Poszli w boje chłopcy nasze

Poszli w boje chłopcy nasze

Ocena wydarzeń sprzed 150 laty zaczyna się od apoteozy bohaterów, a kończy krytyką miażdżącą szaleństwo przywódców powstania i ich organizacyjną niekompetencję. Rozpaczliwy zryw Polaków z zaboru rosyjskiego zapoczątkował cały rozdział narodowej mitologii i niekończące się oceny i debaty historyków.

Na pytanie „czy warto było?” w roku 2013 po raz kolejny będą odpowiadali historycy, politycy i publicyści – Senat RP ustanowił Rok Powstania Styczniowego. Politycy apelują, aby rozpoczęte kilka dni temu obchody potraktować z refleksją nad losami państwa.

22 stycznia 1863 r. rozpoczęło się Powstanie Styczniowe, największy w XIX w. polski zryw narodowy. Pochłonęło kilkadziesiąt tysięcy ofiar i w ogromnym stopniu wpłynęło na dążenia niepodległościowe następnych pokoleń.

Naród nie przycichł po Powstaniu Listopadowym. Co raz korzystano z okazji zamanifestowania swojej pozycji patriotycznej wobec władz carskich. W czerwcu 1860 r. pogrzeb wdowy po bohaterze Powstania Listopadowego gen. Józefie Sowińskim w Warszawie przekształcił się w narodową demonstrację i zapoczątkował kolejne manifestacje. W lutym 1861 roku, w 30 rocznicę bitwy pod Olszynką Grochowską, zorganizowano pochód, w czasie którego niesiono chorągiew z Orłem i Pogonią. Manifestację rozpędzono, co wywołało kolejne protesty. Przełomowe znaczenie miała patriotyczna manifestacja 8 kwietnia 1861 roku na Placu Zamkowym w Warszawie, krwawo rozpędzona przez rosyjskie wojsko, które strzelało do bezbronnych ludzi. Zginęło co najmniej 200 osób, 500 zostało rannych.

Ucisk władz nie ustawał, a protesty zataczały coraz szersze kręgi. Wrzało w Kaliszu, Płocku, Radomiu, Lublinie.

W noc z 14 na 15 stycznia 1863 roku władze ogłaszają „brankę” – pobór do wojska rosyjskiego. Przygotowane zostały w tym celu imienne listy, obejmujące 12 tys. młodzieży, podejrzanej o przynależność do organizacji patriotycznych. Iskra wpadła do beczki prochu – po tygodniu Tymczasowy Rząd Narodowy ogłosił manifest powstańczy, w którym wzywał Naród do walki z zaborcami, jednocześnie gwarantując pewne dobra, m.in. zniesienie różnic stanowych. Powstanie objęło swym zasięgiem Królestwo Polskie, a także Litwę, Białoruś oraz część Ukrainy.

W kręgach powstańczych powraca idea stworzenia nowego państwa – Rzeczypospolitej Trojga Narodów, tych narodów, które najbardziej zostały uciemiężone przez carat. Wyrazem tych dążeń było tzw. odnowienie unii horodelskiej, zwane czasem II Unią Horodelską. Odbyło się to w czasie manifestacji patriotycznej w 1861 r. w Horodle, gdzie przybyła szlachta polska, litewska, wołyńska i podolska. Unia miała obejmować trzy narody: Polaków, Litwinów i Rusinów. Odzwierciedleniem tych wydarzeń oraz pewnej ugody politycznej, było przyjęcie przez Rząd Narodowy nowego herbu, który obok godła Polski i Wielkiego Księstwa Litewskiego przedstawiał postać Archanioła Michała, patrona Rusi.

Tego najbardziej obawiała się Rosja – zjednoczenia uciemiężonych narodów. Robiła wszystko, żeby powstanie zdusić militarnie, politycznie, dyplomatycznie. I to się jej udało.

Górka Powstańców Styczniowych na Cmentarzu Łyczakowskim we Lwowie (Fot. Maria Basza)W grudniu 1964 roku zakończył swe walki ostatni oddział powstańczy księdza generała Stanisława Brzóski na Podlasiu. Powstańcze wojska stoczyły około 1229 rozproszonych potyczek i mniejszych bitew, w tym 956 w Kongresówce, 236 na Litwie, pozostałe na Białorusi i Ukrainie. Oddziały polskie unikały walnej bitwy, która mogła się zakończyć totalną porażką powstania. W wojskach powstańczych służyło łącznie ok. 200 tysięcy ludzi, jednak jednocześnie w walkach brało udział ok. 30 tysięcy żołnierzy. Zginęło ok. 30 tys. uczestników, blisko 1 tys. stracono, a około 38 tys. skazano na katorgę lub zesłano na Syberię, a ponad 10 tys. wyemigrowało.

Autonomia Królestwa uległa likwidacji, język polski wyrugowano ze szkół i urzędów, zamknięto Szkołę Główną. Sprawa polską przestała liczyć się na arenie międzynarodowej. A uwłaszczenie chłopów, przeprowadzone chytrze przez carat, pozbawiło żołnierzy w oddziałach powstańczych i złamało ostatecznie hegemonię szlachty. Nie nadeszła żadna pomoc z zagranicy, liczono zwłaszcza na pomoc z Francji. Mocarstwa zachodnie poprzestały na wydaniu bardzo ogólnych deklaracji dyplomatycznych, uważając polskie powstanie za wewnętrzną sprawę Imperium Rosyjskiego.

Czego jest więcej po powstaniu – plusów czy minusów?

Czy bez tego powstania były by drużyny strzeleckie, legiony i Niepodległość Polski w 1918 roku? Czy byłyby dzieła Orzeszkowej, Dąbrowskiej, Żeromskiego, cykle Grottgera i obrazy Matejki? Powstanie inspirowało działania społeczeństwa przez kolejne dziesięciolecia, styl życia i dążenie do niepodległości, którą Naród wywalczył w toku I wojny światowej. Jednak i ówczesnym władzom sowieckiej Rosji Polska stała się przeszkodą na drodze do światowej hegemonii.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 1 (173) 18–28 stycznia 2013

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X