Arcybiskup Bolesław Twardowski

Arcybiskup Bolesław Twardowski

W pracy zwycięstwo

Listopad pozostaje w świadomości Polaków przede wszystkim czasem wspomnień o ludziach bliskich, lub też o tych, którzy swoimi działaniami i życiem zapisali się na kartach naszej historii i pamięci. Jedną z takich osób jest arcybiskup lwowski Bolesław Twardowski, w dniu 22 listopada przypada 69. rocznica śmierci duchownego.

Metropolita lwowski zaliczał się z całą pewnością do grona najważniejszych osób w Małopolsce Wschodniej w okresie międzywojennym i podczas II wojny światowej. Zaważyły na takiej ocenie przede wszystkim zajmowane stanowisko kościelne i jego znaczenie w strukturach lokalnej społeczności, zwłaszcza wśród Polaków. Niemniej jednak wyraźne ślady działalności abp. Twardowskiego dostrzegano już dużo wcześniej. W latach 1895-1902 pełnił on funkcję kanclerza Konsystorza Metropolitalnego we Lwowie. Obejmując urząd jako 31-letni kapłan, stał się jednym z najważniejszych duchownych w regionie. Jego autorytet na tym urzędzie wzrósł dodatkowo na przełomie 1899 i 1900 roku, kiedy to wraz z biskupem pomocniczym archidiecezji lwowskiej Józefem Weberem, wskutek ciężkiej choroby arcybiskupa Seweryna Morawskiego, praktycznie obaj kierowali strukturami lokalnego Kościoła.

Arcybiskup Bolesław TwardowskiW 1902 r. ks. Twardowski został na własną prośbę skierowany do pracy duszpasterskiej. Objął probostwo parafii p.w. Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Tarnopolu. Dzięki niezłomnej postawie i wielkiemu własnemu zaangażowaniu udało mu się diametralnie odmienić obraz podupadłej wówczas parafii. Rozwinął z wielkim rozmachem działalność duszpasterską, połączoną z częstą katechizacją i wizytacją parafian. Zbudował szereg kaplic filialnych we wsiach należących do parafii, w których wierni obrządku łacińskiego mogli gromadzić się na nabożeństwa. Najważniejszym jednak dostrzegalnym jego osiągnięciem stało się wybudowanie monumentalnego kościoła parafialnego. Ks. Twardowski osobiście kontrolował postępy, a przede wszystkim zajmował się organizacją inwestycji oraz pozyskaniem ludzi dobrej woli i środków finansowych. Jego aktywność w tym względzie widzieli też tarnopolanie, obserwując szybko wyrastające mury i pojawiające się elementy wykończenia świątyni.

Szesnastoletni okres posługi w parafii tarnopolskiej oraz wydarzenia I wojny światowej, w tym uszkodzenia dopiero ukończonej budowli, spowodowały znaczną utratę sił ks. Twardowskiego. Wówczas poprosił ponownie swego przełożonego, a zarazem wieloletniego przyjaciela, abp. Józefa Bilczewskiego o przeniesienie go do Lwowa. W 1918 r. został on kanonikiem Kapituły Metropolitalnej we Lwowie. Jeszcze w tym samym roku prekonizowano go na biskupa pomocniczego. Sakrę biskupią przyjął 12 stycznia 1919 r. w katedrze lwowskiej w chwili, gdy wojska ukraińskie szczelnym kordonem otaczały miasto.

W okresie posługi biskupiej, czyli w latach 1919-1923, bp Twardowski dał się poznać przede wszystkim jako wierny pomocnik i uczeń abp. Bilczewskiego. Zgodnie z jego wytycznymi i własnym przekonaniem, wizytował rozległe części archidiecezji, konsekrował świątynie i inne obiekty kościelne oraz wspomagał abp. Bilczewskiego w zarządzaniu archidiecezją, kiedy ten zbliżał się do kresu swych dni.

Po śmierci abp. Bilczewskiego, a w dalszej kolejności decyzji ojca świętego Piusa XI, objął bp Twardowski stolicę arcybiskupów lwowskich. W swoich ponad 21-letnich rządach przyświecała mu postać swojego Wielkiego Poprzednika, którego program duszpasterski starał się w maksymalnym stopniu naśladować, kontynuować i rozwijać. Stąd też z wielkim zaangażowaniem prowadził akcję duszpasterską wśród duchowieństwa i wiernych, wydał szereg listów pasterskich i odezw, wspierał finansowo i duchowo budowę kościołów i kaplic w archidiecezji, osobiście lub z biskupem pomocniczym wizytował parafie czy też niestrudzenie krzewił w społeczeństwie kult Najświętszego Sakramentu, Matki Boskiej Nieustającej Pomocy i bł. Jakuba Strzemię. Oprócz tego wykazywał także często własną inicjatywę, chociażby wydatnie wspierając rozwój Akcji Katolickiej i Apostolstwa Chorych, które w okresie międzywojennym dynamicznie zaczęły się rozwijać na ziemiach polskich.

Arcybiskupowi Twardowskiemu przyszło sprawować rządy w czasach niezwykle trudnych, w obliczu rozwijających się poza granicami kraju systemów totalitarnych. Metropolita wielokrotnie w swoich pismach i wypowiedziach odnosił się do komunizmu, który jawił mu się jako najrealniejsze niebezpieczeństwo. Zarówno on, jak i większość społeczeństwa Małopolski Wschodniej mieli żywo w pamięci czasy I wojny światowej i skalę zniszczeń dokonanych wówczas przez wojska rosyjskie. Wyrazem największej aktywności hierarchy względem problemu był list pasterski z 1937 r. „Komunizm i jego zasady”. Faszyzm pozostawał lwowskiemu hierarsze zupełnie obcy.

Rola i znaczenie abp. Twardowskiego wzrosły jeszcze bardziej w okresie II wojny światowej. Będąc Polakiem i stając zawsze w obronie polskiej racji stanu, wydał 3 września 1939 r. odezwę, w której wezwał do modlitw w intencji napadniętej przez Niemców Ojczyzny. Gdy kilkanaście dni później przyszła do niego delegacja obrońców z zapytaniem, czy lepiej poddać Lwów otaczającym miasto Sowietom czy Niemcom, odpowiedział: „Moja rada może być tylko jedna, bronić się do ostatka i przed każdym wrogiem”.

Rządy sowieckie, które nastąpiły po 1939 r. odcisnęły na arcybiskupie swoje piętno. Już w październiku tegoż 1939 r. został wyrzucony ze swojego pałacu i znalazł schronienie w lwowskim domu księży misjonarzy przy ul. Dwernickiego 48. Nowi włodarze pałacu pozwolili mu zabrać ze sobą jedynie rzeczy osobiste. W nowym miejscu arcybiskup miał zapewnione przez najbliższe otoczenie godziwe warunki życia, a ponadto z racji podeszłego wieku i choroby nie nękały go władze okupacyjne.

W okresie okupacji niemieckiej, która nastąpiła w czerwcu 1941 r., wrócił on co prawda do swego opustoszałego pałacu, ale z racji coraz gorszego stanu zdrowia niewiele już udzielał się publicznie. Miał jednak ciągły kontakt z księżmi i w miarę możliwości reagował na aktualne problemy. W żaden sposób nie doświadczył osobistych szykan od hitlerowców.

Arcybiskup Bolesław Twardowski zakończył życie w wieku 80 lat, w sowieckim na nowo Lwowie, 22 listopada 1944 r. Ta znamienna data zbiegła się wówczas z 26 rocznicą odsieczy Lwowa, z pamiętnych walk listopadowych 1918 r.

Pomimo licznych przejawów aktywności na wielu polach życia, metropolitę nie zawsze pozytywnie oceniano. Niejednokrotnie wytyka mu się, że był nieprzystępny, wobec księży paternalistyczny, szorstki w kontakcie z petentami i konserwatywny. Wspomina się też, że nie posiadał tyle zewnętrznej otwartości, energii i kreatywności w kierowaniu archidiecezją. Oceniając te oraz inne głosy można, a nawet trzeba, odnieść je do jego własnego charakteru, osobowości i faktu, że od 13 roku życia wychowywał się bez rodziców. Wśród zarzutów zaś najczęściej powraca opinia, znana już w okresie II wojny światowej, że w żaden otwarty sposób nie wypowiedział się na temat eksterminacji dokonywanej przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach. Mimo to faktem pozostaje, że podejmował próby załagodzenia eskalacji mordów poprzez własną korespondencyjną interwencję u władz niemieckich oraz samego metropolity Andrzeja Szeptyckiego, z którym nawet osobiście w tej sprawie się spotkał. Niestety, wszystkie te działania pozostały bez pozytywnych rozstrzygnięć.

Rządy arcybiskupa Bolesława Twardowskiego najlepiej chyba obrazują słowa wypowiedziane przez ks. Kazimierza Gumola, kapłana archidiecezji lwowskiej i bliskiego współpracownika abp. Eugeniusza Baziaka: „Nie był on jakimś asem, ale cichym, wytrwałym apostołem w utrwalaniu Królestwa Bożego na rubieżach Polski, o zdecydowanej linii narodowej. Odszedł w sam czas, przed ostateczną ewakuacją swej archidiecezji, umacnianiu której poświęcił całe swoje pracowite życie”.

Grzegorz Chajko
Tekst ukazał się w nr 22 (194) za 29 listopada–16 grudnia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X