Pamięci poetki polskiej ze Lwowa Krystyny Angielskiej

Pamięci poetki polskiej ze Lwowa Krystyny Angielskiej

Rodzina, najbliżsi znajomi z grona przyjaciół i deszczowy Lwów 4 lutego br. z żalem pożegnali Krystynę Angielską. Spoczęła na cmentarzu Hołoskim.

Dobrzy ludzie mają moc – mogą żyć jeszcze
po śmierci w niejednym wspomnieniu.
Trygve Gulbranssen

Krystyna Angielska urodziła się 11 stycznia 1934 r. we Lwowie. Wojenne dzieciństwo pozbawione marzeń, kolejne dziesięciolecia były dla Niej wyrazem walki o tożsamość, a także mostem spinającym przeszłość z teraźniejszością.

Po maturze w polskiej szkole nr 30 (1950) studiowała na Politechnice Lwowskiej, uzyskując dyplom inżyniera-architekty. Pracowała w biurach projektów. Wiersze zaczęła pisać po studiach, a następnie po dłuższej przerwie w latach osiemdziesiątych ubiegłego wieku.

Jako poetka debiutowała w „Magazynie Wileńskim”, który w 1990 r. zamieścił Jej wiersze. Utwory Krystyny Angielskiej publikował Biuletyn FOPnU, „Gazeta Lwowska”, „Krynica” (Kijów), „Strych kulturalny” (Przemyśl), „Orzeł Biały”, „Lwów i Kresy” (Londyn), „Teczka” (Paryż). Trzykrotna laureatka konkursu im. Kazimierza Wierzyńskiego dla Polaków na Wschodzie w latach 1994, 1996, 1997 (poezja i proza). Dwukrotna laureatka Konkursu Literackiego „Powroty do źródeł” (Tarnów 1995, 1998). Laureatka III Polonijnego Konkursu Poetyckiego (Wąglany, 1997) i „Na Polonijnym Szlaku” (Rzeszów, 2000).

Wiersze Krystyny Angielskiej weszły do antologii współczesnych poetów polskich mieszkających na Ukrainie „Gdzie jesteś, Ojczyzno…” (BN Warszawa 1996), antologii poezji religijnej „Miłość jak ziarno odwagi” (Białystok 2000) i „Habemus Papam” (Lwów 2001). Ukazały się dwa tomiki wierszy: „Jesienny nokturn” (Lwów 1998) i „Nostalgia” (BN Warszawa 2000). W 2006 r. w antologii współczesnej poezji lwowskiej „My, ludzie Lwowa” ukazały się również wiersze Poetki.

Tłumaczyła poezję z języków obcych: ukraińskiego, rosyjskiego, francuskiego. W 2000 r. ukazało się pierwsze pełne tłumaczenie dramatu lirycznego „Zwiędłe liście” I. Franki z języka ukraińskiego na język polski, którego dokonała Krystyna Angielska.

W 1998 r. w uznaniu zasług położonych w propagowaniu sztuki i kultury polskiej Ministerstwo Kultury i Sztuki RP przyznało Krystynie Angielskiej odznakę „Zasłużony dla Kultury Polskiej”. Za zasługi w rozwijaniu polsko-ukraińskiej współpracy kulturalnej i za krzewienie polskości w 2015 r. Krystyna Angielska została odznaczona „Złotym Krzyżem Zasługi”.

Inteligentna, skromna, wiernie kochająca Lwów i Ojczyznę.

Jej poezja była przepełniona głęboką treścią filozoficzną, która odzwierciedlała życie współczesnego człowieka.

W impresjach Poetki o muzyce, sztuce czy też poezji jest miejsce dla muzyki Chopina, Mozarta, Haydna, Bacha, jest także wspomnienie o Lemie, Makuszyńskim, Zbierzchowskim, Hemarze, Szolgini i Michotku czy też przechadzki wzrokiem wyobraźni ulicami Bolonii, Rimini, Paryża.

Począwszy od lat 90. ubiegłego wieku współpracowała z Federacją Organizacji Polskich na Ukrainie. Od 1992 r. była aktywnym członkiem redakcji Biuletyniu FOPnU, później czasopisma FOPnU „Nasze Drogi”. Z ramienia Federacji kilkakrotnie reprezentowała swą poezję w Mrągowie jako polska reprezentantka z Ukrainy, zdobywając uznanie i podziw.

Teresa Dutkiewicz
Tekst ukazał się w nr 3 (343), 14–27 lutego 2020

Dołączamy kilka wierszy Poetki.

Moja Ojczyzna
Moja Ojczyzna –
to niby dwa ramiona rzeki
omywającej samotną wysepkę –
me udręczone serce.
Jak łodyga, na której
zakwitają dwa kwiaty,
to dwa rozgałęzienia konara,
z którego jedno
pnie się ku niebu,
zaś drugie,
złamane przez burzliwe losy,
zrosło się jak okaleczona ręka,
pochylone ku ziemi
nie owocuje
jak jego bliźniaczy brat.
Moja Ojczyzna –
to pęknięte serce
sztucznie zszyte igłą życia,
ale cierpiące
na dożywotnią arytmię.
Moja Ojczyzna –
to rozdwojenie duszy,
z którego nigdy nie można
się wyleczyć.
Bo Ojczyzn tych jest dwie:
Lwów i Polska.

Wieczór wspomnień
Zapada zmrok nad Łyczakowem,
tam, gdzie Orlęta śpią pod śniegiem,
patrzy na miasto księżyc płowy
i mruga gwiazd złocistych legion.
Płyną ponad dachami miasta
melodie tradycyjnych kolęd,
wanilią, miodem pachną ciasta
na każdym wigilijnym stole.
Lwowiacy, dzieląc się opłatkiem,
życzą ziomkom-repatriantom
z Wrocławia, Gliwic i Krakowa
i wszystkim sympatykom stamtąd,
by w chwili tej, tak uroczystej,
o mieście swym nie zapomnieli,
żeby pisali do nas listy,
modlili za nas się w kościele.
By wspominali, jedząc kutię,
że kiedyś tu, w Katedry wnętrzu,
śpiewali na tę samą nutę
kolędy, przed ołtarzem klęcząc.
Gdy na Pasterkę dzwon zadzwoni,
a anioł gwiazdeczkę zapali,
w rodzinnym gronie dobrze wspomnieć
o świętach, gdy byliśmy mali.

Wspomnienie o Chopinie
Kamienne marzenie
zastygło pod wierzbą:
to Chopin grający
poloneza As-dur.
Gałązki rzucają
fiołkowe cienie,
otaczając postać
niby żywy mur.
Ręce Fryderyka
pieszczą powietrze –
czułą klawiaturę
instrumentu wieczności,
a serce woła:
o graj, graj jeszcze
swe preludia pełne
smutku i miłości.
Niech lekko płyną
w błękit przestworza
powiewy walców,
tęsknota cierpienia…
Tak bym pragnęła
kwiaty położyć
wprost u stóp Twoich,
w miękkości zieleni.

Trzy patelnie
Spotkałam znajomą.
Siedziała na ławeczce
jakoś dziwnie zagubiona
ze wzrokiem utkwionym w niebo.
Co ci jest?
zapytałam ostrożnie.
Otrzymałam dziś
płacę za miesiąc –
trzy patelnie.
Na jednej będę
podgrzewała nadzieję,
na drugiej
smażyła rozczarowania,
trzecią dam córce,
żeby odbijała nią,
jak rakietką
kłopoty finansowe.
Ale nie wiem,
z czego ugotuję
jutrzejszy obiad.

Modlitwa
Jak mam się zwracać do Cię, Panie,
abyś modlitwę mą usłyszał,
czy w szumie świata jesteś w stanie
odróżnić głosu mego kryształ?
Do cerkwi mam iść, czy kościoła,
albo innej jakiejś świątyni,
czy ważne jest skąd do Cię wołam,
lub skąd modlitwa moja płynie?
Chcę tylko Cię o zdrowie prosić,
a reszta jakoś się ułoży.
Czasami więc o rannej rosie
wśród drzew kwitnących czczę Cię, Boże.
Dziękuję Ci za dzień przeżyty
spokojnie, wśród zapachu kwiatów,
że zła nie jestem i żem syta,
więc znowu dzięki składam za to.
Gdy coś dobrego zrobić mogę
dla bliskich albo całkiem obcych,
znajduję do Cię gwiezdną drogę
i ślę westchnienia modlitw nocnych.
Za miastem, pośród traw i krzewów
głos mój z świergotem ptaków leci.
Czy słyszysz mnie jak z wiatrem śpiewam,
jak słowa pachną polnym kwieciem?
Czyż ma modlitwa nie jest głębsza
niźli bigotek szepty suche,
wyrywa się wprost z duszy wnętrza,
czysta, jak Twoich gwiazd okruchy.

Wschodnia Golgota (fragment)
(…) I oto posiwiali i przygnębieni
powoli docieramy
do kresu drogi.
O Ojczyźnie
myśleliśmy jako raju,
do którego za życia
nie ma wstępu.
   Może Bóg
   zważywszy ciężar cierpień,
   oszczędzi nam
   dodatkowe męki częściowo.
Może powie:
biedni kresowiacy
zasłużyliście u mnie
na malutki skrawek nieba.
   A może nadal
   będziemy się tułać
   po czyśćcowej zagranicy?
   Fiat voluntas Tua.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X