Rocznik Lwowski 2014-2016

Warto przeczytać

W grudniu 2016 roku dotarł do nas kolejny numer Rocznika Lwowskiego. Jest to zasłużona pozycja wśród wydań poświęconych Lwowowi i Kresom Południowo-Wschodnim. Pod redakcją naczelną Janusza Wasylkowskiego ukazuje się od 1991 roku i jest wydawany przez Instytut Lwowski w Warszawie.

W ciągu 26 lat Rocznik przeżywał wiele zmian, stawiał czoło wielu problemom. Jednym z takich była zmiana pokoleń autorów. Wielu autorów artykułów i wspomnień, drukowanych na stronach Rocznika, nie ma już wśród nas. Redaktor naczelny zawsze z entuzjazmem pozyskiwał nowych autorów i nowe tematy. Z czasem zmieniali się nie tylko autorzy, ale też miejsca ich zamieszkania. W pierwszych Rocznikach większość stanowili dawni lwowianie, którzy po wojnie zamieszkali w Warszawie czy Wrocławiu. Następnie pojawili się autorzy ze Lwowa. Z wielkim zainteresowaniem czytaliśmy artykuły Teresy Kulikowicz-Dutkiewicz, Bożeny Rafalskiej, Władysława Szczepańskiego, Pawła Grankina, Andrzeja Otki, Ireny Sandeckiej z Krzemieńca, Natalii Filewicz, Danuty Greszczuk, Mikołaja Sahajdakowskiego.

Cennym uzupełnieniem treści drukowanych artykułów i poezji są kolorowe ilustracje, wstawki grafik i akwareli, często ze zbiorów samego Janusza Wasylkowskiego. Z czasem, wśród autorów mieszkających w Polsce znaczną pozycję zajęli naukowcy i publicyści młodszego pokolenia – Adam Redzik z Warszawy, poeta Mariusz Olbromski z Przemyśla, dr Karolina Grodziska z Krakowa, dr Michał Piekarski z Warszawy.

Ale chyba najważniejszym problemem było i pozostaje finansowanie tego wydawnictwa. W pierwszych latach swego istnienia „Rocznik Lwowski” okazywał się rok rocznie, później raz na dwa lata, do obecnej edycji materiały były gromadzone przez trzy lata. Otóż mamy „Rocznik Lwowski 2014-2016”. Wydanie zostało dofinansowane ze środków Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego przy wsparciu Polonia and Foundation Trust w Londynie. W nim – wspomnienia osób starszego pokolenia i rozprawy naukowe współczesnych naukowców polskich, wiersze poetów polskich poświęcone Lwowowi i Kresom, obszerne recenzje, praktycznie na wszystkie godne uwagi wydawnictwa, poświęcone tematyce lwowskiej (wydane w Polsce i na Ukrainie).

Wszystkie te tendencje obecne są w nowym Roczniku. Kolorowa wkładka przedstawia grafiki Marii Huthowej: Kościół Karmelitów we Lwowie, Kościół Dominikanów we Lwowie, Fragment Katedry Łacińskiej, Studnia bł. Jana z Dukli, Dziedziniec Archiwum Państwowego (dawny Arsenał Królewski), ul. Serbska, ul. Szklarska, Przekupka lwowska. W nowym roczniku znajdujemy artykuły i rozprawy naukowe współczesnych lwowian. Wśród nich kolejny artykuł Danuty Greszczuk nt. historii teatru lwowskiego „Wojowanie Michała Tarasiewicza. Lwowski sezon teatralny 1919-1921”. Dziennikarz Kuriera Galicyjskiego Konstanty Czawaga podsumował osiągnięcia prasy polskiej na Ukrainie w artykule „Polska prasa na Ukrainie”. Redaktor Janusz Wasylkowski umieścił w nowym roczniku napisany kilka lat temu artykuł śp. Andrzeja Otki „Renowacje obrazów w kościele św. Antoniego we Lwowie”. Jest to rozprawa unikatowa, w której autor zebrał materiały nigdy przed tym nie publikowane, zaczerpnięte tak z osobistego doświadczenia i obserwacji jako parafianina, jak też z trudno dostępnych archiwów lwowskich.

Od kilku lat Rocznik drukuje opisy katolickich świątyń lwowskich mego autorstwa pt. „Powojenne losy lwowskich świątyń”. Tym razem jest to już część VI, w której omówione zostały losy kościołów Sakramentek, Matki Bożej Gromnicznej i św. Wawrzyńca. Jest też artykuł poświęcony katedrze greckokatolickiej pw. św. Jura.

Wśród publikacji autorów nowego pokolenia chcę zwrócić uwagę na rozprawę naukową prof. Adama Redzika „Derewnia koło Żółkwi – gniazdo rodu Starzyńskich. Miejsce spoczynku prof. Stanisława Starzyńskiego (1853-1935)”. Paweł Należniak opublikował na podstawie materiałów archiwalnych cenny artykuł pt. „Lwowscy Bernardyni w latach 1939-1946”, natomiast Jerzy Moliński „Lwowskie lata Karoliny Lanckorońskiej”. W Roczniku czytamy też nowe wiersze Mariusza Olbromskiego, poświęcone Lwowowi oraz analityczny artykuł Jolanty Zależny „Kresowe fascynacje i poetyckie peregrynacje Mariusza Olbromskiego”.

Jak zawsze, niezwykle interesujące i trafne są recenzje nowych publikacji o Lwowie i Kresach. Zwracamy uwagę naszych Czytelników jedynie na tytuły omawianych książek, które warto przeczytać i mieć w swojej bibliotece domowej. Otóż, Krzysztof Smolana omawia pytanie „O potrzebie lwowskiego słownika biograficznego”. Maciej Miśkowiec omawia 21 tom „Materiałów do dziejów sztuki sakralnej na Ziemiach Wschodnich dawnej Rzeczypospolitej” pod redakcją naukową prof. Jana K. Ostrowskiego. W tym tomie umieszczono opracowanie „Katedra łacińska we Lwowie” Jakuba Adamskiego, Marcina Biernata, Jana K. Ostrowskiego, Jerzego T. Petrusa.

Następna pozycja to „Jan Zahradnik: Lwowskie wiersze”. Wiersze młodo zmarłego i prawie zapomnianego poety lwowskiego Jana Zahradnika (1904-1929) zebrała, opracowała, opatrzyła wstępem oraz wydała dr Karolina Grodziska z Krakowa. Wierszy Zahradnika nie można czytać bez łzy w oku. Wyczuła to i zebrała ze stron ówczesnej prasy lwowskiej Karolina Grodziska.

Wysoką ocenę krytyki otrzymały też monografie Krystyny Harasimiuk „Dzieje Instytutu Geograficznego w Uniwersytecie Lwowskim w latach 1883-1939” (wydana w Krakowie) i Ryszarda Wójcika „Kapryśna gwiazda Rudolfa Weigla” wydana w Gdańsku w 2015 roku, z której recenzję napisała Krystyna Weigl-Albert, wnuczka wielkiego naukowca.

Wspomniane w recenzjach są również materiały konferencji naukowej pt. „Ormiański pasterz Lwowa ksiądz arcybiskup Józef Teodorowicz na tle dziejów ormiańskich”, wydawnictwo KUL, Lublin, pod redakcją Włodzimierza Osadczego, ks. Mirosława Kalinowskiego i Marko Jacova. Zwrócił na siebie uwagę wydany w Zielonej Górze album ze zbiorów śp. Tadeusza Marcinkowskiego pt. „Skarby pamięci”, a także nowy tom wierszy Mariusza Olbromskiego „Śladami słów skrzydlatych…”.

Na tle omówionych wyżej, naprawdę bardzo wartościowych prac naukowych i wspomnień o wielkich ludziach, wyróżnia się recenzja z albumu „Cmentarz Janowski we Lwowie” autorstwa Barbary Patlewicz i Ryszarda Tomczyka (Szczecin, 2016 rok). Cmentarz Janowski, niestety, nie posiada opracowań naukowych, a nawet krajoznawczych. Zajmuje jednak wśród nekropolii lwowskich bardzo ważne, po Cmentarzu Łyczakowskim, miejsce i jest wart bardzo solidnej i obszernej monografii. Niestety, omawiana praca nie odpowiada oczekiwaniom. Kiedy obejrzałem ten album, miałem odczucia bardzo bliskie do tych, o których pisze autor recenzji w Roczniku Lwowskim, podpisany jako K.S. Dlatego pozwolę sobie zacytować tylko niektóre fragmenty tejże recenzji: „obszerna praca albumowa, kilkadziesiąt zdjęć i zaledwie krótki wstęp”. „Niestety jest on chaotyczny, bardziej skupiony na opisie, jak cmentarz wyglądał gdy powstał, niż na istotnych problemach, związanych z dziejami tego miejsca, jego znaczenia dla Lwowa, jak i szerzej, całej Galicji”. „W niewielkim tylko stopniu wstęp jest związany z zasadniczą częścią pracy, fotograficzną. Brak we wstępie, na przykład, opisu kryteriów doboru zdjęć, znalazło się w nim również kilka błędów”. „Dziwić może podawanie nazwisk, w tym również w opisach zdjęć, właściwie bez przybliżania postaci, jak np. ks. abpa Józefa Bilczewskiego. Czy też wymienienie tylko nazwiska rodziny Machanów, bardzo zasłużonej dla miasta Lwowa, bez podania jakiejkolwiek bliższej daty”. „Informacja, że omawiana tu książka jest częścią albumową, a w przygotowaniu pozostaje tom omawiający cały cmentarz, wydaje się być pomysłem chybionym z założenia. Zamieszczone w tomie zdjęcia, pojedynczo interesujące, nie posiadają żadnych uzasadnionych kryteriów ich doboru i znaczenia dla całości projektu”. „Niestety wnioskiem, jaki się nasuwa, jest ten, że zmarnowana została okazja do przedstawienia czegoś naprawdę solidnego, gdyby tylko autorzy rozpoczęli od tomu, który jest w ich zamyśle”.

Jurij Smirnow
Tekst ukazał się w nr 1 (269) 17–30 stycznia 2017

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X