Stanisławów w życiu Nestora Machny Nestor Machno, 1888–1934 (z archiwum autora)

Stanisławów w życiu Nestora Machny

Niewielu ludzi orientuje się, że kilka tygodni swego życia wybitna postać w historii Ukrainy, anarchista i rewolucjonista Nestor Machno (1888–1934) spędził w 1922 roku w Stanisławowie.

Spróbuję odkryć dla was, drodzy Czytelnicy, jego postać i tę cząstkę jego życia, związaną z naszym miastem. Naturalnie, opierając się na ujawnionych niedawno materiałach archiwalnych.

Dla niezależnej Ukrainy Machno jest postacią niewygodną. Nadzwyczaj trudno jest wykreować go na bohatera narodowego. Nie da się jednak zaprzeczyć, że bez tej charyzmatycznej postaci historia Ukrainy mogła potoczyć się zupełnie inaczej i to daleko nie tak, jak to sobie dziś wyobrażamy. O jego pobycie w Stanisławowie napisał jako pierwszy krajoznawca Mychajło Hołowatyj. Obecnie możemy przyjrzeć się mu dokładniej.

W życiu Machny jest wiele mistyki. Przyszły symbol anarchizmu ujrzał świat 7 listopada 1888 roku w miejscowości Hulajpole w gub. Jekaterynosławskiej (dziś obw. zaporoski). W dniu 29 rocznicy jego urodzin w Rosji wybuchła rewolucja październikowa. O tym, że życie będzie mieć niespokojne, wiadomo było w Hulajpolu już od dnia jego chrzcin, kiedy to od płomienia świecy zapalił się strój kapłana, udzielającego sakramentu. Ogień ugaszono, ale miejscowi orzekli, że urodził się wielki bezbożnik.

Ojciec, Iwan Michno, był woźnicą w miejscowych zakładach sprzętu rolniczego, prowadzonych przez niemieckiego Żyda Borysa Kernera. Osierocił Nestora, gdy chłopiec miał 11 miesięcy. Matka, Jewdokija z domu Perederyj, została w nędzy z pięcioma synami: Karpem, Sawą, Grigorijem, Omelianem i najmłodszym Nestorem.

Po latach Nestor wspominał: „W 8 roku życia matka oddała mnie do dwuklasowej szkoły początkowej w Hulajpolu. Uczyłem się dobrze i szkolną wiedzę zdobywałem łatwo. Zimą uczyłem się, a latem szedłem do bogatych gospodarzy pasać owce lub cielęta. W czasie młócki poganiałem woły w kieratach, dostając 25 kopiejek dziennie”. Figurując w dokumentach jako Michno, wykorzystał bałagan w administracji i przybrał sobie nazwisko Machno, jakie nosili dwaj jego wujowie. Dziadek miał nazwisko Michneńko. Historycy przypuszczają, że dzieci celowo zmieniły nazwisko, aby wyrzec się nędznej przeszłości, gdy jako wolni chłopi po reformie 1861 roku przenieśli się do Hulajpola.

W fabryce Kernera, przy wsparciu właściciela, powstało kółko teatralne, gdzie występował również Nestor. Wystawiono fragment „Tarasa Bulby” Gogola, przedstawiając walkę kozaków z polskimi magnatami. W rzeczywistości kółko teatralne było przykrywką dla organizacji anarchistycznej „Związku biednych chłopów”, składającej się z biedniejszych robotników i chłopów. Celem anarchizmu była wolna organizacja społeczeństwa z instytucjami obywatelskiego samorządu, które obchodziłoby się bez władzy człowieka nad człowiekiem. Młodego Machnę porwały te idee i zaczął brać czynny udział w ekspropriacji (grabieży) miejscowych bogaczy. Wskutek tego 27 sierpnia 1908 roku został wraz z 14 anarchistami aresztowany. Zachował się policyjny opis aresztowanego: „Wzrost 2 arszyny i 4 werszki (około 160 cm), twarz czysta, oczy kare, czoło zwyczajne, włosy ciemnoblond, znaki szczególne – na lewym policzku koło oka zagłębienie. Zachowanie – okropne”.

W latach 1911–1917 Machno odsiaduje wyrok w słynnym więzieniu na Butyrkach w Moskwie. Tutaj ukończył swego rodzaju uniwersytet – czytał dużo literatury politycznej i pięknej, kontaktował się z nieformalnym przywódcą butyrskich Ukraińców Petrem Arszynowym – anarchistą, robotnikiem z Jekaterynosławia (dziś Dnipro), który przez pewien czas mieszkał we Francji i Austro-Węgrzech, został tam przez austriacką policję aresztowany w czasie przerzutu przez granicę do Rosji broni i literatury rewolucyjnej.

Arszynowa przekazano władzom rosyjskim i nic dziwnego, że został nauczycielem młodego Machny. Uwięziony wraz z nim Dmytro Piweń pisał w jednym z listów, że Machno chodzi po celi bez przerwy powtarzając: „Będę wielkim człowiekiem”. Stąd współwięźniowie nadali mu ironiczny pseudonim „Skromny”. Ukraińcy w tym więzieniu rozmawiali pomiędzy sobą po rosyjsku. Ruch anarchistyczny rozwijał się przeważnie w zrusyfikowanych centrach przemysłowych – Odessie, Charkowie, Jekaterynosławiu. Mówienie po ukraińsku oznaczało podkreślanie swej prowincjonalności. Rewolucjoniści dążyli do internacjonalizmu i dlatego szybko rusyfikowali się, nie zrzekali się jednak swej narodowości.

Rujnująca rosyjskie imperium I wojna światowa i narastający chaos doprowadziły do rewolucji lutowej, która otworzyła drzwi więzień. Machno został zwolniony 15 marca – w dniu abdykacji cara Mikołaja II. Opuścił więzienie z głębokim przekonaniem, że „wolność, wolna praca, równość i solidarność zwyciężą niewolę ciemiężącego państwa i kapitału”. Machnę prowadziła egzaltacja i prawie fanatyczna wiara we własne przekonania.

Światem kierują idee – twierdzą filozofowie, zastrzegając, że należy być z nimi ostrożnie. Powróciwszy do rodzinnego Hulajpola, Machno wciela anarchizm praktycznie: nawołując lokalne społeczeństwo do przejęcia władzy, zostaje przywódcą wiejskiego stowarzyszenia, komitetu ziemiańskiego, związków zawodowych stolarzy, metalowców i kasy chorych. Wkrótce utrwala swoją reputację człowieka nie bojącego się ani Boga, ani czarta. Związki zawodowe proszą go o pośrednictwo w rozmowach z pracodawcami o podwyższenie płacy o 100%. Działa zdecydowanie. Gdy pracodawcy zgadzają się najwyżej na 40% podwyżki, Machno składa propozycję „nie do odrzucenia”, mówiąc: „Nie chcecie wykonać naszych próśb? Nie trzeba. Posiedzenie ogłaszam zamknięte. A dla was, panowie, słupów telegraficznych i tak wystarczy” – i wychodzi. Przestraszeni przedsiębiorcy doganiają go i zgadzają się na wymagania strajkujących.

Nad hasłem „Ziemia – chłopom, fabryki – robotnikom, władza – radom!” on, w odróżnieniu od innych sił politycznych, długo się nie zastanawiał. W połowie sierpnia 1917 roku zaprasza lokalnych właścicieli ziemskich i odbiera im dokumenty własności ziemi. Konfiskuje ziemię i sprzęty rolnicze zgodnie z decyzją społecznego komitetu. Każdy wieśniak otrzymuje jednakową działkę ziemi, jedną lub dwie krowy, zależnie od wielkości rodziny. Takież działki otrzymują dawni właściciele ziemscy. Dla możnych zaczyna się straszny sen rewolucji. Jedna sprawa – deklarowane poparcie rewolucji, a zupełnie inna – podporządkowanie się nowym zasadom.

Konfiskatą majątków zajmuje się Czarna Gwardia, złożona z hulajpolskich wieśniaków i rewolucjonistów. Wielu właścicieli stawia opór, przywołując na pomoc wojsko. Spisek Korniłowa jest wspaniałym pretekstem do objęcia władzy w Hulajpolu – powstaje tu Komitet obrony rewolucji z Machną na czele. Rejonowy zjazd we wrześniu 1917 roku postanawia nie podporządkowywać się decyzjom Rządu Tymczasowego i Centralnej Rady. Region pozostaje poza wszelką władzą – właściciele ziemi przestają stawiać opór i uciekają w spokojniejsze okolice. Idealny świat Machny miał obchodzić się bez pieniędzy – wolni ludzie swoimi wyrobami i płodami mają płacić za inne towary. Ale na praktyce nie wszyscy chcieli takiej wymiany. Niektóre towary nie miały zbytu. Ludzie nie mogli w żaden sposób zrozumieć, że papierki są symbolem ucisku. Wobec tego machnowcy zdecydowali się na pozostawienie pieniędzy zanim utrwalą swą władzę. Postanowiono nadać im niepowtarzalny wygląd, stawiając na banknotach pieczęcie z napisem: „1 Rew. Armia Ukrainy Machno” i dodając nominał. Na niektórych banknotach dodawano krótkie rymowane hasła w stylu: „Hop, kumie, nie martw się. Machno forsę ma”, „Nasze nie gorsze od waszych”, „Kto nie chce forsy brać, temu będziem dupę prać”.

Natarcie wojsk niemiecko-austro-węgierskich w marcu 1918 roku (po podpisaniu pokoju w Brześciu) zmusiło Machnę wyjechać z Ukrainy. Przez pewien czas przebywał on w Taganrogu, Astrachaniu, Saratowie i Moskwie. Spotkał się tam z Leninem. Latem 1918 roku Machno wraca na Ukrainę, wznawia walkę przeciwko niemiecko-austro-węgieskim wojskom i armii hetmana Skoropadskiego. W połowie grudnia 1918 roku miał spotkanie z kierownictwem Dyrektorii URL, ale jego stosunek do dyrektorii był jednoznacznie negatywny, jako do spadkobierców Centralnej Rady, która zaprosiła na Ukrainę austro-niemieckie wojska. W tymże miesiącu powstańcze oddziały Machny wybiły oddziały Petlury z Jekaterynosławia i zajęły miasto. Jednak 31 grudnia oddziały Armii URL dowodzone przez Samokisza miasto zwolniły.

W styczniu 1919 roku Machno rozpoczął walkę przeciwko wojskom Denikina i Ententy. Zgodnie z umową z bolszewikami powstańcza armia Machny weszła w skład ukraińskiej armii sowieckiej i z czasem otrzymała nazwę 3 Brygady 1 Zadnieprzańskiej Dywizji (dowodził nią Pawło Dybenko). Do jej składu wchodziły również oddziały atamana Grigoriewa pod nazwą 1 Brygady 1 Zadnieprzańskiej Dywizji. Grigoriew i Machno otrzymali stopnie kombrigów Czerwonej Armii.

Próba bolszewików by wcielić politykę „wojennego komunizmu”, wprowadzić kontyngenty i na siłę utworzyć kołchozy i komitety biedoty wywołała sprzeciw ukraińskich chłopów. Doprowadziło to do nastrojów antybolszewickich w wojskach Machny. W czerwcu 1919 roku uzbrojona we włoskie karabiny bez nabojów brygada Machny w czasie ataku wojsk Denikina zaznała dotkliwej porażki. Władze bolszewickie obwiniły powstańców o przerwanie frontu i ogłosiły Machnę za „wyjętego spod prawa”. Nawet mimo tego, że Machno będąc na tyłach wojsk Denikina kontynuował walkę z „białymi”. Na początku września Machno zakończył tworzenie własnego wojska. Oddziały partyzanckie zreorganizowano w „Rewolucyjną powstańczą armię Ukrainy (Machnowców)”. Armia liczyła wówczas około 60 tys. żołnierzy.

Oddziały powstańcze w różnych okresach zdobywały Jekaterynosław, Hulajpole, Aleksandrowsk, Mariupol, Nikopol, Melitopol, Berdiansk, niszczyły zaplecze wojsk Denikina, ściągając na siebie znaczną część jego sił w czasie natarcia na Moskwę. Dało to możliwość bolszewikom utrzymać się przy władzy. Po roku, w czasie natarcia wojsk gen. Wrangla we wrześniu-październiku 1920 roku, Machno znów zaczął zbliżenie się z bolszewikami. 2 października 1920 roku „Bat’ko” podpisał w Starobielsku wojskowo-polityczną umowę z dowódcą Południowego Frontu Michaiłem Frunze. W czasie Perekopsko-Czongarskiej operacji czerwonych Machno jako pierwszy sforsował Siwasz i zaszedł na tyły białych, co przesądziło o ich dalszym losie. Jednak zaraz po zajęciu Krymu i rozgromie wojsk Wrangla Frunze naruszył podpisaną umowę i rozpoczął okrążenie oraz totalne niszczenie oddziałów powstańczych. W tym czasie zginęła najbardziej bojowa część wojsk Machny. Jedynie kilku sotniom powstańców udało się wyrwać z Krymu i opowiedzieć reszcie o zdradzie bolszewików. Walka wojsk Machny z bolszewikami trwała do końca 1921 roku i stopniowo traciła poparcie chłopstwa.

28 sierpnia 1921 roku Nestor Machno został ranny po raz trzeci. Z 77 żołnierzami, którzy ocaleli z jego oddziału, przekroczył granicę z Rumunią. Na rumuńskim brzegu Dniestru zostali internowani. Władze w Bukareszcie przestrzegały maksymy „wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi”, więc odnoszono się do nich dobrze. Przez granicę do Rumunii przedostawały się kolejne oddziały machnowców i poszczególni powstańcy. Ogółem na terenach Rumunii okazało się około 800 dawnych powstańców. Starali się oni przystosować do nowych realiów. Największy problem mieli z pieniędzmi. Opowieści o nagrabionym przez Machnę bogactwie były jedynie chwytem propagandowym bolszewików. Nestor zmuszony był iść do pracy w tartaku. Wkrótce dano mu do zrozumienia, że jego dalszy pobyt w Rumunii nie jest mile widziany. Rumunia nie chce psuć sobie stosunków z bolszewicką Rosją. Na początku kwietnia 1922 roku internowani powstańcy uciekają z obozu i tajnie spotykają się w Bukareszcie ze swym dowódcą, po czym 5 kwietnia wyjeżdżają wynajętym autem. Po pierwszych 100 kilometrach, porzucając samochód, pieszo udają się do granicy rumuńsko-polskiej. Grupa składała się z Nestora Machny, jego żony, 8 oficerów, 7 podoficerów i szeregowych.

Nocą z 10 na 11 kwietnia cała grupa nielegalnie przekracza granicę rumuńsko-polską w okolicy Śniatyna w woj. Stanisławowskim. Granice przekroczyli w dwóch grupach. W pierwszej szli dowódca, jego żona i adiutant. Przekraczali granicę po moście kolejowym przez Prut, idąc wzdłuż nasypu kolejowego w kierunku Śniatyna-Załucza. Omijając miejscowości doszli do miejscowości Karłowa (ob. Prutiwka). Tu spotkali drugą grupę z 14 osób, która przeszła wzdłuż Prutu do mostu drogowego, łączącego Śniatyn ze stacją kolejową. Na ochronę granicy nie natrafiono ani po rumuńskiej, ani po polskiej stronie. Most kolejowy przeszli pomiędzy 3 a 4 rano niezatrzymywani. Dowódca polskiej straży granicznej musiał tłumaczyć się gęsto z tego incydentu.

Przedostawszy się do Tułukowa, poprosili wójta o nocleg. Ten zawiadomił posterunek policji w pobliskim Zabłotowie i grupa została zatrzymana. Początkowo według decyzji starosty śniatyńskiego podjęto próbę ich zwrotu do Rumunii. Jednak strona rumuńska nie chciała przyjmować zbiegów. Po kilku dniach na podstawie wskazówki wojewody stanisławowskiego E. Jurystowskiego grupę Machny przewieziono do Stanisławowa. Tu ulokowano ich w hotelu „Brystol”, należącego do Żyda Hibnera. W tym właśnie hotelu 26 maja 1909 roku zmarł kompozytor Denis Siczyński.

Hotel „Bristol”, gdzie mieszkali machnowcy (austriacka pocztówka)

Machnowcy byli pod stałym nadzorem policyjnym, jak i wywiadowców w cywilu. Obecnie na miejscu hotelu „Brystol” stoi akademik przy ul. Łesi Ukrainki 2-4. Dniem 19 kwietnia datowane jest pismo starosty stanisławowskiego: „…iż w myśl zasady rozporządzenia Ministerstwa Spraw Wewnętrznych z dnia 18 lutego 1922, №: T.B.B. 649 (okólnik №: 5), zaintymowanego Panu Staroście tut. reskryptem z dnia 18 lutego 1922, L: 126) Taj pobyt tego rodzaju osób na terytorjum Województwa Stanisławowskiego jest niedozwolony, – polecam Panu Staroście wydać natychmiast orzeczenie co do internowania wymienionych w obozie w Strzałkowie (Województwo Pomorskie) oraz mając na uwadze wyższe względy Państwowe – dopilnować należycie ażeby orzeczenie to zostało bezzwłocznie wykonane. O ścisłem wykonaniu niniejszego reskryptu należy mi donieść w terminie 3-dnowym”.

Jednak coś poszło nie tak – Machno po 3 dniach nadal pozostawał w Stanisławowie. Zachowało się jego podanie do starostwa z dnia 23 kwietnia 1922 roku z prośbą: „Będąc w królestwie rumuńskim nie byłem internowany, lecz odwrotnie, pozwolono mi mieć 6 towarzyszy. Mam zaszczyt prosić w imieniu własnym, grupy moich oficerów i kozaków o pozwolenie mi z tymi ludźmi osiedlić się we Lwowie, lub w innym mieście Polski, jako pokojowym obywatelom i robotnikom. Wśród moich ludzi jest wielu fachowców, którzy zawsze znajdą pracę w wyuczonym zawodzie. W razie ostateczności – skoro nie można zwolnić ich wszystkich z internowania, proszę zwolnić mnie z żoną, Iwana Dombrowskiego, Iwana Chmarę, Jakowa Domaszenkę, Hryćka Sergijenkę, Wasyla Zajca, Juchyma Burymę i Adolfa Krasnowolskiego. Mam nadzieję na pomyślne zadowolenie mej prośby”.

Prawdopodobnie dlatego, że do policji nadeszła skarga na Machnę od miejscowych obywateli F. Durasiewicza, R Durasiewicza i B. Zabiesa, że „nakazywał on na Ukrainie wystrzelać dużą liczbę Polaków i Żydów, w tym i ojca Zabiesa”, tą skargą zajął się śledczy. Zachowało się podanie prokuratora Sądu Okręgowego w Stanisławowie do starosty stanisławowskiego, w którym twierdzi, że skargi nie znalazły potwierdzenia i dlatego dalszy los Machny leży w kompetencji władzy. Stąd możemy przypuszczać, że Machno przebywał w Stanisławowie aż do czerwca 1922 roku, gdy odtransportowano go stąd do Strzałkowa.

Jesienią 1923 roku Machno i jego żona, również jego towarzysze Iwan Chmara, Jakow Domaszenko zostali aresztowani. Nestorowi Machnie inkryminowano, że przez Galinę Kuźmenko podtrzymuje kontakt z sowiecką misją dyplomatyczną w Warszawie, gdzie prowadził rozmowy o przygotowaniu powstania we Wschodniej Galicji i przyłączeniu jej do Sowieckiej Ukrainy. Zarzuty nie potwierdziły się i sąd zrehabilitował Machnę i jego towarzyszy. W 1924 roku Machno z żoną i córką Ołeną, która urodziła się w Polsce, przenosi się do Francji. Tu umiera w biedzie na gruźlicę w 1934 roku.

Machno był niewątpliwie człowiekiem czynu. Nie był teoretykiem anarchizmu, ale jego praktykiem, który prowadził ten eksperyment na szeroką skalę. Bolszewiccy wrogowie „Bat’ki” zginęli później z rąk katów. Jak wiadomo – „rewolucja pożera swoje dzieci”. Pawło Dybenko, zajmujący wysokie stopnie w Armii Czerwonej, był oskarżony o antysowiecki spisek i rozstrzelany. Mychajło Frunze zmarł po rutynowej operacji żołądka w 1925 roku. Powiadają, że Stalin „przyłożył do tego rękę”, nalegając na zabieg chirurgiczny w tym niezłożonym przypadku, przejawiając w taki sposób „opiekę” partii nad swym bohaterem. Lew Trocki przeżył najdłużej, dzięki wysyłce z Rosji w 1929 roku. Ale w 1940 został zamordowany toporkiem do lodu przez agenta NKWD w Meksyku.

„Biali” dowódcy przeważnie umierali jednak na emigracji śmiercią naturalną. Anton Denikin mieszkał kolejno w Serbii, Anglii, Belgii, na Węgrzech i we Francji. Tu przeżył wojnę i zmarł w USA w 1947 roku. Inny generał, Piotr Wrangel, który na emigracji stanął na czele Rosyjskiego Ogólnowojskowego Zjednoczenia, zmarł na gruźlicę w 1928 roku w Brukseli.

Nestor Machno, będąc symbolem światowego ruchu anarchistycznego, nie stał się niestety bohaterskim symbolem narodu Ukrainy, z którego się wywodził.

Petro Hawryłyszyn
Tekst ukazał się w nr 20 (360), 30 października – 16 listopada 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X