Polska broń we wrześniu 1939

Polska broń we wrześniu 1939

Ocena uzbrojenia polskiej armii w chwili agresji niemieckiej po 70 latach pozwala na obiektywne podejście do tego tematu. Historycy oceniają stany liczebne armii, akcje bojowe, ataki, obrony i poszczególne bitwy. Z pespektywy lat można dokonywać takich analiz. Ale wtedy we wrześniu w obliczu wroga ocena sytuacji była inna.

Każdy żołnierz oceniał swoje położenie, a każdy dowódca starał się jak najlepiej wykonać swój obowiązek wobec Ojczyzny. Czy polski żołnierz miał czym walczyć? Czy polski przemysł zbrojeniowy produkował dostateczną ilość nowoczesnej broni?

 

Przemysł zbrojeniowy II RP miał potencjał na miarę młodego państwa polskiego. Nie mógł się równać, naturalnie, z przemysłem niemieckim, wspomaganym przez swego sojusznika – Rosję Sowiecką. Jednak polska myśl techniczna i naukowa z tego okresu pracowała intensywnie nad obronnością Kraju.

W okresie międzywojennym udało się stworzyć i wyprodukować najrozmaitsze egzemplarze uzbrojenia i broni, które były później używane w wojnie obronnej we wrześniu 1939. Przedstawię Państwu niektóre z dzieł polskich konstruktorów. Zaczniemy od broni „lżejszej” – karabinu przeciwpancernego wzór 35 (kb ppanc wz.35). Został opracowany pod kierunkiem Józefa Maroszka w Fabryce Karabinów w Warszawie i produkowany od 1938. Kaliber naboju 7,92 mm, ale dzięki długiej lufie i zwiększonej ilości prochu pocisk uzyskiwał prędkość 1275 m/s. Atut tej broni: niska masa i duża prędkość pocisku.

 

Czołg 7TP (Fot. forum.ioh.pl)

Typ pocisku ołowianego pozwalał na przebijanie pancerza do 40 mm, co pozwalało niszczyć praktycznie wszystkie czołgi produkowane wtedy w Europie. Produkcja tej broni była ściśle tajna, na tyle, że do oddziałów wprowadzono ją dopiero 15 lipca 1939. Obsługa karabinu była na tyle prosta, że mimo tak krótkiego okresu wprowadzenia, wykorzystywano ją bardzo skutecznie, praktycznie w czasie wszystkich walk we wrześniu. Duża ilość tej broni została przejęta przez Wehrmacht i używana w okresie późniejszym. Pewną część karabinów eksportowano do Włoch i były używane w Afryce. Rozwiązanie techniczne użyte w karabinie wykorzystali niemieccy i rosyjscy konstruktorzy tego rodzaju broni.

 

Broń pancerna też była w Polsce produkowana w okresie międzywojennym i odbiegała parametrami od podobnej niemieckiej i rosyjskiej produkcji. Na warunki polskie jednak była to broń, która przy odpowiedniej modernizacji mogłaby stanowić przeciwwagę uzbrojeniu przeciwników.

 

Od 1933 opracowywano prototyp czołgu lekkiego. Za podstawę wzięto czołg Vikers. Inż. A. Fabrykowski opracował konstrukcję, uwzględniając możliwości polskiego przemysłu. Prototyp był gotowy już w sierpniu 1934. Był to pojazd opancerzony z dwoma wieżami uzbrojony w dwa karabiny maszynowe kal. 7,92 mm. Po udanych próbach poligonowych ruszyła produkcja.

W czasie prób przedstawiciele szwedzkiej firmy Bofors zaproponowali zamontować na czołgu pojedynczą wieżę z armatą kal.37 mm. Opancerzenie czołgu wynosiło od 17 mm na płytach przednich, do 10 mm – dna i góry. Jako napęd wykorzystano 6-cylindrowy silnik wysokoprężny o mocy 110 KM. Czołg z całkowitym uzbrojeniem i trzyosobową załogą rozwijał prędkość maksymalną 37 km/godz. Czołg otrzymał symbol 7TP.

 

W sierpniu 1939 na uzbrojeniu było 139 takich maszyn. Na uzbrojeniu polskiej armii był też czołg rozpoznawczy TKS. Opracowanie tego sprzętu rozpoczęto w 1931. Prototyp opracowali inż. Habich i Trzeciak. Czołg miał lekkie uzbrojenie – karabin maszynowy kal.7,92 mm, opancerzenie 4-10 mm, załoga – 2 osoby, silnik – 46 KM, prędkość – 45 km/godz. Z czasem pewną ilość czołgów TKS zmodernizowano i uzbrojono w ciężki karabin maszynowy kal.20 mm. Ogółem wyprodukowano 248 tego typu maszyn. Oba te modele czołgów stanowiły podstawowe wyposażenie kompanii czołgów i dywizji pancernych w trakcie walk we wrześniu 1939. Były to w tym czasie konstrukcje już przestarzałe i nie spełniały wymogów ówczesnej wojny. 15 czołgów rozpoznawczych zostało ewakuowanych na teren Węgier i tam przejętych przez władze.

 

Myśliwiec PZL P-11c. (Fot. sakai.pl)Lotnictwo polskie we wrześniu 1939 było całkowicie wyposażone w samoloty polskiej konstrukcji. Wszystko były to opracowane z początków lat 30 i w swoim czasie uchodziły za jedne z najlepszych maszyn w Europie. Niestety czas i wrogowie nie stali na miejscu. Samolotami myśliwskimi, na których polscy piloci dokonywali cudów w powietrzu były myśliwce PLZ P-7 i jego zmodernizowana wersja PLZ P-11c. Były to maszyny opracowane przez utalentowanych konstruktorów Puławskiego i Jakimiuka w latach 1931-34 o konstrukcji całkowicie metalowej. Przy szybkości ponad 300 km/godz. i uzbrojeniu w dwa karabiny maszynowe kal.7.92 mm były w 1939 zbyt powolne i słabo uzbrojone. Nadrabiały za to nieprawdopodobną zwrotnością.

W 1932 inżynier S. Prauss skonstruował lekki bombowiec PLZ P-23 Karaś. Polski silnik gwiazdowy dawał mu niezłe osiągi – pułap 3650 m i szybkość 319 km/godz. Był uzbrojony w trzy karabiny maszynowe kal. 7.7 i 7,92 mm i mógł udźwignąć 700 kg bomb. Zadaniem Karasi było ostrzeliwanie wojsk przeciwnika i bombardowanie jego pozycji.

Bombowiec PLZ P37b Łoś wszedł do służby dopiero w 1938 i był najnowocześniejszym samolotem polskiego lotnictwa. Posiadał lepsze parametry (szybkość i udźwig bomb) niż niemiecki Henkell He-111. Projekt samolotu został opracowany przez inż. J. Dąbrowskiego. Był to samolot dwusilnikowy, wyposażony w silniki gwiazdowe dające mu prędkość około 360 km/godz. i udźwig maksymalny 2500 kg bomb. Zasięg operacyjny – 3000 km. Został wyprodukowanych około 100 maszyn, ale udział w kampanii wrześniowej wzięło do 44 samolotów.

Z biegiem czasu, w drugiej połowie września 1939, ciężka sytuacja na froncie ograniczała możliwości bojowe polskiego lotnictwa. Coraz mniej maszyn było sprawnych, brakowało części zamiennych, zawodziło zaopatrzenie, brakowało paliwa. Lotnicy otrzymali rozkaz przelotu do Rumunii i tam oddania się w ręce miejscowych władz. Zostało tu internowanych 46 myśliwców P-7a, P-11a i P-11c, 21 samolotów P-23 Karaś, 19 bombowców P-37 Łoś i inne rozpoznawcze, łącznikowe i szkoleniowe maszyny. Jednak przez cały okres walk polskie niebo nie pozostawało bezbronne. Według polskich danych w czasie kampanii wrześniowej polskie lotnictwo zestrzeliło 129 samolotów przeciwnika przy stratach własnych 54 maszyn.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 17 (93) 18 – 28 września 2009

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X