Przyjedź do Bołszowiec

Przyjedź do Bołszowiec

Sala konferencyjna (Fot. archiwum klasztoru)Historia sanktuarium w Bołszowcach
Fundarem kościoła i klasztoru w Bołszowcach był późniejszy hetman polny koronny Marcin Kazanowski. 23 lutego 1623 roku spisano akt fundacji. Uroczyste wprowadzenie obrazu do drewnianego wówczas kościoła odbyło się dnia 20 marca 1624 roku. Kazanowski oddał też ojcom Karmelitom pięć stawów, wzgórze i ziemię. Klasztor otaczał mur obronny wraz z wieżą nad bramą wjazdową. W piwnicach w czasie zagrożenia chowała się miejscowa ludność. Na przestrzeni XVII wieku ojcowie Karmelici kilkakrotnie opuszczali klasztor – w roku 1648, 1651, 1655, 1657 oraz 1671. Uciekali przed Kozakami, Szwedami, Tatarami i Turkami. Po ostatnim najeździe tureckim, kiedy to cudowny obraz udało im się wywieźć do Lwowa, zdewastowana świątynia przez kilkadziesiąt lat nie pełniła swojej roli. Czasy były wciąż niespokojne. Obawiano się ponownego zniszczenia. Odbudowę podjął w końcu pułkownik wojsk koronnych Jan Gałecki w podzięce za cudowne uzdrowienie. Ponowna konsekracja kościoła odbyła się w roku 1725. Znaczną sumę z przeznaczeniem na malowidła w kościele wyasygnował hetman Jan Stanisław Jabłonowski. W latach sześćdziesiątych XVIII wieku podjęto starania o koronację obrazu. Koronacja odbyła się 15 sierpnia 1777 roku. Kościół został podniesiony do rangi sanktuarium. Od tego też czasu corocznie na Matki Boskiej Szkaplerznej (16 lipca) w kościele odbywał się odpust. Do sanktuarium przybywały wielotysięczne rzesze pielgrzymów. Pielgrzymi opowiadali, że „obraz emanował niebieskie światło, jaśniejące w nocy i jakieś cudowne mienienie się”.

Pierwsza wojna światowa nie oszczędziła klasztoru w Bołszowcach. Najbardziej tragiczny dla świątyni był dzień 7 września 1916 r., gdy wojska rosyjskie atakowały połączone siły niemiecko-austriackie, szukające schronienia za murami kościoła. Walki niosły śmierć, pożogę, zniszczenia i w końcu uczyniły ruinę z miejscowości i kościoła. Podczas ostrzału przeor wyciągnął z ołtarza obraz i zakonnicy przebywali z nim przez dwa dni w podziemiach. Przez cały okres dwudziestolecia międzywojennego trwały prace remontowe, zakończone ostatecznie w roku 1938.

Gdy w 1945 r. zlikwidowano klasztor karmelitów we Lwowie, obraz udało się wywieźć do Krakowa. Dziś obraz przechowywany jest w kościele św. Katarzyny w Gdańsku. Czas władzy sowieckiej – to chyba największy upadek sanktuarium w Bołszowcach. Kościół ostatecznie zamknięto w 1947 roku. Urządzono w nim skład zboża i nawozów sztucznych. W pomieszczeniach klasztoru urządzono chlew i stajnie (!), potem skład butelek.

Odnowa
Po upadku Związku Sowieckiego, wspólnota rzymskokatolicka odzyskała kościół i to, co zostało z budynku klasztoru. Zniszczenia były jednak ogromne, a środki na odbudowę – prawie żadne. W roku 2001 przekazano kościół i klasztor ojcom franciszkanom. Powoli coś się poczynało dziać. Obecnie, na Matki Boskiej Szkaplerznej w lipcu, znów ciągną tu pielgrzymki. Na organizowane corocznie Spotkanie Młodych przybywa młodzież ze Lwowa, Stanisławowa, Kołomyi, Stryja, Tarnopola i innych miast. Przychodzą katolicy obrządku łacińskiego i greckiego. Przychodzą też prawosławni. Matka Boża Bołszowiecka otrzymała od pątników przydomek Królowej Pokoju i Pojednania. W roku 2006 ruszyły prace budowlane. Przyjechały grupy studentów z Polski. Studenci wykonywali fachową dokumentację. W ramach swych praktyk i z zamiłowania. Podczas jednego z pobytów, archeolodzy z Wrocławia odnaleźli szczątki hetmana Kazanowskiego. Dziś bryła klasztoru jest już znów pełna. W roku 2012 dobudowano ostatnie skrzydło zamykające czworobok klasztorny. Środki na odbudowę klasztoru wyasygnował Senat RP i MSZ, na odbudowę kościoła – Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego.

 

Młodzieżowe Centrum Pokoju i Pojednania
To jedna z najważniejszych inicjatyw bołszowieckich franciszkanów. „Ideą Młodzieżowego Centrum Pokoju i Pojednania jest obalanie murów nienawiści i budowanie pomostów miłości i pokoju” – czytamy w deklaracji. Centrum to jednocześnie ośrodek duchowy rozwoju młodzieży polskiej i ukraińskiej Ziemi Halickiej. Przy Centrum ziała zespól muzyczny, a nawet drużyna piłkarska. Corocznie organizowane są tu kolonie dla dzieci – głównie z biedniejszych rodzin. Centrum stało się generatorem i katalizatorem wielu ciekawych projektów i inicjatyw polsko-ukraińskich. Dzięki centrum zostały podpisane liczne porozumienia między organizacjami i miastami. Przykładem może być umowa partnerska pomiędzy powiatem Lwówek Śląski a rejonem halickim. Jest to kolejny dowód na to, że chcieć znaczy móc.

Tekst ukazał się w nr 5 (177) 12 – 25 marca 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X