Tradycje i zwyczaje majowe na terenie samborszczyzny

Wiosna rozkwita wszystkimi barwami, a ludzie są pochłonięci pracami wiosennymi na polach, gdyż obudzona przyroda wzywa do wytężonego wysiłku.

Jest to jednak także czas wielu tradycji i zwyczajów, o których warto wspomnieć i zapoznać się z nimi na przykładzie regionu samborskiego. Tradycje „majówek” można omawiać w trzech aspektach: historycznym z czasów pogańskich, religijnym i ludowym.

W wielu kulturach przedchrześcijańskich obchodzono w maju dni płodności, czcząc boginie płodności i wiosny. Podobne wierzenia spotykamy u Słowian. Nawet zetknięcie się z chrześcijaństwem nie wyeliminowało ich całkowicie. W wielu miastach podczas Zielonych Świąt ustawiano na centralnym placu ukwiecone, zielone słupy. Słupy te ozdabiano wstążkami, co później zamieniono na ozdabianie w maju przydrożnych kaplic i krzyży. Przy ozdobionych słupach odbywały się turnieje i zawody, a przy przydrożnych krzyżach ludzie gromadzili się na śpiewanie Litanii Loretańskiej. Zgodnie z wierzeniami słowiańskimi wigilia Zielonych Świąt była czasem największej aktywności czarownic. Aby zapobiec ich czarom, bydło przystrajano wieńcami z kwiatów, i okadzano dymem z poświęconych ziół, wypowiadając zaklęcia ochronne. W tym dniu odbywały się też liczne konkursy i zabawy ludowe.

W tradycji ziemi samborskiej maj jest czasem pamięci o wydarzeniach historycznych, budzących poczucie tożsamości narodowej Świadczy o tym różnorodność zabaw i spotkań, przypominających dawne dzieje i ocalenie niegdyś samborszczyzny od najazdów wroga.

Pierwsze takie wydarzenie, o którym wspominano, miało miejsce 14 maja 1498 roku, gdy do Sambora wtargnęli Turcy. Obrabowawszy miasto, położyli pod nie ogień. Gdy przyszli do oddalonego nieco za miastem klasztoru bernardyńskiego, znaleźli tam trzech bernardynów, których brutalnie zamordowali. Brata Jana z Węgier Turcy zakuli w dyby i przywiązanego do konia pędzili w kierunku Radłowic. Gdy na Wychylówce niedaleko Dniestru nie mógł już iść dalej, jeden z Turków przeciął go gwałtownym ruchem miecza. Braci Bogusława i Daniela zamordowano w ogrodzie klasztornym. Przez wiele lat prowadzono ich proces beatyfikacyjny, jednak do oficjalnej beatyfikacji nie doszło. Na wielu wiecach i manifestacjach majowych ukazywano ich jako wzór do naśladowania w wytrwaniu w wierze i tradycji narodowej.

Jeszcze jedno wspomnienie związane z najazdem kozackim na Sambor w 1648 roku miało miejsce w Uroczystość Zielonych Świąt, kiedy to, od wielu wieków, mieszkańcy udawali się na tłumne odpusty do kościoła „na polu” pw. św. Barbary pod Samborem, aby tam dziękować za uratowanie miasta. Szczególnie bogate były te odpusty w okresie międzywojennym i trwały nieraz po kilka dni. Jak podają jeszcze naoczni świadkowie, przybywali tam także samborscy Żydzi wraz z kramami i karuzelami. Jedna z relacji z okresu międzywojennego tak to opisała: „Typowe przepiękne stroje polskiej ludności przedmiejskiej można dziś oglądać już tylko w czasie Rezurekcji, w Dniu Bożego Ciała i odpustu, odbywającego się na Zielone Święta w kościółku św. Barbary odległym od Sambora o 4 kilometry”. Te tradycje gromadzenia się na polach przy Dąbrówce nie zostały przerwane nawet po zburzeniu tamtego kościółka po 1944 roku. Rok rocznie mimo zakazów ludzie gromadzili się na modlitwę przy źródełku św. Barbary, a następnie zasiadali do wspólnego posiłku na trawie, radując się i weseląc w cieple wiosennego słońca.

Szczególną cześć na terenie samborszczyzny oddawano w maju Najświętszej Maryi Pannie. Wierni, zwłaszcza w wioskach, gromadzili się przy przydrożnych kapliczkach i krzyżach, by śpiewać litanię do Najświętszej Maryi Panny. Już w XVIII wieku w protokołach biskupa Hieronima Sierakowskiego spotykamy zapisy, że na terenie dekanatu samborskiego szczególnie popularne było Bractwo Różańcowe, powołane do rozwijania modlitwy różańcowej. W maju w każdym kościele dekanatu śpiewano różaniec. Wśród nabożeństw parafialnych XVIII wieku bardzo częste były modlitwy do Niepokalanego Poczęcia NMP. Tak np. w Starej Soli ten obowiązek powierzono ubogim parafiom. Towarzyszył im organista, który z tej racji otrzymywał nawet pewne wynagrodzenie. Podobne nabożeństwa spotykamy w innych parafiach jak w Czukwi i Drohobyczu. Dodatkowo wierni w Starej Soli na zakończenie nabożeństwa mieli śpiewać pieśń „Bogurodzica”, znaną jeszcze z 1410 roku. W Drohobyczu wierni śpiewali także codziennie pieśń „Zawitaj ranna Jutrzenko”. W tym też Drohobyczu bakałarz albo rektor szkoły śpiewał wraz z chłopcami litanię do Matki Bożej. Zachował się dość ciekawy zapis z wizytacji bpa Sierakowskiego w dekanacie samborskim, który polecał, aby w maju urządzać nabożeństwo nad zgromadzonym bydłem. Po zakończonej mszy św. wszyscy udawali się na pastwiska, gdzie święcono wodę, pojono nią bydło i modlono się nad nim. Tam też duchowni mieli wygłaszać kazanie i po błogosławieństwie procesja wracała do kościoła.

Fot. ze zbiorów autora
{gallery}gallery/2017/maj{/gallery}

Wielowiekowa tradycja oddawania czci Matce Bożej w maju zaowocowała, tym, że w po odzyskaniu przez Polskę niepodległości w 1918 roku biskupi polscy zwrócili się do papieża z prośbą o ustanowienie w dniu 3 maja święta Maryi Królowej Polski, co miało związek z Konstytucją 3 maja 1791 roku. Inicjatywę ustanowienia specjalnego święta maryjnego wysunęło lwowskie Bractwo Najświętszej Maryi Panny Królowej Korony Polskiej, poświęcające pierwszą niedzielę maja modlitwom dziękczynnym za opiekę Maryi nad Polską. Pomysł poparł arcybiskup lwowski Józef Bilczewski, a papież Pius X w 1909 ustanowił święto Królowej Korony Polskiej dla diecezji lwowskiej i przemyskiej, polecając obchodzić je w pierwszą niedzielę maja. Z tej też racji już w 1912 roku w miejscowości Brześciany pod Samborem rozpoczęto budowę nowego kościoła pw. Matki Bożej Królowej Korony Polskiej. W 1914 obchody przeniesiono z pierwszej niedzieli maja na 2 maja.

Obok wychowania katolickiego dużą uwagę zwracano na wychowanie i zaangażowanie patriotyczne. Dzień 3 maja we wszystkich szkołach miasta Sambora i okolic był obchodzony bardzo uroczyście. Z rana, w kościele bernardynów i parafialnym, odprawiano nabożeństwa, w czasie których młodzież szkolna przystępowała do spowiedzi i komunii świętej. Później na rynku urządzano uroczyste defilady, a nawet międzyszkolne zawody lekkoatletyczne. Czasami w okresie międzywojennym udawano się w uroczystym pochodzie na miejscowy cmentarz, aby oddać cześć bohaterom poległym w obronie Polski. Te zwyczaje kultywowano jeszcze w okresie rozbiorów, gdy miasto znalazło się pod zaborem austriackim. Wydawana w latach 1894-1912 „Gazeta Samborska” szczegółowo informowała o przebiegach takich uroczystości.

Tak np. majówka w 1895 roku została zorganizowana w lasku w Uhercach na posiadłościach p. Smulawskiego. Tego dnia „już wcześnie z rana wyruszyła wszystka młodzież w drogę i uszykowawszy się za mostem kolejowym do uroczystego pochodu, rozwinęła sztandary wśród dźwięków własnej kapeli składającej się z 80 członków”. Po przybyciu na miejsce rozpoczęły się gry i zabawy, które trwały do wieczora. Po odśpiewaniu hymnu „Jeszcze Polska nie zginęła” wszyscy wrócili do domów. W następnych latach na przestrzeni całego maja odbywały się różne wieczornice w samborskim domu „Sokoła”, gdzie program obejmował treningi i turnieje gimnastyczne.

Natomiast w innych latach, zapewne z powodu warunków pogodowych uroczystości 3 maja miały miejsce w kościele bernardynów samborskich. Po nabożeństwie wszyscy zebrani na czele z władzami miasta i powiatu śpiewali pieśni patriotyczne. W godzinach wieczornych w siedzibach towarzystw i stowarzyszeń odbywały się odczyty i wieczory patriotyczne. Znane też tu były wyścigi konne oraz pokazy musztry wojskowej. Przynajmniej od 1910 roku z wieży ratuszowej był w maju grany hejnał, który zaniknął wraz z wybuchem II wojny światowej. W 1911 roku w pobliskich Strzałkowicach z racji dnia 3 maja została założona ochotnicza straż pożarna, a także został poświęcony i wręczony specjalny sztandar tegoż oddziału straży.

Po odzyskaniu niepodległości przez Polskę uroczystości 3-majowe miały szczególnie uroczystą oprawę połączoną m.in. z salwami armatnimi. Ale najbardziej efektowne obchody odbywały się w samborskim Towarzystwie „Sokół”, które w znacznej mierze przyczyniało się do podnoszenia ducha patriotycznego mieszkańców miasta, organizując festyny, wieczory patriotyczne w domu sokolim wybudowanym w 1903 roku na cześć papieża Leona XIII, „aby w Samborze i poprzez Stowarzyszenie „Sokół” członkowie stojąc przy swym sztandarze, rozwijali się w myśl wskazówek, jakie w encyklikach swoich o kwestii społecznej podaje światu papież-jubilat Leon XIII”.

Mimo iż minęło wiele lat, pewne zwyczaje pozostały jednak wśród mieszkańców regionu, inne natomiast oczekują na przypomnienie, aby tym samym zachęcać obecną młodzież do dziękczynienia za dary wolności i pokoju, które zawsze, a szczególnie w obecnych czasach tak łatwo można utracić.

Marian Skowyra
Tekst ukazał się w nr 8 (276) 28 kwietnia – 15 maja 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X