Przechodniu, pochyl głowę…

Przechodniu, pochyl głowę…

Jest w Złoczowie wiele miejsc, które wzruszają do głębi, ale szczególną atmosferę polskości odczuć można na starym – „polskim” – cmentarzu, z którego nadal korzysta społeczność miasta.

…Aniołowie, aniołowie biali,
o! przyświećcie blaskiem skrzydeł swoich,
by do Pana trafił ten zgubiony
i ten, co się oczu podnieść boi,
i ten, który bez nadziei czeka,
i ten rycerz w rozszarpanej zbroi,
by jak człowiek szedł do Boga-Człowieka…
K. K. Baczyński, Kolęda

Dzień Wszystkich Świętych i Dzień Zaduszny – czas pogodnej zadumy i refleksji nad ludzkim życiem i jego powiazaniami ze światem tych co odeszli. Historia Złoczowa – to burzliwy okres najazdów tatarskich, wojen kozackich i tragicznych wydarzeń ostatniej wojny. Śladem tych wydarzeń są cmentarze. Mówią one o ludziach, którzy tu mieszkali, o narodach, które przez wieki żyły obok siebie – o Polakach, Ukraińcach, Żydach. To one zasługują na szczególna troskę, gdyż właśnie tu nasi przodkowie oczekują na Dzień Ostateczny.

Na podstawie dat na zachowanych nagrobkach można sądzić, że został on założony na początku XIX wieku. Rozgarniając rozrastające się bluszcze natrafić można na liczne secesyjne nagrobki z kunsztownymi rzeźbami i epitafiami. Cmentarz złoczowski, podobnie jak inne polskie nekropolie na Ukrainie, ulega postępującej z roku na rok dewastacji. Pozbawione opieki nagrobki skazane są na niechybną zagładę.

Wśród cmentarnej ciszy stoimy w ten dzień w zadumie nad grobem, tonącym w kwiatach i zieleni – miejscu wiecznego spoczynku legendy naszego miasta – ks. bpa Jana Cieńskiego, który przez całe życie pozostał wierny swojemu miastu i jego mieszkańcom. Symboliczny kwiat i znicz zapalony w ten dzień niech będzie zewnętrznym wyrazem naszej wdzięczności dla gorliwego kapłana i wiernego świadka Jezusa Chrystusa. Na cmentarzu spoczęli proboszczowie złoczowskiego kościoła: Stanisław Wałęga (1874-1933), Franciszek Ksawery Posochowski (1814-1888), Stanisław Kołychanowski (1890-1936). Spoczęły tu też siostry, które posługiwały w miejscowym szpitalu i jeszcze wielu zasłużonych obywateli miasta. Symboliczny kwiat będzie dla nich dowodem wdzięczności.

Nie sposób pominąć tu mogiły katechetki śp. Marii Czotyrbuk, która w latach reżymu komunistycznego nauczała religii i przygotowywała do I Komunii św. Spoczęła w ukochanej przez siebie ziemi, której nigdy nie opuściła.

Mijając alejki złoczowskiego cmentarza, zatrzymujemy się przy kaplicy zwanej kaplicą Orląt Złoczowskich. Jest to stojący do dziś potężny grobowiec, wykonany według projektu lwowskiego architekta Wiesława Grzymalskiego. Spoczywa tu kwiat polskiej młodzieży – 22 oficerów i studentów, którzy polegli w latach 1918-1919 w walkach o wyzwolenie Ojczyzny. Cieszy fakt, że zawsze tu płoną znicze, leżą wiązanki kwiatów. Warto też zwrócić uwagę na kapliczki, w których chowano zasłużonych obywateli miasta. W jednej z takich neoromańskich kapliczek, o pięknym łamanym dachu, spoczywają członkowie rodziny Wesołowskich: Felicja (1829-1890), Józef, adwokat i poseł na Sejm Krajowy (1817-1891), Stanisław, notariusz i burmistrz Złoczowa (1852-1923). Niestety kaplica jest w złym stanie: wnętrze otwarte, a kamienne portale uszkodzone. Tuż obok kaplicy jest nagrobek Andzi i jej ojca Eugeniusza Kuryłowiczów. To właśnie Andzia, która zmarła w wieku 23 lat, przedstawiona jest jako anioł wyrzeźbiony w marmurze. W ziemi tej nekropolii spoczęły dwie młode dziewczyny Wanda Wodnicka (†1855) i Zofia Hejnówna (†1897). Obie dziewczyny zmarły w młodym wieku i rodzice wykonali okazałe epitafia z białego i czarnego marmuru wewnątrz kościoła parafialnego.

Na terenie cmentarza są dwie zbiorowe mogiły, w których spoczywają szczątki pomordowanych przez NKWD w 1941 roku Polaków. W tej mogile spoczywa mój wujek Antoni. Jego, 20-letniego chłopaka, który wracał nad ranem do domu, aresztowało NKWD i w bestialski sposób zamordowało w więzieniu na Zamku złoczowskim. Rodzice z trudem rozpoznali zmasakrowane ciało syna. Dzięki staraniom TKPZL i Konsulatu Generalnego we Lwowie, mogiły te doczekały się odnowienia.

Pod koniec chciało by się wspomnieć też symboliczną mogiłę poległych bohatersko, których szczątki pozostały w obcej ziemi, a którzy walczyli zgodnie ze swym sumieniem w obronie Ojczyzny, Honoru, Wolności i Godności – Grób Nieznanego Żołnierza. Niestety ta mogiła po kilkudziesięciu latach straciła swoją dawną świetność, a jedynie krzyż przypomina, że ta ziemia kryje dzieje ludzi, którzy byli dla niej bliscy i niezastąpieni.

Każdy grób to historia. Nie wolno nam tej historii zaprzepaścić. Zapalmy więc w ten dzień znicze i pochylmy nasze czoła nad grobem i historią. Brońmy jej od zapomnienia!

Anna Bidna, Złoczów
Tekst ukazał się w nr 1 (245) 15-28 stycznia 2016

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X