Powstanie Styczniowe. Przyczyny i udział w nim Galicji Wschodniej

Mija 155 lat od wybuchu powstania w Królestwie Polskim.

Powstanie, które wybuchło 22 stycznia 1863 roku, nie należy przypisywać jednak działaniu tych czy owych ludzi. Twórcami powstania, jego kierownikami, dowódcami powstańczych oddziałów i najgorętszymi krzewicielami pragnienia niepodległości ojczyzny były stany wówczas najbardziej wykształcone, świadome narodowej niewoli i najcierpliwiej tę niewolę znoszące. Była to głównie szlachta i duchowieństwo.

Zwolennicy stronnictwa arystokratycznego, zwani wówczas „Białymi”, widzieli lepszy los dla Polski w oświacie i dobrobycie. Uważali lud za niedojrzały do rządzenia państwem i dlatego odmawiali mu praw, równych z innymi stanami.

Stronnictwo „Czerwonych” – demokraci – nie chcieli znosić cierpliwie moskiewskiej niewoli, dążyli do uwłaszczenia chłopów i do zniesienia różnic pomiędzy stanami, co zresztą widoczne było już na Zachodzie, gdzie ostatecznie utrwalały się zdobycze rewolucji 1848 roku.

Czasem pragnienie wolności przyciągnęło na stronę Czerwonych większą część świadomego swej polskości narodu. Aby obudzić odwagę w ludności, przybitej dziesiątkami lat niewoli, zaczęli urządzać oni po miastach Królestwa, a przede wszystkim w Warszawie, ogromne procesje i pogrzeby, zalewające ulice tłumami mieszkańców śpiewających pieśni patriotyczne.

Pierwszym takim wystąpieniem i manifestacją był pogrzeb wdowy po generale Sowińskim, poległym bohaterską śmiercią na Woli w roku 1831. Po tej manifestacji nastąpiły inne, coraz bardziej liczne i tłumne. Wobec takiej sytuacji 27 lutego 1861 roku rosyjski generał, przechodzący z oddziałami wojska przez Krakowskie Przedmieście w Warszawie, nakazał strzelać do takiego pochodu. Zginęło wówczas pięć osób. Wywołało to głośne rozmowy o powstaniu. Przerażeni Moskale nie śmieli zabronić uroczystego pogrzebu ofiar. Na cmentarz odprowadzało je tysiące ludzi. Ten pogrzeb zjednoczył cały lud warszawski pod sztandarami zwolenników walki o wolność ojczyzny.

8 kwietnia 1861 roku kilkunastotysięczny tłum zebrał się pod Zamkiem Królewskim. Rosyjskie wojsko przyjęło go strzałami. Poległo wtedy około 200 osób, a rannych zostało prawie dwa razy tyle. Jednak do największych manifestacji należał pochód z okazji kolejnej rocznicy Unii lubelskiej w Kownie, a potem w Horodle nad Bugiem.

Po tych wydarzeniach Moskale dopuścili się znieważenia kościołów, uwięziwszy kilka tysięcy ludzi, zgromadzonych w świątyniach na nabożeństwach w rocznicę śmierci Kościuszki. Gniew narodu wzbierał z każdą chwilą i w każdym momencie można było spodziewać się wybuchu zbrojnego powstania. Aby do tego nie doszło, naczelnik rządu Królestwa Aleksander Wielopolski nakazał policji pozbyć się co gorętszych zwolenników walki orężnej. Ogłoszono brankę, tj. pobór do wojska rosyjskiego młodzieży miejskiej i drobnej szlachty. Było to bezprawiem, bowiem w Rosji masowa branka obowiązywała jedynie włościan zdolnych do pełnienia służby wojskowej i to nie wszystkich, a jedynie wytypowanych przez ciągnięcie losów.

Ta branka stała się jedną z szeregu przyczyn, mających źródło w niesprawiedliwości i zbrodniach dokonywanych przez zaborców – Rosję, Prusy i Austrię – na narodzie polskim. Nie chcąc poddać się brance, polska młodzież tłumnie zaczęła uchodzić w lasy, stawiając Moskalom zbrojny opór. Wówczas Rząd Narodowy ogłosił wybuch powstania. Stało się to dnia 22 stycznia 1863 roku – stąd nazwa Powstanie Styczniowe.

W dzień wybuchu powstania w Królestwie Polskim Rada Galicyjska z Krakowa przysłała do Głównej Ławy lwowskiej zawiadomienie o wybuchu powstania i z rozkazem „co rychlejszego wysyłania ludzi do Kongresówki”.

Ława Lwowska rozkaz ten przyjęła. Komitet zaczął natychmiast zbierać pieniądze na poparcie walczących lub wsparcia emigracji, gdyby powstanie zostało stłumione. Naczelnikami poszczególnych obwodów na Galicji byli: Tadeusz Skolimowski w obwodzie lwowskim; Henryk Janko – w samborskim; Stanisław Polanowski – w żółkiewskim; Karol Hubicki – w złoczowskim; Alojzy Bocheński – w brzeżańskim; Maciej Kunaszewski – w stryjskim; Włodzimierz Baworowski – w tarnopolskim; Władysław Dzieduszycki – w stanisławowskim; Leoncjusz Wybranowski – w czortkowskim; Antoni Golejewski – w kołomyjskim i Adam Sapieha – w przemyskim i sanockim.

Wszyscy naczelnicy zajęli się organizacją swych obwodów i zbieraniem ofiary na powstanie, którą ustanowiono na poziomie 10% istniejących podatków rządowych. Naczelnicy obwodów byli prawie wszyscy posłami Sejmu, więc cieszyli się w kraju zaufaniem i szacunkiem.

30 stycznia 1863 roku ze Lwowa przez rogatkę żółkiewską wyruszył do powstania oddział z ponad 40 ludzi. Udali się ku Tomaszowi Lubelskiemu. 1 lutego podobny oddział wyruszył pod dowództwem Stanisława Czarneckiego. Wieczorem tegoż dnia wyruszył też trzeci oddział, dowodzony przez poetę Mieczysława Romanowskiego.

W tym samym czasie na czele miasta Lwowa, jako stolicy Galicji Wschodniej, staje Komitet Miejski. Jego przewodniczącym był Zygmunt Rodakowski, a członkami kuśnierz Armatys, krawiec Bałutowski, blacharz Piątkowski i znany pisarz Zygmunt Kaczkowski. Powstaje też Komitet Bratniej Pomocy, w którego skład wchodzili: Tadeusz Niewiadomski, Jan Dobrzański, Kornel Ujejski, Juliusz Starkel i Stanisław Ciszewski. Oprócz tych Komitetów założony został Komitet Niewiast Polskich.

W czasie ruchów manifestacyjnych w Galicji zawiązało się również Towarzystwo imienia Klaudii z Działyńskich Potockiej, mające na celu uszlachetnianie osobiste, pielęgnowanie i wzmacnianie ducha narodowego oraz oświatę ludu „w celu rozdmuchania w nim uczucia miłości do kraju”. We Lwowie i na prowincji setki kobiet zapisywało się do stowarzyszenia, obciążały się dodatkowym dobrowolnym podatkiem, odmawiając sobie wszystkiego, co nie było niezbędne. Ta szlachetna myśl doznała szczerego poparcia wśród Polek. Na czele Towarzystwa stanęła Leonia Wildowa, członkiniami były: Felicja Wasilewska, Hortensja Jakubowiczowa, Celina Łączyńska, Torosiewiczowa, Zofia Orzechowska, Ludwika Żerdzińska, Felicja Cieszkiewiczówna, Pelagia i Justyna Gostyńskie i Helena z Dzieduszyckich Pawlikowska. Ta ostatnia zajmowała się czynnościami administracyjnymi.

Towarzystwo to, obok innych prac, mających na celu pomoc powstańcom, wynajmowało osoby, chcące podjąć się niebezpiecznego i uciążliwego obowiązku przewożenia depesz do przywódców oddziałów i od nich do dowództwa. Takimi nieustraszonymi kurierkami były panie Pruszyńska, Topolnicka i Załuska.

Powstanie zjednoczyło społeczeństwo. Obóz Białych przeszedł na stronę ruchu, który wkrótce uzyskał wpływ na Rząd Narodowy. Zasilili go bronią, ochotnikami i pieniędzmi. Oczekiwana przez nich interwencja mocarstw zachodnich ograniczyła się jedynie do wymiany not dyplomatycznych.

Powstańcy po 15 miesiącach uciążliwych walk ulegli przemocy wroga. Mimo wysiłków dowódców poszczególnych oddziałów i ostatniego z przywódców powstania – Romualda Traugutta.

Powstanie zakończyło się klęską, ale jako walka o niepodległość ojczyzny odegrało znaczącą rolę w rozwoju świadomości narodu. Noc niewoli straszna zapadła nad Polską, którą dopiero po pół wieku przerwały gromy I wojny światowej. Z tej wojny wyszła wolna i zjednoczona Rzeczpospolita Polska.

Maria Baranowa
Tekst ukazał się w nr 2 (294), 30 stycznia – 12 lutego 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X