Oko w oko z Andruchowyczem

Oko w oko z Andruchowyczem

Jurij Andruchowycz (Fot. Sabina Różycka)Dalej nastąpiło smakowanie napisanego w wykonaniu autora. Jurij Andruchowycz rozpoczął swój występ od zacytowania fragmentu o Lublinie. Czytał tak, jakby opowiadał o swoich wrażeniach i ciekawych historiach. Było ciekawie i… wesoło. Bo sytuacje, które napotkał autor, były kuriozalne, niezwykłe, czasami ironiczne lub samoironiczne i wesołe. Uważnie słuchaliśmy i od czasu do czasu wybuchaliśmy śmiechem.

Z Andruchowyczem przemierzyliśmy Barcelonę i Pragę. „Do napisania „Leksykonu” natchnął mnie Milorad Pavič i jego „Słownik Chazarski”, – przyznaje się autor. – Po jego przeczytaniu, pomyślałem, że trzeba kiedyś napisać książkę w formie słownika, encyklopedii, wykorzystując abecadło”.

W przedmowie do książki Jurij Andruchowycz pisze, że nie jest to „autobiografia nałożona na geografię. Jak to nazwać? Autogeografia? Autogeobiografia? Jest to próba przeżycia ich (geo i bio) jako jedyną nierozerwalną całość. Znaczy przemieszać je w taki sposób, żeby zatarła się granica pomiędzy nimi i żeby jedno wynikało z drugiego. Dlatego biografię musiałem robić całkowicie, a geografię znacznie zniekształcić.

Jest to książka o czymś więcej aniżeli o miastach, które stały się Miejscami, przy czym bardzo osobistymi, niby strefy erogenne i intymne. Miejsca są oznakowane na mapie jako miasta. Opowieści o każdym z Miejsc nie są jednakowe. Są tam opowieści z dzieciństwa, młodości, opisy podróży”.

Dodatkowe zainteresowanie czytelników wywołało też to, że „Leksykon miast intymnych” otrzymał literacką antypremię „Złota Bańka”. „W ten sposób założyciele tej premii zrobili sobie dobry piar, bo już ją wszyscy dobrze znają, – uśmiecha się Andruchowycz. – A dla mnie jest to po prostu kolejny fragment mojego życia”. Między innymi, książką zainteresowano się już w Polsce.

Jurij Andruchowycz podpisał już umowę z wydawnictwem „Czarne” o przekładzie i wydaniu „Leksykonu”. Na pytanie Kuriera, czy nie zechciałby napisać podobny leksykon wyłącznie o polskich miastach, autor odpowiedział, że w Polsce proszą go o pisanie więcej o miastach ukraińskich. To ciekawi naszych sąsiadów. W 2014 roku szykuje się przekład „Leksykonu” na język niemiecki, wkrótce ukaże się po francusku, a także toczą się obecnie rozmowy o hiszpańskim przekładzie.

Sabina Różycka
Tekst ukazał się w nr 7 (155) 13–26 kwietnia 2012

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X