Piłsudski jest już inaczej widziany na Litwie

Piłsudski powoli przestaje być odbierany wyłącznie jako wróg Litwy. Coraz częściej mówi się o tym, że pochodził z Litwy, wspomina się Zułowo, o czym wcześniej nie było w ogóle mowy. Coraz częściej Litwini przychodzą na cmentarz na Rossie. Widać też zmianę w litewskich mediach.

z Marcinem Łapczyńskim, dyrektorem Instytutu Polskiego w Wilnie, rozmawiał Wojciech Jankowski.

Proszę powiedzieć, jakie znaczenie miała ta konferencja?
Była to pierwsza tak wielka konferencja polsko-litewska o Piłsudskim, zorganizowana na Litwie. Było to ogromne wyzwanie nie tylko merytoryczne, ale też logistyczne. Gościliśmy 24 panelistów, prelegentów z Polski i Litwy. W tym tak znane nazwiska, jak Tomas Venclova, prof. Alfredas Bumblauskas, prof. Andrzej Nowak. Była to elita intelektualna z obu krajów. Znaczenie tej konferencji będziemy mogli ocenić dopiero po kilku tygodniach czy kilku miesiącach, bo jest to dopiero początek otwartej, rzetelnej dyskusji o postaci Józefa Piłsudskiego i jego znaczeniu dla polsko-litewskich relacji, dla Europy. Zobaczymy.

Nie bez powodu nadaliśmy tytuł tej konferencji „Bez emocji. Polsko-litewski dialog o Józefie Piłsudskim”, mając nadzieję, że przestaniemy nareszcie bazować na uprzedzeniach, stereotypach i negatywnych emocjach wokół Piłsudskiego. Tutaj, na Litwie, jest tego wiele. Możemy to zobaczyć w mediach, na FB czy wypowiedziach niektórych polityków. Rozpoczęliśmy dialog, który bazuje na faktach historycznych. O tym się teraz bardzo mało mówi na Litwie, nadal Piłsudski przez wielu postrzegany jest jak wróg litewskiej państwowości, osoba, która odebrała Litwie Wilno. Na tym ta narracja w głównej mierze się opiera.

Na konferencji pokazaliśmy cały przekrój działalności Piłsudskiego. Rozmawialiśmy o dyplomacji, o polityce zagranicznej, o czynie legionowym. Powiedzieliśmy też o tych mniej znanych, a bardzo ciekawych aspektach, jak język polityczny Józefa Piłsudskiego, czy pasje marszałka. Te osoby, które zdecydowały się i miały odwagę przyjść na naszą konferencję – a było na sali ponad 150 osób, co nas bardzo ucieszyło – miały okazję zobaczyć zupełnie inną postać marszałka od tej, którą znają z mediów litewskich.

Zaskoczyły mnie te wypowiedzi uczestników konferencji z Litwy, nie padało określenie Piłsudski – zdrajca, lecz nastąpiła zamiana: Piłsudski – jeden z naszych.
Jest to zdanie części litewskich publicystów, historyków, dziennikarzy. Piłsudski powoli przestaje być odbierany wyłącznie jako wróg Litwy. Coraz częściej mówi się o tym, że pochodził z Litwy, wspomina się Zułowo, o czym wcześniej nie było w ogóle mowy. Coraz częściej Litwini przychodzą na cmentarz na Rossie, żeby wziąć udział w uroczystościach z okazji 15 sierpnia czy 5 grudnia, czy nawet 11 listopada. Widzimy ich pomiędzy Polakami, którzy licznie odwiedzają grób matki i serca syna. Widać też zmianę w litewskich mediach. Warto wspomnieć tu postać redaktora Virginijusa Savukinasa, tutejszego Bogusława Wołoszańskiego, który rozwiązuje różne zagadki historii. On jako pierwszy i jeden z nielicznych odważył się w ubiegłym roku powiedzieć o Piłsudskim jako o bohaterze, osobie, która ocaliła Litwę, Polskę i całą Europę przed bolszewickim najazdem. Wtedy rozpoczęła się dyskusja, czy nie warto by przedstawić Piłsudskiego w całkiem innym świetle, postawić mu może pomnik na Litwie. Na to jest oczywiście za wcześnie, natomiast ta narracja powoli się zmienia.

Rozumiem, że to jeszcze nie jest przełom, ale dopiero początek pewnego procesu.
Tak. Wszyscy paneliści, którzy brali udział w dwudniowej konferencji, mówili, że nie trzeba tego traktować jako przełom stosunków polsko-litewskich, a jedynie jako rozpoczęcie rzetelnej dyskusji na temat Piłsudskiego i jego epoki w stosunkach polsko-litewskich. Mam nadzieję, że powolutku, drobnymi krokami spróbujemy odczarować tę postać. Jako Instytut Polski chcemy kontynuować dyskusję na tematy trudne, które wcześniej nie były poruszane przez historyków czy publicystów. Jednym z tych tematów na przyszły rok może być 80 rocznica nawiązania stosunków dyplomatycznych pomiędzy Polska i Litwą w 1928 roku. Jest to również temat bardzo drażliwy i bolesny, niejednoznacznie oceniany i na Litwie, i w Polsce. Temat ten jakoś wcześniej nie był głębiej zbadany i omówiony. Myślimy, że trzeba na ten temat rozmawiać, bo dajemy pole do wypowiedzi dla innych.

Dziękuję za rozmowę.

Rozmawiał Wojciech Jankowski
Tekst ukazał się w nr 22-23 (291-292) 19 grudnia 2017 – 15 stycznia 2018

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X