Serwer Karametow: Jesteśmy rdzennym narodem Krymu! Nie powinniśmy się bać!

Serwer Karametow jest przykładem dla młodych Tatarów.

Bral udział w protestach już w 1969 roku. W 1987 roku był z innymi Tatarami w Moskwie na Placu Czerwonym. Pojechał również na Majdan. W sierpniu wyszedł na protest z plakatem „Putin. Nasze dzieci to nie terroryści”. Otrzymał za to 10 dni aresztu. Serwer Karametow ma 76 lat i cierpi na chorobę Parkinsona.

– Jesteśmy rdzennym narodem Krymu – mówi 76-letni aktywista. – Nie powinniśmy się bać, czemu mielibyśmy się bać? W czasach sowieckich jeździliśmy do Moskwy na protesty nie raz.

Serwer Karametow wyszedł na protest z plakatem „Putin. Nasze dzieci to nie terroryści” w obronie Achmeta Czijgoza 8 sierpnia. Został zatrzymany i osądzony 10 sierpnia na 10 dni aresztu i mandat w wysokości 10 tysięcy rubli (otrzymuje emeryturę 8900) za naruszenie porządku jednoosobowych protestów i przeciwstawienie się funkcjonariuszom policji. Faktycznie spędził w areszcie 12 dni. Powinien był znajdować się w areszcie do 17 sierpnia, tymczasem wyszedł 19 sierpnia. Wypuszczono go nocą i wywieziono bez pieniędzy na dworzec autobusowy, pomimo, że pod gmachem sądu czekali na Karametowa Tatarzy. Wcześniej adwokatom zapowiedziano, że Karametow zostanie wypuszczony pod gmachem sądu na ul. Pawlenki w Symferopolu. Karametowa odnaleziono dopiero, gdy włączył oddany mu na dworcu telefon.

– Już dziesiątki ludzi posadzili na podstawie artykułu o terroryzmie, a terroryzmu u nas w ogóle nie ma. My nie dopuszczaliśmy się do aktów terroryzmu i nie będziemy tego robić. Jesteśmy tak małym narodem. W 1863 roku nas było 16 milionów. Rosjanie nas wyciskali z Krymu. Do Turcji wyjechało 7 milionów – uzasadnił swoje działanie Karametow. – Dlatego ja myślałem, jak chronić nasz naród. Wszyscy się boją, nikt nie wychodzi z protestem na ulicę. Jednemu człowiekowi z Sewastopola dali 7 lat, drugiemu 15, a w domu u nich niczego nie znaleźli, ani papierów, ani broni.

Jedyna rzecz, której boi się Serwer Karametow – to kolejnych deportacji dzieci Tatarów krymskich. Przypomina, że w 2014 roku w trakcie aneksji Rosjanie dzielili się już tatarskimi domami. Karametow zawsze przy sobie ma na wypadek spontanicznego protestu flagę krymskotatarską.

Serwer Karametow jest aktywistą od 1966 roku. Już w 1969 roku brał udział w proteście w obronie prześladowanego Tatara, został aresztowany wówczas na 15 dni. Brał udział w protestach 1987. W rocznicę deportacji Tatarów, 18 maja, również wyszedł na protest w Symferopolu. Zatrzymano go wówczas na 3 godziny. Serwer Karametow wrócił na Krym do rejonu leninowskiego już w 1968 roku, jako jeden z pierwszych Tatarów. Miał wówczas 27 lat. Wedle słów Karametowa było wówczas tylko 10 rodzin tatarskich na Krymie. Po powrocie pracował jako pasterz w kołchozie, żona pracowała przy dojarce. Serwer Karametow mieszka w Starym Krymie, 90 km od Symferopola.

Po ogłoszeniu wyroku społeczność tatarska zapłaciła 10 tysięcy rubli. Istnieje organizacja Krymska Solidarność, która zbiera pieniądze na aktywistów krymskich. Kilku Tatarów zadzwoniło z informacją, że biorą na siebie karę Karametowa. Aresztowanie Serwera Karametowa wywołało inne jednoosobowe protesty Tatarów na Krymie.

z Krymu
Wojciech Jankowski

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X