Święto Pesach w Drohobyczu Wielka Synagoga Chóralna w Drohobyczu, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Święto Pesach w Drohobyczu

Święto Pesach (lub święto Paschy), obchodzone na pamiątkę wybawienia z niewoli egipskiej, w ubiegłym tygodniu świętowali Żydzi na całym świecie. Również na Ukrainie.

Drohobycz kojarzony jest przede wszystkim z Brunonem Schulzem, wybitnym polskim pisarzem i malarzem pochodzenia żydowskiego. Teraz tu odbywają się słynne SchulzFesty. Po klęsce Holokaustu oraz wielkich migracjach w Drohobyczu teraz mieszka zaledwie 45 osób deklarujących się jako Żydzi. W ostatnich latach została odbudowana Wielka Synagoga Chóralna. Teraz, w czasie toczącej się wojny, został tu otwarty Punkt Niezłomności, gdzie zbierana jest również pomoc dla żołnierzy ukraińskich.

Leonid Golberg, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

– Jest to słynne miasto, „Osobliwa prowincja” – tak o nim powiedział Bruno Schulz. A Marian Hemar nazwał go „półtora miasta” – mówi Leonid Golberg, prezes Stowarzyszenia Żydowskiego w Drohobyczu. – Pół polskie, pół żydowskie, pół ukraińskie. Teraz juz większość mieszkańców to Ukraińcy. Pozostało też niewielu Polaków. Jest nieliczna społeczność żydowska, więc ta wielokulturowość zachowuje się do dziś. Stowarzyszenie Żydowskie też żyje, obchodzi swoje święta. Drohobycka Wielka Synagoga Chóralna jest teraz miejscem nie tylko zgromadzeń Stowarzyszenia, ale także obiektem turystycznym. Dzisiaj nas zostało niestety tylko 45 osób, utrzymujemy w należytym stanie naszą bożnicę. Przestrzegamy nasze tradycje, obchodzimy wszystkie święta. Podczas okresu Pesach pierwsze dwa dni i dwa ostatnie są świąteczne. Nie wolno pracować, więc idziemy najczęściej do synagogi, a Seder (świąteczna wieczerza) najczęściej się odbywa w domu. Ale tym razem spotykamy się w restauracji, bardzo drohobyckiej, gdzie na ścianach można zobaczyć zdjęcia starego Drohobycza i wybitnych postaci z nim związanych.

Jaryna Mul, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Tegoroczny rytualny posiłek – Seder – miał miejsce w restauracji „Rafineria”, położonej w dawnej dzielnicy żydowskiej.

– Nasza restauracją ciągle podejmuje się wyzwań i jest to dla nas nowy punkt rozwoju – mówi Jaryna Mul, restauratorka. – To nowa szansa na zaistnienie w zupełnie nieznanej nam wcześniej działce, w zupełnie nieznanej kuchni i kulturze. Restauracja „Rafineria” zlokalizowana jest w miejscu, które kiedyś nazywano dzielnicą żydowską. „Rafineria” nie tylko przygotowuje pyszne jedzenie, ale także pyszne historie oparte na faktach z dziewiętnastowiecznej historii naszego wspaniałego miasta Drohobycz. Jest mi bardzo miło, że społeczność żydowska tego miasta wybrała naszą restaurację. Z naszego okna otwiera się widok na Wielką Synagogę Chóralną. Cieszymy się, że mamy możliwość otwarcia się na absolutnie cały świat, absolutnie na wszystkie kultury, które są obecne w Drohobyczu. Przyjmujemy turystów nawet w warunkach wojennych.

Eugeniusz Kieselman, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Ceremonię świąteczną poprowadził 72-letni Eugeniusz Kieselman, wiceprzewodniczący Stowarzyszenia Żydowskiego.

– Jest oczywiste, że wojna wywiera ogromny wpływ na wszystkich – mówi Eugeniusz Kieselman. – Wojna, jeśli nawet nie dotyka nas tu bezpośrednio, nie poprawia nikomu nastroju. Wciąż staramy się kultywować nasze tradycje, nasze święta. Ale wspieramy też bratni naród ukraiński, wśród którego żyjemy. Jarmułka na mojej głowie jest w barwach armii ukraińskiej – to wyraz naszej solidarności. Ukraińcy teraz również solidaryzują się z nami. Toczy się wojna przeciwko wszystkim, a nie tylko przeciwko Ukraińcom. Ta wojna jest przeciwko pokojowi, przeciwko harmonii, a ostatecznie przeciwko moralności. Tradycyjnie święto to powinno odbywać się w kręgu rodzinnym. Świece zapala się jeszcze wcześniej, w dni poprzednie. Głowa rodziny wspomina wyjście z Egiptu i opowiada o tym szczególnie małym dzieciom, które jeszcze tego nie wiedzą. Tak to powinno wyglądać tradycyjnie. Ale jest jeszcze inna tradycja. Nie wszędzie są takie rodziny, nie wszędzie są dzieci, zatem tam, gdzie jest taka możliwość, spotykamy się w społeczności, a wtedy rolę taty pełni ten, kto zostanie wybrany. Dziś to będę ja. Opowiem wszystkim członkom naszej wspólnoty o wydarzeniach związanych z wyjściem z Egiptu. Dlaczego dzisiaj spożywamy te potrawy, dlaczego jemy macę.

Karina Snitman, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

– Jest to keara, tradycyjny półmisek używany przez Żydów podczas święta Paschy – mówi Karina Snitman, mieszkanka Drohobycza. – Każda część kiary jest napełniana innym tradycyjnym w judaizmie daniem. W centrum znajduje się maca, żydowski chleb, który Żydzi jedzą podczas Paschy przez osiem dni. Cebula jest gorzkim warzywem, będącym symbolem gorzkiego losu narodu żydowskiego. Podobnie gorzkie warzywa. Udko kurczaka symbolizuje ofiarę składaną przez naród żydowski. Jest również jajko. I kolejne ciekawe danie z jabłek, orzechów, daktyli i odrobiny wina. Symbolizuje ono cegły, z których budowano naród żydowski. Na stole obowiązkowo ma być słona woda – niczym łzy narodu żydowskiego. Podczas posiłku każde z tych dań zanurza się w osolonej wodzie i w ciągu posiłku wypija się cztery małe kieliszki czerwonego wina lub soku winogronowego. Od ponad trzech tysięcy lat, odkąd Żydzi wyszli z egipskiej niewoli, obchodzimy to święto. Chcę też życzyć zwycięstwa Ukrainie.

Nadija Teliszewska, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

W obchodach uczestniczyła też Nadija Teliszewska, uchodźczyni z Charkowa.

– Niestety, okupanci nas zaatakowali i musieliśmy opuścić nasz ukochany Charków i wyjechać – mówi Nadija Teliszewska. – Dziękujemy za przyjęcie nas na zachodniej Ukrainie i zaproszenie na obchody święta Pesach. Mam rzadką książkę, autorstwa żony Marca Chagalla, w której ona szczegółowo opisuje, jak świętowała ich rodzina. Bardzo się cieszę, że tu jestem. Mój ojciec był Żydem. Kiedy przyszli Niemcy, uczestniczył w ewakuacji fabryki traktorów z Charkowa, która później produkowała czołgi. Nie znałam dziadka, Niemcy go zabili. Wcześniej zawsze zapraszaliśmy na obiad czy kolację tych, którzy stracili rodziców.

o. Ihor Cmokanycz, fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Wśród zaproszonych gości był też ojciec Ihor Cmokanycz z Ukraińskiego Kościoła Greckokatolickiego.

– Jestem tutaj by złożyć życzenia społeczności żydowskiej Drohobycza, aby wspólnie celebrować ważne dla nas wszystkich święto. Bóg bierze nas za rękę i prowadzi z niewoli do wolności, ze śmierci do życia. Ze stanu niewolnictwa do stanu godności. Warto czasem celebrować razem z Żydami Wielkanoc, choćby po to, aby odnaleźć jej sens. Chciałbym podkreślić i życzyć zarówno braciom żydowskim, jak i braciom chrześcijańskim, aby po prostu pamiętali, że świętując Paschę, nie tylko wspominamy to, jak kiedyś działał Bóg. Pamiętamy, doświadczamy i stajemy się uczestnikami tej podróży z Bogiem. Jestem przekonany, że Bóg poprowadzi nas przez to morze prób związanych z tą straszliwą wojną. To On zamienia zło w dobro.

Konstanty Czawaga

fot. Igor Rewaga / Nowy Kurier Galicyjski

Przez całe życie pracuje jako reporter, jest podróżnikiem i poszukiwaczem ciekawych osobowości do reportaży i wywiadów. Skupiony głównie na tematach związanych z relacjami polsko-ukraińskimi i życiem religijnym. Zamiłowany w Huculszczyźnie i Bukowinie, gdzie ładuje swoje akumulatory.

X