Polskie rezydencje Żytomierszczyzny. Część 4 Ruiny dworu Godlewskich w Sosnówce (fot. Dmytro Antoniuk)

Polskie rezydencje Żytomierszczyzny. Część 4

Tym razem odwiedzimy południowy zakątek współczesnej Żytomierszczyzny, tereny historycznego Wołynia.

Na wstępie chcę przeprosić Szanownych Czytelników za błąd, którego dopuściłem się w drugim odcinku naszej wędrówki po terenach Żytomierszczyzny. Wspomniałem tam miejscowość Sosnówka, a tymczasem miały to być Piaski nad rzeką Hujwą, obok miejscowości Łuka, gdzie stoi opuszczony budynek starej szkoły – faktycznie był to majątek polskich szlachciców z pierwszej połowy XIX wieku. Ostatnim jego właścicielem do 1918 roku był ukraiński ziemianin Mychajło Kapelist.

Natomiast wspomniana przeze mnie Sosnówka leży w zupełnie innym miejscu – obok miejscowości Rudnia Horodyszcze i Trojanów. Tradycyjnie w miejscowości należy odszukać starą szkołę, która leży po lewej od głównej drogi, na końcu zamkniętej uliczki. Szkoła była czynna do końca lat 80. XX w., potem budynek stał opuszczony. Jest to klasycystyczny dworek Sebastiana Godlewskiego z 1830 roku. Dziś jest on w prywatnych rękach i przebywa w stanie absolutnie żałosnym. Przed dworkiem – składowisko rozmaitego sprzętu rolniczego i narzędzi, sam zaś budynek, nawet w sezonie jesienno-zimowym, gdy nie ma liści, jest tak zarośnięty, że z trudem można się do niego przedrzeć. Przy takim stosunku właścicieli do zabytku, długo on nie przetrwa.

Teraz przenieśmy się w inne strony obwodu żytomierskiego, na jego południowy wschód, prawie na granicy z obw. kijowskim. Pomiędzy Stawiszczem i Brusiłowem (w którym są pozostałości muru klasztoru kapucynów) leży niewielka wioska Misteczko. Pierwsza wzmianka o niej datuje się 1788 rokiem, ale ze względu na dawne wały można przypuszczać, że osada jest o wiele starsza.

„Słownik geograficzny Królestwa Polskiego” przypuszcza, że tu znajdowało się miasto Zdwizdeń (od rzeki Zdwiż przepływającej obok), po którym to pozostały wały ziemne na wysokim brzegu nad stawem Fosa (już sama ta nazwa mówi o fortyfikacjach). Właśnie na terenie tego zamczyska stoją smętne ruiny dwóch dawniej piętrowych podpiwniczonych oficyn. Pomiędzy nimi można dostrzec fundamenty pałacu, którego główne wejście ozdobione było dawniej (prawdopodobnie) klasycystycznym portykiem z kolumnami. Od strony wioski do pałacu prowadzi aleja starych drzew. Pałacyk prawdopodobnie powstał w I połowie XIX wieku i został zniszczony w 1918 roku, choć można przypuszczać, że boczne oficyny zostały opuszczone przez miejscowy kołchoz po roku 1990.

We wspomnianym już „Słowniku…” podano, że do 1830 roku (znów ta data!) Miasteczko należało do Podolskich, po których przez kolejne koligacje przeszło do księcia Romualda Giedroycia. Ten ostatni nie może być utożsamiany z legendarnym konfederatem barskim, również Romualdem Giedroyciem, uczestnikiem insurekcji kościuszkowskiej i oficerem armii napoleońskiej, ponieważ ten zmarł w Warszawie w 1828 roku. Kto więc z Giedroyciów wybudował ten pałac – pozostaje zagadką…

Około 15 km na południe, mijając Brusiłów, przed Korninem leży wioska Turbówka. Tu nad brzegiem stawu na rzece Kalinówka zachował się skromny drewniany dworek. Powstał on pod koniec XIX wieku dzięki staraniom Ewarysta Piątko (prawdopodobnie – Piątkowskiego). Ostatnim właścicielem Turbówki był jego syn Erazm.

Skromny drewniany dwór Piątkowskich w Turbówce (fot. Dmytro Antoniuk)

Dziś, już tradycyjnie na tych terenach, mieści się tu wiejska szkoła. Wewnątrz zachowała się stara skromna sztukateria i kafelki. Do niedawna był tu jeszcze stary piec kaflowy, ale go rozebrano. Od budynku do drogi prowadzi sosnowa aleja.

Jadąc dalej na południe i mijając miasto rejonowe Popielnię, po czym w Parypsach skręcając w lewo na Kożankę (jest tu interesująca stara cerkiew drewniana z połowy XVIII w.), dojeżdżamy do miejscowości Sawerce, dokąd już prawie doprowadzono asfaltową szosę. Zachował się tu dworek z 1904 roku, wystawiony przez rodzinę Wekerów.

Dwór Wekerów w Sawercach (fot. Dmytro Antoniuk)

Pierwotnie wioska należała do Bielińskich, ale Cecylia Bielińska wyszła za mąż za Romana Wekera ze szlachty kurlandzkiej rodu Drogomir i wniosła mu w posagu tę miejscowość. Historycy piszą, że do 1918 roku znajdował się tu stary majątek Bielińskich, spalony przez wieśniaków. Zachował się jednak nowy piętrowy dworek małżeństwa Wekerów z czterokolumnowym portykiem. Pani Cecylia zajmowała się nie tylko wychowaniem swoich ośmiorga dzieci, ale i prowadziła gospodarkę. Można stąd wnioskować, że jej małżonek zmarł.

Najbardziej znanym z jej dzieci był Wacław, urodzony w 1891 roku w Krasiłowie pod Płoskirowem (ob. Chmielnicki). W 1911 roku ukończył on Pierwszą Szkołę Handlową w Kijowie, a potem studiował w Paryskiej Szkole Sztuki architekturę. Podczas walk o niepodległość Polski służył na jednym z pociągów pancernych, a w okresie międzywojennym był znanym w Warszawie architektem. Pozostawił po sobie kilka kamienic w stylu funkcjonalizmu (budynek Dziatkiewicza przy ul. Wiejskiej 14). Od roku 1929 do swej śmierci był prezesem Warszawskiego Klubu Narciarskiego.

Na początku powstania warszawskiego Wacław Weker wstąpił do batalionu Kiliński AK. W czasie zdobywania budynku PAST-y przy ul. Zielnej 39 został ciężko ranny i zmarł tegoż dnia. Początkowo pochowano go na chodniku ul. Świętokrzyskiej, a potem – po ekshumacji w 1945 roku – na Powązkach.

Dworek Wekerów w Sawercach zachował się dość dobrze, jeżeli nie zważać na dobudówki z okresu sowieckiego, które naruszyły jego symetrię. Wewnątrz, w klasach i pokoju nauczycielskim, zachowały się sztukaterie na sufitach.

Wracając przez Popielnię w kierunku Żytomierza, warto zboczyć z trasy do Chodorkowa. Już pisałem o tej miejscowości, ale warto przypomnieć, że zachowały się tu niektóre zabudowania wielkiego majątku Świdzińskich. Ich pałac został zniszczony w 1918 roku, ale fundamenty budowli są dobrze widoczne ponad ziemią. Natomiast obok zachowała się przybudówka, w której mieszkają dziś, niestety, nie bardzo życzliwi ludzie. Zachowały się też pomieszczenia gospodarcze, fontanna i brama.

Pozostałości rezydencji Świdzińskich w Chodorkowie (fot. Dmytro Antoniuk)

Od I połowy XVIII wieku w Chodorkowie istniały klasztory kapucynów i dominikanów. Po tym pierwszym pozostała jedynie nazwa przysiółka Pustelniki, a po tym drugim – stoją mury i niewielka część kościoła, w okresie sowieckim wykorzystywanego przez miejscowy kołchoz. W północnej okolicy miasteczka, na terenie starego cmentarza zachowała się olbrzymia kaplica rodziny Podgórskich. Dziś mieści się tu kaplica św. Kajetana, w której od czasu do czasu oo. dominikanie odprawiają nabożeństwa, dojeżdżając do wiernych z Chodorkowa.

Dmytro Antoniuk
Tekst ukazał się w nr 6 (346), 31 marca – 27 kwietnia 2020

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X