Smakujmy tradycje

Po raz trzeci Stowarzyszenie Polskich Przedsiębiorców Ziemi Lwowskiej (SPPZL) zorganizowało Kiermasz Edukacyjny, poświęcony tym razem tradycjom Świąt Bożego Narodzenia.

W salach Pałacu Sztuki we Lwowie tradycje regionalne przedstawiały organizacje z różnych części Ziemi Lwowskiej i z Polski. Celem Kiermaszu była promocja polskiej kultury i tradycji świątecznych. Przy tej okazji zbierano pieniądze na budowę kościoła w Morszynie. Kiermasz wspierał również akcję zbiórki funduszy na leczenie rannych żołnierzy ukraińskich, która przebiegała tego dnia w Pałacu Sztuki.

Od rana do Pałacu Sztuki zjeżdżały się grupy z bliższych i dalszych okolic Lwowa. Każdy prezentował swoje tradycje regionalne, niektórzy stroje ludowe, dania kuchni świątecznej. Na stołach zaścielonych białymi obrusami pojawiły się pierogi z różnorodnym nadzieniem, gołąbki, kiszki, kutia i tradycyjne wypieki świąteczne – domowe chleby, strucle i pierniki.

Przybywających gości witała szczególna choinka – ułożona ze starych polskich gazet z lat 30 i udekorowana bombkami z herbami miast Ziemi Lwowskiej. U jej podstawy rozłożone składniki dań świątecznych, narzędzia i urządzenia używane w dawnych czasach w kuchni: stare wagi szalkowe, młynki, dzieże do wyrabiania ciasta, cebrzyki i inne rzeczy, o przeznaczeniu których można jedynie się domyślać. Tu każdy mógł się przekonać, że mak ucierano dawniej w makutrach czy mełło w specjalnych młynkach, a nie kupowano w puszkach w supermarkecie. Takie potrawy, w które gospodynie wkładały trud i serce miały szczególny świąteczny smak. Tradycje świąteczne prezentowały organizacje ze Szczerca, Mościsk, Łanowic, Pnikuta, Borysławia, Stryja, Sambora i Lwowa. Każdy opowiadał o świątecznych nakryciu stołu o tradycyjnych potrawach i proponował gościom posmakowanie pyszności.

Swe wyrobu przedstawiły też liczne fundacje i stowarzyszenia. Fundacja „Dajmy nadzieję” – stały uczestnik kiermaszów edukacyjnych – prezentowała wyroby, które powstały podczas zajęć terapii dzieci chorych i niepełnosprawnych, wykonane przez młodzież w czasie zajęć na obozach i koloniach, organizowanych przez diecezję lwowską. Były to tradycyjne ozdoby choinkowe, wykonane z najróżniejszych dostępnych materiałów, wyroby ozdobne i pamiątkowe, upominki. Szkoła plastyczna „Wrzos” zaprezentowała wyroby swych adeptów: od obrazów w technice batiku i grafik po biżuterię autorską. Na stoisku stryjskiego Centrum im. K. Makuszyńskiego goście z Polski – Stowarzyszenie Wspólnota Polska oddział w Katowicach, Chorzowskie Centrum Kultury i gimnazjum z Bytomia – wystawili własne wyroby, rękodzieło, kalendarze oraz oryginalne bałwanki, wykonane z siana. Mogą służyć jako ozdoba wigilijnego stołu, gdzie siano też jest obowiązkowym atrybutem. Zamiast wkładania siana pod obrus, można ustawić na stole takiego wesołego bałwanka. Czyżby rodziła się nowa tradycja? Kto wie, może za kilka lat takie bałwanki będą już tradycyjną dekoracją każdego świątecznego stołu. Dzieci ze świetlicy „Elementarz” ze Stryja i ze szkoły ze Szczerca wspólnie wykonały kilka polskich kolęd, które śpiewali wraz z nimi obecni na sali.

Szczególnych zainteresowaniem zebranych cieszyły się wyroby braci bonifratrów z Drohobycza. Przedstawili swoje tradycyjne wyroby, nie tylko lecznice, ale mieszanki ziołowe i naturalne soki bez konserwantów. Chętnie udzielali porad dotyczących leczenia różnych schorzeń. Ich stoisko oblegane było przez osoby starsze, ale nie tylko – wspaniałymi sokami braciszkowie częstowali na miejscu. A na stoisku wydawnictwa św. Pawła można było nabyć literaturę katolicką, kalendarze, notatniki i dewocjonalia.

Goście z Krosna, Pruchnika czy Przemyśla prezentowali swoje potrawy, do których należała np. kasza jaglana z miodem, orzechami i rodzynkami. Coś w rodzaju naszej kutii, ale o zupełnie innym smaku. Wolontariusze z Regionalnego Centrum Kultury Pogranicza z Krosna prowadzili warsztaty artystyczne dla dzieci i młodzieży. Polegały one na dekorowaniu tradycyjnych figurek z ciasta piernikowego kolorowym lukrem. Tu można było dać upust fantazji i udekorować własny pierniczek na dowolne sposoby i w każdej gamie kolorystycznej, a później zjeść go ze smakiem. Warsztatami i tradycją zdobienia piernikowych ciasteczek interesowała się zastępca konsula generalnego RP we Lwowie Longina Putka. Na Kiermasz przyszła w towarzystwie konsul Lidii Aniołowskiej z małżonkiem. Pani konsul dopytywała się o barwniki do poszczególnych kolorów (a wszystkie były naturalne, bez dodatków sztucznych), o tradycyjne wzory, o możliwość utrwalenia dekoracji.

Skoro już jesteśmy przy piernikach, to należy wspomnieć o głównej atrakcji kiermaszu – konkursie piernika, który zorganizował Klub Kobiet przy SPPZL. 12 pań ośmieliło się wystawić na konkurs tradycyjne świąteczne ciasto – piernik. Niby wszystkie wykorzystywały te same składniki, ale – proszę mi uwierzyć – wśród tych 12 nie było dwóch o podobnym smaku. Były bardziej suche, inne puszyste, niektóre na piwie inne… gospodynie nie zdradzały tajników swej kuchni. Każdy z obecnych mógł spróbować po kawałeczku z każdego ciasta. Następnie pięcioosobowe jury, wyłonione spośród gości, typowało najlepsze wyroby. Zadanie było dość trudne – liczył się nie tylko smak, ale również puszystość ciasta, jego konsystencja i dekoracja. To ostatnie kryterium niestety zostało naruszone przy przygotowaniu próbek dla zwiedzających kiermasz.

Po pierwszej turze głosowania bezapelacyjnie wygrał piernik przygotowany przez Dom Chleba w Pnikucie. Nagrodę odebrał pan Wiktor Dorosz. Aby wyłonić laureatów drugiego i trzeciego miejsca potrzebna była druga tura smakowania wyrobów, po której wskazano zdobywczynie drugiej nagrody – panią Jadwigę Wejkrutę i trzeciej – panią Zofię Pacan. Dobry nastrój, który towarzyszył konkursowi, udzielił się wszystkim obecnym. Laureaci obdarowani zostali upominkami, a wszystkie autorki wyrobów – dyplomami.

Jak podkreśliła na wstępie, otwierając Trzeci Kiermasz Edukacyjne jego pomysłodawczyni i organizator, prezes SPPZL, Tatiana Bojko, impreza ta ma nie tylko szczytny cel, jakim jest pokazanie tradycji polskich świąt na Kresach i zbiórka funduszy na budowę kościoła w Morszynie, ale ma być przede wszystkim dobrą zabawą dla obecnych, możliwością poznania czegoś nowego, innych tradycji, które są może od nas o krok.

Powodzenie całej imprezy w dużym stopniu zależało od prowadzących ją Edwarda Sosulskiego i Krystyny Sałdan, którzy przebrani w tradycyjne stroje ludowe i szlacheckie prezentowali ciekawostki świąteczne, udzielali głosu kolejnym wystawcom, inicjowali wspólne śpiewanie kolęd, a na zakończenie imprezy udzielili sali młodzieży z Wyższej Szkoły Wschodnioeuropejskiej z Przemyśla, którzy zatańczyli staropolskiego poloneza.

Zebrane podczas kiermaszu koszty zostały rozdysponowane według ich przeznaczenia.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 23-24 (219-220) za 19 grudnia 2014 – 15 stycznia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X