W Katowicach został odsłonięty pomnik Orląt i Kadetów Lwowskich fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

W Katowicach został odsłonięty pomnik Orląt i Kadetów Lwowskich

Przy kościele Mariackim w Katowicach odsłonięto Pomnik Orląt i Kadetów Lwowskich. Rzeźba zwieńczona wizerunkiem orła to – hołd dla bohaterskiej postawy młodych obrońców Lwowa walczących na Wschodzie o niepodległość Polski i kadetów lwowskich, którzy przyczynili się do obrony Górnego Śląska.

Uroczystość rozpoczęła się mszą świętą w kościele pw. Niepokalanego Poczęcia NMP. Liturgii przewodniczył arcybiskup Mieczysław Mokrzycki. W homilii metropolita lwowski powiedział, że cieszy się, iż ta wspólna walka o Polskę została podkreślona odsłonięciem i poświęceniem pomnika, który upamiętnia bohaterskie czyny i głębokie przywiązanie do Polski tych młodych ludzi.

– Niech nasze dobre czyny wzmocnią naszą Ojczyznę. Przekażą ją przyszłym pokoleniom jako największą po Bogu wartość, dla której warto żyć i pracować. A gdy przyjdzie potrzeba, to i warto ofiarować swoje życie – dodał abp Mieczysław Mokrzycki.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Pomnik stanął na placu ks. Emila Szramka w pobliżu kaplicy „Golgota Narodu”. Jego autorem jest artysta rzeźbiarz Jacek Sarapata. Monument powstał z inicjatywy Instytutu Pamięci Narodowej oraz Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich.

– Tego wielkiego sukcesu, który miał miejsce 100 lat temu, nie byłoby bez wytrwałej pracy duchowieństwa i inteligencji w XIX wieku, bez odpowiedzialnych polityków – na czele z Wojciechem Korfantym – i nie byłoby bez tego wielkiego czynu, jakim były trzy powstania śląskie. To dzięki samym Ślązakom, mieszkańcom tych ziem, Śląsk stał się częścią Polski. Za to my wszyscy – mieszkańcy Polski i wszyscy rodacy rozsiani na całym świecie bardzo dziękujemy – powiedział dr Mateusz Szpytma, zastępca prezesa Instytutu Pamięci Narodowej.

– Tak to bywa w polskiej historii, że bardzo często, gdy jeden obszar jest zagrożony, to inni idą na pomoc. Tak było i we Lwowie, bo pamiętajmy, że ta walka od 1 listopada 1918 roku, to walka znanych bohaterskich młodych Polaków, którym poświęcony jest ten pomnik, ale to też wielkie wsparcie rodaków z małopolski zachodniej i innych obszarów. Ale przyszedł czas i po kilkunastu miesiącach to wsparcie zostało odwzajemnione. Wtedy, kiedy Śląsk potrzebował wsparcia, przybyli tu orlęta, kadeci i pomogli w wyzwoleniu tych ziem i połączeniu ich z Rzeczypospolitej – dodał dr Mateusz Szpytma.

Z bronią w ręku lub w służbach pomocniczych w obronie Lwowa w okresie wojny polsko-ukraińskiej w 1918 i 1919 r. brało udział ponad sześć tysięcy osób. Wśród ochotników byli studenci, robotnicy, urzędnicy, uczniowie, chłopcy i dziewczęta. Ponad 2,5 tys. z nich nie przekroczyło 25. roku życia. Najmłodszy Jaś Kukawski miał 9 lat.

– Kilka lat po obronie Lwowa, okazała się szczególna książka. Był to album zawierający zdjęcia pomordowanych, zaginionych, poległych dzieci – opowiadał dr Andrzej Szteliga, wiceprezes Katowickiego Oddziału Towarzystwa Miłośników Lwowa i Kresów Południowo-Wschodnich. – O tej książce Kornel Makuszyński pisał: „W bibliotece mojej stoją długie szeregi książek. Wśród nich książka o umarłych, lecz tak radosna, jak śpiew, tak wspaniała, jak hymn, a tak serce zgniłe krzepiąca, jak dobra nowina. Nazywa się ona: „W obronie Lwowa i Kresów Wschodnich polegli od 1 listopada 1918 do 30 czerwca 1919 roku”. W tej książce jedynej są obrazki. Nikt ich nie oglądnie jak należy, bo jakżeż patrzeć przez łzy?… Widać tylko twarzyczki młodziutkie, rozweselone oczy, rozmierzwione czupryny, studenckie mundurki. Jakżeż można patrzeć na setki pomordowanych dzieci? Któż spamięta ilu was tam było i w jakim wieku? Wszak i taki był, który miał zaledwie 9 lat. Ilu was tam było mniejszych od karabinów, to tylko Bóg jeden wie, który was przygarnął z miłością niezmierną. I te panienki, których nikt nie ucałował jeszcze, tylko matka śmierć” – podczas uroczystości odsłonięcia pomnika wybitnego poetę urodzonego w Stryju zacytował dr Andrzej Szteliga.

– Dzieci nie powinny ginąć w czasie wojny – kontynuował wiceprezes Katowickiego Oddziału TMLiKPW. – To nie jest rola dzieci, one powinny się wychowywać, powinny czerpać wiedzę od rodziców, naśladować ich, ale nie walczyć. Niestety tak nie ma. Dzieci zademonstrowały swój patriotyzm, kiedy Bismark mówił, by tylko po niemiecku, nawet się modlić, one powiedziały nie, my jesteśmy Polakami. Później było powstanie warszawskie, kiedy dołączały tam dzieci i tak było we Lwowie. I tak jest dzisiaj na Ukrainie. Przecież ta dziewczynka, która w bunkrze śpiewa, ona też czegoś nas uczy. Czego mogą uczyć nas takie pomniki? Tego, że są pewne zasady nieśmiertelne, one są zapisane w Dekalogu, w dobrym wychowaniu, w innych mądrych księgach wyznawców różnych religii. To są te zasady, które mówią: nie kłam, nie zabieraj komuś, jak nie twoje. Ten pomnik powinniśmy traktować jak skierowany do nas. Do siwych, dorosłych i do dzieci. Tu się powinny odbywać swoiste lekcje historii. Jeżeli zdobędziemy się na to, że będziemy to miejsce tak wykorzystywać, to spełnimy swój wielki, patriotyczny obowiązek– dodał dr Andrzej Szteliga.

Złożyć hołd bohaterom przybyli również przedstawiciele Konsulatu Generalnego we Lwowie, organizacji polskich z zachodniej Ukrainy, między innymi dyrektor Polskiego Teatru Ludowego we Lwowie Zbigniew Chrzanowski, prezes LKS Pogoń Lwów i pełnomocnik zarządu Legnickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej Marek Horbań oraz potomkowie Orląt i Kadetów lwowskich.

– Kiedy myślimy o cmentarzu Obrońców Lwowa, to myślimy o tych najmłodszych, o nastolatkach, którzy z bronią w ręku poszli walczyć o swoje polskie miasto Lwów. Myślimy o Antosiu Petrykiewiczu, pochowanym w katakumbach, o Jurku Bitschanie, który zginął dzień przed wyzwoleniem Lwowa 21 listopada 1918 roku. Naszą rolą jest, żeby pamięć o nich przetrwała. Żeby tej młodzieży, która dzisiaj tutaj tak licznie się zebrała, opowiadać co się działo 100 lat temu tutaj na Śląsku i nieco więcej niż 100 lat temu na ziemi lwowskiej, na ziemi stanisławowskiej – powiedział Rafał Kocot, konsul RP we Lwowie.

Uroczystość zwieńczyło zasadzenie dębu papieskiego, który na okazję 100-lecia powrotu części Górnego Śląska do Polski został specjalnie poświęcony przez Ojca Świętego Franciszka.

Karina Wysoczańska

X