierował się jedynie zasadami religijnymi. O dobroci i słodyczy charakteru pana wojewody opowiadano sobie we Lwowie najrozmaitsze opowieści i anegdotki. Wspierał młodych, jemu właśnie wiele zawdzięczał poeta Franciszek Karpiński. Pisząc w późniejszym czasie pamiętniki Karpiński wspominał Cetnera z ogromnym wzruszeniem, jako człowieka zacnego i szlachetnego. Nigdy nie skąpił pieniędzy dla potrzebujących, wielu nieuczciwych partnerów wykorzystywało tę jego poczciwość i sumienność. Wielu też robiło interesy wykorzystując jego dobre serce i łatwowierność, oraz to, że „panem ich być nie umiał”.

Otoczony nieuczciwymi współpracownikami, niechętnie do niego nastawioną żoną i coraz bardziej intensywnym życiem towarzyskim, które zaczęło się we Lwowie po pierwszym rozbiorze, szukał ucieczki w modlitwie i ogrodnictwie. We Lwowie wokół swego dworu założył park. Położony w kotlinie nad stawem rozległy teren zapełnił egzotyczną i rodzimą roślinnością. Nazwany Cetnerówką ogród przez wiele dziesięcioleci był ozdobą i atrakcją Lwowa. Cetner sprowadzał rzadkie drzewa, krzewy i kwiaty. Park uchodził za jeden z najpiękniejszych przykładów ówczesnej sztuki ogrodniczej. Cetner, wielki miłośnik ogrodnictwa i uprawy roślin dekoracyjnych, lubił sam pracować przy hodowli kwiatów. Na Cetnerówce widywano go przy rydlu i motyce. Sprowadzał egzotyczne gatunki, z których ogród zasłynął. Jak powiadano tu właśnie znajdował wytchnienie od wszelkich trosk rodzinnych. W klombach, rabatkach, rzadkich roślinach, „wymyślał je człowiek nieszczęśliwy, który w kwiatach jedynie szukał w życiu… pociechy – jak pisał Franciszek Jaworski. Często bywał u swoich krewnych w Dubiecku – przywoził do Dubiecka kwiaty, a stamtąd niejedną dobrą wywoził radę.

Po jego śmierci teren ogrodu zdziczał, część Cetnerówki zagospodarowano pod ogród botaniczny Uniwersytetu Lwowskiego. W nazewnictwie Cetnerówka zachowała się do czasów współczesnych, nadal tak nazywamy południowo-wschodnią część Łyczakowa.

Order Orła Białego (Fot. wikipedia.pl)Dzięki swojemu zamiłowaniu do roślin stał się Ignacy Cetner prawdziwym autorytetem w tej dziedzinie. Takim sposobem amator w sprawach botanicznych wspierał lwowski ogród. Cesarz Józef II zwrócił się do niego z osobistą prośbą, aby pomógł w zakładaniu ogrodu botanicznego we Lwowie. Prawdopodobnie pod jego wpływem kształtowany był park zamkowy w Świrżu należący wówczas do Waleriana Czaykowskiego.

Po rozbiorach, kiedy Ziemia Lwowska stała się częścią państwa austriackiego, powstaje prowincja o nazwie Galicja dla której tworzono nowe urzędy. W rządzonym przez gubernatora kraju, Ignacy Cetner był marszałkiem wielkim Stanów Krajowych, deputowanym ze stanu magnatów. Aż do śmierci w roku 1800 obejmował kolejne urzędy, wplątując się w intrygi majątkowo-polityczne. Dobra Ignacego Cetnera skupiały się w Podkamieniu, Krakowcu i Bakończycach.

Ponieważ gospodarował coraz gorzej – tracił kolejne majątki, które rozrzucone były na ogromnej odległości pomiędzy Nadwórną a Przemyślem. Trudno dziś ocenić, czy spowodowane to było gorszym zarządzaniem czy też polityką cesarzy austriackich, dla których solą w oku były wielkie fortuny szlachty polskiej. Przez kilkanaście lat był właścicielem Przemyśla, który stał się w okresie zaborów miastem prywatnym. W 1775 mianowany został cesarsko-królewskim radcą tajnym. Marszałkiem wielkim koronnym Królestwa Galicji i Lodomerii był od roku 1783.

Kilka lat później Ignacy Cetner złożył województwo bełskie z zamian za austriackie hrabstwo, tytuł otrzymał od Marii Teresy. Wywołało to ironiczne komentarze w środowisku. Złośliwie podsumowała własność i wpływy wojewody Katarzyna Kossakowska „był to kiedyś cetnar, a dziś i funta nie waży”.

Beata Kost
Tekst ukazał się w nr 2 (198) za 31 stycznia – 13 lutego 2014

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X