Romuald Mieczkowski

Romuald Mieczkowski – poszukiwanie tożsamości

Urodził się 11 lutego 1950 roku w Fabianiszkach, dziś już całkiem wchłoniętych przez rozrastające się Wilno. Echo dzieciństwa spędzonego w rodzinnej wiosce pobrzmiewa w wielu jego wierszach i opowiadaniach:

Przy domu rosło kilka lip. Dwie bardzo dorodne, tworzyły swymi splatającymi się konarami naturalną bramę, latem pełną świeżości i cienia. W pobliżu rosły jarzębiny i wiele krzaków bzu, który potem został częściowo wykopany na rzecz krzewów bardziej dekoracyjnych. Ganek obrastało dzikie wino (z opowiadania Drzewa ojczyste).

Potem w stolicy Litwy studiował Romuald Mieczkowski polonistykę i geografię. Pierwszą jego dziennikarską pracą był ówczesny „Czerwony Sztandar”, bo innych „sztandarów” wtedy w Litwie nie było. Pismo przekształcono potem na „Kurier Wileński”. Od 1980 roku był także kierownikiem działu polskiego w litewskim radiu. Kilka lat później utworzył polskojęzyczną audycję „Panorama Tygodnia” przemianowaną na „Rozmowy wileńskie”.

Najważniejszą jego inicjatywą jest powstały w 1989 roku magazyn kulturalny „Znad Wilii”. Już 25 lat służy on naczelnej idei Mieczkowskiego – ochronie spuścizny Wielkiego Księstwa Litewskiego. Ubolewa on nad tym, że stolica niepodległej Litwy traci powoli swój największy atut – niepowtarzalny walor wielokulturowości mieszkającej w niej narodów. Dlatego zawsze podkreśla, że jest „litewskim Polakiem”. Trochę to podobne do samookreślenia się Miłosza, choć odwrotnie powiedziane, noblista bowiem uważał się za „Litwina piszącego po polsku”.

Twórca jest przekonany, że bez poważnej próby odbudowy kontaktów między elitami byłego Wielkiego Księstwa Litewskiego nie da się określić tożsamości dzisiejszych mieszkańców Wilna i szerzej także Wileńszczyzny. W kwartalniku ukazują się jego reportaże, eseje i felietony, często pod pseudonimem „Tomasz Bończa”.

Pierwszym znaczącym zbiorem jego wierszy był tomik W Ostrej Bramie (1990). Dwa lata po nim ukazały się na rynku: Sennik wileński, Pod wiatr i Podłoga w celi Konrada. W 1995 roku założył razem z żoną Wandą działającą do dziś Polską Galerię Artystyczną „Znad Wilii”. Od tamtego czasu organizuje też Międzynarodowe Spotkania Poetyckie „Maj nad Wilią”. Znaczącą pozycją w jego lirycznym dorobku jest zbiór Sen w ogrodach Moneta (1996).

Zawołaj mnie tam
gdzie twoje włosy ciężkie
od deszczu
gdzie stare mury
przebaczą nam pocałunki
a bramy
pieszczot nie poskąpią

Potem zbudujemy dom
na którym numeru żadnego
nie ma.

Wiele z wierszy Mieczkowskiego było drukowanych na łamach litewskich i polskojęzycznych czasopism literackich. Niektóre dostały się do różnych antologii przetłumaczone uprzednio na angielski, rosyjski czy litewski. On sam jest wytrawnym tłumaczem na litewski, ukraiński, białoruski, angielski, rosyjski i francuski.

Poeta jest laureatem wielu nagród literackich, m.in. Fundacji Kopernikańskiej w USA, Fundacji Polcul w Australii, czy Międzynarodowej Nagrody im. Czesława Miłosza. W 1997 roku otrzymał odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”, a rok później „Krzyż Kawalerski Orderu Zasługi Rzeczypospolitej Polskiej”. Jest także członkiem Związku Pisarzy Litwy i międzynarodowej grupy twórców „Magnus Ducatus Poesis”.

Bazując na własnych i obcych przekładach opracował antologię 50 poetów z różnych krajów Przenieść Wilno do serca. Portret miasta. (2009). Ostatni zaś tomik poezji Mieczkowskiego Nikt nie woła, wydany w tym samym roku, a pisany z warszawskiej perspektywy, otwiera wiersz Przed drogą poświęcony Matce Ostrobramskiej:

Kiedy Ciebie – Wielu Narodów Matko
czuwającą od wieków w tej samej Bramie
przychodzą pożegnać przed drogą daleką
takie mrowia ludzi masz wokół siebie
że zupełnie nie widać oblicza Twego-
ponad głowami świeci tylko korona…

Jest to specyficzny zbiór utworów. Pobrzmiewa z nich smutna świadomość, że epoka litewskich kresów bezpowrotnie już przeminęła:

W witrynie księgarni im. Bolesława Prusa w Warszawie
wyblakła Ostra Brama na przedwojennej fotografii
dyskretną patyną sepii przywołuje Wilno
jakby chciała po cichu sprawić
żeby się nareszcie lepiej sprzedawały kresy

trudno zachęcić tym przechodniów tłumy
nie ruszą one do księgarni zwabione fotografią Bułhaka –
tamte historie wydają się dziś skończone i nudne
coraz mniej dziadków i babć
co cieszyliby się z prezentu w postaci książki
z pamięcią o dawnych latach w których ostrości nie ma.
(Nieostra fotografia Bułhaka)

Mimo pesymizmu przewijającego się w wielu jego wierszach, działalność kulturalna Romualda Mieczkowskiego i cenne międzynarodowe inicjatywy; choćby „Maj nad Wilią” rozszerzony o Warszawę, świadczą o tym, że chyba dostrzega on promyk nadziei na wspólną przyszłość narodów dawnej Rzeczypospolitej w wolnej i zjednoczonej Europie. Wiersz A jednak pozwala w to wierzyć:

Kawa bez kofeiny
i bez alkoholu piwo
seks bez miłości
bez nazwisk wizytówki
bez twarzy tylu ludzi

Drzewa bez liści –
na wiosnę się zazielenią.

Andrzej Sznajder
Tekst ukazał się w nr 1 (221) za 16-29 stycznia 2015

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X