Sprzątanie kościoła w Zasławiu

Rodzinne gniazdo książąt Zasławskich i Sanguszków – Zasław w obw. chmielnickim – zapada w pamięć z powodu okropnego stanu wspaniałego barokowego pałacu i obronnego kościoła farnego.

Świątynia od dziesięcioleci stoi pozbawiona dachu, a miejscowa ludność wyrzuca tam śmieci, uważając za zbytni trud wynoszenie odpadów do śmietników.

Świątynia założona została przez sławnego rycerza i mecenasa Janusza Zasławskiego. Farę w Zasławiu zaczęto budować pod koniec XVI wieku, jako kościół obronny. Zakończony został dopiero w pierwszej ćwierci następnego stulecia. Po latach w krypcie fary spoczęli potomkowie rodu Sanguszków. Świątynia funkcjonowała do 1929 roku, potem sowieci urządzili tu muzeum ateizmu (tereny za rzeką Zbrucz należały w dwudziestoleciu do ZSRR – red.). Podczas okupacji niemieckiej funkcjonowała jeszcze jako świątynia prawosławna. Po wojnie pod jej dach powróciło znów muzeum ateizmu.

Po latach obiekt przejęła stacja maszyn i traktorów, „mechanizatorzy” ustawili na wieży olbrzymi zbiornik na wodę, który zdeformował się po pewnym czasie w taki sposób, że zniszczył dach nad nawą. Naprawą kościoła nikt nie chciał się zająć i ostatecznie zrujnowali go jacyś chuligani, podpalając resztki dachu w 1989 roku.

Nawet zrujnowana i zasypana do poziomu okien śmieciami i gruzem bryła, wprawia w zachwyt. Kilkanaście dni temu grupa wolontariuszy z Inicjatywy Społecznej z Zasławia, bez żadnego wsparcia i sprzętu, rozpoczęła sprzątanie kościoła. Wolontariuszka Ludmiła Lewicka, opowiada, że nawet podczas prac porządkowych jedna z sąsiadek chciała wyrzucić tu kilka worków śmieci. Robiła to od wielu lat i gdy jej to uniemożliwiono – zagroziła milicją! Zdumienie wolontariuszy wywołał fakt, że po kilku dniach ta sama kobieta przyszła z koleżanką i obie pomagały sprzątać kościół.

Wolontariuszom udało się usunąć wszystkie śmieci. Teraz potrzebne są gruntowne plany ratowania zabytku, ale tym powinno się zająć państwo. Czy kiedyś to nastąpi?

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 10 (230) 29 maja – 15 czerwca 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X