Nie budujmy barykad, budujmy mosty Spotkanie w muzeum Paderewskiego

Nie budujmy barykad, budujmy mosty

25. jubileuszowy festiwal „Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka” przez dwa tygodni niósł poezję i wzruszające uczucia miłośnikom kultury po obu stronach polsko-ukraińskiej granicy.

Założycielem i organizatorem festiwalu jest poeta, prozaik, niezależny publicysta, autor ponad 50 książek dla dzieci i młodzieży, Kawaler Orderu Uśmiechu Andrzej Grabowski, który mówi, że wszystko zaczęło się 35 lat temu od konkursu poezji dla młodzieży na Pogórzu. Później, będąc już festiwalem, Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka objęła trzy polskie województwa: Podkarpackie, Małopolskie i Świętokrzyskie.

Spotkanie w muzeum Paderewskiego

W Polsce odbywa się dużo różnych imprez literackich. A jednak MGJL jest chyba jedyną w swoim rodzaju, ponieważ niesie piękno słowa, piękno poezji do najdalszych zakątków. Do szkół, liceów, bibliotek, domów kultury, niesie poezję tam, gdzie dzieci i młodzież mają mało możliwości spotykać się z żywymi autorami, słuchać poezji, dobrej rady, stawiać pytania. Co roku organizator Jesieni tak układa program Festiwalu, by ogarnąć co raz to inne miejscowości, gdzie już na nią czekają. Jednak spragnionych jest więcej, niż może odwiedzić w ciągu tygodnia ekipa w składzie 20 autorów z dziesięciu krajów świata. Australia, Wietnam, Stany Zjednoczone, Irak, Francja, Węgry, Włochy, Rosja, Ukraina, Polska. Poeci, którzy piszą po polsku, tłumaczą w języku ojczystym utwory polskich literatów. Jak na przykład, dzieło Noblisty Władysława Reymonta „Chłopi”, przetłumaczone na język wietnamski przez Nguyen Van Thai lub poezje Karola Wojtyły, które przetłumaczył na ukraiński Stanisław Szewczenko.

W 2013 roku po raz pierwszy w historii Międzynarodowej Galicyjskiej Jesieni Literackiej, festiwal ten wyszedł poza granicę RP. Poezja ponad granicami – takim był tytuł 23. MGJL. Według organizatora tego wspaniałego wydarzenia Andrzeja Grabowskiego, Galicyjska Jesień niemożliwa była bez byłej stolicy Galicji – Lwowa. Dotarła Jesień i do Iwano-Frankiwska (d. Stanisławowa), i nawet dalej – do gór Karpackich, do Krzyworówni. W następnym 2014 roku z powodów organizacyjnych Festiwal gościł tylko w obwodzie lwowskim.

Jubileuszowa 25. Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka pt. „Polska-Ukraina – Jednym Głosem” znów zaczęła się od Lwowa. Tym razem wspólnie z I Międzynarodowym Festiwalem Literackim „Hałyćka Osiń” [Jesień Galicyjska – tłum. red.], który powstał jako konkurs młodych poetów. W konkursie uczestniczyły dzieci ze Lwowa, Turki, Starego Samboru i Samboru. Sześciu poetów z Polski i prawie 20 z Ukrainy mieli w sumie 40 spotkań z dziećmi i młodzieżą w różnych miejscowościach obwodu lwowskiego.

Spotkanie z poetą Janem Dydusiakiem (Australia) w szkole № 20 we Lwowie

Organizatorem i dyrektorem Festiwalu od strony ukraińskiej wystąpiła kierownik wydziału kultury organizacji społecznej „Centrum rozwoju ukraińskiej kultury i samoorganizacji” Lidia Płachtij. Wsparły MGJL ukraińskie organizacje państwowe oraz pozarządowe, w tym Uniwersytet im. I. Franki, związek pisarzy Ukrainy, Lwowski Uniwersytet Trzeciego Wieku, władze obwodu. Bardzo pomocnym było wsparcie Konsulatu Generalnego RP we Lwowie.

Z roku na rok „Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka” się rozwija. Teraz proponuje ona miłośnikom poezji nie tylko poezję czytaną czy też śpiewaną przez bardów (Vladimir Stokman, Oleś Diak), zespoły (Ostatnia Wieczerza w Karczmie przeznaczonej do rozbiórki). Proponuje poezję w innych wymiarach sztuki. Na przykład, w tym roku ukraiński muzyk ze Lwowa, założyciel zespołu „Wysoki zamek” Andrij Jackiw zaskoczył publiczność wykonaniem Toccaty D minor J.S. Bacha na akordeonie. I było to niewiarygodne prawie organowe brzmienie w sali muzeum w ratuszu Tarnowa. Lub też wykonaniem różnych melodii na ukraińskich dętych instrumentach ludowych. Festiwalowi w tym roku towarzyszyła też wspólna wystawa grafiki polskiego malarza Artura Grabowskiego i fotogramów ukraińskiego dziennikarza Wołodymyra Harmatiuka w bibliotece Uniwersytetu Lwowskiego im. I. Franki, Filharmonii Lwowskiej i Ukraińskiej Akademii Drukarstwa. Poezję można znaleźć wszędzie, trzeba tylko umieć ją odczytać.

W Palacu Potockich we Lwowie. Spotkanie finalowe

Wydarzeniem 25. MGJL stała się prezentacja w języku ukraińskim bajki dla dzieci „Przygody skrzata Wiercipiętka” Andrzeja Grabowskiego. Przetłumaczyła bajkę Lidia Płachtij. Jest to już 10 wydanie tej bajki, która została opublikowana w innych językach, w tym nawet po wietnamsku. A koszty ze sprzedaży ukraińskiej książki – tak postanowili autor i tłumacz – zostaną przekazane dla dzieci z terenów Ukrainy objętych działaniami wojennymi. W taki sposób, Festiwal nie zatrzymuje się tylko w Galicji, a dociera tam, gdzie jest potrzebny uśmiech, kultura, wsparcie, dobry gust. Festiwal podaje rękę i łączy ludzi. Tak przy uczestnictwie przedstawicieli Konsulatu Generalnego RP we Lwowie, naukowców z Ukrainy i Polski, w ramach festiwalu odbył się okrągły stół pt. „Andrzej Szeptycki i Aleksander Fredro – wybitne postaci porozumienia ukraińsko-polskiego”. „Nie budujmy barykad, a budujmy mosty” – akcentował Andrzej Grabowski na spotkaniach z uczestnikami konkursu poezji „Jesień Galicyjska”. A polski poeta z Australii Jan Dydusiak życzył im weselszej poezji, bez goryczy i łez utraty.

W sumie festiwal 25. Międzynarodowa Galicyjska Jesień Literacka trwał przez dwa tygodnie po obu stronach granicy. Od 29 września do 11 października. Dopiero się skończył, a organizator już szykuje kolejną edycję. Tym razem zmierza zawieźć „poezję bez granic” na Słowację.

Wołodymyr Harmatiuk

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X