W jednej chwili zniszczyli całe życie – krewni ofiar ataku rakietowego w obwodzie lwowskim fot. Karina Wysoczańska

W jednej chwili zniszczyli całe życie – krewni ofiar ataku rakietowego w obwodzie lwowskim

Największy atak rakietowy od początku 2023 roku – tak członek delegacji Ukrainy do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy Ołeksij Honczarenko nazwał kolejny zmasowany rosyjski ostrzał rakietowy w nocy z 8 na 9 marca. Jeden z ponad 80 pocisków manewrujących, wystrzelonych przez rosyjskich okupantów tej nocy spadł we wsi Wielka Olszanica, położonej 18 kilometrów od Złoczowa w obwodzie lwowskim. Życie straciło pięć osób.

fot. Karina Wysoczańska

Góra gruzu, rozrzucone zabawki dziecięce i odzież, a jeszcze kilka dni temu tu mieszkały dwie zaprzyjaźnione rodziny. Ósmego marca jeden z zabitych mężczyzn obchodził 63 urodziny. Wkrótce miało odbyć się przyjęcie, mieli przyjechać krewni i przyjaciele. Przyjechali, ale już na pogrzeb.

– Dzień przed wybuchem przyjechała tu córka i wnuk jednego z gospodarzy – powiedziała Natala Ustiak, krewna zabitych. –Świętowali urodziny dziadka. Gdyby dziecko nie musiało iść rano do szkoły, to zostaliby na noc i też by zginęli. Jeden z domów zburzyła fala uderzeniowa. Właściciele znaleźli się pod gruzami. A w drugim ludzie zostali rozdarci na strzępy. Pochowano ich w zamkniętym grobie. Tak moskale zrobili, że nawet nie możemy z nimi się pożegnać. W jednej chwili zniszczyli całe życie – dodała krewna zabitych.

fot. Karina Wysoczańska

Wybuch był tak potężny, że właścicielowi jednego z domów oderwano nogi. Nadal nie udało się je znaleźć pod gruzami budynku. A ciało jego żony od wybuchu wyrzuciło w ogródek. Bliscy zmarłych mówią, że małżeństwo przeprowadziło się ze Złoczowa do wioski po wybuchu wojny, ponieważ wierzyli, że tutaj będą bezpieczni. Jedyny ocalały na podwórku tej strasznej nocy był pies. Przez dłuższy czas nie odchodził on od łóżka swoich nieżyjących już właścicieli.

– Ta nieoczekiwana śmierć przyszła za sprawą rosyjskich wyzwolicieli, którzy przynoszą tylko zło. Nie da się patrzeć na te gruzy. Mieszkali tu bardzo dobrzy ludzie. Dla nich rodzina zawsze była na pierwszym miejscu. Teraz przyszliśmy, aby ich pożegnać. Mój zięć też zginął w walce z wrogiem w Popasnej. Mam nadzieję, że ich śmierć nie pójdzie na marne i w końcu zwyciężymy. Wypędzimy tego najeźdźcę – powiedziała Borysława Hrebelna, krewna zabitych w ataku rakietowym.

fot. Karina Wysoczańska

Fala uderzeniowa po wybuchach rakiet we wsi uszkodziła 22 domy i budynki gospodarcze.

– Każdy ma rodzinę i martwi się, czy coś jeszcze nie spadnie. Teraz nie mamy bezpieczeństwa. Pocisk może trafić wszędzie: i w mieście, i na wiosce. Rosjanie cały czas strzelają. To już drugi raz, gdy w naszym rejonie spada rakieta. Pierwszy raz uderzyła w mieście, a teraz tu. Chociaż w naszej wiosce nie ma żadnych obiektów wojskowych czy strategicznych – powiedział Andrij Brasławskij, wójt wsi Wielka Olszanica.

Od ponad tygodnia w zachodniej Ukrainie codziennie słychać alarmy przeciwlotnicze. Rosjanie nieustannie próbują niszczyć infrastrukturę krytyczną. Uderzają również w domy mieszkalne. Z każdym dniem wzrasta ilość cywilów, którzy padli ofiarami tej niczym niesprowokowanej wojny.

Karina Wysoczańska

X