Rafał Dzięciołowski o znaczeniu Pogrzebu Wileńskiego Wincenty Konstanty Kalinowski, 1862 (fot. pl.wikipedia.org)

Rafał Dzięciołowski o znaczeniu Pogrzebu Wileńskiego

Rafał Dzięciołowski, członek Narodowej Rady Rozwoju przy prezydencie RP, który 22 listopada 2019 roku był w Wilnie, w rozmowie z dziennikarzem Konstantym Czawagą.

fot. Ambasada Rzeczypospolitej Polskiej Litwa
{gallery}gallery/2019/wilno_pogrzeb_powstancow{/gallery}

W mediach ukraińskich czemuś prawie nie zauważono ceremonii pogrzebu w Wilnie odnalezionych tam szczątków powstańców styczniowych. Jedynie zwrócono uwagę na postać bohatera powstania Konstantego Kalinowskiego i biało-czerwono-białe flagi Białorusinów oraz, że była tam też delegacja oficjalna Ukrainy. Jeszcze greckokatoliccy ojcowie bazylianie podali, że w obchodach pogrzebowych uczestniczyli duchowni z ich klasztoru w Wilnie, a pod niebiesko-żółtymi flagami przyszli też miejscowi Ukraińcy i że był ambasador Ukrainy na Litwie Wołodymyr Jacenkiwśkyj.
Ukraina była reprezentowana przez Dmytra Kułebę, wicepremiera tego kraju do spraw integracji europejskiej. Był wieniec od państwa ukraińskiego, który stał wśród pięciu innych wieńców składanych przez reprezentację państw, które są depozytariuszami idei I Rzeczypospolitej, a więc wśród wieńców RP, Republiki Litewskiej, Republiki Łotewskiej i Białorusi. Powód, dla którego wicepremier Ukrainy uczestniczył w tym pogrzebie, jest oczywisty: mianowicie Zygmunt Sierakowski pochodził z Wołynia, ukończył gimnazjum w Żytomierzu. Był przyjacielem Tarasa Szewczenki, o którym Szewczenko pisał: „Ukrainiec z Prawobrzeża”. W swoim Memoriale do władz carskich upominał się o równouprawnienie języka polskiego i języka rusińskiego, czyli ukraińskiego. Tak więc można powiedzieć, że żegnając generała Powstania Styczniowego, bohatera narodów polskiego i litewskiego, żegnaliśmy także bohatera Ukrainy.

Oprócz prezydenta RP Andrzeja Dudy, prezydenta Litwy Gitanasa Nauseda oraz innych działaczy politycznych zauważono także pierwszego przywódcę niepodległej Białorusi Stanisława Szuszkiewicza. Może zabrakło też prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego, aby na wyższym poziomie państwowym oddać hołd Zygmuntowi Sierakowskiemu.
Ale jest na to racjonalne wytłumaczenie i uzasadnienie. Mianowicie wizyta prezydenta Zełenskiego na Litwie była planowana z półrocznym wyprzedzeniem i odbywać się będzie, zdaje się w przyszłym tygodniu. Krótko mówiąc, byłoby to rzeczą osobliwą gdyby prezydent Ukrainy dwukrotnie przyjeżdżał na Litwę w odstępie tygodnia. Mam nadzieję jednakowoż, że prezydent Ukrainy złoży wieniec w kaplicy cmentarza na Rossie, gdzie są pochowane szczątki bohaterów tych pięciu narodów.

Przypomnijmy wystawę „Wolni z wolnymi: 1863 rok a Ukraina”, opracowaną przez Fundację Polonia-Ruthenia (Fundacja Polonia–Ruthenia), która 7 lat temu była zaprezentowana w Żytomierzu, Winnicy i we Lwowie.
Myślę, że świadomość tego, czym było powstanie styczniowe na ziemiach ukraińskich, jest wciąż niedostateczna i wynika ona z tego, że mało jest źródeł na ten temat i niska jest też świadomość tego, czym naprawdę było powstanie styczniowe. Jak bardzo było odwołaniem się do tej przestrzeni wspólnoty politycznej, która była jeszcze przednarodowa. My mamy taką skłonność, aby nakładać kalki i wyobrażenia współczesne, a więc państw jednolitych narodowej większości czy wspólnot, które starają się o jednolitość narodowej tożsamości, na rzeczywistość zupełnie inną. Rzeczywistość I Rzeczypospolitej była wspólnotą polityczną, a nie narodową. Niezwykłość powstańców styczniowych polega m.in. na tym, że odwołując się do przestrzeni ponadnarodowej, respektowali oni prawa tworzących się już świadomości narodowych. I stąd w Manifeście Rządu Narodowego są wezwania do uszanowania praw Rusinów, czyli Ukraińców, do uszanowania praw Białorusinów, do uszanowania praw Litwinów. Ten wątek jest wciąż, moim zdaniem, za mało przemyślany, za mało propagowany przez współczesnych historyków i zbyt słabo obecny w świadomości powszechnej. Ufam i chciałbym, żeby m.in ten pogrzeb wileński, który był demonstracją pięciu narodów, stał się przyczynkiem do refleksji, czym naprawdę było powstanie styczniowe i czy dzisiaj nie jest to fakt, który łączy nas wszystkich w jednym obozie ludzi pragnących wolności ponad wszystko.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Konstanty Czawaga
Tekst ukazał się w nr 22 (338), 29 listopada – 19 grudnia 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X