Wnet dla Ukrainy fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

Wnet dla Ukrainy

W ten ciepły, słoneczny i cudownie letni lwowski poniedziałkowy poranek słuchacze Radia Wnet jak co dzień mieli możliwość słuchania stałej, ale tym razem wyjątkowej audycji „Poranek Radia Wnet”. Wyjątkowość akurat tej audycji polegała na tym, że nie płynęła do odbiorników jak to się odbywa zazwyczaj czyli z Warszawy, a była nadawana z jakże zacnej lokalizacji – z naszego ukochanego Lwowa.

Do Lwowa przybyła ekipa Radia Wnet z Pawłem Bobołowiczem na czele, aby poprowadzić poranne i południowe pasmo radia. Nadawaliśmy z wielu przeuroczych i interesujących miejsc – z kawiarni, kawiarnio-galerii, a nawet z balkonu Ratusza, na który zostaliśmy zaproszeni na wywiad przez mera Lwowa Andrija Sadowego. Było też więcej ciekawych rozmów z wyjątkowymi gośćmi, np. z konsulem generalnym RP we Lwowie Elizą Dzwonkiewicz, deputowanym Rady Najwyższej Ukrainy Mykołą Kniażyckim i Jewhenem Szczurem, przedsiębiorcą ze Lwowa, od lat wspierającego Siły Zbrojne Ukrainy, którego pomoc, jeżeli brać pod uwagę tylko dostarczone obrońcom Ukrainy od 24 lutego br. samochody, można śmiało wymierzać już w setkach pojazdów.

fot. Aleksander Kuśnierz / Nowy Kurier Galicyjski

Jednakże nie o audycji chciałem napisać ten tekst. Wyjątkowość tego poranka, a nawet dnia, polegała nie tylko na zmianie miejsca nadawania Radia Wnet. Szanowny Czytelniku, już przechodzę do meritum. Radio Wnet od 2014 r., czyli od początku rosyjskiej agresji na Ukrainę, pomaga nie tylko informacyjnie. Od lat organizuje pomoc zarówno dla cywilów jak i dla ukraińskiej armii. Motorem napędowym akcji jest Paweł Bobołowicz, kijowski korespondent Radia, który od 8 lat jest tam, gdzie powinien być dziennikarz. Przekazuje rzetelną informację z najbardziej gorących miejsc na Ukrainie, ale oprócz pracy dziennikarskiej, zapewne z porywu jego szczerozłotego serca, niesie pomoc tym, którzy jej potrzebują. Po 24 lutego zaangażowanie kolektywu radia tylko się nasiliło. Praktycznie całodobowy maraton informacyjny, połączony ze zbiórką środków i artykułów potrzebnych dla Ukrainy, skutkuje tonami ładunków dostarczonych dla wszystkich potrzebujących. Ten transport był transportem szczególnym, a to dlatego, że tym razem udało się przywieźć samochód, terenowy pickup, który trafi do pododdziału ukraińskiego wojska prowadzącego działania rozpoznawcze i rozpoznawczo-dywersyjne. Akurat ci żołnierze używają bezzałogowych systemów powietrznych czyli dronów. We współczesnej wojnie właściwe rozpoznanie terenu w czasie rzeczywistym ma ogromne znaczenie, ale tylko pod warunkiem zapewnienia mobilności dla tych, którzy te dane pozyskują, przekazany zaś pojazd taką mobilność zapewnia najlepiej.

Jednak lepiej oddać głos tym, co są najbardziej zaangażowani w tę akcję. W pierwszym rzucie przeprowadziliśmy z Aleksandrem Kuśnierzem wywiad z „hersztem” tej ekipy, a mianowicie z Pawłem Bobołowiczem i oto co nam opowiedział:

„Słuchacze Radia Wnet od samego początku rosyjskiej inwazji, od 24 lutego włączyli się w akcję pomocy dla Ukrainy. Pomocy dla cywilnych, dla dzieci i kobiet, które przyjeżdżają do Polski. Od początku organizowaliśmy też konwoje z pomocą humanitarną, także dla ukraińskiej armii. Szczerze mówiąc, nie pamiętam ile samochodów z darami zbieranymi przez nas i naszych słuchaczy wyjechało na Ukrainę. Naprawdę nie wiem ile to było ton. Rzeczywiście, w pewnym sensie dzisiejsza akcja jest wyjątkowa, bo jedną z akcji była zbiórka pieniędzy na ten oto samochód, który ma służyć ukraińskiej armii. Ten samochód został zamówiony przez ukraińskich żołnierzy. Został zakupiony ze składek naszych słuchaczy. Przywieźliśmy go na Ukrainę, dziś jest we Lwowie, ale zaraz zostanie zabrany i pojedzie na Wschód, tam gdzie będzie służył w jednym z oddziałów, w „aerorozwidce”, czyli w zwiadzie lotniczym, zwiadzie dronowym. Takie będzie jego przeznaczenie. Ale jak już przyjechaliśmy, to oczywiście z częścią darów, wśród których są artykuły medyczne, które mogą się przydać w sytuacji frontowej. Trochę wyposażenia dla ukraińskich żołnierzy, oczywiście poza tym czego przewozić nie możemy – nie przewozimy broni i nie przewozimy amunicji. Są też artykuły żywnościowe i chemia gospodarcza, zarówno dla żołnierzy jak i cywilów, którzy mają takie potrzeby. No i przywieźliśmy samochody zaopatrzone w ropę, bo przecież jest to teraz problem na Ukrainie. Ropa musi być i musi być jej tyle, żeby dotarły do tego miejsca gdzie mają być wykorzystane”.

Oprócz pracy dziennikarzy radia należy docenić także zaangażowanie słuchaczy, którzy licznie wsparli i wspierają tę akcję pomocową. Jednocześnie należy zaznaczyć, że są tacy, którzy zostawili stałą pracę, aby dołączyć do grona pracowników Radia Wnet, a mówię tu o Piotrze Mateuszu Bobołowiczu, którego ojciec zwie „Juniorem”. Piotr jest koordynatorem akcji „Wnet dla Ukrainy” i to na jego barki spadł ciężar operacyjnego działania w słusznej sprawie. Oto co nam opowiedział o szczegółach zbiórki:

„Pieniądze zebraliśmy bardzo szybko, czyli w ciągu kilku pierwszych tygodni zrzutki i to dużo więcej niż planowaliśmy. Zbieraliśmy 30 000, a udało się uzbierać prawie 37 000. Najdłużej trwał sam zakup samochodu. Było trudno znaleźć taki, żeby wszystkie dokumenty były w porządku, żeby stan techniczny samochodu był w porządku. Zostaliśmy raz właściwie wystawieni, bo trafiliśmy prawdopodobnie na jakiegoś nieuczciwego sprzedawcę, który po obejrzeniu przez nas samochodu tuż przed podpisaniem umowy rozpłynął się w powietrzu i nie było z nim później kontaktu. Były także różne inne sytuacje proceduralne, trudności podatkowe, różne ograniczenia, które sprawiły, że właściwie przez dwa miesiące od założenia zrzutki, do ostatniego tygodnia nie udało się właściwego samochodu znaleźć. Ale oto jest”.

Zapytaliśmy Piotra, czym dla niego jest ta akcja?:

„Dla mnie pomoc dla Ukrainy, to właściwie elementarne poczucie przyzwoitości. Nie wyobrażam sobie być gdzie indziej, nie pomagać, nie angażować się. Właściwie od pierwszego momentu, od 24 lutego, gdzieś ta konieczność we mnie zaistniała. Zresztą dla niej porzuciłem poprzednią pracę i poszedłem pracować do radia, bo wiedziałem, że w radiu mogę się zaangażować lepiej, bardziej bezpośrednio, niż tam gdzie pracowałem poprzednio, czyli w administracji”.

W pomoc dla Ukrainy jest zaangażowanych wielu ludzi, a my mieliśmy możliwość porozmawiać z Mateuszem Mrozem, wielokrotnym uczestnikiem konwojów pomocowych i jak sam siebie określa wolontariuszem. Zastanawiałem się nad wyborem tego, co jest potrzebne obrońcom Ukrainy? Więc zapytałem czy jego zdaniem taki pojazd się im przyda?

„To bardziej nie naszym zdaniem, a ich zdaniem. To było ich zamówienie. Ważne żeby był to pickup, diesel i na cztery osoby. To będzie platforma dla drona, którą będą wykorzystywały Siły Specjalne Ukrainy, czyli zwiad lotniczy. Oni obserwują to, co za chwilę mają ostrzelać z moździerza, czy też przez snajperów. Na pewno to im się przyda, bo to było ich zamówienie. Jeżeli chodzi o pomoc cywilną to wiadomo co trzeba, to są konserwy, środki czystości, kosmetyki i tego typu rzeczy, a jak chodzi o pomoc wojskową, to konsultujemy ją z żołnierzami. Nie zrzucamy im śmieci, a przywozimy sprzęt pod konkretne zamówienie, przywozimy to, co oni chcą. Rzeczywiście na dany moment jest problem z zakupem pickupów. Ten samochód po bardzo długich staraniach został zakupiony. Raz ktoś chciał nas oszukać, innym razem ktoś chciał sprzedać kradziony, a kolejny był z pękniętą ramą, więc rzeczywiście w tej chwili trudno je nabyć. Mają swoją cenę, bo one właśnie tu trafiają. Nie chodzi o nowego pickupa, lecz o taki, który nie będzie kosztował krocie, będzie spełniał swoje zadanie, np. do szybkiego przerzucania grupki żołnierzy czy to z dronem, czy to z moździerzem, czy do zamontowania broni na pace. Te samochody stały się strasznie popularne i poszukiwane, przez co zyskały na cenie”.

To był dzień pełen pozytywnych emocji, spotkań, rozmów i doświadczeń w wymiarze pracy dziennikarskiej. Niemniej jednak to, co jest najbardziej budujące, to fakt, że są ludzie, którzy oprócz swojej pasji dziennikarskiej są w stanie z takim samym zapałem, a nawet śmiem twierdzić, że po stokroć większym, angażować się w pomoc tym, którzy tego potrzebują najbardziej. Chapeau bas, Panie i Panowie, chapeau bas!

Artur Żak

X