Nowe perspektywy współpracy informacyjnej

Nowe perspektywy współpracy informacyjnej

W malowniczej scenerii jeziora Świteź na Wołyniu, w ramach III części „Szkoły współczesnego dziennikarstwa” odbyła się międzynarodowa konferencja „Od współpracy regionalnej do partnerstwa międzynarodowego”. Program realizuje „Forum dziennikarzy ukraińskich” przy współudziale administracji wojewódzkiej.

Konferencja stała się swego rodzaju podsumowaniem poprzednich spotkań w czerwcu i lipcu, na które wołyńscy dziennikarze mieli możliwość pojechać do swoich kolegów w Lublinie, Chełmie i Brześciu. W spotkaniu udział wzięli dziennikarze z Kuriera Lubelskiego i TV Lublin, rozgłośni telewizyjnej TRK Brześć, która jest częścią programu ogólnobiałoruskiego i gazety Wieczorny Brześć.

Najliczniejszą delegacją była delegacja dziennikarzy z Wołynia: dziennikarze gazet wołyńskich, wojewódzkiej rozgłośni radiowej i gazet rejonowych. Przedstawiciele mediów nie tylko wymieniali doświadczenia, ale i omawiali szereg kwestii dotyczących aktywizacji współpracy. „Nie tak często mamy okazję, żeby spotkać się w gronie ukraińskich, polskich i białoruskich dziennikarzy, – twierdził organizator konferencji Wołodymyr Daniluk. – Informacja przeważnie nadchodzi do nas z Warszawy, Kijowa czy Mińska, a rzadko z Lublina, Łucka czy Brześcia. Jesteśmy bliscy terytorialnie, ale bardzo odlegli informacyjnie. Stąd ważne są bezpośrednie kontakty dziennikarzy”.

Fot. Agnieszka RatnaWedług Dariusza Kołacza, prezesa Oddziału Kuriera Lubelskiego w Lublinie są rozległe możliwości współpracy. Lublin i Łuck leżą tak blisko siebie, że gdyby nie granica można byłoby spotykać się o wiele częściej.

 

„Myślę, że współpraca pomiędzy redakcjami i wymiana informacji jest możliwa, – powiedział redaktor Kołacz. – Na przykład w Lublinie mieszka sporo Ukraińców, który są zainteresowani informacjami z Wołynia. Nasze redakcje mogłyby wspólnie publikować reklamy, mogłyby też odbywać się wzajemne szkolenia”.

W ramach konferencji polscy dziennikarze odwiedzili mogiłę polskich oficerów w miejscowości Mielniki, rozstrzelanych bez sądu i śledztwa przez bolszewików 28 września 1939. Z dziennikarzami spotkał się gubernator Borys Klimczuk. „Wołyń dla nas nie jest tylko terenem, – zaznaczył urzędnik. – Przed 1939 mieszkali tu wspólnie Polacy, Ukraińcy i Żydzi. Obecnie niektórzy politycy starają się rozgrywać tę kartę.

Przybyły tu rodziny polskie, obrabiały tę ziemię, gdzie nawet las nie chciał rosnąć. Gdy dzwoniły dzwony w kościołach – to nie pracowali i katolicy i prawosławni. I odwrotnie. Pobierali się i w cerkwiach. Dlatego, gdy teraz niektórzy starają się wyjaśnić, kto ma rację, a kto nie – nie słucham ich. Nie lubię ani jednych, ani drugich, którzy na tej bolesnej sprawie starają się zdobyć swą pozycję polityczną. Mam jedną odpowiedź – zostawcie to historykom, a ludziom, którzy zginęli oddajcie hołd. Porządkowanie cmentarzy tu, na Wołyniu, zaczynamy od polskich pochówków. Jest to jak „Ojcze nasz”. Wtedy znikają pytania, ludzie uśmiechają się do siebie i współpracują”.

Agnieszka Ratna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

X