Szczęście w nieszczęściu

Szczęście w nieszczęściu

Piłsudski nie bardzo lubił przebywać na Galicji, chociaż to we Lwowie i Krakowie ukrywał się przed rosyjskim aresztem.

We Lwowie w 1908 roku z jego inicjatywy powstał Związek Walki Czynnej, a w Krakowie – Legiony. Jednak wydarzenie sprzed 95 lat mogły zaważyć na życiu Naczelnika i losach całej Polski.

Był rok 1921, 25 września. Była to niedziela i na ten dzień zaplanowano otwarcie Targów Wschodnich – pierwszych w odrodzonej Ojczyźnie. Taka uroczystość nie mogła obejść się bez udziału głowy państwa polskiego. Oto relacje z prasy codziennej o wizycie Marszałka we Lwowie.

Rankiem Piłsudski przyjeżdża do Lwowa pociągiem. Na dworcu spotyka go w imieniu władz wojewoda Kazimierz Grabowski, prezydent miasta Józef Neumann i inni dostojnicy. Pierwszym punktem programu pobytu Naczelnika we Lwowie była uroczysta msza św. w Katedrze Lwowskiej. Następnie na godz. 12 wszyscy udali się do Parku Stryjskiego na teren wystawy. Tu przemówienie wygłosił prezydent Neumann. Piłsudski dokonał otwarcia Targów i obszedł wszystkie pawilony wystawowe.

Na godz. 5 po południu przewidziana była ceremonia odsłonięcia na szczycie wieży ratuszowej orła, ufundowanego przez korporację ślusarzy. Po tej ceremonii prezydent Neumann wydał dla gości obiad w salach Ratusza. Tysiące mieszkańców miasta stało przed ratuszem w nadziei zobaczyć Marszałka Piłsudskiego, gdy będzie wychodził z gmachu. Uroczystości w Ratuszu zakończyły się około godz. 9 wieczorem. Piłsudski w towarzystwie wojewody Grabowskiego wyszli z Ratusza, entuzjastycznie witani przez zebrany tłum, wsiedli do samochodu. W tym momencie z tłumu wyskoczył osobnik uzbrojony w pistolet Browning kal. 7,65 i oddał kilka strzałów w kierunku auta. Wściekły tłum, po chwili paniki, chciał zlynchować młodzieńca, który w tym czasie chciał popełnić samobójstwo. Dopiero po chwili zmasakrowanego zamachowca z rąk tłumu udało się wyrwać przybyłym policjantom i wywiadowcom.

Tego wieczoru druty telegrafów rozpalały się do czerwoności. Wszystkie agencje telegraficzne rozsyłały tę sensacyjną wiadomość w świat. Następnego dnia pojawiła się ona na pierwszych stronach prasy polskiej i w wydaniach zagranicznych. Była to sensacja, bowiem był to pierwszy akt terrorystyczny, wykonany przez ukraińskich nacjonalistów w odrodzonym państwie polskim. Później już często stosowali tę metodę.

Zamachowcem okazał się 22-letni Stepan Fedak, Ukrainiec, członek Ukraińskiej Organizacji Wojskowej (UWO), żołnierz Ukraińskiej Armii Galicyjskiej, student Ukraińskiego (tajnego) Uniwersytetu we Lwowie. Zamach na szczęście był nieudany. Piłsudski wyszedł z opresji bez szwanku. Niegroźnie ranny w obie ręce został wojewoda Grabowski.

Naczelnik ruszył natychmiast dalej, do teatru, do którego była już dotarła wiadomość o nieudanym zamachu. Z chwilą wkroczenia Naczelnika na salę odezwał się ze wszystkich stron huragan oklasków, oraz okrzyki: „Niech żyje!”, które wznosili wszyscy obecni.

Przebieg zdarzenia
Posterunkowy Adolf Schmidt opowiada: „Miałem służbę tuż koło bramy ratusza i widziałem jak Naczelnik Państwa wychodził. W chwili, gdy wsiadł do samochodu, wysunął się z pod filarów jakiś młody mężczyzna, jeszcze nim mogłem się zorientować, usłyszałem trzy po sobie następujące strzały. Sądziłem z początku, że to może strzelanie na wiwat, albo że pękły jakieś koła samochodowe. Trwało to jednak tylko chwilę. Gdy w moich oczach pękła szyba samochodowa, zwróciłem się w kierunku strzelającego młodzieńca, którego chciałem aresztować. Nie mogłem już tego zrobić, gdyż otaczający go tłum rzucił się na niego i silnie poturbował, czyniąc to z taką wściekłością, że deptał go butami po głowie. Z trudnością tylko uratowano go z rąk rozjuszonego tłumu.

Sam Fedak tak wspomina to wydarzenie: „Czas mijał, a ludzi zbierało się coraz więcej i odciskano mnie, tak, że wkrótce znalazłem się daleko od pierwszego rzędu, w którym zająłem początkowo miejsce. Miałem bardzo złą pozycję i musiałem strzelać ponad głowami ludzi. Po pierwszym strzale zauważyłem, jak Piłsudski osuwa się ze swego miejsca. W tej chwili uważałem, że trafiłem go. Potem strzeliłem jeszcze dwa razy, ale już nie mogłem trafić Piłsudskiego, bo osuwał się coraz niżej, a ja musiałem strzelać ponad głowami. Tak Piłsudski uratował się od śmierci”.

Brama wjazdowa na teren Targów Wschodnich

Tego wieczoru policja zatrzymała kilka osób, podejrzewając, że mogą być wspólnikami zamachowcy. Rozprawa sądowa była szeroko relacjonowana w polskiej i zagranicznej prasie. Oskarżonych bronili znani adwokaci, którzy swą taktykę obrony zbudowali na fakcie, że Fedak miał zamiar zastrzelić wojewodę Grabowskiego, jako „uosobienie polskiej władzy okupacyjnej na Galicji” – jak twierdził oskarżony.

Polski sąd zgodził się z taką linią obrony i 18 listopada 1922 roku wydał na Stepana Fedaka łagodny wyrok 6 lat pozbawienia wolności. Jednak po apelacji Fedak został zwolniony z więzienia 12 sierpnia 1924 roku.

Kim był Stepan Fedak
Stepan Fedak był starszym synem dr. Stapana Fedaka, dyrektora Ruskiego Towarzystwa Ubezpieczeniowego „Dniestr”. Urodził się w 1900 roku. W 1915 wstąpił do Strzelców Siczowych i brał udział w walkach I wojny światowej. W 1917 roku zdał do Akademii Wojskowej. Na wieść o wydarzeniach 1 listopada 1918 roku we Lwowie opuszcza Akademię i jako porucznik wstępuje do Ukraińskiej Armii Galicyjskiej (UAG). Gdy UAG znalazła się za Zbruczem, walczy z bolszewikami, gdzie zostaje ciężko ranny. Po upadku UAG wraca do Lwowa i podejmuje studia techniczne.

Po zwolnieniu z więzienia emigruje do Francji. Jakiś czas mieszka w Niemczech. Po wybuchu II wojny światowej powraca na Galicję. Pracuje w mleczarni, a następnie wstępuje jako oficer do 14 dywizji SS „Galizien”. Zaginał bez wieści w 1945 roku na terenie Niemiec.

Głosy prasy polskiej
„Gazeta Poranna”. Wiadomość o zamachu na Naczelnika państwa doszła do Warszawy jeszcze wczoraj późnym wieczorem, wywołując w mieście bardzo silne wrażenie.

Telefony redakcyjne były ciągle w silnym ruchu, gdyż publiczność bezustannie dopytywała się o szczegóły. Wczoraj radio i prawie wszystkie dzienniki wydały nadzwyczajne wydania, poświęcone zajściu.

„Kuryer Poranny” omawiając wypadki lwowskie pisze:
Myśl z przerażeniem cofa się przed rozważaniem następstw politycznych, jakie pociągnąć mógł za sobą zamach wczorajszy. Wrogowie Polski rozumieją, to dobrze, kim jest dla nich Marszałek Piłsudski i zdają sobie sprawę, że mierząc w niego, mierzy się w byt Polski i jej przyszłość.

Narodowość, do której należy sprawca zamachu, nie ma żadnych powodów do nienawiści ku temu, który jako Wódz naczelny armii polskiej złożył dowody, że armia ta pod jego dowództwem nie tylko nie przynosiła niewoli pokrewnym ludom, ale przeciwnie walczyła za waszą i naszą wolność.

Sprawca zbrodni, twierdzeniem swojem, że miał na celu zgładzenie nie Naczelnika Piłsudskiego, lecz przedstawiciela Polskiej władzy rządowej, sam pośrednio przyznał się, odczuwa cały ogrom oburzenia i grozy, jakie czyn jego będzie musiał spowodować, boć wszyscy wiedzą co Wódz Naczelny i Naczelnik Państwa pragnął uczynić dla narodu ukraińskiego na historycznej tej ziemi.

Rodacy sprawcy zamachu pospieszą zapewne z wyparciem się wszelkich wspólności z bezprzytomnem działaniem zwyrodniałej jednostki.

„Przegląd Wieczorny” stwierdza, że zlynchowanie młodego Fedaka przez ludność, zgromadzoną pod ratuszem lwowskim, tworzy najlepszy dowód, że Lwów jest polski. Mieszkańcy nie pozwolą na to, by terroryści ruscy uprawiali swoje rzemiosło hajdamackie na dawną modłę.

„Rzeczpospolita” zwraca uwagę, że człowiek, który strzelał przed ratuszem lwowskim, mierzył do Genewy, aby tam stworzyć podnietę dla poruszenia sprawy wschodniej Małopolski w Radzie Najwyższej. „Rzeczpospolita” słusznie czyni uwagę, że nie zwracając zbytniej uwagi na to zdarzenie, trzeba w dalszym ciągu zająć się sprawą urządzeń prawnych we Wschodniej Małopolsce.

Ludność ruska szerokich warstw czuje się teraz dobrze, pracuje spokojnie i z zadowoleniem po wszystkich zajściach. Obecna chwila jest po temu, aby wprowadzić w Małopolsce Wschodniej rządzenie, czyniące zadość potrzebom ludności ruskiej w państwie polskim.
„Kuryer Polski”, omawiając zamach na Naczelnika Państwa pisze, że nad wszystkimi uczuciami góruje radość, że zamach się nie udał. Nazwisko Piłsudskiego zostało na zawsze związane z wielkim faktem odrodzenia Polski z jego najpiękniejszymi momentami.

Prasa ruska o zamachu
„Wpered” podaje szczegóły na podstawie „Lwowskich Nowin Poniedziałkowych”, „PAT-u” i „Przeglądu Poniedziałkowego”, nie dodając od siebie żadnych komentarzy. Natomiast w kronice pod tytułem „Otwarcie Targów Wschodnich we Lwowie” umieścił następującą notatkę:

„Dnia 25. bm. odbyło się we Lwowie otwarcie „Targów Wschodnich”. Punktualnie o godz. 11 rano przyjechał tu na uroczystość otwarcia Naczelnik Państwa polskiego Piłsudski i po nabożeństwie w katedrze udał się na Plac Powystawowy. Przemówienie wstępne wygłosił prezydent Lwowa Neuman. Piłsudski odwiedził wszystkie pawilony, poczem udał się na obiad do ratusza. Po skończonym obiedzie miał miejsce zamach na jego życie”.

„Ukraiński Wistnyk” nie wspomina ani słowem o zamachu, natomiast w artykule wstępnym, który prawie w całości uległ konfiskacie, atakuje rząd polski za prześladowania Rusinów na polu szkolnictwa. Artykuł ten kończy się groźbą, że Rusini gotowi są do ofiar.
Oryginalna pisownia została zachowana

Opracował Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 21 (265) 15-28 listopada 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X