Pamięci ofiar września fot. Krzysztof Szymański / Kurier Galicyjski

Pamięci ofiar września

Lwów nie ma szczęścia do września. W całej historii miasta ten miesiąc jest szczególnie tragiczny: 19 września 1772 roku oddziały austriackie dowodzone przez feldmarszałka Esterhazego zajęły Lwów, 3 września 1914 – do Lwowa wkroczyły wojska rosyjskie generała von Rode, a 22 września 1939 dowódca obrony Lwowa gen. Władysław Langner podpisał z dowództwem sowieckim kapitulację. W przededniu tych ostatnich wydarzeń żołnierz Polski złożył pod Lwowem szczególnie obfitą daninę krwi…

Stało się już tradycją, że co roku 17 września, w każdą rocznicę napaści ZSRR na Polskę i rocznicę rozpoczęcia pod Lwowem walk wycofujących się oddziałów polskich z wojskami niemieckimi Polskie Towarzystwo Opieki nad Grobami Wojskowymi organizuje objazd cmentarzy, gdzie spoczywają polscy bohaterowie. O te miejsca pamięci Towarzystwo dba już od lat. Porządkuje symboliczne mogiły, sprząta i stara się, aby miały godny wygląd.

W tym roku również uczczono poległych żołnierzy polskich na cmentarzach w Malechowie, na Zboiskach i Hołosku, a również w Jaśniskach, Lelechówce i Trzech Kopcach. PTOnGW reprezentowali prezes Janusz Balicki i towarzyszący mu Włodzimierz Cipyk i Jerzy Mironowicz. Z ramienia TKPZL obecny był wiceprezes Jan Kot. FOPnU reprezentował Stanisław Durys. Konsulat Generalny RP we Lwowie reprezentował konsul Tomasz Kowal. Oprawę duchową zapewnił o. Sławomir z kościoła św. Antoniego. Grupie towarzyszył również piszący te słowa. W tym roku w objeździe miejsc pamięci udział wzięła ekipa TVP z rozgłośni w Rzeszowie.

Trasa objazdu nie zmienia się od lat. Jako pierwsze miejsce odwiedzany jest cmentarz w Malechowie. Od chwili uporządkowania tego pochówku, posadzone tu tuje wyrosły na potężne drzewa. Konsul Kowal składa wiązankę biało-czerwonych kwiatów, a obecni zapalają znicze również w barwach narodowych. Koronka do Miłosierdzia Bożego i krótka modlitwa za poległych prowadzone przez o. Sławomira dopełniają uroczystość.

Kolejnym miejscem jest niewielki cmentarzyk na Zboiskach. Teren wśród zabudowy z lat 80. obecnie jest łakomym kąskiem dla współczesnych firm budowlanych. Ale okoliczni mieszkańcy ustawili kilka pomników wśród oryginalnego ogrodzenia i starają się uratować ten skrawek poświęconej ziemi. Symboliczny krzyż z napisem: „Żołnierzom Wojska Polskiego poległym w obronie Ojczyzny w 1939 roku”, świadczy, że spoczywają w tej ziemi bohaterowie, a pisemne świadectwa o tym powstrzymują ekipy budowlane. Jak długo jeszcze?

Następne miejsce – to cmentarz na Hołosku. Przy dawnym cmentarzu cywilnym olbrzymi zapadnięty teren. W tej wspólnej mogile, szacuje się, że spoczywa ponad 1000 żołnierzy, poległych w walkach w Lasach Brzuchowickich. Niestety symboliczny nagrobek, ustawiony staraniem PTOnGW, ze wszystkich stron otacza hodowla malin, pomidorów i inne warzywa – są to ogródki działkowe. Na nic się zdają tłumaczenia ich właścicielom, że hodują swoją pietruszkę na grobie. Są głusi. Na domiar złego i tu nasuwają się nowe budowle.

Najmniej zagrożone są miejsca pamięci poza Lwowem. W Jaśniskach na cmentarzu przy cerkwi grób polskich żołnierzy nie przeszkadza nikomu i o jego przyszłość można być spokojnym. Podobnie jest ze zbiorowymi pochówkami w lasach w Lelechówce. Są tu pochówki z lat 1914, 1918 i 1939 żołnierzy ukraińskich, węgierskich i polskich. Symboliczne mogiły i krzyż stoją pod potężnym, ponad stuletnim dębem. Tu również biało-czerwone kwiaty, znicze i modlitwa za poległych.

Najdalsze miejsce – to Trzy Kopce w głębi lasów na trasie pomiędzy Janowem i Jaworowem. Te lasy Niemcy nazwali lasami śmierci, a po walkach z resztkami 53 PP trzeba było rozwiązać ich elitarny pułk „Germania”, bo straty były nie do odrobienia. Te walki dały możliwość 11 dywizji Strzelców Karpackich przegrupować się oraz przedrzeć się przez groblę w Lelechówce i zapaść w lasach Janowskich.

Niestety, wszystkie te wysiłki polskiego żołnierza nie zakończyły się sukcesem – dotarciem do Lwowa. Niemcy w tym czasie zmontowali wokół miasta obronę nie do przebicia. Walki się skończyły, gdy nadeszli sowieci. Ale to już zupełnie inny rozdział II wojny światowej.

O bohaterstwie polskiego żołnierza w czasie walk pod Lwowem, o ofiarach, pochówkach i opisanych problemach prezes PTOnGW Janusz Balicki obszernie opowiedział w swoim wywiadzie dla TVP.

Podczas przejazdu była ciepła i słoneczna pogoda – zupełnie jak przed 80 laty. Teraz z jasnego nieba lały się łagodne promienie słoneczne, a wówczas – bomby i kule z niemieckich samolotów. Wrzesień we Lwowie jest złoty, ale tragiczny.

Krzysztof Szymański
Tekst ukazał się w nr 18 (334), 30 września – 14 października 2019

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X