Stosunki ukraińsko-polskie w wieku XIX

Stosunki ukraińsko-polskie w wieku XIX

Podstawowa idea Unii Hadziackiej – przekształcenie Rzeczypospolitej w równouprawniony sojusz narodów polskiego, litewskiego i ruskiego (ukraińskiego) miała w wieku XIX wielu zwolenników.

Wiek XIX wszedł do historii, jako okres krystalizacji ukraińskiego i polskiego ruchów narodowo-politycznych, umocnienia modernistycznej świadomości narodowej pod wpływem zachodnich idei demokratycznych – Oświecenia i Romantyzmu.

Rewolucja francuska 1789-1794 r. głosiła, iż nośnikiem identyczności narodowej jest cały naród, a nie warstwa panujących (przypomnijmy sobie, że we Francji, monarchii absolutnej, państwowość była personifikowana w osobie króla, dynastii: „państwo – to ja”). Podobnie jak idee Rewolucji Francuskiej, przykładem dla innych ruchów narodowościowych stała się walka Polaków o ich prawa narodowe. Walka ta rozpoczęła się po rozbiorach Polski (lata 1772, 1793, 1795).

Od końca XVIII w. narody ukraiński i polski przebywały w niewoli. Carat rosyjski za czasów Katarzyny II ostatecznie zlikwidował pół-autonomiczny ustrój Hetmanatu. Przestała istnieć potężna niegdyś Rzeczpospolita, a ziemie ukraińskie, którymi niegdyś władała, zostały podzielone między Rosję (Ukraina Prawobrzeżna) i Austrię (Galicja).

W wieku XIX Ukraińcy znaleźli się pod władzą dwóch imperiów – Rosyjskiego (blisko 90% terytoriów i ludności) i Austriackiego (od roku 1867 – Austro-Węgierskiego). W tym samym czasie Polacy znaleźli się pod władzą trzech państw – Rosji, Austrii (Austro-Węgier) i Prus. W porównaniu do Rzeczypospolitej szlacheckiej miały one inny ustrój i tradycje polityczne, a Rosja i Prusy, dodatkowo – także inne dominujące wyznanie.

W XIX wieku Polacy i Ukraińcy musieli rozwiązywać podobne zadania, walczyć o wolny rozwój narodowo-kulturalny i odrodzenie państwowości w warunkach polityki kolonialnej rządów imperialistycznych. Okresy ruchów wyzwoleńczych narodów „bezpaństwowców” są rozpatrywane przez historiografię współczesną przez pryzmat modelu trójdzielnego.

W rozwoju ruchów narodowych są wyodrębniane trzy fazy lub stadia: a) akademicka lub naukowa, „gromadzenie spuścizny”; b) kulturalna, organizacyjna; c) polityczna. Schemat Grocha (autorstwa historyka czeskiego Mirosława Grocha, opracowany u schyłku lat 60. XX w. – aut.), omawiający trzy kolejne stadia „A”, „B”, „C” stał się, jak twierdzi historyk współczeny Jarosław Hrycak, swego rodzaju alfabetem badaczy ruchów narodowych w regionie Europy Wschodniej (…) Mówiąc krótko, jest to wzór mobilizacji politycznej mas ludowych pod szyldem pewnej ideologii”. Na odmianę od ukraińskiego, polski ruch narodowy w XIX w. badacze traktują jako „historyczny”, albo „pełny” ze względu na strukturę społeczną. Żywe w pamięci było jeszcze istnienie państwa polskiego do roku 1795.

Rozwój ruchów ukraińskiego i polskiego różnił się po obu stronach granicy austriacko-rosyjskiej. Z tego powodu wybitny naukowiec ukraiński, Iwan Łysiak-Rudnicki, stwierdzał, iż problem wpływu polskiego powinien być rozpatrywany dwustronnie. „Idee wolnomyślicielstwa europejskiego docierały do Ukraińców tamtego pokolenia przeważnie kanałami polskimi, – pisał.- Z drugiej strony, samostanowienie odrębnej narodowości ukraińskiej w sposób nieunikniony przewidywało walkę przeciwko tradycyjnej przewadze polskiej” (na ziemiach dawnej Rzeczypospolitej – aut.). W historii stosunków ukraińsko-polskich w wieku XIX można spotkać wiele przykładów zarówno współpracy, jak też otwartej konfrontacji.

Nie chciałbym dziś koncentrować uwagi na przejawach wrogości międzyetnicznej, które nasilały się w związku z umocnieniem ruchów ukraińskiego i polskiego oraz ich upolitycznieniem, szczególnie u schyłku wieku XIX. Bardzo głośnymi wydarzeniami, które świadczyły o zaognieniu sytuacji konfliktowej w stosunkach ukraińsko-polskich, były w austriackiej Galicji zamach na Iwana Frankę w 1897 roku, krwawe rozprawy z wyborcami ukraińskimi, zabójstwo namiestnika Galicji hrabiego Andrzeja Potockiego, którego dokonał student ukraiński Mirosław Siczyński (1908 r.) oraz zabójstwo przez polskich studentów Adama Kocki (1910 r.), jednego z liderów ukraińskiego ruchu studenckiego.

Stosunki ukraińsko-polskie stały się szczególnie napięte po rozpadzie Imperium Austro-Węgierskiego i Rosyjskiego, w latach 1920-1940. „Jeśli nie wchodzić w szczegóły stosunków między Ukraińcami i Polakami w okresie średniowiecza i w czasach nowszych, – podsumowuje współczesny badacz ukraiński Bogdan Hud’, – to można je sprowadzić do wzorca nieco uproszczonego: Polacy gnębili Ukraińców, a kiedy przygnębienie stawało się nie do zniesienia, Ukraińcy rżnęli Polaków.”

Adam Mickiewicz (Fot. en.wikipedia.org)Jednocześnie, nie ulega wątpliwości nasilenie się innej tendencji – poszukiwania wzajemnych kompromisów, umów, porozumienia. Polacy mieli znaczący wpływ na ukraiński ruch narodowy na wszystkich etapach jego rozwoju. Znamienne jest, że badacze polscy z pierwszych dziesięcioleci XIX w. odegrali szczególną rolę w badaniach folkloru ukraińskiego i etnografii, zakładając podwaliny naukowe do polityzacji ukraińskiego ruchu narodowego w przyszłości.

Wśród polskich badaczy twórczości ludowej Rusinów-Ukraińców byli Adam Czarnocki, bardziej znany pod pseudonimem Zoriana Dołęgi-Chodakowskiego, Wacław Zaleski (pseudonim Wacław z Oleska), Żegota Pauli i in. „Sami Polacy (Wacław z Oleska, Żegota Pauli i in. – pisał Iwan Franko – dali młodzieży ruskiej pierwszą podstawę do własnego ruskiego patriotyzmu, pokazując jej bodaj część tego słownego, duchowego skarbu, który się zachował w ustach prostego chłopa ruskiego”. Co prawda, tomiki folklorystyczne Polaków drukowane były łacinką, a nawet spotykano tam ruskie pieśni ludowe na przemian z polskimi.

Rozbiory Rzeczypospolitej wprowadziły istotne zmiany do sytuacji społeczno-politycznej na Kresach, gdzie się pojawił trzeci czynnik – carat rosyjski na prawym brzegu Dniepru oraz władze austriackie w Galicji. Na skutek tego rekonstrukcja mniej-więcej realnego obrazu stosunków ukraińsko-polskich w XIX wieku jest możliwa jedynie pod warunkiem wielostronnego badania stosunków w nowopowstałych trójkątach: rząd rosyjski (lub odpowiednio – austriacki) – Polacy-Ukraińcy.

Znamienne jest, że w owym czasie o losach Ukraińców („Małorosów”, „Rusinów”) decydowano bez ich udziału. Konflikty ukraińsko-polskie – w celu umocnienia własnej pozycji – umiejętnie wykorzystywała lokalna administracja rosyjska, wdrażając w życie sprawdzoną zasadę Imperium Rosyjskiego: divide et impera (dziel i rządź).

Ta polityka była wcielana w życie także przez władze austriackie, które połączyły polskie i ukraińskie ziemie etniczne w jednej prowincji z centrum we Lwowie. Zależność ilościowa między dwojgiem narodów była tu mniej więcej jednakowa. Jednocześnie zagrożenie ze strony Imperium Rosyjskiego było czynnikiem, stymulującym zbliżenie ukraińsko-polskie, co dobrze widać na przykładzie Galicji, znajdującej się pod panowaniem Austrii. Politycy polscy, działający w ostatnich trzech dziesięcioleciach wieku XIX, byli skłonni wspierać idee ukrainofilskie i ruchy ludowe – w przeciwieństwie do moskalofilów.

Biorąc pod uwagę zniewolenie prawie wszystkich narodów słowiańskich, które przebywały w XIX w. pod władzą sąsiednich imperiów – Rosyjskiego, Austriackiego, Osmańskiego i Pruskiego, w świecie słowiańskim szerzyły się idee panslawizmu, powołania ogólnosłowiańskiej federacji demokratycznej jako ostoi wyzwolenia narodowego. Wśród panslawistów było przodujące grono inteligencji ukraińskiej i polskiej, która widziała na tej drodze możliwość zdobycia państwowości narodowej i rozwiązania sprzeczności ukraińsko-polskich.

Pierwsza ukraińska tajna organizacja polityczna – Bractwo Cyryla i Metodego – w latach 1846-1847 wypowiedziało się za oparciem na ideałach chrześcijańskich, wolności i równości, które łączyły się z pragnieniem odrodzenia państwowości ukraińskiej we wspólnocie wszystkich narodów słowiańskich, z centrum w Kijowie. Tę formułę – połączenia idei chrześcijańskiej i narodowościowej – członkowie bractwa Cyryla i Metodego zapożyczyli od intelektualistów zachodniosłowiańskich, przede wszystkim, z utworu Adama Mickiewicza, wybitnego polskiego poety i działacza społecznego. Chodzi o „Księgi narodu i pielgrzymstwa polskiego”, wydane w Paryżu w 1832 r., po klęsce Powstania Listopadowego w roku 1830.

„I powstanie Ukraina ze swego grobu, – była mowa w programie Bractwa – „Księdze bycia narodu ukraińskiego” („Prawie Bożym”) Mykoły Kostomarowa, – i znów odezwie się do wszystkich swoich braci Słowian, i usłyszą jej krzyk, i powstanie Słowiańszczyzna, i nie będzie już ani cara, ani królewicza, ani królewny, ani kniazia, ani hrabiego, ani księcia, ani jaśnie pana, ani ekscelencji, ani pana, ani bojara, ani pańszczyźnianego, ani chłopa… Ukraina będzie niepodległą Rzeczpospolitą (republiką – aut.) w sojuszu słowiańskim.”

W swej istocie, Bractwo Cyryla i Metodego walczyło o konieczność porozumienia ukraińsko-polskiego w federacji demokratycznej narodów słowiańskich. Bliskie temu duchowi myśli wyrażał Adam Mickiewicz, który wierzył w mesjanizm polski, uważał Polaków za tych, którzy walczyli o wolność i niepodległość wszystkich narodów. Pisał: „…Wielki naród, Litwa, połączył się z Polską, jako mąż z żoną, dwie dusze w jednym ciele. […] Bo to połączenie i ożenienie Litwy z Polską jest figurą przyszłego połączenia wszystkich ludów chrześcijańskich, w imię Wiary і Wolności”. Z wiarą w przyszłość swego narodu A. Mickiewicz akcentował, że „naród polski nie umarł, dusza wróci do ciała, і naród zmartwychwstanie, і uwolni wszystkie ludy Europy z niewoli”. Jak widzimy, nie są tu wspominani konkretnie Rusini-Ukraińcy, jednak teza o połączeniu wysiłków w walce narodowo-wyzwoleńczej narodów dawnej Rzeczypospolitej miała swoich zwolenników.

Taras Szewczenko (Fot. en.wikipedia.org)Idea porozumienia ukraińsko-polskiego odnalazła swe odbicie w twórczości Tarasa Szewczenki, który wiele uwagi poświęcił sprzecznościom między obojgiem narodów w przeszłości. Utwierdzał w przekonaniu, że Ukraina, mimo smutnego losu, zmartwychwstanie, wykona rolę Mesjasza. W sensie poezji Szewczenki jest mitologiczny odbiór Ukrainy, która nabiera cech idealnego zjawiska. Mimo to, że Ukrainie przeciwstawiały się świat katolicki na Zachodzie i samowładztwo moskiewskie na Wschodzie, T. Szewczenko spodziewał się poprawy stosunków polsko-ukraińskich w przyszłości. W wierszu „Do Polaków” pisał otwarcie:

Kiedyśmy byli Kozakami
I nic o unii nie słyszeli,
Na wolnych stepach, wolni sami,
Brataliśmy się z Polakami
I żyli sobie najweselej!
W sadach dziewczęta, niczym białe
Lilije, kwitły dla miłości.
A matki z dumą spoglądały
Na swoich synów, którzy rośli […]

Wszystko się zmieniło, pisał T. Szewczenko, po ustanowieniu panowania polsko-szlacheckiego w oparciu o Unię Lubelską:

Aż przyszli księża i w imieniu
Chrystusa Pana podpalili
Nasz cichy raj […]

Jednocześnie, utwór zawiera apel do strony polskiej:

I tak, Polaku, druhu, bracie,
Zachłanni księża i magnaci
Nas poróżnili, rozdzielili,
A my wciąż zgodnie byśmy żyli.
Podajże rękę Kozakowi
I serce swe do niego przychyl,
I razem w imię Chrystusowe
Odbudujemy raj nasz cichy!
(tłum. Jerzy Jędrzejewicz)

Widocznie, wyrażone poglądy T. Szewczenki współbrzmiały z najważniejszą ideą Unii Hadziackiej – utrwalenie sprawiedliwych stosunków między Polakami i Ukraińcami, realizacja nowych form współżycia narodów dawnej Rzeczypospolitej.

Szczególną rolę w krzewieniu idei porozumienia polsko-ukraińskiego odegrali przedstawiciele tzw. „szkoły ukraińskiej” w literaturze polskiej, polscy poeci i pisarze, którzy urodzili się i dorastali na Ukrainie – Józef Bogdan Zaleski, Seweryn Goszczyński, Juliusz Słowacki i in. W swych utworach wyraźnie pokazywali romantyczny zachwyt Ukrainą, jej bogatą przyrodą i heroiczną historią, propagowali mit o Rzeczypospolitej jako bratnim sojuszu trojga narodów – polskiego, litewskiego i ruskiego (ukraińskiego). Znamienne jest, że w wersji polskiej szerzono legendę o proroku ludowym, Kozaku Musiju Wernyhorze, którego przedstawiano jako obrońcę Polaków podczas Koliwszyzny. U podstaw tego mitu była idea o braterskim sojuszu Polaków i Ukraińców przeciwko Moskwie. Wedle legendy, Wernyhora zwiastował nieuniknione wskrzeszenie „z popiołu” Rzeczypospolitej, tym razem „trojga narodów”, prawdopodobnie z pomocą oddanych idei jagiellońskiej chłopów ruskich. Obraz Wernyhory był tak bardzo atrakcyjny artystycznie, że pociągał nie tylko nielicznych zwolenników porozumienia polsko-ukraińskiego na Kresach, ale także znaczną część emigracji polskiej, zwłaszcza A. Mickiewicza, M. Mochnackiego i J. Lelewela.

Adam Jerzy Czartoryski (Fot. interklasa.pl)„Słowacki, – pisał wybitny poeta ukraiński i działacz społeczny Dmytro Pawłyczko, – wyprowadza w wielu swych utworach Wernyhorę jako głosiciela i proroka pojednania ukraińsko-polskiego”. „Zachwyt tematyką ukraińską”, jak twierdzi D. Pawłyczko, doprowadził J. Słowackiego do tego, że „ogłosił Ukrainę swą drugą ojczyzną.” Wernyhora zwraca się do Polaków w imieniu narodu ukraińskiego:

Ani za żadne perły, ni diamenty
Nie będę przy rozmowie tu, zabawie,
Ani usiądę przy stole na ławie
Ja połączony z wami duchem bratnim…

Jednocześnie osoby o podwójnej (ukraińsko-polskiej) świadomości narodowej (gente Ruthenus, natione Polonus) mieszkały w austriackiej Galicji, praktycznie odgrywając rolę pośredników między polskim i ukraińskim ruchami narodowymi. „Rusini narodowości polskiej” (J. Dobrzański, P. Kostecki, J. Horoszkiewicz i in.) nie tyle odzwierciedlali realia, ukształtowane w czasach Rzeczypospolitej, ile aktywnie budowali współczesny model „ruskości” jako część organiczną polskiej wspólnoty politycznej. Ideą kluczową „Rusinów narodowości polskiej” było odrodzenie unii polsko-ukraińskiej na zasadach równouprawnienia, co faktycznie świadczyło o uznaniu jej braku, albo, co najmniej, stanie głębokiego kryzysu.

Nawet klęska Powstania Listopadowego 1830-1831 r. i represje rosyjskie nie powstrzymały działaczy polskich, z których część (ponad 8 tys. działaczy politycznych i wojskowych, działaczy nauki i kultury etc.) emigrowała za granicę, gdzie kontynuowała walkę polityczną, poświęcając uwagę, w pierwszej kolejności, działaniom dyplomatycznym. Stwierdzić można, że strona polska otrzymała realną szansę tego, by przemyśleć przyczyny klęski powstania.

Liderem emigracji polskiej w Paryżu został Adam Czartoryski, wokół którego zorganizowało się kółko Polaków-ukrainofilów, którzy pochodzili z Ukrainy i zachwycali się jej przeszłością, zwłaszcza kozaczyzną, widząc w niej potężne źródło umiłowania wolności, charakterystyczne dla „ducha słowiańskiego”. Członkowie kółka (Michał Czajkowski, Franciszek Duchiński i in.) postrzegali przyszłość Ukrainy (Rusi) w składzie odbudowanej federacyjnej Rzeczypospolitej, propagowali idee wspólnoty losu oraz interesów narodowych Polaków i Ukraińców. W oparciu o nazwę rezydencji paryskiej A. Czartoryskiego, grupę nazwano „Hotel Lambert.”

Zwolennicy A. Czartoryskiego wiązali odrodzenie Rzeczypospolitej z możliwością skorzystania z obcej pomocy oraz z ogólną wojną poprzez współzawodnictwo wielkich państw o wpływ na Bałkanach i Bliskim Wschodzie. Wśród emigrantów byli nawet ci, którzy się spodziewali demokratyzacji ustroju społecznego w Imperium Rosyjskim. Szczególnie aktywny był F. Duchiński – autor teorii o pokrewieństwie rasowym Polaków i Ukraińców, która to teoria przeczyła słowiańskiemu charakterowi narodu rosyjskiego. Przyszłość stosunków ukraińsko-polskich – uważał on – miałaby się budować na wzór Unii Hadziackiej 1658 roku. Rzeczpospolita polsko-litewska miałaby się przekształcić w federację Polski, Litwy i Rusi-Ukrainy.

S. Goszczyński oraz rewolucjoniści szlacheccy ze wspólnoty „Humań” (Leopold Kowalski, Jan Drzebiński, Jan Kryński i in.), która należała do organizacji „Lud Polski”, wyrażali uczucie „głębokiej pokuty” za krzywdy, których doznał naród ukraiński. Pragnęli oni powołania „bratniego sojuszu narodów-sąsiadów. Uświadomienie przez S. Goszczyńskiego oraz „humańczyków” potrzeby zmian stosunków między Polakami i Ukraińcami świadczyło o przekonaniu części postępowej rewolucyjnej emigracji polskiej, przygnębionej straszliwym upadkiem powstania, o tym, by poważnie się zastanowić nad jego przyczynami, szukać perspektyw dla przyszłości dwojga sąsiednich narodów.

Jednak, nie warto przeceniać wpływów zwolenników porozumienia na proces rozwoju stosunków ukraińsko-polskich w wieku XIX. Cieszący się dużym autorytetem historyk francuski D. Bovois akcentował, że przestrogi S. Goszczyńskiego, dotyczące istniejącej między Ukraińcami i Polakami przepaści nie do przekroczenia, wyrażone w „Królu zamczyska” (1842) oraz apele kilku członków wspólnoty „Humań” do wzajemnego przebaczenia zadanych krzywd i obraz, na tle ogólnym wyglądają jednak, jak przypadki jednostkowe. Niestety, praktycznie nie zostały uwzględnione w trakcie przygotowań do Powstania Styczniowego 1863-1864 r.

Potwierdził to tragiczny los Szymona Konarskiego, przedstawiciela polskiej grupy rewolucyjnej „Młoda Polska”, utworzonej w Szwajcarii w 1834 r. Będąc uczestnikiem Powstania Listopadowego, boleśnie przeżywał on porażkę patriotów polskich i szukał jej przyczyny w stanowisku szlachty polskiej. Dzięki jego wysiłkom na ziemiach litewsko-ruskich została utworzona rozgałęziona podziemna organizacja powstańcza, licząca prawie trzy tysiące osób, zjednoczonych w „Sojuszu Narodu Polskiego”.

Szymon Konarski (Fot. muzeumwp.pl)Program Sojuszu przewidywał przygotowanie nowego powstania narodowego Polaków, jednak już z udziałem szerokich kręgów chłopów ukraińskich. Sz. Konarski zwracał się do chłopów po pomoc, obiecując im całkowite równouprawnienie z Polakami. Jednak, nie udało mu się osiągnąć swego celu. W 1838 r. „Sojusz” został wykryty przez policję rosyjską, po roku Sz. Konarski został stracony w Wilnie, a jego sojusznicy zostali srodze ukarani. Znamienne jest, że Sz. Konarski nie potrafił przekonać właścicieli ziemskich na Ukrainie Prawobrzeżnej do tego, by poszli na duże ustępstwa wobec chłopów.

W 1869 r., roku 300-lecia Unii Lubelskiej, w Galicji, znajdującej się pod panowaniem Austrii, zorganizowano uroczystości. W Imperium Rosyjskim nie były one możliwe ze względu na represje caratu. We Lwowie od września 1869 roku zaczęła się ukazywać gazeta pod wymownym tytułem „Unia” (redaktor – A. Fogel). Była organem katolickim i propagowała ideę narodowo-politycznego sojuszu polsko-ukraińskiego. Jednak, jubileusz Unii Lubelskiej w swej istocie położył kres nadziejom społeczności polskiej Galicji na to, że uda się jej włączyć ówczesne społeczeństwo ukraińskie (przynajmniej jego część – narodowców) do ruchu o odrodzenie Rzeczpospolitej. Obydwa prądy w ruchu galicyjsko-ruskim – i narodowcy, i rusofile (moskalofile) odmówiły udziału w obchodach jubileuszowych. Omelian Ogonowski, wybitny ukraiński działacz społeczny, naukowiec drugiej połowy XIX w. mówił, że te działania ostatecznie rozwiały iluzje „o zdolności do życia w Galicji tradycji unijnej”.

Otóż, realia życia obalały mit romantyczny o Rzeczypospolitej jako braterskim sojuszu „trojga narodów”. Potwierdzały to powstania polskie 1830-1831 r. i 1863-1864 r., szczególnie tam, gdzie „przerzuciły się” one na Ukrainę Prawobrzeżną. Szlacheccy rewolucjoniści próbowali przeciągnąć ma swoją stronę miejscową ludność „ruską”, „małorosyjską”. W tym celu kolportowano odezwy, pisane w języku „ruskim” łacinką. Apelowano w nich o poparcie wystąpień antyimperialistycznych pod hasłem „Za wolność naszą i waszą”.

Zdaniem autorów programu Centralnego Komitetu Narodowego, który stał na czele Powstania Styczniowego 1863-1864 r., niepodległa Polska powinna była się stać państwem trojga narodów – polskiego, litewskiego i „ruskiego”, zaś wszyscy jego obywatele otrzymają równe prawa i swobody, chłopi – ziemię, na której pracują, zaś właściciele ziemscy – nagrodę z funduszy państwowych za utracone powinności chłopów. Była to prosta kontynuacja ducha idei Unii Hadziackiej, które nie otrzymały jednak wsparcia w środowisku spiskowców. Programu nie poparli tzw. Biali i nawet część konspiratorów Czerwonych.

Rzec można, że powstańcy dokonali pierwszej próby postawienia kwestii niepodległości narodów, które wchodziły w skład Rzeczypospolitej przed rozbiorami (Białorusinów nie wyodrębniono, bo uważani byli za mieszkańców Litwy). W programie akcentowano, że celem powstania miały być „Zjednoczona Polska, Litwa i Ruś bez żadnej hegemonii jakiejkolwiek z tych trzech nacji” z zastrzeżeniem, że „Litwini i Rusini otrzymują pełną swobodę pozostania w związkach z Polską lub też decydowania o sobie według własnej woli.” Jedność trzech części składowych odrodzonej Rzeczypospolitej miała symbolizować nowa pieczęć Rządu Narodowego, na której były trzy herby – Orzeł Biały, Pogoń i Archanioł Michał (odpowiednio symbole Polski, Litwy i Rusi).

Jednak, miejscowi chłopi ukraińscy oraz nieliczni przedstawiciele inteligencji byli wrogo nastawieni wobec planów szlachty polskiej, dotyczących odrodzenia Rzeczypospolitej, „Polski historycznej” w granicach sprzed 1772 roku. Jak piszą historycy współcześni, Leonid Zaszkilniak i Mykoła Krykun, „Litwini, Białorusini i Ukraińcy otrzymali pasywną rolę statystów… Chłopi ukraińscy nie mieli zaufania do szlachty polskiej…” D. Bovois był zmuszony przyznać, że powstanie polskie „było aktywne w Warszawie, Królestwie Kongresowym i na Litwie”, zaś na Ukrainie Prawobrzeżnej „nie wyszło ze stanu zarodkowego”. Utworzone tu przez Rząd Narodowy powstańców struktury „były słabe, zaś niewielka liczba aktywistów, Białych i Czerwonych, bardzo szybko wykazała się niezdolnością do wypełnienia swej misji”. Coprawda, nie można ignorować danych dokumentalnych o obecności w szeregach powstańców w guberniach Kijowskiej, Wołyńskiej i Podolskiej kilkuset uzbrojonych chłopów, a także relacji świadków o sympatii ludności miejscowej do oddziałów powstańczych w poszczególnych miejscowościach. Istnieją podstawy do tego, by stwierdzać, że badania polskie, łącznie z współczesnymi, charakteryzują się tendencją do przesadzenia roli chłopów ukraińskich w ruchu powstańczym na trenach Ukrainy Prawobrzeżnej.

Jeszcze przed rozpoczęciem powstania 1863-1864 r., które weszło do historii jako największa akcja w ruchu wyzwoleńczym XIX w., część konspiratorów (W. Antonowycz, T. Rylski i in.) przeszła do obozu ukraińskiego i stanęła po stronie odrębności narodowo-państwowej Ukraińców. Lider „chłopomanów” Włodzimierz Antonowycz zaapelował do polskiej młodzieży rewolucyjnej o to, żeby przyznała, iż większość mieszkańców Ukrainy Prawobrzeżnej stanowią chłopi ukraińscy. Mówił, że szlachcice – Polacy, stając wobec głosu sumienia, mają dwa wyjścia: albo „pokochać naród, wśród którego żyją, przejąć się jego interesami, powrócić do ludowości… i nieustanną pracą, i miłością na miarę sił wynagrodzić całe zło, wyrządzone przez nich ludowi”, albo „przenieść się na ziemię polską, zamieszkałą przez naród polski, aby nie dodawać w swej osobie kolejnego darmozjada…” Sam Antonowycz nie mógł pozostać wśród wyzyskiwaczy swego ludu, wybrał pierwszą drogę, przez co w polskich kręgach rewolucyjnych uzyskał opinię „zdrajcy narodowego”. Uczynek W. Antonowycza był symboliczny, świadczył o wzrastającej rozbieżności między ruchami polskim i ukraińskim, o odejściu od panslawistycznych idei w kierunku haseł o odrębności, które były sprzeczne z tradycją unijną.

Omelian Ogonowski (Fot. uk.wikipedia.org)Sprzeczności ukraińsko-polskich nie potrafiły odwrócić nawet okresowe próby porozumienia w Galicji, które miały charakter bardziej taktyczny (zwłaszcza, w czasie „Wiosny Ludów” 1848 r., akcja ugodowa J. Ławrynowskiego 1869-1871 r., „nowa epoka” 1890-1894 r.). Znamienne jest, że już w 1848 r. społeczność polska jednoznacznie negatywnie odebrała pojawienie się pierwszej organizacji politycznej Rusinów galicyjskich – Naczelnej Rady Ruskiej (dalej NRR), która deklarowała jedność całego narodu „ruskiego” (ukraińskiego) po obu stronach granicy austriacko-rosyjskiej. Była ona także za tym, żeby oddzielić Galicję Wschodnią, „ruską”, od Galicji Zachodniej, polskiej. W protokołach NRR była mowa o tym, że Rusini „życzliwi narodowi polskiemu, mają jednak świętą powinność dbać o swój naród ruski…”, stąd też wymóg „podziału Galicji na dwie gubernie – ruską i mazurską”. Ostatnia i największa w wieku XIX umowa polsko-ukraińska – „nowa epoka”, stała się wynikiem skomplikowanego kompromisu między ludowcami galicyjskimi i Polakami, rządem austriackim i społecznikami-ukrainofilami w Rosji, była skierowana przeciw moskalofilstwu, odegrała rolę decydującą w umocnieniu świadomości społecznej idei niepodległości politycznej oraz niepodzielności Ukrainy.

Z polityzacją polskiego i ukraińskiego ruchów narodowych w Galicji na przełomie XIX-XX wieku miało miejsce zaognienie stosunków ukraińsko-polskich. W centrum walki narodowo-politycznej były dwie sprawy – powołanie we Lwowie uniwersytetu ukraińskiego oraz przeprowadzenie reformy politycznej, która zwiększyłaby przedstawicielstwo Ukraińców w Sejmie Galicyjskim i zmniejszyła monopol władzy Polaków w kraju w oparciu o reformy konstytucyjne 1860-1870 roku.

Nowoutworzone partie w obozach ukraińskim i polskim, wbrew zbieżnościom ideowym, zajmowały skrajnie przeciwne stanowiska, jeśli chodzi o kwestię narodowościową, co przeczyło zasadom federalistycznym Unii Hadziackiej. Najbardziej wpływowe partie ukraińskie – Ukraińska Partia Narodowo-Demokratyczna, Ukraińska Partia Radykalna, Ukraińska Partia Socjaldemokratyczna – stały na wspólnym stanowisku państwowym (niepodległe zjednoczone państwo ukraińskie jako cel końcowy ruchu narodowego). Dawało to podstawy do kształtowania szerokiej koalicji politycznej w trakcie ogłoszenia i rozbudowania Zachodnioukraińskiej Republiki Ludowej (ZURL) na warunkach Imperium Austro-Węgierskiego.

Natomiast wśród polskich partii politycznych szerzono hasła odrodzenia Polski niepodległej w granicach 1772 r. Na otwarcie antyukraińskim stanowisku stała Partia Narodowo-Demokratyczna, której członków nazywano endekami. Zależało im na odrodzeniu dawnej Rzeczypospolitej z następującą po tym asymilacją narodów niepolskich. Jednocześnie socjaliści polscy obiecali ustrój federacyjny oraz równe prawa narodowo-kulturalne dla narodów niepolskich na zasadach dobrowolnego wejścia do federacji (Polska Partia Socjalistyczna). Jednak, te wymagania, w ramach zasad ideowych umowy hetmana I. Wyhowskiego z roku 1658, nie miały wielu sympatyków, wpływ polskiego ruchu socjalistycznego we wszystkich prowincjach kraju u schyłku wieku XIX był niewielki.

Na przeszkodzie porozumieniu polsko-ukraińskiemu, próbom realizacji nowych form współżycia narodów dawnej Rzeczypospolitej stało kilka czynników. Po pierwsze, zasadnicza różnica w mentalności inteligencji ukraińskiej i polskiej, gdyż na przyzwyczajenia i świadomość inteligentnego Polaka miało głęboki wpływ dziedzictwo tradycji szlacheckiej.

Natomiast rodząca się inteligencja ukraińska była w znacznej mierze pochodzenia chłopskiego, przesiąknięta ideologią ludową. Oświeceni Polacy i Ukraińcy bardzo się różnili ze względu na styl życia i wartości życiowe, żaś tradycyjna nienawiść między szlachtą polską a Kozakami ukraińskimi lub hajdamakami nadal wpływała na stosunki między obojgiem narodów oraz ich elitami. Tym bardziej, że te odczucia nasilały emocjonalne wspomnienia o konfliktach kozacko-szlacheckich w przeszłości, do których odwoływali się utalentowani ukraińscy i polscy pisarze. Wystarczy tu wspomnieć „Hajdamaków” T. Szewczenki i „Tarasa Bulbę” M. Gogola z jednej strony, a „Ogniem i mieczem” H. Sienkiewicza – z drugiej.

Innym czynnikiem, który stał na przeszkodzie osiągnięciu porozumienia ukraińsko-polskiego na poziomie elit, była, jak twierdził I. Łysiak-Rudnicki „niewspółmierność programów narodowo-patriotycznych obu stron w ich podstawie.” Polskie koncepcje polityczne opierały się o zasadę legitymizmu historycznego, odrodzenia jagiellońskiej Rzeczypospolitej w granicach 1772 roku. Na odmianę od polskiej, ówczesna ukraińska myśl polityczna opierała się o tzw. etnokulturową teorię narodu, według której naród stanowił jedność etniczną i językową. Co prawda, ukraińscy filozofowie polityczni i publicyści XIX w. w swej większości nie wykraczali poza granice wymagań autonomii narodowo-kulturowej oraz ograniczonego samorządu terytorialnego w granicach Imperium Rosyjskiego i Austriackiego (Austro-Węgierskiego).

Włodzimierz Antonowicz (uk.wikipedia.org)Jednak, w trakcie rozwoju narodowego dochodziło do uświadomienia, że przyszłe państwo narodowe ogarnie wszystkie ziemie etniczne „od Sanu do Donu” lub „od Karpat aż do Kaukazu”. Idea samodzielnej państwowości Ukrainy przeczyła myśli o odrodzeniu Rzeczypospolitej jako sojuszu „bratnich narodów”, ponieważ Ukraina Prawobrzeżna i Galicja, jak przewidywały ukraińskie programy polityczne, miały wejść do składu „zespolonej” Ukrainy.

Na ziemiach „ruskich” dawnej Rzeczypospolitej w ciągu XIX w. był ostry konflikt etnospołeczny między chłopskim „dołem” i polską „górą”, która władała ziemią, co, oczywiście, nie sprzyjało osiągnięciu porozumienia polsko-ukraińskiego, jak to przewidywała Unia Hadziacka. D. Bovois zwrócił uwagę badaczy stosunków ukraińsko-polskich w wieku XIX oraz pierwszej połowie XX w. przede wszystkim na czynniki o charakterze etnospołecznym. Nawoływał do tego, by nie skupiać się na wyidealizowanych obrazach literatury romantycznej, nie powtarzać mitów na kształt nostalgii Szewczenki o dawnych czasach, kiedy Kozacy ukraińscy „bratali się z wolnymi Lachami”. Prosił też, by nie wierzyć świadectwom dawnych polskich władców ziemskich, którzy we wspomnieniach dla potomnych z zamiłowaniem pisali o idylli stosunków patriarchalnych między panami i chłopami pańszczyźnianymi w majątkach feudalnych na Kijowszczyźnie, Wołyniu, Podolu, Galicji Wschodniej. W życiu realnym, o czym przekonuje w oparciu u liczne dokumenty archiwalne D. Bovois, stosunki te były budowane w oparciu o wyraźną przemoc ze strony obszarników-Polaków.

Na Ukrainie Prawobrzeżnej zachowała się nadzwyczaj wysoka, zwłaszcza w porównaniu do krajów Europy Zachodniej, liczebność stanu szlacheckiego. Dla porównania – na Zachodzie szlachta stanowiła 1,0-1,5% ogólnej liczby ludności, w guberniach środkowych Imperium Rosyjskiego – mniej, niż 1%, wówczas, gdy w strukturze ludności dawnej Rzeczypospolitej – ponad 5%, a na ziemiach Ukrainy Prawobrzeżnej – 6-10%. Poza tym, na charakterze ówczesnych stosunków ukraińsko-polskich odbiły się ogromne rozmiary ziem obszarniczych. Według niektórych obliczeń, w wieku XIX Polacy – właściciele ziemscy władali 9/10 wszystkich ziem na Ukrainie Prawobrzeżnej, w przeddzień Powstania Listopadowego we władaniu obszarników, licznych klasztorów rzymskokatolickich, kościołów, drobnej szlachty było ok. 6 mln dziesięcin ziemi i blisko 3 mln „dusz” chłopów pańszczyźnianych.

Do magnatów – Polaków należały także niewielkie miasta i miasteczka. Z przyjściem caratu rosyjskiego miejscową szlachtę zrównano w prawach i przywilejach ze szlachtą rosyjską, w ich własności pozostawiono ziemię i chłopów pańszczyźnianych. Władze carskie, mimo licznych działań przymusowych po Powstaniu Listopadowym 1830-1831 r., nie potrafiły rozwiązać ważnej dla siebie „sprawy polskiej”, zdecydowanie ograniczyć wpływów szlachty polskiej.

W tych warunkach dalszy rozwój stosunków między Ukraińcami („Rusinami”, „Małorosami”) i Polakami – od konfrontacji do współpracy czy odwrotnie – zależał, przede wszystkim, od polskich właścicieli ziemskich. Mieli przed sobą alternatywę: albo liberalizację stosunków na płaszczyźnie „obszarnik-chłop pańszczyźniany”, aby w ten sposób skłonić na swoją stronę ludność miejscową w walce o odrodzenie Rzeczypospolitej (ale już na zasadach braterskiego współżycia sąsiednich narodów, w duchu Unii Hadziackiej), albo też kontynuację polityki etnospołecznego gnębienia warstwy chłopskiej. Obszarnicy polscy wybrali praktycznie drugą drogę, dając mnóstwo przykładów okrutnego traktowania swych chłopów pańszczyźnianych. W historii zachowało się wiele przykładów prawdziwego sadyzmu poszczególnych obszarników polskich wobec ich poddanych, co, swoją drogą, wywoływało masowe protesty. Oczywiście, wzajemne krzywdy i obrazy, przede wszystkim, krótkowzroczna polityka szlachty polskiej, stwarzały niesprzyjający grunt dla działalności nielicznego w wieku XIX kręgu zwolenników Unii Hadziackiej.

Idea Unii Hadziackiej, jako przejaw myśli polityczno-prawnej swego czasu, miała wpływ na stosunki ukraińsko-polskie w całym wieku XIX. Była ona czynnikiem zbliżenia elit dwojga sąsiednich narodów, sprzyjała poszukiwaniom dróg porozumienia, chociaż generalnie, tak jak w odległym 1658 roku, napotkała na duży sprzeciw w świadomości społecznej zarówno Polaków, jak też Ukraińców, pełen stereotypów wzajemnej wrogości.

Ihor Rajkiwski
kierownik Katedry Historii Ukrainy Narodowego Uniwersytetu Przykarpackiego im. Wasyla Stefanyka,
doc. dr nauk historycznych
Tekst ukazał się w nr 8 (84) 24 kwietnia 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X