Podolskie gniazdo Lanckorońskich

Podolskie gniazdo Lanckorońskich

Bramę zamkową zdobią herby Lanckorońskich (Fot. Sabina Różycka)W zakładzie powstały różne organizacje społeczne, straż pożarna. Ludzi uczono gospodarki, hodowli tytoniu, doglądania sadów, wzrastał dobrobyt. Polacy, którzy zajmowali kierownicze stanowiska w fabryce, dbali o poziom kultury i wychowanie religijne. Przy fabryce działała orkiestra dęta, chór, organizowano różne imprezy. W XX wieku zamek przetrwał dwie wojny. Za Niemców dalej funkcjonowała tu fabryka, ale część terenu przeznaczono na sanatorium dla pilotów niemieckich. Dla nich wybudowano tu nawet basen.

 

Odchodząc Niemcy częściowo zniszczyli zamek, paląc wydział fermentacji, magazyny i archiwum. Nowa władza po odbudowaniu zakładu kontynuowała tu produkcję wyrobów tytoniowych. Fabryka działała dopóki przynosiła zyski. Za czasów niepodległej Ukrainy zakład sprywatyzowano i zaczął on podupadać, aż całkowicie splajtował. W roku 2000 zamek wykupił rosyjski biznesmen Aleksander Potiomkin, ale z czasem i on sprzedał posiadłość. Wziął 950 tys. dolarów. Znaleźli się kupcy z województwa czerkaskiego i teraz oni są właścicielami 14 216 m kw. powierzchni użytkowej i 4,4 ha terenów wokół zamku. Jednak około 400 m kw. należy do rosyjsko-ukraińskiej spółki „Global-Kosmetik”. Położenie przy trasach ma Kamieniec i Czerniowce stwarza dogodne warunki do rozwoju turystyki w starych murach.

Świątynia – hrabiowska chwała
Olbrzymia świątynia, na szczęście, w odróżnieniu od innych strasznie zaniedbanych i zrujnowanych kościołów po okolicznych wioskach, jest czysta, schludna i wyremontowana. Na dziedzińcu już czeka na mnie Ludmiła Szurygina – inicjatorka odrodzenia świątyni. Jest byłą deputowaną, aktywną działaczką społeczną, inicjatorką odrodzenia polskości i wiary katolickiej w Jagielnicy i Nagoriance.

„Pierwszą świątynię zbudowano jeszcze w 1478 roku, – mówi pani Ludmiła. – Według przekazów, kościół był drewniany. Nie wiadomo do kogo należał. Z dawnych czasów we współczesnej świątyni zachowały się dwie drewniane figurki. Czy są to prorocy, czy apostołowie – trudno dziś określić. W księgach metrykalnych z 1741 roku zapisano, że opiekunem kościoła jagielnickiego był Antoni Lanckoroński. Odtąd magnaci wszelako wspomagali kościół. Na początku XIX wieku świątynia spłonęła. W 1849 roku wystawiono nowy kościół, w stylu neobarokowym, zainstalowano organy. Znów pożar i kolejna odbudowa. W 1945 roku, gdy Jagielnicę opuścili Polacy, kościół zamknięto. Z czasem zrobiono tu magazyn zboża, potem – salę sportową”.

6 grudnia 1991 roku wierni z Jagielnicy zwrócili się o zwrot świątyni, a już 25 grudnia w kościele pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny odbyło się pierwsze po wojnie nabożeństwo. Od tej chwili w kościele było wielu księży. W latach 1993-2002 kościół był odnawiany i remontowany. O przebieg prac zadbała deputowana rady wioski Ludmiła Szurygina. Materiały budowlane i fundusze przekazywały różne organizacje. Fundusze napływały też z Polski. W sierpniu 1998 roku Karolina hrabina Lanckorońska przeznaczyła znaczną sumę na odnowienie świątyni i zakupiła trzy dzwony – Karola, Karolinę i Czesława. Dziś cieszą oko i słuch wiernych swoim melodyjnym dźwiękiem.

Życie i dobroć arystokratki
O Karolinie Lanckorońskiej, która przeżyła ponad sto lat bardzo ciekawego i pełnego przygód życia, w Jagielnicy wspominają serdecznie. „Hrabina była starszą córką Karola Lanckorońskiego i urodziła się 11 sierpnia 1898 roku, – kontynuuje Ludmiła Szurygina, – dzieciństwo i młodość spędziła w Rozdole i Komarnie, w województwie lwowskim. Prywatne gimnazjum ukończyła we Wiedniu, dalej Uniwersytet wiedeński. Była pierwszą kobietą w Polsce, która uzyskała stopień doktora historii sztuki. Stała się znaną w świecie znawczyni sztuki włoskiego renesansu, szczególnie twórczości Michała Anioła”.

W 1934 roku, po śmierci ojca, wraca do Lwowa. Tu mieszka na ul. Zimorowicza pod nr 19. Wykłada historię sztuki włoskiej na Uniwersytecie Jana Kazimierza. W latach okupacji niemieckiej była w AK i pomagała w Czerwonym Krzyżu i RGO. W maju 1942 zostaje aresztowana w Kołomyi. Przechodzi przez więzienia Stanisławowa i Lwowa. Dostaje karę śmierci. Ale ten wyrok, dzięki wstawiennictwu włoskiej rodziny królewskiej, zostaje zamieniony na obóz w Ravensbruck. Po wyzwoleniu z obozu wyjeżdża do Włoch i wstępuje do armii gen. Andersa.

Po wojnie staje się współzałożycielką Instytutu Polskiego w Rzymie i Fundacji Lanckorońskich, której działalność była skierowana na pomoc Polsce i Polakom oraz wspieranie polskiej kultury. Fundacja ma 70 corocznych stypendiów naukowych, finansuje wydawnictwa historyczne, remonty świątyń – między innymi na terenach byłej Rzeczypospolitej. Za swą działalność została odznaczona Wielkim Krzyżem Orderu Odrodzenia Polski. Zmarła 24 sierpnia 2002 roku. Świątynia jagielnicka dostała nowe życie właśnie dzięki pomocy Karoliny Lanckorońskiej. Mieszkańcy Jagielnicy i Nagorianki twierdzą, że pani Karolina nawet chciała odnowić zamek, ale już nie zdążyła.

Sabina Różycka

Tekst ukazał się w nr 9 (157) 15–28 maja 2012


Obejrzyj galerię:

Podolskie gniazdo Lanckorońskich

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X