Szeptyccy, Habsburgowie i inni

Szeptyccy, Habsburgowie i inni

Czy można wybrać sobie narodowość? Historia mówi, że tak. Jednak, gdy robią to rodzeni bracia, przy czym każdy z nich wybiera inną, zawsze daje to posmak sensacji. Gdy narody, wybrane przez każdego z nich, wkraczają w sytuację konfliktową, sytuacja nabiera cech dramatu.

Szeptyccy to – jeden ze starych rodów kresowych
Jeszcze w 1469 roku król Kazimierz Jagiellończyk potwierdził prawa Fiodora z Szeptyc oraz jego wnuków Fiodora, Hliba i Sienka do posiadania dóbr Szeptyce. Ten ruski, w swoich korzeniach, ród dobrze przysłużył się Rzeczypospolitej. 

Nazwisko Szeptycki nosił ciągnący pod Wiedeń rotmistrz pancerny Stefan. Jego syn został później biskupem przemyskim. Porucznik Wincenty Szeptycki brał udział w sławnej szarży pod Somossierą.

W początkach XIX wieku ród był w pełni spolonizowany. Jeszcze w XVIII stuleciu Szeptyccy zmienili obrządek na rzymskokatolicki. Byli typowym przykładem tych, co to gente Ruthenus, natione Polonus. Po 1772 roku otrzymali z rąk cesarza austriackiego tytuł hrabiów Świętego Cesarstwa Rzymskiego.

Szeptyccy skoligaceni byli z Wiśniowieckimi, Ledóchowskimi i innymi rodami arystokratycznymi. Obok polonizujących się rodów ruskich element polski umacniały napływające z Polski centralnej rody możnowładcze, zakładające na Rusi nowe linie rodowe. Przybywała też, zwłaszcza za czasów panowania andegaweńskiego, szlachta pochodzenia węgierskiego. Z niej wywodził się ród Fredrów. Na Rusi znajdowali schronienie Czesi, wygnani z kraju przez prześladowania antyhusyckie, np. ród Herburtów z Moraw. Przybywali Niemcy oraz Włosi po upadku kolonii genueńskich nad Morzem Czarnym. Ten napływowy żywioł dość szybko się polonizował. 

Aleksander Fredro – dziadkiem Szeptyckich
W ostatniej dekadzie XVIII stulecia w starej, już z dawna polskiej, rodzinie Fredrów przyszedł na świat syn Aleksander, późniejszy autor komedii, które na stałe weszły do panteonu polskiej literatury i teatru.

Aleksander hrabia Fredro był jednak nie tylko zdolnym pisarzem, ale nie gorszym wojskowym i bardzo zdolnym zarządcą odziedziczonego majątku. Za młodu przeszedł niemal całą kampanię napoleońską. Do domu powrócił dopiero po klęsce cesarza Francuzów jako kawaler Legii Honorowej. „Wyjechaliśmy razem, z odmiennych pobudek: Napoleon na Elbę, ja zasię do Rudek” – pisał, wspominając te czasy.

W listopadzie 1826 w wieku 33 lat, po jedenastu latach starań, Aleksander hrabia Fredro poślubił Zofię z Jabłonowskich Skarbkową. Jej pierwszym mężem był hrabia Stanisław Skarbek – przyszły fundator lwowskiego teatru, w którym Fredro wystawiał swoje komedie (!). Małżeństwo Zofii i Aleksandra było bardzo szczęśliwe. Fredrowie mieli dwoje dzieci. Syna Jana Aleksandra i córkę Zofię, zamężną hrabinę Szeptycką, która była matką aż siedmiorga synów. Ojcem ich był ziemianin obrządku rzymskokatolickiego Jan Kanty hrabia Szeptycki. Wychowaniem synów zajmowała się głównie matka. Dwóch najstarszych nie doczekało wieku dorosłego. Pięciu pozostałych w różny sposób zapisało się w historii tej ziemi.

Herb hrabiów Szeptyckich (Fot. semplinski.narod.ru)

Andrej Szeptycki
Chyba najbardziej znanym, z pośród braci, był Roman Maria Aleksander hrabia Szeptycki znany bardziej jako Andrij Szeptycki. Jak wszyscy bracia, był człowiekiem dobrze wykształconym. Ukończył gimnazjum św. Anny w Krakowie, krótko był huzarem, studiował na uniwersytetach w Krakowie i w ówczesnym niemieckim Wrocławiu.

W wieku 23 lat porzucił życie świeckie i wstąpił do zakonu bazylianów (w obrządku grekokatolickim), przyjmując zakonne imię Andrij. Od tego czasu datuje się prawdziwie wielka, choć trudna i czasem kontrowersyjna kariera młodego Szeptyckiego. Okazuje się być niezmiernie zdolnym organizatorem. 

Zostaje członkiem Izby Panów wiedeńskiego parlamentu, pełni też funkcję wicemarszałka galicyjskiego sejmu krajowego. W roku 1900, w wieku zaledwie 35 lat, zostaje mianowany przez papieża Leona XIII metropolitą halicko-lwowskim.

Metropolita Andrej Szeptycki staje się wkrótce duchowym przywódcą odradzającego się ukraińskiego ruchu narodowego. Mimo początkowej nieufności ze strony działaczy ukraińskich (znowu nam Polaka przysłali!), szybko zdobywa ich uznanie i szacunek. Szeptycki zakłada we Lwowie Ukraińskie Muzeum Narodowe, pomaga założyć pismo Mołodaja Ukrajina. Myślę, że w pełni czuje się już Ukraińcem.

W jego ślady idzie również, o cztery lata młodszy, brat Kazimierz hrabia Szeptycki. W 1910 roku zmienia obrządek na greckokatolicki, również wybierając życie zakonne i przyjmując imię Klemens. Przed tym prowadził intensywną działalność polityczną , ukończył uniwersytet w Insbrucku. I on wybiera powrót do źródeł – jest Ukraińcem. Pozostali trzej bracia Szeptyccy czują się Polakami. 

Generał Stanisław Szeptycki ze sztabem, 11 listopada 1918 r. (Fot. dzieje.pl)

Stanisław Maria hrabia Szeptycki
Z nich postacią najbardziej znaną i wyrazistą był, dwa lata młodszy od Andrija – Romana, generał armii austriackiej a następnie generał broni Wojska Polskiego Stanisław Maria hrabia Szeptycki. Zawsze czuł się Polakiem.

Od lipca do października 1916 był dowódcą III Brygady Legionów Polskich, następnie do kwietnia 1917 – komendantem całości Legionów. Do maja 1918 – generał-gubernator w Lublinie. Z funkcji tej ustąpił w proteście przeciw oddaniu Ziemi Chełmskiej Ukrainie w traktacie brzeskim. Od października 1918 r. dowodził podległemu dowództwu niemieckiemu Polnische Wehrmacht.

Od listopada 1918 – w Wojsku Polskim, następca gen. Tadeusza Rozwadowskiego na stanowisku Szefa Sztabu Generalnego, funkcję sprawował do marca 1919. W wojnie 1920 był dowódcą Frontu Północno-Wschodniego i 4. Armii. W roku 1923 – przez kilka miesięcy pełnił funkcję ministra spraw wojskowych. Tymczasem metropolita Andrij Szeptycki stanął wyraźnie po stronie odradzających się aspiracji państwowych Ukraińców. Narody dawnej Rzeczpospolitej inaczej widziały swoją przyszłość, ich politycy dobierali sobie innych przyjaciół.

Wilhelm Franciszek Habsburg-Lotaryński (Fot. pl.wikipedia.org)Andrej-Roman i Wilhelm Habsburg
Gdy Stanisław Szeptycki podejmował działania na rzecz odrodzenia państwa polskiego, jego rodzony brat Andrij-Roman wraz z arcyksięciem Wilhelmem Habsburgiem (nazywanym także Wasylem Wyszywanym – pretendentem do korony Ukrainy lub tylko Galicji i Lodomerii) działał aktywnie na rzecz utworzenia państwowości ukraińskiej w Galicji Wschodniej.

Był duchowym przywódcą walki Ukraińców w listopadzie 1918. W 1921 wyjechał do zachodniej Europy, gdzie przez dwa lata zabiegał u rządów Francji i Wielkiej Brytanii o oderwanie Chełmszczyzny i Galicji od Polski i utworzenie z nich niepodległej Ukrainy. Wilhelm Habsburg był najmłodszym synem arcyksięcia Karola Stefana z żywieckiej gałęzi Habsburgów. 

Młody Wilhelm po ukończeniu akademii wojskowej w 1915 został przydzielony jako nadporucznik do 13 pułku ułanów. W 1918 r. mianowany na stanowisko dowódcy Legionu Ukraińskich Strzelców Siczowych i otrzymał stopień pułkownika. Jego adiutantem był Ostap Łucki, późniejszy senator II Rzeczpospolitej. 

Na początku 1919 podjął służbę w Sztabie Generalnym URL. W 1920 osiadł na stałe w Austrii, utrzymując się z pensji, przyznanej przez ukraińskie przedstawicielstwo (pensję wstrzymano w marcu 1921). W maju i lipcu 1920 uczestniczył jako emisariusz rządu ZURL w pertraktacjach z hetmanem Pawłem Skoropadskim w Lipsku. Był pretendentem do tronu ukraińskiego, popierany przez Ukraińską Partię Ludową Mykoły Czudinowa, rozłamową grupę „chliborobów-państwowców” Wiktora Andrijewskiego, oraz emigracyjny ruch Ukraińskiego Wolnego Kozactwa.

Za współpracę oraz za poparcie dążeń pro-państwowych Ukraińców został wydziedziczony przez ojca, o czym arcyksiążę Karol Stefan Habsburg poinformował publicznie za pośrednictwem prasy.
Sam Karol Stefan też o mały włos nie został królem, ale Polski. Jego kandydatura przez pewien czas była poważnie rozpatrywana na europejskich dworach, gdy rozmyślano o stworzeniu polskiego państewka pod niemieckim protektoratem. 

Dom żywieckich Habsburgów był wielojęzyczny
Sam książę, oprócz niemieckiego i polskiego, władał włoskim, węgierskim, hiszpańskim, słoweńskim i angielskim. W tym właśnie języku często rozmawiał z dziećmi. W rodowej siedzibie sześcioro dzieci książęcej pary – trzy córki: Eleonora, Renata i Mechtylda oraz duma ojca trzej synowie: Wilhelm, Karol i Leon spędziło najważniejsze lata życia, ukończyło prawdziwą szkołę charakterów.

Książę wychowywał dzieci surowo, ale niezwykle starannie. Nauka na dworze trwała prawie przez cały rok. O tak długich wakacjach, jak teraz, książęta nawet marzyć nie mogli. Dom przesiąknięty był polskim duchem. Stałym gościem był m.in. malarz Wojciech Kossak, którego dzieła zdobią do dziś surowe ściany zamku. 

Karol Stefan Habsburg-Lotaryński i Karol Olbracht Habsburg (pl.wikipedia.org/www.ksiezna.edu.pl)

Karol Stefan dbał bardzo o dobre kontakty z Polakami
To był jego wybór polityczny, ale i sympatia. Dwie swoje córki wydał za polskich arystokratów. Renata związała swój los z rodem Radziwiłłów, zaś Mechtylda wyszła za Czartoryskiego. Warto dodać, że małżeństwa zostały zawarte z miłości. Można jednak powiedzieć, iż księżniczki miały szczęście, zakochując się w Polakach.

Ciosem dla książęcej pary był mezalians trzeciej z córek, Eleonory. Jako jedyna, wybrała na męża Niemca. Do tego doszły zmartwienia związane z Wilhelmem. Poparciem rodziny Habsburgów dla odradzającej się Polski było wstąpienie do wojska polskiego w Krakowie synów Karola Stefana – Leona Karola i Karola Olbrachta.

Właśnie Karol Olbracht stał się rzeczywistym duchowym spadkobiercą ojca. Przyjął obywatelstwo polskie i czuł się Polakiem. Dwadzieścia lat później, podczas II wojny światowej, odmówił współpracy z Niemcami i podpisania volkslisty. Żądał, aby traktowano go, jak oficera Wojska Polskiego, którym w istocie był i za którego się uważał. W konsekwencji pozbawiono go majątku, a w wyniku przesłuchań stracił zdrowie: więziony i przesłuchiwany w cieszyńskim gestapo utracił oko i został jednostronnie sparaliżowany.

Jego sławne stwierdzenie: „Habsburg nie jest Niemcem”, doprowadzało do szału przesłuchujących go gestapowców. Zachowały się protokoły, w których Niemcy opisują, że jego opór wobec nazistów zaostrzał się tym silniej, im bardziej oni naciskali, aby uznał, że jest Niemcem. Dzięki staraniom żony, łączniczki i oficera AK, skoligaconej z królową szwedzką, udało się na drodze zabiegów dyplomatycznych i za wpłaceniem sowitych łapówek wykupić Karola Olbrachta od Niemców i rodzina ostatecznie wyemigrowała do Szwecji, gdzie Karol Olbracht, nigdy nie odzyskawszy zdrowia, zmarł w 1951 r.

Jan Henryk XI von Hochberg, książę von Pless i księżna Daisy, czyli Maria Teresa Oliwia Cornwallis West (Fot. daisyvonpless.wordpress.com)

Gente Polonus Natione Germanus
Dobra pszczyńskie, choć niedaleko Żywca położone, znajdowały się w państwie pruskim. Ich właścicielem był wówczas Jan Henryk (Hans Heinrich) XV Hochberg, książę von Pless (Pszczyński). Był praktycznie rówieśnikiem Karola Stefana Habsburga, jak i Andrija Romana Szeptyckiego. Spadkobierca jednej z największych fortun śląskich, początek kariery miał również podobny. Ukończył ekskluzywne gimnazjum św. Marii Magdaleny we Wrocławiu, studiował ekonomię na uniwersytetach w Berlinie, Genewie, Bonn.

Potem był… huzarem. Po ukończeniu służby wojskowej ruszył w długą podróż dookoła świata. To wszystko miało go przygotować do zarządzania olbrzymimi dobrami Hochbergów na Śląsku. Hochbergowie należeli wówczas do najpotężniejszych i najstarszych rodów niemieckich. W ich żyłach płynęła krew… Piastów śląskich, co było rodzinnym powodem do dumy. Było rodzinną tradycją, by w każdym pokoleniu jeden z synów nosił imię Bolko. Czuli się Niemcami. Można powiedzieć Gente Polonus Natione Germanus. W wieku lat trzydziestu, w roku 1891, Henryk XV, naciskany przez rodzinę, obawiającą się jego starokawalerstwa – ożenił się z Marią Teresą, zwaną księżną Daisy. Daisy, a właściwie Maria Teresa Oliwia Cornwallis West urodziła się w 1873 roku, w niezbyt zamożnej, ale szczycącej się znakomitym pochodzeniem rodzinie. Z jej przodków wywodziły się dwie królowe angielskie, natomiast brat Daisy był ojczymem Winstona Churchilla. Maria Teresa była kobietką pełną wdzięku i urody, a o jej względy zabiegała cała męska część Europy.

Po ceremonii ślubnej państwo młodzi wyjechali w podróż dookoła świata, z której Daisy przywiozła sznur pereł o długości ponad 6 metrów. Pożycie małżeńskie układało się początkowo znakomicie. Daisy urodziła trzech synów, za których wdzięczny Henryk spełniał wszystkie zachcianki żony, pozwalając wydawać pieniądze na klejnoty i toalety. Sielanka nie trwała jednak wiecznie i w miarę, jak synowie dorastali, rosła wzajemna obojętność, a potem – niechęć książęcej pary. W czasie I wojny światowej zamek w Pszczynie stał się na dwa lata główną kwaterą wschodnich wojsk cesarza Wilhelma II.

5 listopada 1916 r. w zamku podpisano deklarację niemieckiego i austriackiego cesarza o utworzeniu zależnego od Niemiec Królestwa Polski. Propozycję zgłosił cesarz Niemiec Wilhelm II pod warunkiem, że na tronie króla zasiądzie Książę Pless, Hans Heinrich XV. – Jan Henryk XV., Reichsgraf von Hochberg, w którym płynie piastowska krew! Zaraz po zakończeniu wojny, gdy ważyły się losy przynależności państwowej Górnego Śląska, Pszczyna stała się znów widownią ważnych wydarzeń historycznych.

Hochbergowie byli zdecydowanymi zwolennikami włączenia ziemi pszczyńskiej do Niemiec. Gdy 16 sierpnia 1919 r. wybuchło I powstanie śląskie, powstańcy zostali zaatakowani przez wojska niemieckie już w miejscu zbiórki, zaś książę udostępnił swój pałac na siedzibę i koszary paramilitarnych grup niemieckich. W podziemiach pałacu urządzono wówczas prowizoryczne więzienie, gdzie osadzano schwytanych Polaków. Również podczas kolejnych dwóch powstań Hochbergowie aktywnie wspierali żywioł niemiecki. Jan Henryk XV wyposażył własnym sumptem spory oddział, który pod dowództwem jego syna podczas III powstania śląskiego stoczył ciężkie walki z powstańcami na Górze Świętej Anny.

Wcześniej, w 1921, w plebiscycie, który miał zdecydować o przynależności państwowej Górnego Śląska, za Polską głosowało w powiecie pszczyńskim 53 tys. mieszkańców, a za Niemcami – 18 tys. W samym mieście zwyciężyła jednak dość zdecydowanie opcja niemiecka – 2843 głosów przeciwko 910 za Polską. Wśród głosujących za Niemcami byli także specjalnie przywiezieni „emigranci” z okolic Książa, sprowadzeni przez księcia Jana Henryka. Po III powstaniu i podziale Górnego Śląska Pszczyna wraz z całym powiatem przypadła Polsce.

29 czerwca 1922 uroczyście wkroczyły do miasta wojska polskie pod dowództwem generała Stanisława Szeptyckiego. Witał go Wojciech Korfanty. Śląsk wracał do Polski. Hochbergowie, nie chcąc narazić się nowym władzom, przyjęli obywatelstwo polskie. Mijały lata. Każdy z synów Jana Henryka XV i pięknej Daisy (po polsku Stokrotka) miał swoje, zupełnie inne sympatie.

Zwolennikiem Niemiec był tylko Bolko, który zmarł w dziwnych, do dziś niewyjaśnionych okolicznościach. Dwaj pozostali, którzy przed wybuchem II wojny światowej znaleźli się w Anglii, wybrali inaczej. Starszy Jan Henryk XVII został oficerem brytyjskim. Wybrał narodowość matki. Młodszy Aleksander zgłosił się na ochotnika do Polskich Sił Zbrojnych. Walczył na Bliskim Wschodzie i we Włoszech. Pracował jako tłumacz w sztabie Naczelnego Wodza. Podobno w czasie jego służby przy sztabie podszedł do niego żołnierz, w którym Aleksander rozpoznał jednego z pracowników zamku w Pszczynie. „Jakbym nie widział pana w tym mundurze, powiedziałbym, że jest pan synem księcia pszczyńskiego”. „To ja” – odpowiedział Aleksander Hochberg. Ponoć jego rozmówca mało nie zemdlał.

Metropolita Andrej (Szeptycki), 1917 р. (Fot.www.ichistory.org)

Wróćmy znów do Szeptyckich
Mimo krańcowo różnych czasami wyborów – w życiu prywatnym, Szeptyccy trzymali się razem. Oglądałem fotografię pięciu braci Szeptyckich wykonaną w roku 1938 w Łabuniach na Zamojszczyźnie. Podobno zawsze byli zgraną, kochającą się rodziną.

Lata drugiej wojny światowej, mimo różnych wyborów, były dla nich tragiczne. 27 września 1939 roku żołnierze sowieccy rozstrzelali w rodowym majątku Szeptyckich w Przyłbicach, brata Andrija – Leona Szeptyckiego wraz z żoną Jadwigą, kolekcjonerką i miłośniczką pieśni ukraińskich. Było to świadome pośrednie uderzenie w metropolitę Andrija, wymierzone przez komunistyczną władzę sowiecką.

Bratanek i zarazem chrześniak metropolity, noszący to samo imię (syn Leona), Andrzej Szeptycki był klerykiem rzymskokatolickim. Będąc dopiero na pierwszym roku w seminarium we Lwowie, jako oficer rezerwy, otrzymał zezwolenie biskupa na udanie się na front. Zginął w Katyniu. 19 czerwca 1940 roku gestapo zamęczyło w Rotundzie zamojskiej drugiego z braci Szeptyckich, Aleksandra – właściciela majątków Łabunie i Łaszczów. Był on jedną z pierwszych ofiar pacyfikacji zamojszczyzny.

Następny z braci Szeptyckich – błogosławiony Kazimierz (o. Klemens – wyniesiony na ołtarze przez papieża Jana Pawła II) był archimandrytą zakonu Studytów Uniowskiej Ławry. Aresztowany w 1947 roku przez władze sowieckie, był początkowo przetrzymywany w Przemyślanach, a następnie na podstawie decyzji orzeczenia Specjalnego Kolegium KGB w Kijowie – skazany na długoletnie więzienie o zaostrzonym reżimie we Włodzimierzu nad Klaźmą. Zmarł w tym więzieniu 1 maja 1951 roku.
Rok wcześniej w rodzinnym Korczynie zmarł generał Stanisław Szeptycki. W latach 1945 – 1950 był prezesem Polskiego Czerwonego Krzyża.

Sam metropolita Andrij Roman hrabia Szeptycki zmarł 1 listopada 1944 roku, wkrótce po wkroczeniu Armii Czerwonej do Lwowa. Ostatnie lata spędził na wózku inwalidzkim w pałacu biskupim opodal katedry św. Jura. Jego działalność w latach II wojny światowej – to temat na odrębne opracowanie. W swoim pojęciu stał konsekwentnie po stronie narodowego ruchu ukraińskiego, lawirował pomiędzy zmieniającymi się okupantami, nie zapominał jednak o przykazaniach Bożych. W swoim pałacu biskupim przechowywał Żydów – podobne dyspozycje wydał i innym strukturom kościelnym. Po śmierci żegnały go tłumy lwowian. W ostatniej drodze towarzyszyła mu kompania honorowa wojsk sowieckich. Spoczął w podziemnej krypcie archikatedry św. Jura we Lwowie. Po kilku latach władze sowieckie urządziły w krypcie magazyn.

Marny los spotkał też Wilhelma Habsburga (Wasyla Wyszywanego)
Po zajęciu Austrii przez Armię Czerwoną 26 sierpnia 1947 został aresztowany przez GRU, wywieziony potajemnie do ZSRR i skazany jako „angielski agent” na 25 lat więzienia. Zmarł na gruźlicę w łukianiwskim więzieniu w Kijowie.

Epilog
25 stycznia 1992 r. Żywiec gościł przedstawicieli rodu Habsburgów – księcia Karola Stefana wraz z siostrą Marią Krystyną Habsburg, zamieszkałego od 1939 r. w Szwecji i jego przyrodniego brata – ojca Joachima Badeniego. Goście otrzymali honorowe obywatelstwo miasta. Swoje dzieci wychowali na polskich patriotów. Wszyscy mówią piękną polszczyzną.

W 2000 r. księżna Maria Krystyna Habsburg powróciła w rodzinne strony i zamieszkuje w podarowanym przez miasto mieszkaniu, znajdującym się w Żywieckim Nowym Zamku. Mieszkańcy z szacunkiem i przyjaźnią traktują córkę zasłużonego dla miasta człowieka.

Ostatni z żyjących Hochbergów – oczywiście Bolko (ur. w roku 1936) jest honorowym obywatelem miasta Pszczyny. Bywa na zamku, pomaga urządzać tam wystawy, wspiera, na ile może.

W Polsce mieszkają wnuki Leona Szeptyckiego – Maria Szeptycka – profesor w Instytucie Problemów Jądrowych i Andrzej Szeptycki – profesor Instytutu Systematyki i Ewolucji Zwierząt PAN. Trzeci wnuk Leona i zarazem trzeci z rodzeństwa – Paweł Szeptycki jest profesorem matematyki w USA.

Marcin Romer
Tekst ukazał się w nr 5 (47) 15 października 2007

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X