W hołdzie wielkiemu lwowianinowi prof. Mieczysław Gębarowicz (artsandculture.google.com)

W hołdzie wielkiemu lwowianinowi

Kolejne LXXXIII Spotkanie Ossolińskie, które odbyło się 5 grudnia, było poświęcone postaci naprawdę unikatowej, naprawdę wielkiej, ale też tragicznej. Był to wieczór wspomnień o profesorze Mieczysławie Gębarowiczu.

Największa sala Biblioteki im. W. Stefanyka (dawnego Ossolineum) była przepełniona. Wśród zebranych było niemało ludzi, którzy jeszcze osobiście znali profesora, mieszkali z nim w jednej kamienicy lub pracowali obok niego. Trudno uwierzyć, że był to jubileusz 125. rocznicy urodzin Gębarowicza. Wydaje się, że jeszcze wcale nie tak dawno on był między nami, chodził lwowskimi ulicami, wchodził do biblioteki, czy rozmawiał ze znajomymi. Profesor Gębarowicz nigdy nie opuścił swego miasta, swego Ossolineum, na zawsze pozostał we Lwowie, najpierw jako jego wierny (zawsze wierny) obywatel, a od lat już jako jeden z wybitniejszych uczonych, pochowanych na Cmentarzu Łyczakowskim.

Otóż o tym człowieku zechciał opowiedzieć zebranym dyrektor Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Wrocławiu Adolf Juzwenko, jeden z inicjatorów organizacji Spotkań Ossolińskich. O profesorze Gębarowiczu nie powierzył mówić nikomu innemu, choć oczywiście mógł znaleźć w Polsce kompetentnych prelegentów.

W przemówieniu wstępnym Wasyl Fersztej, dyrektor generalny Lwowskiej Naukowej Biblioteki Ukrainy im. W. Stefanyka, powiedział, że Spotkania Ossolińskie mają już swoją historię i jednym z tych, kto tę historię pisze, jest dyrektor Adolf Juzwenko, człowiek o wielostronnych talentach, wielostronnej działalności, aktywista, społecznik, naukowiec. Obcowanie z nim – to wielka szkoła profesjonalizmu i patriotyzmu. Bardzo też przyjemnie widzieć na sali dyrektorów lwowskich muzeów, profesorów Uniwersytetu, przedstawicieli Konsulatu Generalnego RP we Lwowie. Konsulat naprawdę robi bardzo dużo dla organizacji i pomocy w realizacji wielostronnych naukowych i kulturowych inicjatyw polsko-ukraińskich i ukraińsko-polskich. Dyrektor Fersztej serdecznie przywitał również przedstawicieli duchowieństwa obydwu obrządków katolickich.

Adolf Juzwenko powiedział, że zdaje sobie sprawę, jakim odpowiedzialnym był i jest obowiązek być dyrektorem Ossolineum. Taki obowiązek wziął na siebie profesor Mieczysław Gębarowicz w bardzo trudnych czasach wojny i okupacji. Krótko przypomniał najważniejsze daty w życiu i działalności profesora Gębarowicza, urodzonego w Jarosławiu 17 grudnia 1893 r., zmarłego we Lwowie 2 września 1984 roku. Studia rozpoczął w 1912 roku na Wydziale Filozoficznym Uniwersytetu we Lwowie. Od 1922 roku podejmuje pracę we lwowskim Ossolineum, początkowo jako bibliotekarz, a od 1923 r. jako kustosz Muzeum im. Lubomirskich. W latach 20–30. XX wieku powstały jego prace naukowe, które zrobiły jemu renomę jednego z najbardziej wnikliwych i utalentowanych historyków i historyków sztuki Lwowa w owym czasie. W latach okupacji sowieckiej i niemieckiej walczył o integralność zbiorów ossolińskich – biblioteki, muzeum, wydawnictwa. Był „de facto ostatnim polskim dyrektorem Zakładu Narodowego im. Ossolińskich we Lwowie, de iure powierzył mu to stanowisko Andrzej Lubomirski, ostatni kurator Ossolineum, w 1943 roku”.

Na pewno nieprostą i bardzo osobistą była decyzja profesora pozostać w sowieckim Lwowie. Ale pozostał jako wierny jego obywatel, który nie mógł wyobrazić sobie życia bez kochanego miasta i bez „swego Ossolineum”, któremu oddał tyle lat życia. Niestety, władze sowieckie patrzyły na Gębarowicza nieprzyjaźnie. W swojej „Autobiografii” napisał: „w lutym 1950 r. wraz z innymi starymi pracownikami biblioteki, jako żywioł niepożądany, był zwolniony z pracy”. Przez wiele lat pracował nad monumentalnymi monografiami z historii sztuki polskiej. W 1962 r. zostały wydane w Toruniu jego „Studia nad dziejami kultury artystycznej późnego Renesansu w Polsce”. W ślady za tą publikacją zobaczyły świat jego następne prace, mianowicie „Psałterz Floriański i jego geneza”, „Szkice z historii sztuki XVII wieku” (1966), „Portret XVI–XVII wieku we Lwowie” (1969), „Początki malarstwa historycznego w Polsce” (1981) i już po śmierci profesora w 1986 r. „Mater Misericordiae – Pokrow – Pokrowa w sztuce i legendzie środkowo-wschodniej Europy”. Fenomenem jest fakt, że przez wiele lat znajdowała się w rękopisie jego kapitalna praca „Najstarszy ikonostas cerkwi wołoskiej we Lwowie”, wydana dopiero w 2016 roku w wydawnictwie Ossolineum we Wrocławiu.

fot. Jurij Smirnow

Wydawanie naukowych prac w Polsce ściągnęło na profesora duże nieprzyjemności we Lwowie. Na przykład, „zwołane zostało zebranie pracowników Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego (w tym muzeum pracował wtedy Gębarowicz), które przeciągnęło się na dwa wieczory, a którego celem było „potępienie” Mieczysława Gębarowicza jako autora książki „antynaukowej i antyukraińskiej, napisanej za ukraińskie pieniądze”. Histeryczne okrzyki „Ten Gębarowicz gorszy od samego Piłsudskiego” mogą śmieszyć z perspektywy czasu, ale nie mogły być przyjmowane w kategorii dowcipu w sowieckim Lwowie w lipcu 1963 roku”. (Janusz Michałowski). Był to też pretekst do usunięcia profesora Gębarowicza z pracy i przymusowego odejścia na emeryturę. Władze zabroniły lub utrudniały mu korzystanie z archiwów lwowskich. Ale okres ostatnich 31 lat życia okazał się niezwykle płodnym, „ukazało się sześć książek o imponującym zakresie tematycznym”. Pracował twórczo do ostatniego dnia życia. Był wobec ludzi życzliwy, ale wymagający. Przez wiele lat mieszkał w tym samym mieszkaniu przy ul. Senatorskiej 9.

Adolf Juzwenko w swoim referacie przypomniał również historię Narodowego Zakładu im. Ossolińskich, zaś 201 rok istnienia tej instytucji to poważna data też w historii Polski. W niezwykle trudnych, tragicznych latach II wojny światowej Gębarowicz i jego współpracownicy uratowali Zakład i jego unikatowe zbiory. I nie tylko zbiory ossolińskie. W latach wojny było wiele prywatnych osób, które składały swoje zbiory w depozycie do lwowskiego Ossolineum, by zabezpieczyć je od zagłady czy grabieży. Bardzo charakterystyczną jest pod tym względem historia rękopisu „Pana Tadeusza” Adama Mickiewicza – polskiej narodowej relikwii. Kto mógł wziąć na siebie odpowiedzialność za jej uratowanie, uchronienie? Tę odpowiedzialność wziął na siebie profesor Gębarowicz.

Grobowiec na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie, w którym został pochowany prof. Mieczysław Gębarowicz (fot. Stanisław Kosiedowski)

Minęły lata. W chwili obecnej imię Mieczysława Gębarowicza i jego dorobek naukowy nie dzieli, lecz łączy Polaków i Ukraińców, lwowską Bibliotekę im. Stefanyka i wrocławski Zakład im. Ossolińskich. Wyrazem tego jest wspólna inicjatywa umieszczenia tablicy informacyjnej na budynku, gdzie od 1932 roku mieszkał Mieczysław Gębarowicz. O tym poinformowała zebranych Wiktoria Malicka, pełnomocnik Zakładu Narodowego im. Ossolińskich przy Bibliotece im. Stefanyka we Lwowie. Odpowiedni list z prośbą o zatwierdzenie takiej inicjatywy wystosowały do mera Lwowa wspólnie obydwie instytucje. Tę inicjatywę wsparli też dyrektorzy lwowskiego Instytutu Narodoznawstwa i Muzeum Etnografii i Przemysłu Artystycznego oraz Lwowskiej Galerii Sztuki. O tym, że na taką tablicę czekają też mieszkańcy kamienicy, w której mieszkał Gębarowicz, powiedziała Maria Baranowa, sąsiadka profesora: „Kiedy wchodziłam do jego gabinetu, profesor był zawsze uśmiechnięty, w dobrym humorze. Mieszkańcy naszego budynku zawsze odnosili się do pana profesora z wielkim respektem. Kiedy szedł po ulicy, każdy rozumiał, że idzie profesor, prawdziwy inteligent”.

PS
20 grudnia na budynku przy ul. Stećki 9 (d. Senatorskiej) tablica poświęcona Mieczysławowi Gębarowiczowi została odsłonięta.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 23-24 (315-316) 18 grudnia 2018 – 17 stycznia 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X