Przejście graniczne… do nikąd

Przejście graniczne… do nikąd

Droga z Niemirowa do Hruszewa wymaga przebudowy (Fot. Jacek Borzęcki)W Hruszewie zwątpienie, ale i nadzieja
Wąska, 10-kilometrowa droga asfaltowa z Niemirowa do Hruszewa jest pełna dziur, a miejscami prawie się rozpada. Zaraz za mostem na rzece Lubaczówce dociera do wioski i tu rozwidla się. Na wprost – mija wioskę i biegnie równolegle do oddalonej o ok. 2 km granicy. To właśnie stąd, jakieś 200 metrów za wioską, ma zostać zbudowana droga łącznikowa do przejścia granicznego. Za mostem na prawo, prowadzi (wzdłuż rzeki i wioski) stara droga do linii granicznej i dalej do wioski Budomierz (ale nie do przejścia granicznego). Przy drodze rząd starych chałup i tylko jeden nowy, piętrowy budynek. Właściciel zbudował go przed paroma laty licząc, że ta droga doprowadzi do przejścia granicznego. Przeliczył się.

Na początku wioski niewielki sklepik. Wewnątrz żadnego klienta, tylko stojąca za ladą i marznąca – bo lokal nie ogrzewany – Ludmiła. Owszem, ma nadzieję, że jak już otworzą przejście graniczne, to przybędzie jej klientów. Na zewnątrz kilku robotników dobudowuje do sklepiku dwa nieco większe pawilony z płyt warstwowych. To chyba przygotowania do obsługi przyszłego ruchu transgranicznego. Robotnicy nie przeczą, ale i nie kryją, że już prawie stracili nadzieję na otwarcie granicy.

– Słyszymy o tym już od 10 lat i nic się nie dzieje. Parę lat temu przyjechała jakaś ekipa i wytyczyła za wioską pas pola w kierunku lasu przy granicy. Dość szybko jednak przerwali prace i odjechali. Podobno nikt im nie chciał zapłacić – mówią, śmiejąc się i sugerując, że jak chcemy być pewni nowej drogi do przejścia, to niech wybuduje ją Unia Europejska.

Nikt nic nie wie
Z pytaniem, czy były interwencje strony polskiej, zwróciłem się w pierwszej kolejności do polskiego MSZ, ale Biuro Rzecznika Prasowego MSZ odpowiedziało, że „w przedmiotowej sprawie właściwymi w zakresie udzielenia odpowiedzi są Ministerstwo Transportu, B. i G.M.”.

Z odpowiedzi rzecznika prasowego Ministerstwa Transportu, Mikołaja Karpińskiego, wynika, iż na prośbę MSW z 9 lutego b.r., minister Sławomir Nowak interweniował u ministra infrastruktury Ukrainy w sprawie braku dróg dojazdowych do dwóch budowanych po polskiej stronie przejść granicznych, Dołhobyczów-Uhrynów i Budomierz-Hruszew. W maju tego roku strona ukraińska rozpoczęła budowę drogi, ale tylko do przejścia w Dołhobyczowie. W tymże maju, niższej rangi przedstawiciel rządu ukraińskiego poinformował stronę polską, że „droga dojazdowa do przejścia granicznego Budomierz – Hruszew musi być wybudowana praktycznie od zera” oraz, że „obecnie nie jest znany dokładny termin rozpoczęcia prac”.

Rzecznik prasowy MSW Małgorzata Woźniak nie była w stanie podać żadnych konkretów, a tylko informację, iż „najbliższą okazją do ponownego podniesienia tematu budowy drogi dojazdowej oraz otwarcia przejścia w Budomierzu będzie (planowane na I kwartał 2013) posiedzenie Komisji ds. Przejść Granicznych i Infrastruktury Polsko-Ukraińskiej Międzyrządowej Rady Koordynacyjnej”.

Słowem, polsko-unijna inwestycja za 145 milionów, to na pewno pieniądze zamrożone. Nie wiadomo tylko, na jak długo.

Jacek Borzęcki

Tekst ukazał się w  nr 23-24 (171-172) 14 grudnia 2012 – 14 stycznia 2013


Czytaj też:

Droga Hruszów – Budomierz powinna w końcu powstać

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X