Stanisław Żółkiewski – hetman i żołnierz do końca

Stanisław Żółkiewski – hetman i żołnierz do końca

Mija 391. rocznica rozpoczęcia bitwy pod Cecorą. Bitwa, chociaż przegrana, jest jednak świadectwem ducha polskiego wodza, hetmana wielkiego koronnego Stanisława Żółkiewskiego. Hetmana, którego jeszcze za życia stawiano jako przykład cnót obywatelskich, człowieka honoru i wspaniałego wodza. Na jego wspomnieniach z kampanii Rosyjskiej, w której dowodził, uczyły się taktyki kolejne pokolenia dowódców, w tym i jego prawnuk – Jan III Sobieski.

Stanisław Żółkiewski, herbu Lubicz, urodził się w 1547 r. w Turynce pod Lwowem. Był sekretarzem królewskim od 1573 r., kasztelanem lwowskim od 1590 r., hetmanem polnym koronnym w latach 1588-1618, a od 1618 r. hetmanem wielkim koronnym i kanclerzem wielkim koronnym, wojewodą kijowskim od 1608 r., starostą hrubieszowskim i kałuskim, zwycięzcą wielu kampanii przeciwko Rosji, Szwecji, Imperium Osmańskiemu i Tatarom, pisarzem. Był synem wojewody ruskiego Stanisława i Zofii Lipskiej z Goraja. Młodość i późniejszą karierę polityczną Stanisław Żółkiewski zawdzięczał przyjaźni z Janem Zamoyskim, na którym wzorował się budując na wzór Zamościa swoją rezydencję w 1597 r. – miasto Żółkiew. W 1573 r. wyjeżdża z delegacją posłów do Paryża, w celu oznajmienia Henrykowi Walezemu jego wyboru na króla Polski.

Pełni funkcję sekretarza króla Stefana Batorego. Wziął udział w wyprawie Batorego na Rosję (m.in. walczył wraz z bratem Mikołajem i ojcem pod rozkazami Jana Zamoyskiego pod Zawołoczem). W bitwach wyróżnia się odwagą i kilkakrotnie zostaje ranny. Był stałym doradcą Jana Zamoyskiego. Dzięki jego protekcji dostał buławę polną koronną, a w 1590 r. został kasztelanem lwowskim. W 1595 r. uczestniczył u boku Zamoyskiego w wyprawie do Mołdawii, w celu osadzenia na tronie polskiego lennika Jeremiego Mohyły. W 1602 r. przerzucił swoje jednostki do Estonii, by wziąć udział w wojnie polsko-szwedzkiej. Przeprowadził wiele udanych operacji zaczepnych i w czerwcu 1602 r. pobił Szwedów pod Rewlem.

W 1609 r. stanął na czele polskiego korpusu, którego wojska wplątały się w rosyjską wojnę domową. Interwencja oficjalnie rozpoczęła wojnę polsko-rosyjską w latach 1609-1618. Rozpoczął długotrwałe oblężenie Smoleńska. 4 lipca 1610 r., w słynnej bitwie pod Kłuszynem, odniósł swoje największe zwycięstwo, pokonując niewielkim 7-tysięcznym oddziałem armię rosyjską, liczącą 30 000 żołnierzy, wspieraną przez korpus szwedzki liczący 5 000 wojska. Na dwa lata zajął Moskwę. Wziął do niewoli Wasyla Szujskiego i jego dwóch braci, których przyprowadził na Sejm 1611 r. i zmusił do złożenia hołdu królowi. Był zwolennikiem osadzenia na tronie moskiewskim syna króla Zygmunta III Wazy, Władysława oraz unii między Polską a Moskwą. 28 sierpnia 1610 r. podpisał w Moskwie z bojarami rosyjskimi układ, mocą którego królewicz Władysław został ogłoszony carem Rosji. Od 1612 r. kierował karierą przyszłego hetmana Stanisława Koniecpolskiego, za którego wydał swą córkę Katarzynę.

Na sejmie w 1616 r. przedłożył projekt zwiększenia kompetencji urzędu hetmańskiego i zwiększenia liczby stałego wojska Rzeczypospolitej do 10 000. Był zwolennikiem przeprowadzenia działań zaczepnych przeciwko Rosji, przy zachowaniu neutralności Turcji i przekupieniu Tatarów. Zorganizował spisek, mający na celu zabicie niewygodnego dla Polski hospodara i dokonanie zamachu stanu w Mołdawii. 23 września 1617 r. podpisał porozumienie z Turcją, mocą którego Rzeczpospolita zrzekła się wpływów w Mołdawii i zobowiązywała się do powstrzymania Kozaków. W roku 1619 r. podpisał porozumienie z Kozakami pod Pawołoczą, gdzie zobowiązali się do nienapadania na Imperium Osmańskie. W 1620 r., w wieku 73 lat, poprowadził źle przygotowaną wyprawę na Mołdawię i poniósł ciężką klęskę w bitwie pod Cecorą – zginął w nocy z 6 na 7 października, podczas odwrotu wojsk polskich.

Do wielkich czynów Żółkiewskiego, bez wątpienia, zaliczyć należy zdobycie Moskwy. Był jedynym Polakiem, który okupował stolicę Rosji. Po kampanii moskiewskiej pozostawił po sobie dzieło pt. „Początek i progres wojny moskiewskiej”, która stała się podręcznikiem taktyki i strategii wojennej. Na tych wspomnieniach zdobywał teoretyczne doświadczenia Jan Sobieski, przebywający w dzieciństwie na zamku w Żółkwi. Jak głosi legenda, kiedy małego Sobieskiego położono na kamiennej trumnie Żółkiewskiego, trumna pękła i sam hetman Żółkiewski miał powiedzieć:  „Z naszych kości powstał mściciel”.

Ostatnia bitwa wielkiego hetmana

Bitwa, stoczona we wrześniu 1620 r. między armią turecko-tatarską a polskimi wojskami koronnymi pod Cecorą, w granicach Hospodarstwa Mołdawskiego, stanowiła początek wojny polsko-tureckiej w latach 1620-1621, której zakończeniem była obrona Chocimia.

Na rozpoczęcie kolejnej wojny polsko-tureckiej złożyło się kilka poważnych przyczyn: spór polsko-turecki o strefę wpływów nad Hospodarstwem Mołdawskim, napady rozbójnicze Kozaków zaporoskich na osmańskie wybrzeże Morza Czarnego, wojowniczość szesnastoletniego Osmana II, szukającego pretekstu do wojny, która uspokoiła by niepokoje powodowane przez bezrobotne wojsko i ciągłe najazdy tatarskie na ziemie Rzeczypospolitej. Oliwy do ognia dolały też namowy Turków ze strony cara rosyjskiego, przekonującego ich o słabości Rzeczpospolitej Obojga Narodów.

Na wiadomość o rozpoczęciu przez Turcję przygotowań do wojny, król Zygmunt III zwołał pospolite ruszenie na 14 marca 1620 r. Jednocześnie, w celu zażegnania wojny, do Konstantynopola został wysłany w poselstwie Hieronim Otwinowski. Wysłano także posłów do chana tatarskiego. Nie zostali jednak dopuszczeni przed oblicza władców.

Kamieniec Podolski został wyznaczony na punkt zborny ochotników wspomagających wojska zaciężne. Oczekiwał ich hetman polny koronny Stanisław Koniecpolski. W Barze zebrało się około 800 Kozaków zaporoskich, nad którymi komendę objął Stefan Chmielecki. Mimo obecności wojsk polskich, kilkutysięczny oddział tatarski wtargnął pod Czerniowcami na Podole. Na wieść o wymarszu wojsk koronnych, ordyńcy wycofali się za Dniestr. 30 sierpnia postanowiono ruszyć do Wołoch (tak Polacy nazywali Mołdawię). 1 września wojska polskie dotarły do miasteczka Podbiłe nad Dniestrem. Żółkiewski miał około 8000 wojska: 2 000 piechoty, 400 husarzy, 1 200 lisowczyków, 200 rajtarów i 1 600 Kozaków zaporoskich.

Przekroczenie granicy Mołdawii
Wojska przeprawiły się przez rzekę w ciągu 2 i 3 września. Dopiero 8 września, gdy bojarzy mołdawscy wyrazili zgodę na aprowizację, pozwolono im jeździć po żywność.

Punktem węzłowym działań wojsk polskich miała być Cecora, gdzie w 1595 r. Jan Zamoyski obronił się przeciw Gazi Girejowi. 13 września wieczorem wojsko dotarło do Cecory. Stary okop Zamoyskiego łączył jeden z załomów rzeki Prut i miał około 2 km (3 000 kroków) długości. Rzeka i okop ograniczały obszar wystarczający nie tylko na rozłożenie obozu, ale również umożliwiający wypasanie koni, korzystanie z opału i materiału na szałasy z porastających lasem brzegów rzeki.

Okop wymagał do obrony ok. 6 000 żołnierzy. Za wałami znajdował się płaskowyż wznoszący się ku niedalekim wzgórzom Kodra. Hetman wydał polecenie naprawy wałów, co niestety szło opornie. 17 września okazało się, że informacja o niewielkiej ilości wojsk tatarsko-tureckich (około 10 000) była nieprawdziwą. Rankiem 18 września wojska Iskender Paszy podeszły pod obóz Polski. Było ich dużo więcej niż sądzono – około 40 000, w tym 9 000 Turków, 10 000 posiłków wołoskich oraz około 20 000 Tatarów.

Turcy natychmiast uderzyli na lisowczyków, którzy obozowali za niedokończonym jeszcze wałem. Stanisław Żółkiewski jednak wysłał im na pomoc kilka chorągwi, które wyparły wroga. W trakcie starcia otoczona została turecka straż przednia. W obawie klęski, Iskender Pasza nakazał wycofanie wojsk z bitwy. Zachęcone powodzeniem wojsko polskie prosiło hetmanów o wydanie bitwy następnego dnia.

Przebieg bitwy

Hetman zamierzał wydać bitwę 19 września. W tym celu zabezpieczył obóz za wałem (można się było spodziewać ataku Tatarów przez Prut), a wojska zamierzał ustawić w środku, między czterema rzędami wozów taborowych (po ok. 60 wozów w rzędzie). Między skrajnymi rzędami wozów umieścił piechotę, a na wozach i przed piechotą – artylerię. Tak więc wojsko (prawe skrzydło pod dowództwem hetmana polnego Stanisława Koniecpolskiego, środek – hetmana Żółkiewskiego, lewe – księcia Koreckiego) powinno faktycznie mieć zabezpieczone skrzydła dwoma taborami.

Lewy taborek był obsadzony przez ludzi pewnych – piechotę autoramentu cudzoziemskiego, wyposażoną w dalekonośne muszkiety. Prawy taborek był obsadzony przez piechotę wybraniecką i węgierską. Dowodzili Drogoń, Lewikowski i Ochyj oraz dowódca artylerii Szemberg. Dla realizacji planu bitwy oba taborki powinny były posuwać się równo z czołem wojska.

Pomysł był bardzo dobry, ponieważ uniemożliwiał oskrzydlenie wojsk, a atakujący przeciwnik dostawałby się pod ostrzał piechoty obu taborków. Niestety, lewy tabor w pewnym momencie stanął i chorągwie ustawiające się do bitwy naciskały na tabor prawy, który przesuwał się do przodu i zamiast czołem ku górom, stanął bokiem do nich, odsłaniając prawe skrzydło wojska. Dowódca turecki, widząc to, natychmiast wydał rozkaz ataku na odsłonięte skrzydło. Wtedy hetman Koniecpolski wydał rozkaz cofnięcia się, ale były problemy z jego wykonaniem i tabor się pomieszał. Bitwa trwała około 6 godzin i zakończyła się wycofaniem wojsk polskich do obozu.

Część piechoty prawego taboru wróciła z resztą wojska do obozu, a część, nie mogąc się przebić przez bezładnie ustawione wozy, zginęła lub została wzięta do niewoli przez atakujących Tatarów. Uratowano kilka wozów z trzema hakownicami i dwoma działami. W walce poległo około 800 żołnierzy polskich i 3 500 tureckich. Obie chorągwie hetmańskie dostały się w ręce tureckie. Bitwa była więc nierozegrana, jak pisał do króla hetman 24 września, choć dowódcy polscy nie zrealizowali swoich zamierzeń i stracili nieco wozów, ludzi i sprzętu.

Inny uczestnik walk, Stefan Chmielecki, napisał co prawda 26 września w liście do Tomasza Zamoyskiego, że bitwa była przegrana i zarzucał husarzom z prawego skrzydła, że uciekli z pola bitwy nie skruszywszy nawet kopii, ale następnie sam potwierdza, że wrogów zginęło więcej niż Polaków.

Narady po bitwie
Nazajutrz po bitwie hetman zwołał naradę i zaproponował ponowne wydanie bitwy przeciwnikowi. Sprzeciwili się temu zamysłowi książę Samuel Korecki, starosta halicki Mikołaj Struś oraz starosta kamieniecki Aleksander Kalinowski. Na naradzie postanowiono przebijać się taborem do granic Polski, do Mohylowa. Jednak jeszcze tego samego dnia, po zapadnięciu zmroku, z obozu uciekli z trzema tysiącami wojska starosta kamieniecki książę Korecki, wojewoda podolski Sieniński, Tyszkiewicz i Ujazdowski, przeprawiając się przez Prut. Większość z nich potonęła, zginęła z rąk wołoskich lub dostała się do niewoli tatarskiej. Książę Korecki wrócił do obozu, gdzie zarzucił hetmanowi chęć ucieczki, na co usłyszał słynną odpowiedź „Jam tutaj i woda Prutu ze mnie nie ciecze.

Tymczasem wojsko zaczęło podejrzewać dowódców o to, że chcą pozostawić ich na pastwę wroga. Wybuchł bunt. W ogólnym tumulcie ograbiono hetmana Koniecpolskiego. Żółkiewski nie ukarał winnych, ale było to zapewne pochodną ogólnej sytuacji w wojsku. Żołnierze byli strwożeni i niepewni dowództwa. Należało przede wszystkim zapobiec panice i unicestwieniu armii. Całą noc hetman poświęcił na uspokajanie wojska i osiągnął zamierzony skutek. Następnie wysłał list do Kozaków z prośbą o pomoc, zajął się organizacją obrony i próbował rokowań z Iskenderem. Dało to czas na przygotowanie taboru do wyruszenia w kierunku granic Polski, co też odbyło się 29 września.

Odwrót
Po dniach pełnych ciągłych walk, wojsko dotarło do rzeki Deliji, gdzie na przeprawie stracono wiele wozów, koni i ludzi. Na początku października polski obóz posuwał się w stronę Dniestru. Turcy atakowali go przeważającymi siłami, ale musieli odstąpić, a tabor posuwał się dalej.

W końcu, 7 października wojsko znalazło się półtorej mili od Dniestru. Wtedy zaczęli burzyć się ci wszyscy, którzy 20 września wzniecili tumult i rabowali towarzyszy. Choć było to zabronione, zaczęli wsiadać na konie odprzęgnięte od taboru i uciekać w kierunku rzeki. Zapewne spowodowane to było tym, że w sytuacji względnego spokoju i zabezpieczenia tyłów, obawiali się kary. Ktoś z czerni powiadomił o tym Kantymira, którego Tatarzy pozostawili, aby pilnował polskiego taboru. W obozie polskim powstał tumult, bo niektórzy z ciurów zaczęli uciekać, a ci, którzy pozostali, też poddali się panice i zaczęli uciekać pod naporem Tatarów. Wojsko polskie, pozbawione osłony, uległo pogromowi.

Żółkiewski zginął, walcząc do końca. Jego głowę, nadzianą na pikę, Iskender Pasza wysłał do Stambułu sułtanowi, który na ponad dwa lata powiesił ją nad wejściem do swego pałacu. Do niewoli dostał się też syn hetmana – Jan, wraz z bezgłowym ciałem ojca wykupiony później przez matkę Reginę z Herburtów. Został pochowany w żółkiewskiej farze. Po śmierci hetmana, jego komnaty w żółkiewskim pałacu pozostały nienaruszone. Znajdowały się tam zarówno rzeczy osobiste, jak i zbroja, broń czy buława ofiarowana mu przez papieża. Umieszczono tam także skrwawione szaty, w które ubrany był w chwili śmierci.

Nad łożem Żółkiewskiego wisiała kopia obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Do chwili wykupienia ciała z rąk tureckich, z polecenia wdowy, przed obrazem nieustannie paliła się lampa. W rodzinie przez wiele lat podtrzymywano w ten sposób kult wielkiego przodka jako wzorowego żołnierza i obywatela. W atmosferze tej wzrastał także jego prawnuk, Jan Sobieski.

Podsumowanie wyprawy

Do niewoli dostał się m.in. autor pamiętnika wyprawy Teofil Szemberg z garstką żołnierzy. Z pod Cecory wróciło około 1 500 niezdolnych do walki ludzi. Trzeba podkreślić, że Żółkiewski wykazał się w czasie całej kampanii wyjątkową, jak na człowieka 73-letniego, siłą fizyczną i duchową. Zapobiegł unicestwieniu armii 20 września i gdyby nie swawola żołnierska, udałoby mu się uratować wszystkich, których miał pod komendą. Gdyby dotarł do Mohylowa i okopał się, byłby uratowany, bowiem po polskiej stronie Dniestru szykowano się do udzielenia mu pomocy.

Walka z odwetowym najazdem tatarskim
Po klęsce cecorskiej Podole stało otworem dla tatarskich inwazji. Bezpośrednio po rozgromieniu wojsk polskich pod Mohylowem duży czambuł tatarski przeprawił się przez Dniestr i ruszył w kierunku Lwowa, do którego dotarł 15 października 1620 r. W mieście Tatarzy zablokowali dowództwo polskie, które utraciło kontakt z wojskiem w polu. Po założeniu kosza w okolicach Halicza, dotarli w rejony Jarosławia, Wiśniowca, Dubna, Ostroga i Zasławia.

Ważnym czynnikiem ograniczającym penetrację Tatarów w głąb kraju było kilka tysięcy Kozaków zaporoskich, rozlokowanych w rejonie Winnicy i Krasnego, których obecność uchroniła te tereny przed spustoszeniem. Ponadto, oddział kozacki zaatakował Krym, niszcząc 15 osad tatarskich.

Ciekawostki

W miejscu bohaterskiej śmierci hetmana Żółkiewskiego (obecnie wieś Berezovca w Mołdawii, dawniej polska wieś Laszki) jego syn Jan w 1621 r. wzniósł pomnik ozdobiony tablicą ze znanym cytatem z „Ody „Horacego: „Quam dulce et decorum est pro patria mori („Jakże słodko i zaszczytnie jest umrzeć za Ojczyznę”). Pomnik przetrwał aż do 1868 roku. Dzięki staraniom Polaków został odbudowany w 1912, a w roku 2003 poddany gruntownej konserwacji. Obecnie odbywają się tutaj uroczystości patriotyczne Polaków mieszkających w Mołdawii.

Prawdopodobnie przy kurhanie na miejscu śmierci hetmana Franciszek Ksawery Pułaski pochował w kwietniu 1769 ojca Józefa, Marszałka Konfederacji Barskiej.

Opracował Krzysztof Szymański

Tekst ukazał się w nr 17 (141), 13–26 września, 2011

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X