Piesza pielgrzymka Pokoju i Pojednania do Matki Bożej Bołszowieckiej fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Piesza pielgrzymka Pokoju i Pojednania do Matki Bożej Bołszowieckiej

Pielgrzymi ze Lwowa, Iwano-Frankiwska (d. Stanisławowa), Śniatynia, Kamionki Buskiej, Tarnopola i Stryja przeszli w pieszej pielgrzymce Pokoju i Pojednania do sanktuarium Matki Bożej Bołszowieckiej. W tym roku połączyła ich wspólna intencja – modlili się o pokój na Ukrainie.

– Podczas całej pielgrzymki nieśliśmy ze sobą flagę Ukrainy. W każdej wiosce, którą mijaliśmy, mówiliśmy, że modlimy się o pokój. Każdy różaniec, odmawiany w drodze, również był poświęcony tej intencji. Chcemy, żeby w naszym państwie nastąpił tak oczekiwany pokój i żeby on zagościł również w sercach każdego z nas – powiedziała Anna Zdendiak, uczestniczka pielgrzymki ze Stryja.

– Z Tarnopola szliśmy cztery dni, ponad 100 kilometrów. Modliliśmy się o to, co jest teraz najważniejsze dla każdego z nas – o pokój na całym świecie, a szczególnie na Ukrainie. Mamy teraz trudny czas, ale musimy pamiętać, że jest Pan Bóg i warto zaufać i powierzyć Mu naszą przyszłość. Ten czas pielgrzymki jest błogosławiony. W drodze poznajesz nowych ludzi, możesz porozmawiać z kapłanem na różne tematy, wyspowiadać się – podzielił się wrażeniami Aleksander Dudyk, pielgrzym z Tarnopola.

fot. Karina Wysoczańska / Nowy Kurier Galicyjski

Tegoroczne pielgrzymki do Matki Bożej Bołszowieckiej minęły pod hasłem „W Krzyżu Zbawienie”. Licznie wzięli w nich udział uciekinierzy wojenni, którzy znaleźli schronienie na zachodzie kraju. W czasie pielgrzymki tradycyjnie wiernych odwiedzili metropolita lwowski arcybiskup Mieczysław Mokrzycki i bp Edward Kawa, biskup pomocniczy archidiecezji lwowskiej. Chociaż droga do Bołszowiec nie była łatwa, do Matki Bożej Pokoju i Pojednania dotarło ponad 500 wiernych.

– Te działania, które się dokonują na terenie Ukrainy, mają wymiar nie tylko militarny czy ekonomiczny, ale też jest ogromna walka duchowa. To widać przede wszystkim w tych zbrodniczych działaniach ze strony wroga, który na nas napadł, Rosyjskiej Federacji. Modlitwa nie tylko łączy ludzi, ale też dodaje nam siły, żeby bronić się przeciwko złu. Bo to, co jest największy zagrożeniem dzisiaj, to przede wszystkim szatan, który powoduje, że człowiek się zaczyna zniechęcać, traci wiarę, nadzieje i to są skutki tej wojny, które już widzimy. A jeśli człowiek się modli, tak jak te pielgrzymki, gdzie idą młodzi ludzie, ludzie z cierpieniem, którzy utracili też swoich bliskich w czasie tej wojny, których wojna dotknęła, tak bezpośrednio i się modlą, jest to niesamowite. To ich przemienia i tych, którzy ich na drodze spotykają. To też dodaje siły całemu naszemu kraju, który dzisiaj tej modlitwy potrzebuje – powiedział bp Edward Kawa.

W tym roku nie odbyło się spotkanie młodzieży, które tradycyjnie kończyło pielgrzymkę do Matki Bożej Bołszowieckiej. Wierni zostali tylko na nocne czuwanie, gdzie przy Najświętszym Sakramencie modlili się we własnych intencjach oraz o zakończenie tej niechcianej wojny.

Uroczysta msza św. odpustowa w Sanktuarium Najświętszej Maryi Panny w Bołszowcach odbyła się 10 lipca. Przewodniczył jej metropolita lwowski abp Mieczysław Mokrzycki.

Wcześniej w sanktuarium schronienie znalazło prawie 100 uciekinierów wojennych z ostrzeliwanych miast Ukrainy. Przede wszystkim byli to mieszkańcy wschodniej części kraju: z Charkowa, spod Kijowa, z Zaporoża.

–  Oni włączyli się w nasz program dnia, razem z nami codziennie modlili się o pokój. Ze względu na to miejsce, sanktuarium Matki Bożej, ale też, że jest tu wieś, to na pewno przebywanie tu było dla nich z korzyścią. Mogli się wyciszyć, uspokoić i to było dla nich pomocne w tym, żeby przeżyć to wszystko, czego doświadczyli. Jedna Pani przyjechała z trójką dzieci. Przez pierwsze dni nie rozbierały się z ubrań, bo tam skąd uciekały były często bombardowania. Byli zawsze ubrani, by móc w każdy moment zejść do schronu. Dopiero po kilku dniach było widać, że dzieci wróciły do normalności – powiedział о. Michał Staszak, proboszcz parafii Najświętszej Maryi Panny w Bołszowcach.

Po II wojnie światowej kościół w Bołszowcach stał w ruinie, w 2001 roku przeszedł pod opiekę ojców franciszkanów. Dzięki m.in. środkom polskiego Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, sanktuarium zostało odnowione. Teraz przybywają tu setki pielgrzymów z Ukrainy i Polski.

Karina Wysoczańska

X