Na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie odbyły się uroczystości związane z uczczeniem pamięci 81. rocznicy mordu dokonanego na polskich profesorach. Uczcić pamięć zamordowanych naukowców, będących kwiatem lwowskiej przedwojennej inteligencji, przybyli konsul generalny RP we Lwowie Eliza Dzwonkiewicz, przewodniczący Lwowskiej Obwodowej Administracji Wojskowej Maksym Kozycki, pierwszy zastępca mera Lwowa Andrij Moskałenko, rektor Politechniki Lwowskiej Jurij Bobało, reprezentacja polskich i ukraińskich uczelni wyższych, wiceprezydent miasta Katowice Mariusz Skiba, prezes Federacji Organizacji Polskich na Ukrainie Elżbieta Korowiecka, prezes Towarzystwa Kultury Polskiej Ziemi Lwowskiej Emil Legowicz, prezes Polskiego Towarzystwa Opieki nad Grobami Wojskowymi we Lwowie Janusz Balicki, przedstawiciele polskich organizacji Lwowa, społeczności Ziemi Lwowskiej, Polacy ze Lwowa oraz goście z Polski.
Wspólnej modlitwie za zmarłych przewodniczyli rzymskokatolicki abp Mieczysław Mokrzycki, metropolita lwowski, i greckokatolicki biskup Wołodymyr Hruca.
4 lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich we Lwowie naziści rozstrzelali ponad 20 profesorów lwowskich uczelni wraz z członkami ich rodzin. Wśród ofiar tej zbrodni byli m.in. pisarz Tadeusz Boy-Żeleński, lekarz stomatolog Antoni Cieszyński, matematyk Antoni Łomnicki, rektorzy lwowskich uczelni: Politechniki – Kasper Weigel i Uniwersytetu Jana Kazimierza – Roman Longchamps de Berier.
W 1991 roku staraniem rodzin zamordowanych oraz Polaków ze Lwowa na miejscu zbrodni ustawiony został krzyż z tablicą, na której zapisano nazwiska profesorów. Pomnik powstał dopiero w 2011 roku z inicjatywy władz Wrocławia i Lwowa. Jest to brama z bloków, z wyrytymi na nich poszczególnymi cyframi rzymskimi, symbolizujące przykazania Dekalogu. Jeden z bloków z cyfrą V jest częściowo wysunięty, co symbolizuje złamanie piątego przykazania – „Nie zabijaj”.
Zamordowani w tym miejscu lwowscy profesorowie to polska przedwojenna elita. Nie został po nich nawet grób. Dwa lata po zbrodni, w 1943 roku hitlerowcy, zacierając ślady bestialskiego mordu, rozkopali zbiorową mogiłę, a szczątki ofiar spalili i rozsypali w lesie w podlwowskich Krzywczycach.
Anna Gordijewska
fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski